Zdrowie

Krzeszowiccy licealiści będą kwestować na rzecz Bartosza

Dzisiejszej nocy znowu nie zasnę,
będę czuwał nad dostawami prądu.
Kiedy wiatr zerwie linie elektryczne,
popadnę w ciemność

Bartosz, lat 25, student filologii polskiej, poeta, prozaik, na co dzień związany z grupą artystyczną Biprostal 33, miłośnik Stanisława Czycza, absolwent krzeszowickiego ogólniaka. 14 października 2013 roku, tak jak bohater swojego wiersza, zapadł w ciemność. Potrącenie przez samochód, 11 tygodni w komie. Normalne życie prysło jak bańka mydlana, diagnoza – uraz pnia mózgu.

– Jest taka sprawa, że wszyscy mamy to samo marzenie – chcemy, żeby Bartek się obudził! Jest młody, silny i wygra, ale niezbędne jest Wasze wsparcie. Nasz poeta po wypadku potrzebuje porządnego, rehabilitacyjnego poruszenia, które kosztuje kilkadziesiąt tysięcy. Pomóżcie nam Go obudzić! – apelują na facebookowym profilu Sara.

Bartosz w tej chwili przebywa na oddziale Neurologii Szpitala im. Gabriela Narutowicza w Krakowie oczekując na rozpoczęcie rehabilitacji ruchowej, logopedycznej, intensywnie stymulującej mózg i mięśnie. Ta jest możliwa w Polskim Centrum Rehabilitacji Funkcjonalnej „Votum” w Krakowie, jej miesięczny koszt to 20 tysięcy złotych. Kwota nieosiągalna dla sześcioosobowej rodziny Bartosza. Ale od czego ma się przyjaciół i znajomych?

W akcję na rzecz młodego poety, obok jego kolegów i koleżanek ze studiów włączyli się uczniowie i nauczyciele krzeszowickiego ogólniaka, do którego jeszcze kilka lat temu uczęszczał Bartosz. W najbliższą niedzielę przed kościołami będą zachęcać Was do wrzucenia datku do puszki. Pieniądze można także przekazać za pośrednictwem przelewu na numer konta: 89124045751111 001054908089 Bank Pekao.

Naprawdę CHCEMY, żeby wyrwał się z tej ciemności. Liczymy na Was! – piszą przyjaciele Bartosza.

Przez delikatne płomyki czerwieniejące na wschodzie,
Delikatny szum zza okna lub budzika szept,
Wracam do życia

Strząsam z siebie cienką, delikatną szatę,
Nocnych marzeń, obrazów mrocznych i tajemniczych, które
Ostatkiem sił próbują mnie uchwycić.

Podnoszę się i proszę,
By niebo rozpaliło we mnie pochodnię,
Z którą się zagłębię w jaskinię nowego dnia.

Wszelkie sprawy wielkie i małe,
Spływają po mnie i tracą zapach,
Podczas porannej toalety.

I razem z ogniem przyświecającym moim myślom,
Schodzę do kuchni nasycić się optymizmem.
Żyję

Więcej informacji o pomocy organizowanej dla Bartosza znajdziecie na stronie krzeszowickiego liceum

Fot. Profil facebookowy grupy artystycznej Biprostal 33

W górę