Wydarzenia

Euro na problemy z matmą i wady wymowy

We wrześniu rusza edukacyjny projekt „Rozwiń skrzydła” dedykowany młodym mieszkańcom gminy. Przy okazji tworzenia zestawienia zajęć okazało się z czym mają największy problem siednio, ośmio i dziewięcioletni uczniowie miejscowych szkół.

2040 godzin przeznaczone na zajęcia z uczniami mającymi problemy z pisaniem i czytaniem, 1560 godzin na zajęcia z logopedą, 1380 godzin na rozwijanie zainteresować matematyczno-przyrodniczych, 1320 godzin gimnastyki korekcyjnej i 420 godzin na przezwyciężenie trudności matematycznych – razem 6780 godzin zajęć pozalekcyjnych, które mają sprawić, że mali uczniowie będą lepiej radzili sobie z nauką.

Projekt  „Rozwiń skrzydła” obejmie 12 gminnych podstawówek z klasami I-III. W 4 do 10-osobowych grupach uczniowie będą rozwijać zdolności matematyczno-przyrodnicze, ćwiczyć, czy rozwijać zdolności komunikacyjne.

Trwający do końca grudnia 2013 roku projekt został w całości sfinansowany ze środków unijnych w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego. Poza sfinansowaniem samych zajęć, szkoły otrzymają również pomoce dydaktyczne potrzebne do ich realizacji. Pełny koszt projektu to ponad 485 tys.

Więcej informacji o projekcie znajdziecie w BIP-ie.

103 komentarze

103 Komentarzy

  1. Zdziwiony

    14/09/2012 o 22:25

    Nasz droga oświata… umiejętności matematyczne u uczniów lubi rozwijać za unijna kasę. Wie ktoś ile nauczyciele dostaną za te „nadgodziny”?

  2. Pigal

    14/09/2012 o 23:56

    Tyle dostaną ile mają zakontraktowane w umowach. A to już Ich prywatna sprawa 🙂

  3. do kogo się zgłosić?

    15/09/2012 o 06:08

    czy wybitni nauczyciele emerytowani mogą podpisać umowę? To przecież Ci najlepsi nauczyciele odeszli , bo zmusiła ich transformacja a dzisiaj szuka się ratunku?- kto będzie się tym zajmował, czy znowu będą to przypadki i znajomości czy rzeczywiście szuka się poprawy?-jeśli szuka się poprawy to powinni się tym zająć doświadczeni , o najwyższych kwalifikacjach i dużych osiągnięciach !

  4. O

    15/09/2012 o 07:18

    A kto będzie weryfikował, kto jest wybitny a kto nie? Co będzie miarą?

  5. Gig

    16/09/2012 o 13:02

    Skoro jest tyle niedomagań to znaczy że zatrudnieni w szkołach nauczyciele marnie pracują. Może rzeczywiście te zajęcia powinni poprowadzić nauczyciele spoza szkół.

  6. O

    16/09/2012 o 13:23

    To dlaczego zatrudnia się „marnie pracujacych nauczycieli”? Istnieje przecież system ich oceniania (hospitacje). Sęk w tym, że hospitacje powinna przeprowadzać NIEZALEŻNA, czyli pochodząca spoza danej szkoły komisja, a nie koledzy z grona nauczycielskiego (dyrektor danej szkoły także się do niego zalicza). Wówczas ocena będzie obiektywna. Skoro ktoś „marnie pracuje”, to się go przynajmniej upomina, jeżeli nie można go przesunąć na inne stanowisko lub zwolnić.

    • trafnie !

      16/09/2012 o 15:54

      Dyrektor prawie wszystkim wystawia ocenę wyróżniającą, bo ma w tym swój interes ! Lizusom wręcza nagrody, już dawno na tym koniu jadą aktualni dyrektorzy, inni są do roboty i im więcej potrafią tym bardziej ich wykorzystuje, bowiem obecni dyrektorzy to miernota pedagogiczna !

  7. Z ostatniej chwili

    16/09/2012 o 13:43

    Właśnie do Paryża wyleciała delegacja z burmistrzem i jego kochanką na czele. Podobno wymiana edukacyjna tylko co tam robią Ścieki?

    • wuefista

      18/09/2012 o 15:44

      widac burmistrz gustuje w sciekach i rynsztokach a wymiane będzie miala takze element koedukacyjny pewnie będzie wymiana płynów…………….ustrojowych

  8. Nu

    16/09/2012 o 13:59

    Przecież burmistrz był „edukatorem”. A „edukacja” ma szerokie znaczenie. Można „edukować” mieszkańców w zakresie „ściekowo-kanalizacyjnym”… 😀

  9. HA, HA, HA!!!!

    16/09/2012 o 16:38

    czy to prawda, że z ramienia edukatorów wyleciała najbardziej zasłużona 😉 dyrektorka, mamusia szefa komisji edukacji , pani Elżbieta Ch. ? co ta pani może jeszcze wnieść do edukacji? to jakiej jaja 😀

  10. !

    16/09/2012 o 16:42

    Ale ona przynajmniej jest związana z edukacją a kochanka burmistrza wszyscy wiedzą czym jest związana!!!

    • HA, HA, HA!!!!

      16/09/2012 o 17:02

      związana ? raczej przywiązana 😀 nie może bidula się oderwać i trwa na posterunku do… (tu wpisywać propozycje) 😉

  11. !

    16/09/2012 o 17:55

    To chcecie powiedzieć, że nie przeszkadza wam że burmistrz bierze kochanke na wymiane edukacyjną a długoletniej dyrektorce sie nie należy. Ludzie myślcie bo to jest przerażające co wygadujecie!

  12. o przepraszam

    16/09/2012 o 18:26

    a co się „należy” długoletniej dyrektorce? podróże zagraniczne? po co? co z tego wyniknie ? a podróż z kochanką do Paryża… jakie to romantyczne… jakie wspomnienia dla potomnych… ciekawe kto to funduje – tak na marginesie 😉

  13. Gig

    16/09/2012 o 18:48

    Dodaj, która bardzo odpowiada burmistrzowi, bo sucha go bez protestów i biernie się podporządkowuje. Właśnie znowu nie siląc się nawet na pozory konkursu przedłużył urzędowanie kilkorgu „siłaczek”.

    • Czy On się na czymś zna?

      16/09/2012 o 19:40

      jest tylko WF-fistą, więc w czym może być dobry, o pardon w robieniu fikołków, choć już też nie , bo nie te lata …

  14. tuzk

    17/09/2012 o 07:00

    Nie przejmujcie się, na wymianę (m. in. wożenie się po gminach partnerskich) podobno zarezerwowali sobie 100 000 zł z budżetu gminy. Finanse się walą, ale rząd się wyżywi…

    • gogi

      17/09/2012 o 21:33

      RZĄD SIĘ WYŻYWI – ALE SAMORZĄDY ZAGŁODZI. Niegospodarność samorządów to już inna bajka.

    • mima

      19/09/2012 o 15:29

      Aż strach pomyśleć jakie stawki za wodę i kanalizację wymyśli sobie nowa pani prezes na nowy roka rada to wszystko oczywiście poprze

  15. Nu

    17/09/2012 o 21:53

    A Ty jesteś zawsze zadowolona ze swego szefa i nigdy nie nadajesz? Mało prawdopodobne. Chyba że praca zawodowa jeszcze przed Tobą 😉

    • gogi

      17/09/2012 o 22:47

      no nadaję, ale na tą kierowniczkę chyba Adamowiczową to nieźle napierdzielała. Ja jak to wysłuchałam to już chyba na swojego szefa nie będę narzekać.

    • momo

      18/09/2012 o 10:07

      No interesujące. Wszystko pięknie, wszystko ładnie, ale:
      1. plac jest na parafialnych gruntach, o ile mi wiadomo.
      2. obecnie jest multifunkcyjny
      3. kto tam bedzie handlował codziennie???
      Więc znając życie znów dostaniemy coś, cze go nie chcemy, a szkoda, bo wystarczyło by:
      1. zmiana nawierzchni całego placu.
      2. wykonanie części przystosowanej do sprzedaży zwierząt.
      3. ew. poszerzenie powierzchni handlowej.
      Kolejne pytanie: środki z PROW, ale pewnie wkład własny będzie wymagany. Kto sfinansuje wodotryski w postaci „oświetlone, przyłączone do sieci wodociągowej, kanalizacyjnej i energetycznej targowiska z zadaszonymi wiatami”? Pan, pani – społeczeństwo. Jak? podatek od nieruchomości, woda, ścieki, śmieci – w górę!

  16. Wow!

    17/09/2012 o 22:43

    Będzie Galeria Jarmarkowa jak nic: może budki postawią? 😀

  17. jak

    17/09/2012 o 22:44

    zobaczę to uwierzę, znając życie i nie tylko to będzie tek jak z rewitalizacją.

  18. Nu

    17/09/2012 o 23:00

    To co może razić to fakt, ze nadawała w – jak rozumiem -bardzo publicznym miejscu…

  19. A ja nie narzekam

    18/09/2012 o 08:33

    nie mam podstaw – jak ktoś narzeka to najczęściej nie po jego stronie jest wina.

  20. Nu

    18/09/2012 o 14:20

    Ale;
    Ad.1: parafia dostanie „placowe”, czyli zarobi, będzie zadowolona,
    Ad.2; wąska specjalizacja jest obecnie modna,
    Ad.3: się ktoś znajdzie do handlowania codziennie.
    „Wodotryski” sfinansują podatnicy: będzie pięknie i „nowoczesnie”

    • momo

      19/09/2012 o 09:07

      Ad ad. 1 No ale przecież ostatnio burmistrz tłumaczył się, że nie może ruszyć placu, bo jest parafii, więc nie może dokładać do prywatnego.
      Ad ad. 2. moda modą, ale najlepiej i najdłużej działają projekty praktyczne
      Ad ad. 3. ktoś na pewno się znajdzie, już nawet sprzedają, ale to jest zaledwie kilku ludzi. Chyba, że liczą, że po remoncie marsjanie wylądują na nowym placu i nagle zaczną codziennie handlować?
      Nie jestem przeciwnikiem tego projektu, ale uważam, że należy już w fazie planowania projektu/składania wniosku rozważyć wszelkie za i przeciw i ew. modyfikować, wsłuchać się w głos i potrzeby mieszkańców. Bo w obecnych działaniach za mało myśli się o praktycznym podejściu, a zbyt wiele jest „wizji” – najczęściej zwichniętych.

      • Do parafian

        19/09/2012 o 18:05

        Jeśli to Wasz plac to wystąpcie do księdza o procent od wynajmu.
        Kościół to Wy podobno.
        To musi być dobry człowiek jako duszpasterz. Na pewno się zgodzi.

  21. Nu

    18/09/2012 o 14:27

    „Nowocześnie” będzie, przecież mamy XXI wiek. „Jarmak” w obecnej formie to przeżytek. Nie mozna iść najprostszą ścieżką, bo po co? To nie jest „tryndowe” 😉 Opłaty się podniesie, się wszystko sfinansuje. Trzeba być zadowolonym, taki „trynd” i basta! 😉

  22. biszot

    18/09/2012 o 19:19

    To jest forum malkontentów, dajcie juz spokój temu burmistrzowi, czepiacie sie i tyle . A co do projektu unijnego to super ze dzieci dostaną zajecoia dodatkowe, bo rodzice mają coraz to mniej czasu ,żeby z dziecmi w domu popracować !

    • KTM 990 Adventure R 2009

      19/09/2012 o 08:48

      W żadnym przypadku to nie jest forum malkontentów. To jest forum młodych, wykształconych Krzeszowiczan niedocenionych przez obecne władze.

      • sprzeciw

        20/09/2012 o 11:09

        Ja jestem stary i głupi i to też jest moje forum!

      • haha

        21/09/2012 o 00:25

        młodych wykształconych ?? To tacy jeszcze mają nadzieję, że będzie lepiej i dalej siedzą w tym gnoju ??? Raczej zatem są głupi i niedouczeni…

        • To prawda..

          21/09/2012 o 08:03

          Jesteście młodzi ale czy ten system Was wykształcił i na jakim poziomie-oto jest pytanie ! To , że uczycie się j. angielskiego i obsługi komputera to jeszcze za mało, to tylko narzędzie do pracy ale czy jesteście kompetentni, czy macie wiedzę, czy potraficie mądrze i przemyślanie tworzyć, analizować , przyjmować asertywną postawę w sytuacjach gdy chodzi o dobry , pozytywny efekt dla państwa i narodu to już dzisiaj jest pytanie !, czy jesteście uczciwi i nieskorumpowani, bezinteresowni, macie rozeznanie jak oszacować wartość pracy, jak prawidłowo stworzyć wizję naprawy , czy potraficie robić symulacje, analizy -to już jest pytanie i w końcu czy potraficie być krytyczni wobec siebie, czynić dobro i głosić prawdę teraz i potem- to jest zasadnicze pytanie ?!!!….

          • Bulla

            21/09/2012 o 09:58

            Jesteśmy młodzi i ten system nas wykształcił na bardzo wysokim poziomie na najlepszych uczelniach pobliskiego Krakowa i nikt nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Zadawanie takich pytań i poddawanie naszych kompetencji jest szczególnie na tym forum nie na miejscu.
            Obsługi komputera to może uczą ale na kursach dla emerytów, teraz dzieci w przedszkolu potrafią to robić.
            Jesteśmy uczciwi i nieskorumpowani, nie jesteśmy przesiąknięci tym co najgorsze – jesteśmy czyści i gotowi zająć Wasze miejsca.
            Potrafimy robić nie tylko symulacje i analizy – potrafimy o wiele więcej i z pomocą osiągnięć nauki i technologii robimy o wiele lepiej i co najważniejsze dożo szybciej.

          • niesia

            21/09/2012 o 10:55

            Bulla czy my się znamy 😉 ?

          • Bulla

            21/09/2012 o 11:26

            Tego to akurat nie wiem.

          • do Bulli

            22/09/2012 o 16:08

            system was nie mógł wykształcić na wysokim poziomie – system jest mocno zepsuty. Zadawanie pytań i poddawanie pod wątpliwość słowa pisanego jest jak najbardziej na miejscu, a negacja tego świadczy o tym, że nie przyjmujecie pewnych praw jako właściwych, tym samym kwestia wykształcenia już zaczyna się sypać. Bo wykształcenie to nie jest tylko wiedza zdobyta na uczelniach, z których to coraz więcej produkuje się „biedronkowych” magistrów i wyjazdowych inżynierów.
            Dzieci w przedszkolu potrafią grę odpalić, niektórzy z was wiedzą jak programować, ale na temat szeroko pojętej obsługi komputera wypada wiedzieć coś więcej.
            Jesteście czyści i nie jesteście przesiąknięci tym co najgorsze – ale to stwierdza kto ? Podmiot, czy ktoś inny oceniający ?
            Czy robicie szybciej ? Może dzięki osiągnięciom techniki tak… tylko trzeba pamiętać jedno – komputer i technika to urządzenia bezmyślne, ale nigdy się nie mylą. W przeciwieństwie do człowieka.

  23. ktoś

    19/09/2012 o 10:28

    Postawić na placu targowym okrągły budynek ,przenieść tam urząd ze starego pałacu,a w soboty i niedzielę urząd nieczynny to i na cyrk i występy będzie.

  24. seromak..

    19/09/2012 o 12:17

    a tak zapytam….a kiedy ciąg dalszy rewitalizacji Krzeszowic ..przecież kolejnym etapem miała być modernizacja ronda i ulicy Daszyńskiego…i co…? nic nie wiecie..? rozgrzebią teraz plac targowy a Daszyńskego straszy…

  25. swojak

    19/09/2012 o 14:33

    Rondo i ul. Daszyńskiego to własności powiatu. Trzeba radnych powiatowych pytać ile i kiedy zamierzają włożyć w te drogi. To ich własności i zadanie.

  26. Nu

    19/09/2012 o 16:12

    @Biszot
    To nie jest „czepianie się”, tylko konstruktywna krytyka. Obawiam się jednak, że nikt z „rządzących” nie potraktuje jej serio, a szkoda.

    • Gawiedź

      19/09/2012 o 19:01

      Na czym polega konstruktywność tej krytyki?

  27. Bee

    19/09/2012 o 19:26

    @Gawiedź
    Na próbie przedstawienia innych rozwiązań.

    • Forum Młodych Krzeszwiczan

      20/09/2012 o 07:44

      Przedstawianie innych rozwiązań jest najlepszą formą krytyki. Nie wystarczy tylko wszystko negować. Należy współuczestniczyć w kreowaniu obecnego wizerunku Krzeszowic w imię dobra nasz wszystkich.

  28. Nu

    20/09/2012 o 10:12

    W „głos ludu” najlepiej słychać na mieście. Gdzie indziej?

  29. O

    20/09/2012 o 12:42

    A kto twierdzi, że nie jest???

  30. Forum Młodych Krzeszwiczan

    20/09/2012 o 13:53

    Co się stało? Jakieś tąpnięcie na forum było? Wszystko powywracana do góry nogami. Teraz nie wiadomo za co te sorki.

  31. Rodzic

    24/09/2012 o 10:25

    Święte oburzenie zapanowało na wczorajszym zebraniu wiejskim w Filipowicach po informacji pani sołtys o tym, że kilkoro rodziców postanowiło posłać swoje dzieci do innej szkoły. Nikt nie wysilił swojej mózgownicy żeby zapytać dlaczego z tej bezpiecznej szkoły od pani dyrektor odznaczonej medalem przez sympatycznych starszych panów (podobnie jak wcześniej bez rozgłosu wiele innych dyrektorek w gminie) „uciekają dzieci”. Powód wydaje się być prosty – marny poziom nauczania i kiepskie osiągnięcia. Nic nie znaczące paski na świadectwach. Wielkie rozczarowania kiedy tu wychwalany uczeń w gimnazjum staje się przeciętny. Może nadeszła pora, aby niektórzy z nauczycieli zostali przywołani do porządku – to że mają tytuł nauczyciela dyplomowanego zobowiązuje, a nie zwalnia z obowiązków. Za wszystko co się dzieje w szkole odpowiada dyrektor. Jeżeli sobie nie radzi może powinien odejść.

    • Roozczarowany rodzic

      24/09/2012 o 10:59

      W dodatku kolejną uroczystość pierwszokomunijną w kościele zamiast katechetki, księdza czy nauczycielki z nauczania początkowego z naszej szkoły przygotowywała nauczycielka z Woli Filipowskiej. Uroczystość przygotowała bardzo ładnie. To wszystko mówi samo za siebie.

      • Dario

        27/09/2012 o 20:59

        Z tego co się orientuję to ta pani jest mieszkanką Filipowic i rok wcześniej pomagała przygotować do komunii klasę swojego dziecka. Skoro chciała pomóc i umówiła się tak z księdzem i RODZICAMI to chwała jej za to, a że jest nauczycielką… równie dobrze mogłaby być pracownikiem banku czy innej firmy czy instytucji. A swoją drogą przygotowanie do komunii dziecka spoczywa na kapłanie i rodzicu, co ma do tego nauczyciel, przecież nie wszyscy są katolikami. Jak ma to zrobić np. nauczyciel ateista. Tylko że właśnie rodzice teraz niestety z braku czasu zrzucają odpowiedzialność z wychowanie dzieci komuś innemu. Nad tym się zastanówcie.

        • ;P

          27/09/2012 o 21:17

          Popieram!

        • Roozczarowany rodzic

          03/10/2012 o 17:31

          Czy ty czytasz ze zrozumieniem – uroczystość pierwszokomunijną, a nie dziecko do pierwszej komunii – to zrobił ksiądz. Prosili ją o to rodzice, bo katechetka nie miała ochoty. Do jasnej cholery – za naukę religii bierze pieniądze, między innymi nasze. Nie robi łaski.

          • Dario

            03/10/2012 o 18:46

            Czytam ze zrozumieniem. Napisałem: „rok wcześniej pomagała przygotować do komunii KLASĘ swojego dziecka” – chyba logiczne, że uroczystość, bo o tym przecież była mowa. I byłem na tej komunii dwa lata temu, rzeczywiście wszystko przebiegało sprawnie. Dlatego nie dziwię się, że rodzice zwrócili się do tej pani rok później. Co do katechetki, to jeśli faktycznie się nie zgodziła to myślę, że nie powinna była tak postąpić. Nie rozumiem po co ten krzyk…

          • Dario

            03/10/2012 o 19:33

            A tak swoją drogą, kiedy moje dziecko szło do pierwszej komunii to z tego co pamiętam wszystko robiliśmy my, czyli rodzice w porozumieniu z księdzem. Też mamy w szkole katechetkę ale klasy II zawsze uczy ksiądz. No coś tam też włączyła się nauczycielka, bo przygotowała dzieciom jakieś wierszyki i takie tam. Ale decyzja i tak należała do nas i do księdza. W sumie nie było z tym żadnych problemów. Ale z tego co wiem, w Filipo jest teraz nowy ksiądz, to może on teraz się tymi wszystkimi przygotowaniami zajmie.

      • ;P

        27/09/2012 o 21:16

        Co ma komunia do nauczania w szkole?Zajmijcie się wychowaniem swoich dzieci a nie pisaniem bzdur na forach!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!żallllllllllllllllllllllllllll

    • Forum Młodych Krzeszwiczan

      24/09/2012 o 11:06

      Tajemnicą nie jest, że małe ośrodki nie mogą konkurować z większymi, bardziej bogatymi (wyjątki się zdarzają). Podobnie jest z uczelniami, nikt nie chce studiować na Wyższej Szkole Czegoś Tam w byłym mieście wojewódzkim tylko wybiera renomowane uczelnie w największych ośrodkach akademickich.
      To samo dotyczy nauczycieli ci najlepsi raczej nie przyjadą do Filipowic. Rodzice często przenoszą swoje dzieci do szkół podstawowych, gimnazjów do miejscowości, w których pracują np. Kraków – i tak muszą tam dojechać.

      • Rodzic

        24/09/2012 o 11:29

        Zgadzam się z Tobą . Tyle, że społeczność takich miejscowości jeszcze nie dorosła do takiego rozumowania i takich argumentów. Dlatego o tym piszę, że w momencie poinformowania o tym zebranych ludzie pytali o ich nazwiska i nie próbowali ich zrozumieć, ale byliby gotowi ich delikatnie mówiąc”rozliczyć”, że mieli czelność zrobić to co ich zdaniem jest najlepsze dla ich dzieci. Nikt natomiast nie próbował spojrzeć na to z innej strony- że to szkoła powinna walczyć o ucznia. Według nich nie ważne jaka szkoła, nie ważne jacy nauczyciele – ma być, a my podatnicy mamy utrzymywać rzesze miernych, ale całkiem przyzwoicie zarabiających nauczycieli.

        • Tak

          27/09/2012 o 21:36

          Zgadzam się ze stwierdzeniem, że w dzisiejszych czasach,to szkoła powinna walczyć o ucznia. Natomiast zamykanie szkół nie jest żadnym rozwiązaniem, raczej porażką instytucji rządzącej w danym regionie. Jeżeli są rodzice, którzy mają duże aspiracje to niech posyłają swoje dzieci nawet do Stolicy na edukację. Nie każdego stać i nie każdy ma możliwości żeby zapisać swoje dziecko do prestiżowych szkół, a własnie te w małych miejscowościach wbrew pozorom są dobrym miejscem na konstruktywne kształcenie młodych ludzi.

        • Tak

          27/09/2012 o 21:44

          I jeszcze jedno, społecznośćmałych miejscowości nie dorosła do takiego rozumowania? O czym ty piszesz? Teraz większość rodziców z takich miejscowości właśnie jest wykształcona i świadoma wielu rzeczy. To nie o to chodzi!!!!

    • Neonówka

      27/09/2012 o 21:11

      ” Powód wydaje się być prosty – marny poziom nauczania i kiepskie osiągnięcia. Nic nie znaczące paski na świadectwach. Wielkie rozczarowania kiedy tu wychwalany uczeń w gimnazjum staje się przeciętny” – marny komentarz, osoby niedowartościowanej, bądź niedowartościowanych jej dzieci. Znam wiele przykładów młodych ludzi, absolwentów tej szkoły, którzy bardzo dobrze radzili sobie w gimnazjum, potem w liceum, a teraz na studiach. Jeżeli ktoś chce się rozwijać i ma pasje, to czy to będzie Szkoła Podstawowa w Filipowicach, Woli Filipowskiej, czy też w Krzeszowicach będzie się uczył i będzie sie starał. Nauczyciele to mentorzy, którzy kierują młodym człowiekiem, ale jeżeli on sam nie będzie tego chciał to nawet szkoły najbardziej prestiżowe mu nie pomogą! A co do Pani Dyrektor – znam ją i cenię, jest osobą młodą, a już osiągnęła wiele. Jasne najlepiej jest krytykować i oceniaćnie patrząc komuś w twarz, klepiąc w klawiaturę komputera. Rodzice maja prawo wyrażać swoje opinie zgadzam się, ale jest do tego czas i miejsce. Sa wywiadówki, dni otwarte, kiedy właśnie, owi dyplomowani nauczyciele poświęcaja swój czas na indywidualne polemiki z rodzicami. Wtedy można przyjść i powiedzieć co nam się nie podoba i co chcielibyśmy zmienić, aby nie być zmuszonym zapisać swoje dziecko do pobliskiej szkoły! Wydaje mi się że Szkoła w Woli Filipowskiej nie jest żadną konkurencją dla Szkoły w Filipowicach, gdyż poziom nauczania jest porównywalny. No chyba, że ta w Woli filipowskiej jest lepsza, bo nauczyciele robią dzieciom kawę w bibliotece szkolnej. Efektem tego są później ciekawe artykuły na pierwszych stronach gazet!

      • Do Neonówki

        28/09/2012 o 10:46

        Przeczytałem Twój post cztery razy. Żeby zrozumieć.Jest bosko nauczycielski.

        Oderwanie od realiów życia (fakt – trudno, żeby je rozumieć pracując 1/3 tego co rodzice dzieci, które się uczy), nieskładne zdania, pourywane sensy i przekonanie, że ma się rację, choć nawet się nie ma poglądów.

        PS Nauczyciele nie „poświęcają” swojego czasu na spotkania z rodzicami. To część ich obowiązków. Płacimy im za to co miesiąc z naszych podatków.

        PS2 Obawiam się, że generalnie – jako rodzice – nie życzymy sobie, żebyście Państwo, z zacnymi acz niezwykle rzadkimi wyjątkami, byli „mentorami” dla naszych dzieci. Proszę raczej zająć się nauczaniem.

        • Także rodzic

          28/09/2012 o 14:39

          A ja właśnie uważam, że żeby nauczyciel czegoś nauczył musi być dla dzieci autorytetem i mentorem. W przeciwnym razie dziecko nie będzie go szanować. Jestem ze starszego pokolenia i pamiętam jak było w szkole za moich czasów. Uczeń nie podskoczył nauczycielowi, jak teraz, a gdy coś przeskrobał to bał się w domu przyznać, bo jeszcze dostałby za to lanie od rodziców. Niestety sami kręcimy sobie bicz na siebie, jako rodzice. Osobiście jestem zdania, że owszem nie należy popierać lenistwa nauczyciela ale jeśli nam się coś nie podoba to trzeba z tym iść do dyrektora szkoły. Jeśli to nie pomoże jest organ prowadzący. Mimo wszystko nie powinno się podburzać dzieci przeciwko nauczycielom, tak jak i nauczyciele nie powinni tego robić w stosunku do rodziców. Bo są takie przypadki. Ale myślę, że problem nie leży w samych nauczycielach, bo nie można wszystkich wrzucać do jednego worka. Chory jest system edukacji. Powinien być ostrzejszy nadzór nad pracą szkoły ale nie papierowy, bo papier wszystko przyjmie. Każdy nauczyciel powinien być rzetelnie rozliczany z tego co tak naprawdę robi a co pisze, że robi. Tu jest problem. Ale skoro urzędy i kuratoria zadowalają się papierkami a potem jęczą, że egzaminy poszły nie po ich myśli to już ich problem. Ministerstwo edukacji natomiast zamiast zastanowić się nad rozwiązywaniem problemów, tworzą zupełnie nowe reformy, które niestety nie bardzo wiedzą jak wprowadzić. A 30% wiedzy do zdania matury to jest mądre?? Nie chcę tutaj bronić nauczycieli ale znam kilku naprawdę dobrych, których niestety chory system przytłacza i ogranicza.

          • niesia

            28/09/2012 o 14:44

            niestety @neonówko, przeczytaj jeszcze raz to co napisałaś/łeś, mam nadzieję, że jednak nie jesteś nauczycielem….

        • nauczyciel

          28/09/2012 o 15:07

          Ten kto to napisał albo nie ma pojęcia o realiach pracy w szkole albo jest do nauczycieli z jakichś powodów szczególnie uprzedzony. Są różni nauczyciele, dobrzy i źli, ci, którzy się starają i leniwi. Nie można wszystkich kategoryzować tak samo. Uczniowie też są różni, bardziej i mniej pilni. Nauczyciel nie otwiera im głów i nie wlewa do środka gotowej wiedzy.
          Nauczanie wymaga wysiłku i nauczyciela i ucznia. Jestem nauczycielem i staram się dobrze wykonywać swoją pracę. Od kiedy skończyłam studia staram się cały czas dokształcać, żeby nadążać za zmieniającymi się czasami. Staram się pomagać moim uczniom, kiedy tego potrzebują. Przynoszę pracę do domu, w swoim teoretycznie wolnym czasie poprawiam sprawdziany i kartkówki. Na szczęście czuję, że rodzice moich uczniów to doceniają i pomagają też mnie, kiedy jest taka potrzeba.
          Przykre jest niestety to, że zauważane są i komentowane tylko te złe strony szkoły. Uczniowie to obserwują i wyrabiają sobie negatywne zdanie o nauczycielach i szkole. A potem mają wszystko gdzieś. Być może dlatego wyniki sprawdzianów są coraz niższe.

      • Letwin

        01/10/2012 o 20:17

        To co dzieci słyszą w domku, nastepnie przenosi sie do szkoły, to oczywiste!!! Rodzice sami są sobie winni, gdy nieustannie negują prace nauczycieli. I dajcei już spokój i z tymi ich kokosami , Panie z gminy wiecej pewnie wyciągają. '”Obyś cudze dzieci uczył”- nie na darmo jest to powiedzenie! Ja mam już dość jak wchodzę tam, aby zapłacić za mleko!!!!!!!

      • Rodzic

        04/10/2012 o 18:54

        Co takiego osiągnęła? Ilu jest ostatnio finalistów i laureatów konkursów przedmiotowych z tej szkoły? Czy to, że uczniowie z paskiem na świadectwie otrzymują poniżej dwudziestu punktów na teście kompetencji to też osiągniecie tej szkoły? Tak, byli kiedyś uczniowie, którzy w tej szkole mieli wyniki i adekwatne do nich osiągnięcia, ale te czasy minęły ponieważ aktualnie panuje w tej szkole zbyt duże rozluźnienie. Po zamordyzmie przyszło rozluźnienie, a niestety niektórzy nauczyciele jak nie czują „bata” nie potrafią się sami zdyscyplinować. To co nazywasz osiągnięciami to michałki – bzdury dla głupiutkich ludków, którzy nie wiedzą jakie osiągnięcia mają dyrektorzy pracujący w innych szkołach.

      • Rodzic 2

        04/10/2012 o 19:17

        Jaki wolny czas – robią to w ramach 40 godzinnego tygodnia pracy jaki ich podobno obowiązuje. Dostają za to dość duże pieniądze w porównaniu z pozostałą dość dużą częścią społeczeństwa, która o takich może pomarzyć. Ja nie życzę sobie, żeby ludzie dzisiaj uczący w szkole byli mentorami mojego dziecka. Używasz słów, których chyba nie rozumiesz. Wystarczy, że będą robić dobrze to co do nich należy, a nie obijać się na lekcjach.

        • Do rodziców

          04/10/2012 o 20:03

          Dziwię Wam się, skoro macie tyle uwag negatywnych, dlaczego nie uderzycie z tym tam, gdzie trzeba, tylko tutaj wylewacie żale i krzyczycie?

        • nauczyciel

          05/10/2012 o 13:02

          Mamy nagle 40-godzinny tydzień pracy. A kilka postów wyżej przeczytałam, że pracuję 1/3 tego co rodzice moich uczniów.

          Tak, w ramach 40-godzinnego tygodnia pracy prowadzimy nie tylko zajęcia dydaktyczne w szkole ale też prowadzimy świetlice, poprawiamy sprawdziany, jeździmy na całodniowe wycieczki (które dla nas bynajmniej nie są przyjemnością), prowadzimy wywiadówki, organizujemy szkolne imprezy. Miło, że ktoś to zauważył. Wszystkie te czynności mogłabym i nawet chciałabym robić w szkole ale niestety nie mam na to warunków. Już nie wspomnę, że o drukowaniu czegokolwiek i kserowaniu, o tym nie ma mowy, bo gmina oszczędza na papierze i tonerze.
          A tak swoją drogą, skoro tak narzekacie na nauczycieli swoich dzieci i wiecie, jak pracują, dlaczego nie zrobicie z tym porządku? Rodzice mają prawo zakwestionować metody i formy pracy nauczyciela.

          • nauczyciel

            05/10/2012 o 13:40

            Ups, wykasowałam sobie fragment tekstu – proszę więc o czytanie tego posta.

            Mamy nagle 40-godzinny tydzień pracy. A kilka postów wyżej przeczytałam, że pracuję 1/3 tego co rodzice moich uczniów.

            Tak, w ramach 40-godzinnego tygodnia pracy prowadzimy nie tylko zajęcia dydaktyczne w szkole ale też prowadzimy świetlice, poprawiamy sprawdziany, jeździmy na całodniowe wycieczki (które dla nas bynajmniej nie są przyjemnością), prowadzimy wywiadówki, organizujemy szkolne imprezy. Miło, że ktoś to zauważył.
            Wiadomo, że prace dzieci, podręczniki, zeszyty do oceny, zabieram do domu. Do zajęć z dnia na dzień przygotowuję się także w domu. Dodatkowe ćwiczenia i materiały piszę i drukuję na własnym komputerze. Wszystkie te czynności mogłabym i nawet chciałabym robić w szkole ale niestety nie mam ku temu warunków. Już nie wspomnę, że o drukowaniu czegokolwiek i kserowaniu, o tym nie ma mowy, bo gmina oszczędza na papierze i tonerze.
            A tak swoją drogą, skoro tak narzekacie na nauczycieli swoich dzieci i wiecie, jak pracują, dlaczego nie zrobicie z tym porządku? Rodzice mają prawo zakwestionować metody i formy pracy nauczyciela.

          • Ben

            05/10/2012 o 14:18

            Nauczycielko,
            paradoksalnie coraz więcej nauczycieli chciałoby wprowadzenia 40-to godzinnego tygodnia pracy przy pensum na poziomie 20 godzin. Również paradoksalnie – ani państwa, ani samorządów na to nie stać. Dlaczego? Bo nie ma pieniędzy na stanowiska pracy (biurko, komputer, drukarka) dla każdego z nauczycieli, nie ma pieniędzy na płacenie nadgodzin związanych z radami pedagogicznymi, zebraniami z rodzicami, wycieczkami, ogniskami, zabawami. Prosta sprawa – nauczyciel pracujący od 7.30 do 15.30 za każdą godzinę pracy po 15.30 musiałby otrzymać nadgodziny. 26 dni urlopu tak jak w kodeksie pracy? Proszę bardzo – ale z możliwością wykorzystania go nie tylko w lipcu i sierpniu, ale na przykład w maju, czerwcu lub wrześniu – wtedy kiedy na wczasy można pojechać 2 razy taniej. A że nie będzie komu w tym czasie klasyfikować uczniów? Niech się martwi dyrektor albo nawet kuratorium.
            Reasumując – karta nauczyciela jest dziwnym tworem, ale jest kompromisem pomiędzy specyfiką pracy nauczyciela, sposobem wynagradzania, organizacją roku szkolnego. Próba jej likwidacji spowoduje, że to nie nauczyciele będą mieli problemy, tylko gminy i kuratoria. Najgorsze jest to, że samorządowcy składając taki a nie inny projekt nowej ustawy o oświacie to nie jest nawet strzelanie sobie w kolano – tylko w głowę.

          • Do Bena

            05/10/2012 o 14:52

            Zgadzam się z Tobą, Benie w 100%.

            Owszem, fajnie jest mieć wakacje ale tak naprawdę ja cieszę się nimi miesiąc, potem odliczam do września, bo zwyczajnie się nudzę. Wiele razy musiałam zrezygnować z wyjazdu za granicę ze znajomymi dlatego, że oni wybierali raczej maj i czerwiec niż środek sezonu. Raz też miałam okazję zrobić sobie badania specjalistyczne w szpitalu, ale wypadło to w roku szkolnym i to w godzinach mojej pracy – musiałam dwoić się i troić, żeby dostać zwolnienie lekarskie. W nosie mam coś takiego. Wolałabym pracować w wakacje i tym samym mieć możliwość wzięcia urlopu wtedy, kiedy tego potrzebuję. Tylko, tak jak napisałeś wyżej, może pozamykałoby to buzie niektórym ludziom ale jednocześnie spowodowałoby mnóstwo kłopotów natury organizacyjnej.

            Druga sprawa – kwestia warsztatu pracy – ja już nie narzekam na to, że pewne rzeczy robię w domu na swoim sprzęcie. Bo tak naprawdę to moja sprawa, jak będzie wyglądać moja lekcja. Wielu nauczycieli po prostu wypełnia z dziećmi podręczniki i na tym koniec. Ale, napisałam już kiedyś tutaj, są różni nauczyciele. Nie wkładajmy wszystkich do jednego worka. My też mamy rodziny, też mamy dzieci i przez swoją pracę w domu też je zaniedbujemy czasami. I wbrew pozorom potrafimy zrozumieć rodziców. Tylko, że atak nigdy nie był i nie będzie drogą do porozumienia.

  32. Katz

    24/09/2012 o 14:15

    To jest Krzeszowice one. Kiedyś Krzeszowice za Przewodniczącego Pana Żmudzińskiego, były tylko” miasteczkiem bez sołectw”. Rozwijały się prężnie było mnóstwo zakładów i zarazem harmonijnie. Nie było awantur jak na wiejskim weselu , coś z Szeli lub Kostki-Napierskiego. Istniała tu Cyganeria, mieszkańcy dyskutowali o poezji , architekturze filozofii. Wykształcono wiele wybitnych Krzeszowiczan. Tymi klimatami zachwycał się Czycz. Park, kino, „Turystyczna” , „Zdrojowa”, Sala Herbowa./ trudno było miejsce przy stoliku zarezerwować/. Pragniemy aby chociaż częściwo to wróciło. Tylko skąd wziąć tych inteligentnych ludzi jak wyjechali i umarli.

    • KTM 990 Adventure R 2009

      24/09/2012 o 14:52

      Teraz ludzie siedzą pozamykani w domach, bo wszystko w nich mają – kulturę, kino – jedyne to do pracy, szkoły i na zakupy. Wieczorami w centrum żywego ducha nie ma.

  33. totosz

    26/09/2012 o 22:22

    Corka mi mowila, ze do szkoly w Krzeszo przychdza dzieci , np z Tenczynka, a szkola w Tenczynu jest duza, wiec ta krzeszowicka szkola nie moze byc az tak zla. Moja cora pojdzie do gimnazjum do Krakowa , ale to ze wzglegu na jej zainteresowania.

  34. szkoła ?

    05/10/2012 o 07:05

    poziom nauczania spadł, bo system padł, wszyscy o wszystko mają pretensje, wykształconych i doświadczonych nauczycieli wysłali na emeryturę, kto pozostał?, jak ci pozostali uczą?, zakres wiedzy skoczył do minimum, kadra dyrektorska z przypadku, wymagania żadne, kontroli i odpowiedzialności żadnej, a rodzice nie chcą wychowywać dzieci,zrzucają odpowiedzialność całkowicie na szkołę, uważając , że jakoś skończą, jakoś ich wychowają, a potem ten byle jaki PRODUKT idzie dalej z tymi brakami , zaniża poziom jeszcze bardziej dla tych zdolniejszych, bo brakuje zawodówek dla nieuków , ta słabizna kończy nawet studia nie wiele mając w główkach ! Oto odpowiedź : jakiego mamy wyedukowanego, wychowanego, odpowiedzialnego, głębiej jakiego mamy przyszłego nauczyciela, lekarza, urzędnika, czy rodzica !

    • gig

      05/10/2012 o 15:00

      Drogi Benie , dlaczego uważasz, że tak jak to sobie wymyśliłeś musiało by to wyglądać? Dlaczego od do, przecież w dniu w którym ma 4 lekcję reszta to byłoby popołudniowe spotkanie z rodzicami. Te ogólne odbywają się dość rzadko. Myślę, że tylko matematycy poloniści i może przyrodnicy i historycy uzbieraliby na ten 40 godzinny tydzień. Co z resztą ? Dla mnie nauczyciele mają zbyt wiele przywilejów – 3 lata urlopu zdrowotnego w ciągu całego okresu pracy, który mogą wziąć już po 5 latach, na wsi co jest kolejnym kuriozum (gdzie klasy rzadko przekraczają 20 osób, a bardzo często liczą 10 , 11 lub 12) dodatek wiejski, mieszkaniowy, najczęściej obligatoryjnie dodatki motywacyjne, mnóstwo wolnego z okazji wakacji ferii itd. Wyhodowaliśmy „święte krowy”, które dzięki obecnemu rządowi są grupą zawodową zarabiającą w większości powyżej średniej krajowej (kto nie wierzy niech spojrzy na publikowane oświadczenia majątkowe radnych będących nauczycielami dyplomowanymi). W dodatku dzięki selekcji negatywnej w zawodzie tym podobnie jak w grupie dyrektorów szkół w dużym procencie pracują miernoty. Daleko im do siłaczek, najczęściej zaś są rodzinami radnych, urzędników Gminy, kierownictwa „aparatu ” itd. Średnio 40 – 50% dochodów gminy przeznaczają na zarobki nauczycieli i utrzymanie szkół. To oczywiste, że gminy chcą likwidować małe szkoły – jeżeli 10-cio osobową klasę uczą nauczyciele tak samo opłacani( a właściwie lepiej, bo dotyczy to szkół wiejskich z dodatkowymi profitami) jak ci, którzy w większej szkole uczą klasy liczące 20 do 34 osób.

      • nauczyciel

        05/10/2012 o 15:22

        Według mnie kartą nauczyciele trzeba się zająć jak najszybciej. Ale mądrze. Zgadzam się ze stwierdzeniem, że dzisiaj o wiele lepiej uczy się w szkołach wiejskich, nauczyciele dojeżdżają do szkół, więc dodatek wiejski i mieszkaniowy jest nie wiadomo po co. Dlaczego do tej pory nikt tego nie ruszył? Urlopy zdrowotne powinny być dla tych, którzy tego potrzebują, za oświadczeniem lekarskim a nie brane z dnia na dzień, bo mam takie widzimisię. A awans zawodowy nauczyciela?? Czysta głupota! A potem nauczyciel mianowany czy dyplomowany jest nie do ruszenia, bo trzeba mu dać odprawę za zwolnienie. I ma za przeproszeniem wszystko w d… Takie niestety mamy realia. Obserwuję to wszystko z bliska i szczerze czasami pluję sobie w brodę, że nie wybrałam innego zawodu. Nie z powodu uczniów, bo akurat lubię pracować z dziećmi. Jestem młodym nauczycielem, być może dlatego też chce mi się robić w szkole coś więcej niż trzeba. Patrząc jednak ze swojej perspektywy, wkurzam się, że niektórzy moi koledzy po fachu, bimbają sobie, tu zakombinują, tam zakombinują i są zadowoleni, bo nie można ich zwolnić, a ja mam ciągle umowę na czas określony i mogę wylecieć w każdej chwili. Smutne to i po co się starać?

        • Ben

          05/10/2012 o 16:35

          Nie jak najszybciej – tylko mądrze. Co nagle, to po diable.

      • Ben

        05/10/2012 o 16:24

        Gig,
        spróbuj „ściągnąć” rodziców na spotkanie o godzinie 12.00. Powodzenia!
        Dlaczego napisałem o pracy od – do? Bo wg kodeksu pracy praca powinna się odbywać od – do. A jeśli praca z przerwą – przerwa płatna 50% wynagrodzenia (Art. 139.kodeksu pracy). Czyli wchodzenie w niepotrzebne koszty z punktu widzenia pracodawcy.

        Nie mam nic przeciwko temu, żeby nauczyciele dobrze zarabiali.

        Urlop zdrowotny – zgadzam się, jest to kuriozum. Zwracam jednak uwagę, że nie jest to urlop „na życzenie” (jak to jest w mediach przedstawiane), muszą być podstawy jego przydzielenia.

        Napisz proszę Gig, jak rozwiązałbyś(łabyć) problem urlopów wykorzystywanych przez nauczycieli na bazie kodeksu pracy? Co szkoła zrobi, jeśli nauczyciel będzie chciał pojechać na wczasy podczas okresu klasyfikacji? Ma wystawić oceny 2 tygodnie wcześniej? Poza tym – co zrobisz z nauczycielami, którzy będą chcieli pracować w lipcu i sierpniu? Skąd „spędzisz” do szkoły dzieci, żeby w tym czasie uczyły się polskiego, matematyki, przyrody? Tylko nie pisz proszę, że nauczycieli zatrudnić należy do prowadzenia kolonii czy sprzątania – bo jest to niezgodne z prawem.

        Podtrzymuję to, co napisałem – karta nauczyciela jest dziwnym tworem, dopiszę – dla wielu niezrozumiałym, ale jest kompromisem. Uważam, że zmiany proponowane przez samorządowców spowodują konieczność zwiększenia wydatków na oświatę – a nie ich obniżenie.

        • Ben

          05/10/2012 o 16:32

          Gig, jeszcze jedno pytanie: jak rozwiążesz problem zastępstw? Teraz dyrektor przychodzi do nauczyciela i mówi: pani Asiu, na piątej lekcji nie ma pani Teresy, a pani ma okienko – proszę iść na zastępstwo. Co Pani Asia robi? Idzie na zastępstwo. Co Pani Asia zrobi, kiedy będzie miała 40-to godzinny tydzień pracy? Odpowie: sorry Pani Dyrektor, ja na piątej lekcji istotnie nie mam zajęć, ale w tym czasie przygotowuję klasówkę dla VIb na jutro …
          W jaki sposób można rozwiązać problem? Zatrudniając nauczyciela z zewnątrz. Czyli dodatkowe koszty dla gminy. Pytanie jeszcze, który nauczyciel przyjdzie na 5 dni na zastępstwo? Jedynie emeryt.
          Tak więc drogi(a) Gig – diabeł tkwi w szczegółach. A te w dyskusji o oświacie są skrzętnie przemilczane.

          • do Bena

            05/10/2012 o 21:43

            Ben, jak czytam Twoje posty to nie wiem czy śmiać się czy płakać. Wychyl nos poza tę swoją szkołę, przemyśl sobie jak zobaczysz jak ludzie w Polsce żyją i pracują (na Ciebie między innymi) potem wróć tu i pisz. Filozofie Ty nasz. Od gąbki i kredy.

          • Dla Twojej

            05/10/2012 o 22:36

            wiadomości: to jest forum dotyczące szkoły i jej problemów między innymi a nie sytuacji, w jakich żyją ludzie w Polsce. Na ten temat zamiast gadać zrobiłbyś/łabyś lepiej coś pożytecznego.

          • Ben

            07/10/2012 o 08:50

            „Do Bena”,
            muszę Cię zmartwić. Nie jestem nauczycielem, nigdy nim nie byłem i nigdy nim nie będę. Moje nerwy by tego nie wytrzymały.

        • gig

          09/10/2012 o 10:40

          Benie piętrzysz trudności. W wielu krajach nauczyciele pracują dłużej niż ci w Polsce, zostało to organizacyjnie rozwiązane. Co do urlopu – tylko połowę planuje pracownik, drugą pracodawca. Będzie miał kto klasyfikować uczniów. Zastanawiasz się co będzie jeśli nauczyciel zachoruje, a inny będzie się przygotowywał do lekcji i nie będzie go mógł zastąpić. Sprawa jest prosta – w szkole jest trzech pracowników, którzy w godzinach pracy szkoły są w szkole choć mają niewiele do roboty, gdy uczniowie są na lekcjach – nauczyciel pracujący w świetlicy szkolnej, bibliotekarka i pedagog szkolny. Poza tym jeśli zlikwiduje się urlopy zdrowotne to ta góra pieniędzy zaspokoi potrzeby szkół. Urlop zdrowotny jednego nauczyciela dyplomowanego kosztuje rocznie około 100 tys złotych ( 100% pensji + pensja zastępującego go nauczyciela dyplomowanego, bo takich pracuje najwięcej). Tym bardziej, że ostatnio w sytuacji gdy grozi nauczycielowi zwolnienie z powodu małej liczby uczniów i braku klasy modne stało się w szkołach chodzenie na urlopy zdrowotne na przeczekanie. Tak ci” mentorzy” sobie radzą. Jest to zawód, którego niektórzy przedstawiciele rzeczywiście zasługują na szacunek, bo to co robią jest bardzo wychowawcze i moralne.

          • Ben

            09/10/2012 o 12:22

            Gig,
            co się tyczy urlopu dla poratowania zdrowia – napisałem już, że jest to kuriozum. Uważam że z tym „fantem” trzeba coś zrobić.
            Kwestia urlopu – to, że pracownik planuje tylko jego połowę nie rozwiązuje problemu. Przypominam, że kodeks pracy daje pracownikowi możliwość wzięcia urlopu „na żądanie”. Ja nie wyobrażam sobie, aby można było ten przywilej zwykłych pracowników przenieść na nauczycieli.

            To, ciągłe wykorzystywanie do prowadzenia zastępstw bibliotekarza, pedagoga czy opiekuna w świetlicy (podkreślam – CIĄGŁEGO) spowoduje, że praca pedagoga, biblioteki i świetlicy będzie w szkołach fikcją.

            Myślę, że nieodpowiedzialnością dużą jest porównywanie zachodnich systemów oświaty do polskiego tylko i wyłącznie pod kątem wielkości pensum – lub jak wolisz – ilości czasu spędzanego w szkole. Porównaj proszę przede wszystkim warunki pracy. Jestem przekonany, że większość polskich nauczycieli mając do dyspozycji własny pokój biurkiem, komputerem, drukarką, dostępem do internetu, będący jednocześnie miejscem do przyjmowania rodziców, z pensum np. 30 godzin i 40-to godzinnym tygodniem pracy oraz wypłacaniem nadgodzin za każdą godzinę „ponad” oraz pensją dużo dużo wyższą niż średnia krajowa spokojnie zaakceptowałaby takie warunki pracy.

            Być może tego nie dostrzegasz, ale faktem jest, że działania władz w Polsce w tej materii mają na celu tylko jedno: doprowadzenie do oszczędności w oświacie. Niestety odbywa się to kosztem jakości nauczania. Wbrew pozorom jest to dla mnie działanie logiczne. Łatwiej jest bowiem rządzić narodem głupim, niż mądrym. Po co więc strzelać sobie w kolano? Po co władzy ludzie (wyborcy) logicznie myślący? Przecież to dla władzy tylko zagrożenie. Dlatego moim zdaniem władzy zależny przede wszystkim na wychowaniu ludzi typu „leming”.

          • y

            09/10/2012 o 13:46

            Ależ Ty robisz kombinacje myślowe nie odnosząc się do podstawowego wątku. Problem jest z tym,że zwłaszcza w gminach, gdzie praktycznie o etatach nie tylko dyrektorów szkół decyduje konkretna osoba czy jej ugrupowanie nauczyciele w trosce o swoje przywileje i etaty patrzą na życie oportunistycznie. Cały czas wierzę jednak że myśli tak ich mniejszość. Bawią się w miejscową politykę i podchody zamiast zajmować się uczeniem. Dla władzy są cennym sojusznikiem mającym wpływ na rodziców i dorosłych uczniów ; a więc na elektorat. W szkołach prywatnych, gdzie nie obowiązuje karta nauczyciela jest normalnie, lepiej dla uczniów ale myślę ,że i dla dobrych nauczycieli= pasjonatów. Zło jest w tej karcie, którą należy definitywnie zlikwidować a wszystkich związkowców – nauczycieli przekwalifikować. Jest tylko pytanie na kogo ?; bo przecież poza strajkami nic nie potrafią. Ciekawe czego mógłby np nauczyć na zastępstwie szef związku nauczycieli?

          • Ben

            09/10/2012 o 14:32

            Igreku,
            nie robię żadnych kombinacji myślowych, tylko zwracam uwagę na pewne aspekty, które po zlikwidowaniu karty nauczyciela przysporzą gminie wielu problemów. Tych aspektów, które są pomijane w dyskusji na temat oświaty. Być może podchodzę do sprawy pesymistycznie, niemniej uważam, że całkowita likwidacja karty nauczyciela spowoduje powstanie w gminach dużo poważniejszych problemów niż w przypadku jej funkcjonowania (karty). I okaże się, że utrzymanie oświaty będzie jeszcze droższe, a poziom jej funkcjonowania – dużo niższy. Przypomnij sobie reformę „gimnazjalną”, która miała być nowoczesnym sposobem kształcenia młodzieży. I co wyszło? Że system gimnazjalny jest dużo droższy niż ośmioklasowy, nie mówiąc już o problemach wychowawczych, które wraz z powstaniem gimnazjów spotęgowały się. Władza obiecywała, że gimnazja nie będą łączone z podstawówkami ani liceami, że zapewni komfortowe gimbusy malowane na żółty kolor do dowozu młodzieży. A jak jest – zapewne wiesz doskonale. Młodzież gimnazjalna uczy się w dawnych podstawówkach, często jest dowożona autobusami nie spełniającymi podstawowych norm bezpieczeństwa. Ale to nie jest ważne – ważne, że jest tanio.

            Jeśli uważasz, że likwidacja karty nauczyciela uzdrowi oświatę i gminne budżety, to jesteś w dużym błędzie. Przekonasz się tak, jak przekonaliśmy się ile korzyści przyniosła reforma gimnazjalna. Doskonała w założeniach. W wykonaniu – beznadziejna. Moim zdaniem każdą następną reformę oświatową powinno się w Polsce zacząć od przywrócenia systemu ośmioklasowej podstawówki, która nie dość że przywróci wyższy poziom kształcenia, to przyniesie duże oszczędności. Ale niestety komuś bardzo zależy, aby zdegenerowany system gimnazjalny dalej funkcjonował.

          • y

            09/10/2012 o 14:59

            Ben,
            co do gimnazjów pełna zgoda; nie łącz jednak reformy gimnazjalnej i jakiejkolwiek innej edukacyjnej ze sprawą reliktu z dawnych czasów czyli karty nauczyciela. Moim zdaniem musi zniknąć, ale decyduje większość i chyba jeszcze trochę poprzeszkadza.O dobrych nauczycieli mających umowę o pracę ale bez Karty dyrektorzy będą się starać a złych się pozbywać.; zaś nauczyciele zaczną się starać o to aby jako grupa zawodowa cieszyli się takim szacunkiem jak n.po.przed wojną. Karta Nauczyciela im do tego niepotrzebna.Może to idealizm ale w dającej się przewidzieć przyszłości realny.

          • Ben

            09/10/2012 o 15:39

            Igreku,
            na przykładzie reformy gimnazjalnej tylko pokazuję, jak daleki jest stan rzeczywisty od ówczesnych oczekiwań i planów. Jestem święcie przekonany, że likwidacja karty nauczyciela skończy się tak samo tragicznie. Dla gmin – nie dla nauczycieli.

            Piszesz, że dyrektorzy szkół będą się starać o dobrych nauczycieli, a złych będą się pozbywać. W jaki sposób? Będą złym strzelać w kark? Czy wieszać ich na słupach? Bo żeby zwolnić osobę zatrudnioną na czas nieokreślony i zatrudnić na to samo stanowisko inną trzeba mieć bardzo mocne podstawy. Nawet na bazie kodeksu pracy. Nawet w prywatnej firmie. Obawiam się, że dyrektorom szkół po fali przegranych spraw w sądzie pracy dosyć szybko ten pomysł wywietrzeje z głowy.

            Chciałbym Cię zapytać o jeden szczegół – rozwiązywanie umów o pracę przez nauczyciela. Wyobrażasz sobie sytuację, kiedy nauczyciel w dowolnym terminie składa wypowiedzenie (np. dobry polonista uczący w klasie maturalnej składa wypowiedzenie 31 lipca, ponieważ w innej szkole jako bardzo dobremu nauczycielowi zaproponowano pracę na lepszych warunkach) i w najlepszym wypadku 1 listopada odchodzi z pracy? Według dzisiejszej „znienawidzonej” karty nauczyciel nie może tego zrobić. Wg kodeksu pracy – bez najmniejszego problemu.

            Myślisz, że likwidacja karty spowoduje wzrost szacunku dla nauczycieli? Wytłumacz mi to proszę, bo ja nie widzę w tym przypadku związku.

          • y

            09/10/2012 o 15:59

            Ben, problemem jest okopanie się obrońców Karty Nauczyciela jak na Linii Maginota. A gdyby tak Ci obrońcy zaczęli myśleć pozytywnie zamiast mnożyć tragiczne i wydumane przykłady.Ad hoc można podpowiedzieć n.p. umowy kontraktowe na rok lub więcej lat kończące się 31 sierpnia; nowy wychowawca klasy podpisuje kontrakt na cały czas wychowawstwa itp itd
            A już całkiem rozbawił mnie Twój przykład z rozwiązaniem problemu kiepskich nauczycieli. Czyżby inni pracodawcy też tylko takie mieliby rozwiązanie. Nie rób z nauczycieli „świętych krów”.
            Może jednak potrzebujemy jakąś Margaret Thatcher od rozwiązania problemu Karty N.

          • Ben

            09/10/2012 o 16:46

            Igreku,
            co rozumiesz przez umowy „kontraktowe”? Czy umowy o pracę zawierane na czas określony? Jeśli tak, to trzecia kolejna stawałaby się umową na czas nieokreślony. Zgodnie z obowiązującym prawem. Tak na marginesie – umowy na czas określony również można wcześniej wypowiedzieć. Twój pomysł nie rozwiązuje więc problemu.

            Absolutnie daleki jestem od robienia z nauczycieli jak to nazywasz – „świętych krów”. Ale również jestem przeciwny traktowaniu nauczycieli jako „darmozjadów”, którym w głowach się poprzewracało. Osobiście bardzo im współczuję, ponieważ robi się z nich kozła ofiarnego wierząc, że reforma lub zniesienie karty nauczyciela jest antidotum problemy finansowe polskich gmin. Otóż nie jest. Bądź pewien, że po przeprowadzeniu reformy karty nauczyciela (a jestem pewien, że do niej dojdzie) samorządy będą szukać kolejnego „kozła”, czyli kolejnego winnego problemów finansowych.

          • gig

            10/10/2012 o 13:04

            Jeszcze jedno, dobry nauczyciel w każdej sytuacji potrafi spowodować, że uczeń niezależnie na jakim jest poziomie „odnotuje” przyrost wiedzy i umiejętności, a zły jak ta baletnica zawsze się będzie tłumaczył i wszystko mu będzie przeszkadzało. To jest szczególny zawód w którym trzeba po pierwsze kochać dzieci i siebie po drugie być pasjonatem. Jeżeli celem samym w sobie jest forsa i profity płynące z bycia nauczycielem to szkoda naszej dyskusji jaka by nie była reforma i tak będzie kiepsko. Najlepszym przykładem jest teraz duża grupa nauczycieli dyplomowanych – osiągnęli to co chcieli więc osiedli na laurach, robią tylko to co muszą.

          • Ben

            10/10/2012 o 13:27

            Gigu,
            celem każdej pracy jest zarobek. Gwarantuję Ci, że gdybyś zaproponował grupie osób taki układ: dostajesz co miesiąc aktualną pensję, ale możesz zrezygnować z pracy – pieniądze i tak dostaniesz, to 98% osób zrezygnuje z pracy. Te dwa procenty to będą właśnie pasjonaci. Ale ich byłoby zbyt mało, aby zapełnić wszystkie etaty. Żeby nie było wątpliwości – mam na myśli wszystkie profesje, nie tylko nauczycieli. 🙂

            Moim zdaniem dużo ważniejsze niż pasja jest podejście do obowiązku, którego się każdy z pracowników podejmuje. Bo można nie być pasjonatem danego zawodu, ale pracować doskonale. Na przykład dla pieniędzy. 🙂
            Reasumując – żaden z pracujących nie będzie wykonywał swojej pracy dobrze, jeśli nie ma motywacji. Dla jednego będzie to realizacja pasji życiowej, dla innego pieniądze, dla jeszcze innego pracująca w tym samym pokoju panna Krysia. 😉

          • y

            10/10/2012 o 14:16

            Ben,
            z tego co piszesz wynika, że aż 98% nauczycieli pracuje dla kasy, a jeżeli tak to nie ma żadnego uzasadnienia dla ich specjalnych praw wynikających z Karty N. Idę o zakład, że znacznie większy procent osób „samo zatrudnionych”, właścicieli jednoosobowych firm, sklepików itp robi to także dlatego że to lubi a nie tylko dla kasy. Pracują po kilkanaście godzin dziennie, płacą obowiązkowy haracz na ZUS i nie chroni ich żadna Karta Sklepikarza czy Mikro Przedsiębiorcy.

          • Ben

            10/10/2012 o 15:32

            Igreku,
            zapytaj sklepikarzy, czy porzucą swoją profesję w zamian za stałe miesięczne wynagrodzenie równe realnym dochodom z ich działalności.

            Zwróć uwagę, że pisząc o 98% zaznaczyłem, iż dotyczy to wszystkich profesji. Nie odnosiłem tego wyłącznie do nauczycieli.

            Twoje zdanie jest takie, że nie ma żadnego uzasadnienia dla istnienia karty nauczyciela. Moje jest odmienne, ponieważ uważam że specyfika oświaty jak i też samego zawodu wymaga specjalnych uregulowań. Równie dobrze można zapytać: dlaczego górnicy mają specjalne warunki przechodzenia na emerytury? Ale również policjanci, wojskowi, strażacy?
            Ja mogę zaryzykować twierdzenie: po co nam kodeks pracy? Przecież kodeks pracy w stosunku do przytoczonych przez Ciebie osób samozatrudnionych to spis przywilejów. Płatne urlopy? Bzdura! Jak można wogóle płacić za czas, kiedy pracownik odpoczywa.! Po co nam pensja minimalna? Zlikwidować ją! Samozatrudniony nie ma gwarantowanych minimalnych dochodów. Jest to jawna niesprawiedliwość. Ale za to zatrudniony na etacie powie: samozatrudniony to ma rewelacyjnie! Nie dość, że pracuje kiedy chce, jak chce, to odpisze VAT i jeszcze koszty paliwa – nawet tego spalonego podczas jazdy na urlop, zamortyzuje samochód który służy do wyjazdów nie związanych z działalnością, a jak jest sprytny to i koszt urlopu potrafi wrzucić w koszty. Żyć nie umierać! Może napiszesz mi, że tak nie jest? Haracz na ZUS? Jaki haracz? ZUS 800 złotych miesięcznie niezależnie od dochodów? Toż to jawne uprzywilejowanie! Nie wspomnę tutaj o przedsiębiorcach typu „rolnik – nie rolnik” płacących KRUS. To jest dopiero jazda! A dopłaty do produkcji rolnej? Skandal! Dlaczego państwo nie dopłaca do produkcji koszul, a do ziemniaków – tak?

            Nie jest więc tak, że coś jest tyko czarne lub tylko białe. Czasami trzeba wypośrodkować, znaleźć kompromis. Kompromisem w oświacie jest karta nauczyciela, która nie tylko daje przywileje ale również zawiera ograniczenia w stosunku do kodeksu pracy.

          • gig

            10/10/2012 o 16:23

            Oj Benie Ty zbereźniku ze strony panny Krysi Cię nie znałem 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W górę