Kultura

Burmistrz rozda nagrody. Wśród nominowanych „Ratuj Tenczyn”, Karmelici z Czernej i ogólniak

22 maja w Galerii Pałacu Vauxhall już po raz czwarty odbędzie się gala rozdania nagród burmistrza Gminy Krzeszowice „Źródło Sukcesu”. Wymyślona kilka lat temu nagroda, ma być uhonorowaniem zasług, wybitnych osiągnięć i aktywności w promocji gminy czy poprawie jakości życia jej mieszkańców.

zrodlo_sukcesu

Kandydatów mogły zgłaszać jednostki samorządu terytorialnego, organizacje i stowarzyszenia, a także dziesięcioosobowa grupa mieszkańców. Nagroda przyznawana jest w siedmiu kategoriach – działalność społeczna, troska o człowieka i pomoc osobom niepełnosprawnym, kultura i sztuka; sport, kultura fizyczna i turystyka, oświata i edukacja, gospodarka,  przedsiębiorczość, innowacyjność i nowe technologie; bezpieczeństwo publiczne i ochrona środowiska, szczególne zasługi na rzecz Gminy Krzeszowice.

W tym roku do kapituły konkursowej trafiło szesnaście zgłoszeń, trzynaście otrzymało nominacje. Wśród nominowanych w kategorii działalność społeczna, troska o człowieka i pomoc osobom niepełnosprawnym są animator trzeźwości – Władysław Chechelski, wieloletnia prezes krzeszowickiego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci – Władysław Ryszkiewicz oraz prezes Stowarzyszenia „Otwórzmy przed nimi życie”, radna powiatu krakowskiego – Janina Lasoń.

Do kategorii kultura i sztuka kapituła nominowała Henryka Maciejowskiego – kapelmistrza orkiestry KW Czatkowice, a od 2013 roku dyrygenta orkiestry OSP w Czernej, Grzegorza Palusa – akordeonistę, wielokrotnego stypendystę Ministra Kultury, nagradzanego w czołowych ogólnopolskich oraz międzynarodowych konkursach muzycznych oraz Stowarzyszenie „Ratuj Tenczyn” – od lat przybliżające historię zamku i mobilizujące władze gminy do jego zabezpieczania.

W kategorii sport, kultura fizyczna i turystyka nominowano Andrzeja Gregorczyka – działacza „Wolanki” i Stowarzyszenia Inicjatyw Społecznych w Woli Filipowskiej oraz Klasztor Karmelitów Bosych z Czernej. O statuetkę w kategorii oświata i edukacja powalczą Anna Łukasik, nauczycielka, współautorka książki „Tenczynek – 700 lat historii”, organizatorka Rajdu Toporczyków Tęczyńskich, członek-założyciel Stowarzyszenia dla Szkoły w Tenczynku oraz świętujące w tym roku 70-lecie krzeszowickie liceum ogólnokształcące.

W trzech kategoriach kapituła nominował tylko jednego kandydata. Michała Godynia, zastępcę komendanta krzeszowickiej policji, który kilka miesięcy temu odnalazł małego Adasia, nominowano w kategorii bezpieczeństwo publiczne i ochrona środowiska. Specjalizującą się w wytwarzaniu prefabrykatów betonowych firmę Kaprin nominowano w kategorii gospodarka, przedsiębiorczość, innowacyjność i nowe technologie. Renata Godyń-Swędzioł lekarz, reumatolog, specjalista chorób wewnętrznych, dyrektor szpitala im. Gabriela Narutowicza w Krakowie, ma szansę odebrać statuetkę w kategorii inne szczególne zasługi na rzecz Gminy Krzeszowice.

32 komentarze

32 Komentarzy

  1. Anonim

    03/05/2015 o 20:03

    A gdzie nominacja dla byłego Burmistrza Czesława Bartla?
    Coś kapituła nawaliła… albo swojaki decydują ? 🙂

  2. Anonim

    03/05/2015 o 22:49

    Zadaję sobie pytanie jak uzasadnić w tym gronie obecność Klasztoru Karmelitów Bosych w Czernej w kategorii: sport, kultura fizyczna i turystyka?…bo nijak mi nie wychodzi. Może ktoś potrafi wyjaśnić, jakie zasługi w tych kategoriach ma na swoim koncie to niepowtarzalne i z pewnością wyjątkowe na naszym terenie Sanktuarium, niestety zdominowane ostatnio przez jeszcze jedno komercyjne przedsięwzięcie, zmieniające zupełnie sens i charakter tego uroczego do niedawna miejsca kultu, ciszy i kontemplacji. Czy właśnie tę „nową jakość” nagrodzono nominacją?

    • Magda

      04/05/2015 o 06:42

      to proste, sanktuarium rocznie odwiedza 120 tysięcy pielgrzymów, o których klasztor postanowił zadbać. Stworzyć im miejsca noclegowe, by pobyli tu dłużej, nakarmić ich (restauracja), zapoznać z historią klasztoru (multimedialne muzeum). Przy okazji w domu pielgrzyma działa punkt informacji turystycznej w którym znajdują się też ulotki dot. naszej gminy (dziwne prawda? nie mają go Krzeszowice, jest w klasztorze). Na stronie domu pielgrzyma odwiedzający już wkrótce znajdą informacje o szlakach rowerowych i pieszych w okolicach sanktuarium.
      Zgadzam się z tobą, to przedsięwzięcia komercyjne, pokazujące też jak bardzo przedsiębiorczy ludzie mieszkają za murami tego klasztoru. Teraz nasza gmina powinna zacieśnić współprace, by te 120 tys. osób (wiele ze Śląska) chciało zatrzymać się też w innych miejscach gminy i przyjechać np. na majówkę hrabiny Zofii, a ulotek na ten temat w punkcie informacyjnym domu pielgrzyma brak.

  3. Anonim

    04/05/2015 o 11:01

    Do Magdy: dziękuję za tę szczegółową informację. 120 tysięcy osób rocznie, to średnio trochę ponad trzysta osób dziennie, a więc nie tak znowu strasznie dużo. Nadal jednak mam wątpliwości, czy warto było dopuścić do tak gigantycznej rozbudowy klasztoru i zaprzepaścić jego dawny charakter pakowując cały ten program na górę, czy raczej nie należało rozmieścić poza murem w obrębie zabudowań Czerny miejsca noclegowe, restauracje i inne „atrakcje”, a otoczenie Sanktuarium pozostawić w spokoju. Dla pielgrzymów, którzy mają potrzebę spełnienia intencji religijnych, to przecież nic wielkiego przespacerować się kilkaset metrów piękną aleją św. Józefa.

    • y

      04/05/2015 o 12:27

      Dziwna gmina, dziwni ludzie. Najlepiej nic nie robić, po 17 pozamykać wszytko na głucho, powycofywać się z organizacji zrzeszających inne gminy, nie wstępować do Krakowskiego Obszaru Metropolitalnego itd . Czysta autarkia. Dodatkowo prymitywne ataki na każdego kto się wychyla a nie daj Boże osiągnie jakiś sukces. Jeżeli 300 osób dzienni to dla złośliwego anonima mało nich pokaże swoje sukcesy w sprowadzaniu do gminy 310 osób dziennie.

      • mieszkaniec

        04/05/2015 o 15:11

        Te 300 osób przyjeżdza tylko do klasztoru i tylko tam zostawia kasę. Gmina nic z tego nie ma.

        • y

          04/05/2015 o 16:44

          Bo gmina się nie potrafi zainteresować tych osób gminnymi atrakcjami

          • mieszkaniec

            04/05/2015 o 17:45

            Target osób przybywających do klasztoru,najczęściej kółka różańcowe, po 3 godz. wracają, bo nic więcej ich nie interesuje

          • Anonim

            04/05/2015 o 21:34

            Gdy jedynie zasugerowałam czysto teoretycznie, że można było ten program umieścić poza klasztorem i dzięki temu trochę ludzi spoza klauzury miałoby zajęcie i zarobek, to zawsze znajdzie się taki ktoś, kto wszystko zamieni w bełkot pozbawiony sensu, doczepiając się do każdego kto ma inne zdanie, bo gdyby tak podjąć temat z sensem, to już o wiele za trudne….

      • Anonim

        05/05/2015 o 06:51

        Y – na szczęście Ci malkontenci albo raczej Ten malkontent, to przypadek jednostkowy. Większość myśli normalnie. Takie postępowanie wynika z kompleksów ambicjonalnych i niespełnienia w różnych aspektach zycia. Tylko ludzie o przerosnietym ego, niespełnieni, bez sukcesów, krytykują wszystkich i maja przekonanie ze wszystko co myślą jest niepodważalną prawdą objawioną. Szkoda się ustosunkować do takich jednostek. Jak to ktoś kiedyś dobrze powiedział – „po co karmić trolla, najlepiej go zostawić samego, a sam się unicestwi” 😉

        • Anonim

          05/05/2015 o 09:37

          Ten jadowity wpis Anonima wskazuje jednoznacznie na kompleksy niespełnienia, ale u kogoś zupełnie innego. Jak powiedział ktoś mądry, 'zanim zaczniesz pouczać innych, spójrz do lustra, bo możesz zobaczyć tam siebie’. Jakłatwo przychodzi niektórym wypowiadać się za większość i ustalać, co ona myśli, nie ponosząc przy tym żadnych konsekwencji. Niezbite tezy czujnych „wykładowców” na tym forum przypominają kazanie demiurga o wyższości swoich wypowiedzi bez względu na to, co ktoś wcześniej powiedział w swoim imieniu. Na szczęście taką wypowiedzią nikt nie jest w stanie wpłynąć na swobodę myśli tych, co myślą inaczej. Bajka o trollu jest mocno odgrzewana, ale może mieć wielu adresatów. Często działa również jako 'selfie’. Warto o tym pamiętać. No cóż, mojego spokoju nie są w stanie zmienić nawet podenerwowane zmysły tzw. wszystko wiedzących lepiej. Pozostaję więc nadal przy swoich wątpliwościach 😉

          • Anonim

            05/05/2015 o 17:23

            Ci , których „w realu” już nikt nie chce słuchać, muszą gdzieś znaleźć ujście nadmiaru swojej niespełnionej ambicji;) Traktują wówczas takie forum jako upust dla swojego nabrzmiałego, lecz nie poważanego przez nikogo ego. Portret psychologiczny takiej persony jest bardzo prosty do określenia, bo podaje go jak na dłoni, choć sama jest przekonana że stosowany przez nią kamuflaż jest „łykany” przez wszystkich. Zgodnie z ogolenie przyjętym postępowaniem wobec takich jednostek, należy im przytaknąć . One są wówczas spełnione, a całe społeczeństwo i tak doskonale wie, z kim ma do czynienia 🙂

    • abc

      05/05/2015 o 01:22

      Z Twojej wypowiedzi „bije” niebywałym konserwatyzmem. Gdyby wszyscy myśleli Twoimi kategoriami, rozwój stałby się pojęciem abstrakcyjnym. Szkoda uwsteczniać świat,który stara się podążać z a naturalnymi potrzebami, wynikającymi ze zmian społecznych i kulturowych. Karmel dzisiaj to przedsięwzięcie również komercyjne, stanowiące wizytówkę także miasta i gminy. Inicjatywa stworzenia zaplecza hotelowego była naturalną konsekwencją sprokurowaną potrzebami
      turystycznymi miejsca. Sam obiekt, zlokalizowany w obrębie klasztoru, w żadnym stopniu nie wpływa negatywnie na odbiór całościowy dotychczasowego założenia. Potrzeba stworzenia określonych nowych funkcji właśnie w tym miejscu jest jak najbardziej zasadna, upraszając zbędną dodatkową drogę komunikacji poprzez maksymalne zbliżenie do przyległego parkingu. Ponadto należy uwzględnić iż na etapie projektu, zapewne musiano spełnić wszelkie obostrzenia związane z taką a nie inną lokalizacją w obrębie obiektu historycznego o takiej randze, w związku z czym odpowiednie organa opiniotwórcze miały możność zastopowania inwestycji wobec jej nieuzasadnionej czy też nieodpowiedniej lokalizacji. Szkoda czasu na bezwartościowe dywagowanie post factum nie podparte argumentami prawnymi, bo nic to nie wnosi do sprawy poza czystym „malkontenctwem”. Pozytywów takiej lokalizacji przynajmniej od strony praktycznej jest na dzień dzisiejszy zdecydowanie więcej. Chcąc rozpatrywać to w kategoriach wiekowych – długotrwałych, należałoby raczej ukierunkować działania na uskutecznienie ochrony prawnej takich miejsc, aby wyeliminować możliwość ingerencji budowlanej w obrębie obiektów o randzie historycznej. Zakładając, że w tym przypadku postąpiono zgodnie z prawem, potencjalna zmiana polityki w tej materii leży w gestii organów legislacyjnych, opiniujących czy też dopuszczających do zabudowy takich miejsc.

      • def

        05/05/2015 o 11:28

        Jeżeli w ten sposób pojmujesz rozwój, to rzeczywiście wszelka polemika jest zbędna. Tyle, że nawet najlepszym prawem nie zastąpisz braku ludzkiej wyobraźni. Powoływanie się na argumenty prawne dzisiaj, jutro będzie bez znaczenia; pozostanie dla potomnych tylko to, co stworzyli ludzie przed nimi. Czy kogoś dzisiaj interesuje, jakie problemy prawne były (a były i to poważne) związane z przebudową Sukiennic w XIX wieku? Myślę, że z punktu widzenia walorów tego miejsca – już nikogo.

        • abc

          05/05/2015 o 18:30

          Ludzkiej wyobraźni nie zastąpisz prawem – możesz natomiast doprowadzić do takich regulacji i obostrzeń, które bezwzględnie ograniczą skutki jej braku przez inwestujących. Rozbudowa klasztorna nie była wykonana i sankcjonowana w oparciu o wyobraźnie a w oparciu o przepisy prawne. Jeżeli istniałyby narzędzia legislacyjne uniemożliwiające wykonanie rozbudowy w takiej bliskości klasztoru, do rozbudowy by nie doszło. Wyobraźnia ma z tym niewiele wspólnego. Powoływanie się na aspekty prawne dzisiaj ma zasadnicze i decydujące znaczenie dla tego, co pozostanie jutro w efekcie ich funkcjonowania i respektowania. Gdyby regulacje prawne funkcjonowały na poziomie skutecznie uniemożliwiającym wykonanie takiej ingerencji w obrębie obiektów historycznych, potomni nie zobaczyliby ich negatywnych skutków w przyszłości. Inwestycje – ich budowa lub brak, nie są regulowane wyobraźnią a prawem. Nikogo dzisiaj nie interesuje aspekt prawny historycznej przebudowy Sukiennic z przeszłości, jednak jej istnienie i dzisiejsze efekty są widoczne tylko i wyłącznie dzięki określonym decyzjom , które w przekładzie na dzisiejszy język, były decyzjami podjętymi na podłożu czysto prawnym.
          Polemika na temat definiowanego przez Ciebie rozwoju jest faktycznie jałowa, bo nie ma wspólnego mianownika – ja staram się odwoływać do definicji ogólnie przyjętego progresu i postępu w odróżnieniu od przedmówcy, który mylnie definiuje przemyślenia bardziej klasyfikowane jako regres. Rozwój to wykraczanie poza pewne ramy dotychczasowego konwencjonalnego myślenia, w oparciu o spełnianie zapotrzebowania wynikającego ze zmian społeczno-kulturowych. Rozbudowa w Czernej mieści się w konwencji nowatorskiej odpowiedzi na pojawiające się zapotrzebowanie wynikające z komercjalizacji miejsca i szeroko pojętych zmian społeczno-socjologicznych.

          • def

            05/05/2015 o 20:23

            Trudno się spierać z kimś, kto raz postawił jakąś tezę i brnie wyłącznie w oparciu o swoje racje. Nie spieram się o definicję rozwoju, bo nie jest to istota problemu. Staram się jedynie zwrócić uwagę na aspekt wyobraźni, która nie funkcjonuje tam gdzie powinna. Bo jak wytłumaczyć fakt, że klasztor wraz ze swym otoczeniem przypominał jeszcze do niedawna swoim kształtem i charakterem miejsce niemal niezmienione przez blisko 400 lat i przez prawie 4 stulecia, aby w ostatnich kilku latach nie zdołał się oprzeć megalomańskim zapędom?
            Przecież komercyjne podejście do życia funkconuje już od bardzo dawna. Dynamiczny rozwój kraju w latach międzywojennych też się opierał na założeniach komercyjnych, a pielgrzymowanie do Czernej było wówczas w modzie, o czym mówią historyczne zapisy.
            Mam wrażenie, że takie elementy ludzkiej natury jak brak świadomości, wyobraźni, umiaru i pokory tym razem zawiodły. Prawo nie ma tu nic do rzeczy.
            Jeżeli prawo pozwala komuś prowadzić 3,5 tonową ciężąrówkę to wcale jeszcze nie oznacza, że aby dojeżdżać codziennie do pracy należy koniecznie kupić ciężarówkę aby wykorzystać prawo do maksimum. Przytoczyłam pierwszy z brzegu przykład. Znam przypadki, gdy ktoś mając starą kamienicę nie podlegającą jurysdykcji konserwatora zabytków dba o nią lepiej, kierując się sentymentem i wyobraźnią, niż niejeden właściciel zabytku, który ma nad sobą prawo i konserwatorski nadzór. Tu nie chodzi o nawoływanie do regresu, a raczej ubolewanie nad brakiem zdrowego rozsądku.
            W tym konkretnym przypadku zastanawianie się, czy istniały narzędzia legislacyjne uniemożliwiające wykonanie rozbudowy w takiej bliskości klasztoru, nie ma żadnego sensu, skoro nikt – ani gospodarze tego miejsca, ani ich zwierzchnicy, ani też konserwator, nikt nie skłonił się do refleksji nad konsekwencjami takiej decyzji. Właśnie w takich sytuacjach konserwatywne spojrzenie ma pewną nieocenioną wartość. Wyrażam tylko swój prywatny pogląd mając świadomość, że wiele osób wcale nie musi się ze mną zgadzać.

          • abc

            05/05/2015 o 22:32

            Dyskusja ma sens tylko wówczas,kiedy jest prowadzona w oparciu o merytoryczną argumentację.
            Polemika forumowa nie jest sporem, tylko otwartą wymianą przemyśleń, w której każda strona ma swój odrębny pogląd na daną kwestę i stara się logicznie uargumentować swoje własne przemyślenia. Ja przedstawiam swoją tezę i staram się przytoczyć odpowiednią argumentację na jej poparcie. Twój argument o „brnięciu wyłącznie w oparciu o swoje racje” równie dobrze mógłbym przyporządkować Tobie, jednak nie zrobię tego, ponieważ doskonale rozumiem, że na tym polega dyskusja toczona w oparciu o obronę odrębnych punktów widzenia.
            Ja również nie spieram się o definicję rozwoju – próbuje jedynie pokazać, ze prezentowany przez Ciebie pogląd nie mieści się w jego kanonach, stoi bowiem w sprzeczności z zapotrzebowaniem generowanym przez postęp cywilizacyjny i współczesność. Konserwatyzm i umiar w pewnych kwestiach jest jak najbardziej pożądany i zasadny, dopóki nie zaczyna zakrawać na uwstecznianie i archaiczność. Nie można porównywać tempa rozwoju cywilizacji na przestrzeni ostatnich 4 wieków z szybkością obecnego rozwoju nie tylko w aspekcie technologicznym ale także turystycznym i marketingowym. Kiedyś obiekty klasztorne funkcjonowały w oparciu o zupełnie inne założenia ekonomiczne – były samowystarczalne i niezależne od zewnętrznych czynników ekonomicznych. Przemysł turystyczny, swoboda przemieszczania się jak i zainteresowanie miejscami kultu nie były wówczas również rozwinięte na tak duża skalę jak dzisiaj. Do takich miejsc nie przyjeżdżały tłumy pielgrzymów a baza noclegowa w obiektach klasztornych była wystarczająca, bo i charakter pielgrzymek był zupełnie inny. Dzisiejsza komercjalizacja wymusza na takich obiektach zorganizowanie ekonomicznego zaplecza do funkcjonowania w oparciu o zupełnie inne czynniki i standardy. Dzisiaj klasztor nie „żyje” z uprawy, koszty jego utrzymania są również niewspółmiernie wyższe niż w uprzednich stuleciach. Globalizacja przedefiniowała również funkcję pełnioną przez klasztor, a rosnące koszty utrzymania niemal wymusiły taką redefinicję i próbę poszukania dodatkowych źródeł utrzymania ekonomicznego w formie elementów nowatorskich i komercyjnych. Proces komercjalizacji dotyka dzisiaj niemal wszystkie aspekty życia społecznego i te, które kiedyś nie były na niego narażone. Dlaczego zatem klasztor dając pielgrzymom tak wiele nie ma przyjmować od nich „darowizn” i „ofiar” właśnie poprzez uczciwe zapewnienie dodatkowych odpłatnych miejsc noclegowych, prelekcyjnych, gastronomicznych i muzealnych. Zrealizowanie takich funkcji znacznie rozszerza możliwości funkcjonowania całego zgromadzenia na aspekty dotąd nieotwarte, znacznie podnosi walory marketingowe miejsca, stwarza wiele dodatkowych walorów funkcjonalnych dla samego zgromadzenia Karmelu. Postulujesz za zachowaniem jednolitego charakteru kontemplacyjnego dotychczasowego miejsca – spróbuj popatrzeć zatem nieco bardziej liberalnie i zważ, że powstanie nowych funkcji nie redukuje dotychczasowego charakteru kontemplacyjnego tych części, które od zawsze spełniały takie funkcje.
            Odwoływanie się przez Ciebie do „czyjejś” – bliżej nieokreślonej -wyobraźni jest zupełnie nieuzasadnione i nielogiczne. Jeżeli doprecyzowałbyś swoje twierdzenie frazą, iż należy odwołać się do wyobrazi ustawodawców kodyfikujących określone akty prawne, zgodziłbym się wówczas z Tobą najbardziej . Jeżeli doprecyzowałbyś swoje twierdzenie odwołując się do wyobraźni urzędników, podejmujących decyzje w oparciu o określone akty prawne, wtedy również przyznałbym Ci rację. Po to istnieją określone akty prawne, określone obostrzenia miejscowe, określone ustawy, które „z góry” mają wprowadzać bądź też nie jasne i precyzyjne ograniczenia, uniemożliwiając,bądź też umożliwiające tego typu inwestycję w tym konkretnym miejscu, w odniesieniu do konkretnych obiektów historycznych. Trudno, żeby odwoływać się do wyobraźni inwestorów – w tym przypadku Karmelu, który, nikomu nic nie ujmując, jest w całej sprawie stroną i to stroną zainteresowaną, w dodatku w kategoriach zawodowych – laikiem, od którego trudno oczekiwać „umiarkowanej”, „obiektywnej”, „wstrzemięźliwej” czy też wyważonej decyzji, uwzględniającej aspekt, o którym piszesz. W tych kwestiach osobami decyzyjnymi muszą być niezależni branżowi weryfikatorzy, zawodowo zajmujący się na co dzień ową problematyką, działający w oparciu o określone akty prawne, i opierający swoje decyzje w oparciu o nie. Tylko akty prawne są jedyną podstawą, mogącą skutecznie i obiektywnie uregulować zasadność przeprowadzania takiej inwestycji w tym czy w innym miejscu. Inną kwestią jest pytanie czy takowe akty prawne, chroniące owe obiekty istnieją. Tutaj pojawia się już kwestia procesu legislacyjnego i stworzenia potencjalnej podpory prawnej, dającej możność oceny zasadności takiej inwestycji.

          • def

            06/05/2015 o 00:50

            Jeżeli oczekujesz ode mnie doprecyzowania, do czyjej wyobraźni się odwołuję – ależ proszę bardzo. Tylko nie wymagaj ode mnie, że zaakceptuję zmianę sensu moich wywodów, gdyż ich sens jest dokładnie odwrotny, niż usiłujesz mi zasugerować, mówiąc delikatnie. Otóż nie mam zamiaru odwoływać się do wyobraźni urzędników, bo nikt od nich tego nie oczekuje. Wystarczy, że sprawnie podejmą decyzje w oparciu o obowiązujące akty prawne, bo tylko taki jest ich obowiązek. Jak widać, nie musisz więc przyznawać mi racji. Z drugiej strony przeciwnie, niż zakładasz, od początku odwołuję się przede wszystkim do wyobraźni inwestorów, bo to od nich właśnie powinno się oczekiwać wyobraźni, umiaru i pokory. Szczególnie umiaru i pokory, których najbardziej bym oczekiwała po Karmelu i której mi najbardziej brakuje w ostatnim czasie. Dlatego tak bardzo rozmijamy się z oceną istoty tego, co powstało na terenie klasztoru. Bo skoro z góry zakładasz, że „trudno oczekiwać od inwestora, który jest stroną w całej sprawie – umiarkowanej, obiektywnej, wstrzemięźliwej, czy jak wolisz – wyważonej decyzji” – to Cię raczej nie przekonam, że właśnie szczególnie od tego inwestora należałoby oczekiwać decyzji rozważnej, wstrzemięźliwej i opartej na głębszej świadomości, a przede wszystkim na wyobraźni. Najbardziej jednak smutne jest to, że kilkunastu zakonników przesądziło o całkowitej zmianie wizerunku i przeznaczeniu tego miejsca na całe pokolenia. I cóż komu z tego przyjdzie, że inwestycja nie stoi w sprzeczności z prawem?

            Reasumując, posługiwanie się takim rozumowaniem, jak wyżej, może oznaczać, że Kameduli na Bielanach, czy Benedyktyni w Tyńcu, to ludzie „niebywale konserwatywni, wsteczni, przeciwnicy wszelkiego rozwoju, nie nadążający za naturalnymi potrzebami, wynikającymi ze zmian społecznych i kulturowych”. Na szczęście w ich gronie takie pomysły jak w Czernej są czystą abstrakcją – jak zresztą widać. Co gorsza, ociągając się z inwestycjami komercyjnymi na terenie swoich klasztorów nie przysparzają lokalnym władzom samorządowym oczekiwanych „wizytówek” turystycznych. No coż, widocznie istnieją różne punkty widzenia tego samego.

            Są takie miejsca jak Licheń, do których określenie – przemysł turystyczny – pasuje jak ulał! Dla takich miejsc został stworzony. Były do niedawna takie miejsca jak Czerna – w których to pojęcie nie powinno się zadomowić. A jednak okazało się, że klasztor z tak bogatą historią i w tak niepowtarzalnym krajobrazowo miejscu uległ magii komercji, trudno jeszcze przewidzieć, na jaką skalę.

          • abc

            06/05/2015 o 06:32

            Dla klarowności przekazu ujmijmy zatem wszystko w sposób nieco bardziej syntetyczny.
            Dla lepszego zrozumienia mojego sposobu myślenia,przedstawię całość wywodu w sposób przeciwstawny – od końca.
            Pożądanym efektem finalnym przedmiotowego problemu ma być zachowanie pierwotnego, nienaruszonego stanu zabudowania klasztornego. Ponieważ właściciel swojej posesji może wybudować na niej wg własnego „widzimisię” wszystko, co mieści się w granicach prawa, zakładam,że potencjalnie może wystąpić przypadek (losowo/statystycznie), w którym właściciel wpadnie na szaloną wizję zabudowy własnego terenu w sposób niekonwencjonalny, a prawo mu na to pozwoli. W takim przypadku dojdzie do zabudowy, ponieważ zostanie ona zrealizowana w granicach funkcjonującego prawa. Wychodzę zatem z założenia , iż aby do zabudowy definitywnie nie dopuścić, musimy wyeliminować przypadek dopuszczalny statystycznie, eliminując ryzyko zdawania się na przytaczane przez Ciebie „wyobraźnie, umiar i pokorę”. Stosując zasadę ograniczonego zaufania, normalizację takiego działania czy też jego definitywną i pewne eliminację, możemy osiągnąć ze 100 procentowa pewnością jedynie poprzez zastosowanie odpowiednich aktów prawnych, które zastopują „szaloną wizję” potencjalnego inwestora. Przekładając to na język praktyczny – oczekiwałbym takiej konstrukcji przepisów legislacyjnych w skali kraju, które skutecznie uniemożliwiałyby realizację „nieokiełzanego pomysłu” z wiekowym brzemieniem nie tylko u Karmelitów, ale przez wszystkich zarządców obiektów uznanych za historyczne dobro narodowe. W jakiej formule miałoby to funkcjonować – to kwestia wtórna. Mogłaby to być lista obiektów wraz ze szczegółowymi przepisami i opiniowaniem komisji weryfikującej możność formuły i zakresu ingerencji budowlanej. Wówczas nie zdajemy się na powoływaną przez Ciebie „wyobraźnie inwestora”, która zawsze pozostawia furtkę niewiadomej, a której konsekwencje okazują się wiekowe, jak ma to miejsce w Karmelu.
            Komercja na swój sposób nawet w takich miejscach jest nieunikniona, dopuszczalna – ba nawet pożądana, jednak powinna być przeprowadzana w oparciu o skodyfikowane i restrykcyjne przepisy prawne, w sposób zrównoważony, bez nadmiernego ingerowania w istniejącą strukturę historyczną i bez zdawania się na subiektywną ocenę i stronniczą decyzyjność właścicieli bądź zarządców tak wartościowego terenu o walorach kulturowo-historycznych w skali kraju.

          • def

            06/05/2015 o 10:06

            Po pierwsze zakładam, że mówisz wyłącznie w swoim imieniu, gdyż Twoje uogólnienia mogą być mylące, że tezy, które stawiasz są obowiązujące.
            Po drugie – cały ten wywód byłby niepotrzebny, gdyby moje teksty – niezależnie od różnicy zdań – były przeczytane przez Ciebie ze zrozumieniem. Tam wszystko jest wyjaśnione. To, że twardo stoję przy tym, że prawem nie da się zastąpić zdrowego rozsądku i wyobraźni nie oznacza braku szacunku dla prawa z mojej strony.
            Po trzecie – chodzi o to, aby właściciel swojej posesji NIE mógł na niej wybudować wg własnego „widzimisię” wszystkiego, co mu się podoba. Jest coś, czego żadne prawo nie ogarnia. Nie mam czasu wchodzić teraz w nowy wątek i udowadniać, na czym to 'coś’ polega.
            Chcę tylko zwrócić uwagę na jedno, systemy legislacyjne w innych krajach także nie są doskonałe i nie ogarniają rygorystycznie wszystkich zakazów i ograniczeń. A jednak w tych innych krajach panuje ład i estetyka, umiar i wyważenie (jak to wytłumaczysz?), i chce się tam pojechać i oglądać, gdyż oczy odpoczywają od tego całego chaosu, sobiepańskości i wszechogarniającego „widzimisię”, którym nasz kraj jest coraz szczelniej wypełniany.
            Takie prawo, o jakim piszesz – to czysta iluzja. W naszym kraju nawet najlepsze prawo nie zadziała, jeżeli ludzie się nie opamiętają (słaba nadzieja) i nie zmienią swojego podejścia i nastawienia do swojego otoczenia, które w przeważającym stopniu jest wartością publiczną, o czym większość dawno zapomniała.
            Po czwarte – i cóż z tego, że będzie udoskonalone prawo, skoro już teraz odpowiednie służby państwowe wyposażone w dobre, na europejskim poziomie, przepisy wystarczająco rygorystyczne i bezwzględne, przepuszczają przez palce wiele podobnych „eksperymentów” budowlanych w otoczeniu zabytków i w miejscach kulturowo „świętych”, stosując często pod presją inwestora, ale nie tylko, szkolną wymówkę, że brak im instrumentów prawnych, żeby mogli niedopuścić do takich niekontrolowanych wyczynów. W tym konkretnym przypadku takie instrumenty były aż nadto wystarczające, żeby chociażby ograniczyć tak dużą ekspansję budowlaną. Z jakichś powodów pozaprawnych nie skorzystano z nich. I tu jest sedno sprawy, co nie zmienia mojego dobrego nastawienia do Karmelu, który od dzieciństwa był jednym z moich ulubionych magicznych miejsc. Tyle w tej materii więc na tym kończę i pozdrawiam abc i wszystkich miłośników dobrego smaku 😉

          • abc

            06/05/2015 o 11:18

            Oczywiście przedstawiane przeze mnie tezy, foruje wyłącznie w swoim imieniu. Staram się je definiować dość precyzyjnie, uciekając od wszelakich uogólnień.
            Gdybym nie czytał Twoich postów szczegółowo i ze zrozumieniem, nie pozwoliłbym sobie na tak wnikliwą i precyzyjną argumentację, podjętej wobec stawianych przez Ciebie tez polemiki.
            Jeżeli w dotychczasowym dyskursie próbujemy pewne kwestie rozstrzygnąć dość precyzyjne, używanie argumentacji „jest coś”, ale „nie mam czasu” nie można potraktować inaczej, niżeli w kategoriach enigmatycznej zagadki – magii. Nie posądzam Cię o ucieczkę od precyzyjnej odpowiedzi. Skoro piszesz, iż wg Ciebie chodzi właśnie o to, aby właściciel „NIE mógł” wybudować na swojej posesji wg własnego „widzimisie”, oznacza to, iż nasze tezy mają jednak wspólny mianownik. Ja takie obostrzenia stawiające negat w tej kwestii upatruje w obwarowaniach prawnych -Ty negujesz ,iż nie o prawo chodzi a o tajemnicze „coś”. Trudno jakkolwiek ustosunkować się do takiej argumentacji.
            Nie wiem czy iluzją nazwać można rożnego rodzaju instytucje zrzeszające zabytki i roztaczające nad nimi parasol ochronny. Dobrym przykładem w skali makro – światowej – jest lista światowego dziedzictwa UNESCO. Czy nie byłoby dobrym pomysłem przeniesienie tego rodzaju kodyfikacji miejsc i obiektów w skali mikro – Polskiej, z odpowiednią ochroną prawną? Nie widzę w tym żadnej utopii. Ład i estetyka panująca w innych krajach jest wypadkową zarówno bardzo dobrych systemów legislacyjnych, dodatkowej ochrony prawnej o której piszę powyżej oraz mentalności społecznej połączonej z szacunkiem dla historii i tradycji. Nikt jednak w tych krajach nie omieszka „spuścić” całej odpowiedzialności tylko i wyłącznie na kanwę poszanowania społecznego dla tradycji miejsca, bez odpowiedniego zabezpieczenia prawnego.
            I na koniec pewna klamra nieścisłości, która domyka Twoją ostatnią wypowiedź odnośnie odpowiedzialności urzędniczej za całą zaistniałą sytuację, całkowicie sprzeczna wobec tez, forowanych przez Ciebie w poprzednich postach, odpierających moją argumentację na temat takowej odpowiedzialności ze strony aparatu legislacyjnego. Zrzucasz odpowiedzialność na aparat urzędniczy, wyposażony wg Ciebie w „przepisy wystarczająco rygorystyczne i bezwzględne „, podczas gdy do tej pory utrzymywałeś stanowisku zupełnie odwrotne, zbijając moje argumenty o „piciu” do „wyobraźni urzędników”. Pozwolisz że zacytuję fragment Twojej wypowiedzi :”Otóż nie mam zamiaru odwoływać się do wyobraźni urzędników, bo nikt od nich tego nie oczekuje. Wystarczy, że sprawnie podejmą decyzje w oparciu o obowiązujące akty prawne, bo tylko taki jest ich obowiązek. „. Pozwolę sobie skontrastować to z Twoją ostatnia tezą: „i cóż z tego, że będzie udoskonalone prawo, skoro już teraz odpowiednie służby państwowe wyposażone w dobre, na europejskim poziomie, przepisy wystarczająco rygorystyczne i bezwzględne, przepuszczają przez palce wiele podobnych „eksperymentów” budowlanych w otoczeniu zabytków i w miejscach kulturowo „świętych” .
            Koło się zatem zamyka. I skoro jak to piszesz na samym końcu „tu jest sprawy sedno” – jest ono – jak sam swoim ostatnim wpisem udowodniłeś, zupełnie zbieżne,z forowanymi przeze mnie od samego początku przekonaniami. Ważne, aby na przyszłość udało się wypracować sprawne schematy, mogące skutecznie poddać pod zastanowienie i weryfikację trafność pewnych posunięć inwestycyjnych w miejscach tak szczególnych, jak Karmel w Czernej. Serdecznie pozdrawiam Szanownego dyskutanta 🙂

  4. nikt

    04/05/2015 o 11:11

    A według mnie, forma tej imprezy przerasta jej treść. Przy corocznym cyklu i takiej mnogości kategorii – ginie wyjątkowość. Niedługo zabraknie sensownych osób do nagradzania 🙁

    • i

      04/05/2015 o 11:55

      Dlaczego nikt nie nominował w kategorii działalność społeczna i troska o człowieka administratora i redaktora tej strony? Sołeczna systematyczna praca osób (czy może osoby) ją prowadzących (prowadzącej) to o wiele większy wkład w życie mieszkańców gminy niż wielu z wymienionych tu nominowanych. Działalność komercyjna karmelitów nie powinna być nagradzana.

      • koleś

        04/05/2015 o 12:12

        To jedno z najgłupszych pytań jakie można było zadać. Zwróć się z nim do szanownego Nikogo, pewnie chętnie Ci odpowie. Powinien też zapytać kogo Ty nominowałeś/aś

      • nk

        17/05/2015 o 21:26

        ja uważam, że Administratorowi tej strony należą się podziękowania- ale niekoniecznie źródło sukcesu.pozdrawiam serdecznie.

  5. Anonim

    04/05/2015 o 19:08

    Pani Redaktor woli się nie wystawiać :)?

  6. kot

    05/05/2015 o 13:11

    Sama ma się wystawić i nominować?

  7. Kaśka

    05/05/2015 o 21:06

    A może porozmawialibyśmy tak o innych kandydaturach? Co sadzicie o nominacji dla pani Godyń-Swędzioł?

    • ???

      05/05/2015 o 22:54

      kto nominował i za jakie zasługi? ciekawe.

  8. y

    06/05/2015 o 11:27

    Defensywny „Def-ie”, zdejmij z oczu klapy i przestań rozmydlać temat swoim słowotokiem. Gdyby słuchali takich jak Ty nasi praojcowie to nadal chodziliby w skórach, jeżdzili drewnianymi zaprzęgami a nie wygodnymi samochodami, używali krzesiwo itd. Rozwój ludzkości oparty jest o osoby więcej i szybciej widzące i mające z tego powodu kłopoty z podobnymi Tobie oportunistami. Różne nieklauzurowe zakony od dłuższego czasu prowadzą działalność gospodarczą. Sprzedają swoje produkty,w tym miody pitne i nalewki, wynajmują za godziwe pieniądze wolne cele osobom chcącym się wyciszyć. W miejscach pielgrzymkowych do których należy Czerna przygotowują się na przyjęcie pielgrzymów sami albo we współpracy z miejscowymi władzami.Dotychczas władze Krzeszowic zapatrzone w swoje pokręctwa całkowicie nie rozumiały spraw promocji gminy, rozwoju turystyki i umiejętności sprzedawania na zewnątrz swoich atutów także Czernej. Duży szacunek dla O.Karmelitów z Czernej, że im się chce i że potrafią.

  9. norek

    08/05/2015 o 14:45

    Czytając wasze wpisy nóż otwiera się w kieszeni.Wiele negatywnych emocji budzi nominacja klasztoru w Czernej. Jest to przecież jedno z najpiękniejszych i najciekawszych miejsc w naszej zapyziałej gminie, więc chwała za inicjatywę , rozbudowę i pozyskane środki. Przecież do Czernej przyjeżdżają turyści a ośrodek tego typu jest tam bardzo potrzebny. Dziwię się, że nikogo nie bulwersuje nominacja pewnej pani polonistki o wątpliwej reputacji. Czy nie pamiętacie jak traktowała swoich uczniów? Zamiast lekcji i nauki sprzątanie w jej mieszkaniu, mycie okien itp.Ale to właśnie nasze krzeszowickie piekiełko!

  10. Głos refleksji

    10/05/2015 o 20:30

    Oto mój głos w sprawie kandydatur do Źródła Sukcesu: nieporozumieniem i niesmakiem jest nominować osoby, które na służbie lub w pracy wykonują swoje obowiązki,bo za to im się płaci z naszych podatków. Dziwię się, że te osoby wyraziły zgodę na swoją nominację- żenada.Ludzie- troszkę krytycyzmu i pohamowania polecam.Ktoś, kto ma trochę oleju w głowie, widzi, co się dzieje- to niesmaczne.
    Moim zdaniem nominowani powinni być ludzie, którzy bezinteresownie pomagają innym- BEZINTERESOWNIE ( a więc nie za pieniądze, w swoim wolnym czasie, w odruchu ludzkiego serca). Jako ciekawostkę podam, że przypadkiem poznałam ostatnio kobietę z Filipowic, która bezinteresownie pomaga zwierzętom ( karmi, opiekuje się, dolecza). Rozmowa z ta osobą, to uczta duchowa- już dawno tak pozytywnie nie naładowałam się. A przy tym co za skromność tej osoby, bezinteresowność i bez rozgłosu..’ I pomyślałam wtedy o tych nominacjach, O Źródle Sukcesu- dla mnie ta skromna kobieta nosi ten sukces w sobie. Tak, po prostu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W górę