Wydarzenia

Andrzej Żbik zmieni miejsce pracy?

Był naczelnikiem wydziału inwestycji, zastępcą burmistrza, obecnie zarządza wydziałem gospodarki i planowania strategicznego, z urzędem najwyraźniej chce się jednak rozstać. Kim teraz chce być Andrzej Żbik?

andrzej_zbik_plan

Po przegranej Czesława Bartla w listopadowych wyborach stało się jasne, że nowej pracy musi zacząć szukać także jego zastępca. Nie minęło kilka miesięcy, a będący na wypowiedzeniu Andrzej Żbik trafił po raz kolejny na stanowisko naczelnika. Po reorganizacji urząd zaczął szukać osoby, która pokieruje nowo powstałym wydziałem gospodarki i planowania strategicznego. Zastępca Czesława Bartla złożył dokumenty i wygrał konkurs.

Po niespełna trzech miesiącach na nowym stanowisku, Andrzej Żbik postanowił wystartować w konkursie na prezesa zarządu krzeszowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej „Przyjaźń”. Decyzję Żbika potwierdza burmistrz. Mimo wcześniejszych zapowiedzi o lipcowym terminie rozstrzygnięcia konkursu, Rada Nadzorcza spółdzielni już wybrała nowego prezesa. Jego nazwisko poznamy w czwartek.

Na zdjęciu Andrzej Żbik podczas jednej z publicznych debat w sprawie MPZP

Aktualizacja 24.06.2015, 8:30

42 komentarze

42 Komentarzy

  1. Rafal

    23/06/2015 o 23:15

    Hmmm, a czy aby nie ma już rozstrzygnięcia konkursu? Dziś słyszałem o nowym prezesie (ok. 40 lat) z Krakowa – ale to wiadomość niepotwierdzona…

  2. krzeszowiceone.pl

    24/06/2015 o 08:02

    Klamczuszki, mieli podjac decyzje w lipcu takie info mi przekazali, jutro bedzie juz wiadomo kim jest nowy prezes. Juz go wybrali.

  3. Eh...

    24/06/2015 o 09:16

    Może nie traktują poważnie partnerów z prasy lokalnej?
    Czas spółdzielni dobiega końca:)

  4. Już

    24/06/2015 o 15:43

    wybrany jest nowy prezes spółdzielni, jest z Krakowa, pan żbik przepadł 2 głosami.

  5. Anonim

    24/06/2015 o 16:02

    …ale mają podobno budować duże osiedle za torami, to może spółdzielnię założą i pojawi się kolejna szansa 😉

  6. Wieść

    24/06/2015 o 16:10

    niesie, że tamten zarząd poszedł się bujać, bo towarzyszyły mu promile?

  7. Anonim

    24/06/2015 o 17:09

    promile – ludzka rzecz, jak mawia żona pewnego aktora, któremu właśnie się przytrafiły

  8. Pati

    24/06/2015 o 20:39

    Czyżby cieplejszej posadki sobie szukał pan były vice ? Przecież ma teraz ” jak u Pana Boga za piecem”…..

  9. jasiek

    24/06/2015 o 20:49

    co to za cenzura? Za sierściucha? A mogłem napisac przecież pieprzony sierściuch… To cytat z pewnego filmu

  10. Gron

    25/06/2015 o 08:51

    A moze jest zupełnie inny powód poszukiwania nowej posady przez byłego vice……..

  11. Ewka

    26/06/2015 o 08:47

    Jaki jest zakres obowiązków pana Naczelnika, bo chyba niewiele robi w gminie

  12. Wezyr

    26/06/2015 o 20:28

    Prezes w Spółdzielni nie wybrany, rada nadzorcza spółdzielni tak intensywnie wybierała z pośród 9 kandydatów, że wybrali najbardziej nie odpowiednią osobę z Krakowa. Panie zauroczone młodym przystojnym facetem, który ma dar wymowy, chyba kierowały się tylko i włącznie jego wyglądem i bajerem, że zupełnie zapomniały gościa sprawdzić.
    Tuz przed walnym zebraniem, wyszły niesprzyjające fakty i na czwartkowym walnym zebraniu przyszłego prezesa odprawiono do domu i nie przedstawiono kandydata. Dalej się ważą losy kto będzie prezesem SM.
    Natomiast poprzednik, któremu zarzuca się promile, w spółdzielni zarabiał 6.000,- zł a odszedł na Prezesa Gospodarki Komunalnej i otrzymał wynagrodzenie 9.000,- zł. Przełom informował o tych wiadomościach. Co z na SM będzie duży znak zapytania???? Bo tak mądre osoby podejmują ważne decyzje, brak kompetencji zupelnej.

  13. Anonim

    26/06/2015 o 23:02

    A może właśnie na to liczył nasz tytułowy bohater? 😉

  14. Wezyr

    28/06/2015 o 09:52

    Jest to możliwe, może to taka gra polityki kadrowej???
    Któż to wie kto ma lepsze układy z rada nadzorczą???

    • Alladyn

      01/07/2015 o 16:53

      I jak zakończył się konkurs?

  15. Lokalny

    02/07/2015 o 13:21

    Mówią, że nowy prezes rozpocznie urzędowanie od 15 lipca, kiedy to ureguluje sprawy zwolnienia w poprzedniej firmie, więc gdzie leży prawda?

  16. NO

    02/07/2015 o 17:34

    a dlaczego nie ma wyników konkursu na stanowisko Prezesa Spółdzielni na ich stronie?
    Może to rozwiałoby powstające tutaj wątpliwości.

    • Anonim

      02/07/2015 o 19:54

      bo to kolejne państwo w tym gminnym państewku, które kieruje się swoimi prawami;)

      • Anonim

        02/07/2015 o 21:08

        A czy istnieje jakakolwiek podstawa prawna do tego , aby takie wyniki podawać do wiadomości publicznej? Nie ma w tym nic dziwnego, że spółdzielnia działa w oparciu o przepisy własne.

        • Anonim

          02/07/2015 o 22:09

          Jawność życia publicznego – to podstawa demokracji. Zasłanianie się na każdym kroku przepisami prawa jest śmieszne. Wystarczy inaczej postawić problem: przepisy nie muszą koniecznie niczego nakazywać, wystarczy, jeżeli czegoś nie zabraniają. Gdy w dodatku nikt nic nie ma do ukrycia – czemu nie podać wyników do publicznej wiadomości? Byłoby jakoś tak normalniej…czyż nie? 😉

          • Anonim

            02/07/2015 o 22:30

            Oczekiwanie upublicznienia czegoś, co nie jest obligatoryjnie wymagane w mniemaniu prawnym nie jest poważnym argumentem w żadnej dyskusji. Puki co, być może ku Twojemu zdziwieniu, żyjemy w państwie PRAWA, a zatem stosowanie się do jego przepisów, zarówno nakazów jak i zakazów, stanowi podstawę i fundament funkcjonowania przytaczanej przez Ciebie demokracji. „Jawność życia publicznego” to pojęcie względne, nieprecyzyjne i uogólnione bez odniesienia się do konkretnej osobowości prawnej danej jednostki. W innym wypadku panowałby chaos. Niezależnie od tego czy ktoś ma (cytując Ciebie) „coś do ukrycia” czy tez nie, może po prostu mieć kaprys do niepodzielenia się taką informacją z opinią publiczną, jeżeli nie jest do tego zobligowany przepisami prawa. I ma do tego święte prawo. Czy to takie trudne do zrozumienia? 😉

          • Anonim

            02/07/2015 o 23:03

            Ależ, tu nie ma co rozumieć! Pojęcie „jawność życia publicznego” jest wystarczająco precyzyjne i pojemne, i ma na tyle ludzką twarz, żeby przeciwstawić się takim tworom słownym jak „osobowość prawna danej jednostki”, które z istotą demokracji nic wspólnego nie łączy. To tylko jeden z umownych zapisów systemu prawnego, gdyby były jakieś wątpliwości. Resztę wytłumaczą Ci prawnicy! Chaos panuje i bez tego, i to z zupełnie innego powodu! Z Twojego wywodu można jedynie wywnioskować, że nakazy i zakazy są przypisane do systemu demokratycznego, stanowiąc jego podstawę. O ile mi wiadomo, system carskiej Rosji kierował się również tymi samymi zasadami, ale przyznasz chyba, że trudno go zakwalifikować do systemu demokratycznego. O następnej „radosnej epoce” już nie wspomnę. „Puki co” – jak widać, mamy rozbieżny punkt widzenia w tych kwestiach. Kaprys? aaa, to już zupełnie co innego, szanuję kaprysy, bo mają w sobie coś z poczucia humoru 😉

          • Anonim

            02/07/2015 o 23:43

            To, że mamy inny punkt widzenia, to nic złego – w demokracji to przecież naturalne i pożądane. Dla meritum naszej dyskusji bardziej istotne jest to, iż mamy rozbieżny sposób patrzenia na interpretacje przepisów prawa – ja w przeciwieństwie do bajkowo-poetyckiego pływania po epokach historycznych z próbą własnej wariacji na temat tego co klarowne, proste i przejrzyste, staram się odnosić wyłącznie do realów prawnych, normujących pewne powinności, panujących tu i teraz. Nie wnikam w kwestionowanie ich zasadności, bo wpływu na drogę legislacyjną nie posiadam. Dla lepszego zrozumienia zawiłości skomplikowanej dla Ciebie tematyki jawności życia publicznego w kontekście różnych osobowości prawnych, nadmienię tylko, iż nie każda firma, spółka czy też inna forma działalności , uznawana jest w kontekście prawnym za twór publiczny, i w związku z tym nie musi podlegać , wbrew Twojemu tokowi interpretacji, pod zasady przytaczanego przez Ciebie pojęcia „jawności życia publicznego”. Wariacje i fantazje pozostawiam muzykom, a kaprysy wolę degustować 😉

          • Anonim

            03/07/2015 o 01:19

            Masz problem z trzymaniem się faktów, ponieważ ani raz nie weszłam w dyskusji na grunt interpretacji przepisów prawa, więc skąd ta insynuacja granicząca z pewnością, że
            moja interpretacja prawa odbiega tak bardzo od Twojej?
            Poza tym, jeżeli już wchodzisz na konkretne pole dyskusji, zaczynając od stawiania tez na temat fundamentalnych zasad, w tym przypadku demokracji, może najpierw warto się upewnić, co naprawdę odróżnia jej podstawowe założenia od fundamentalnych zasad innych, 'konkurencyjnych” systemów, żeby utrzymać się na wodzie. Zamiast robić śmiertelnie poważną minę o północy tylko po to, żeby dobrze wypaść w dyskusji, wolę już to „bajkowo-poetyckie pływanie po epokach historycznych” z własnymi wariacjami na temat rozwiązywania zawiłości prawnych, czy jakaś spółdzielnia jest uznawana w sensie prawnym za twór publiczny, czy też nie. Poprawiasz mi humor na resztę nocy, a już się obawiałam, że będzie problem z zaśnięciem 😉
            Pomyśleć tylko, że całe to nieporozumienie ma jedną podstawową genezę: pobieżne czytanie cudzych wpisów bez zrozumienia!
            Śmieszne, bo moje pytanie o 22:09 na zakończenie zahaczało raczej o życzenie z kategorii dobrych obyczajów i normalności, wyrażone w dodatku w trybie przypuszczającym, ale w Twojej interpretacji natychmiast zrobiło się z tego stanowcze odrzucenie takiej możliwości, gdyż prawo nie nakazuje. Niech Ci będzie, ale i nie zabrania! I tego się będę trzymała, póki co. Dobranoc.

          • Anonim

            03/07/2015 o 14:01

            Pozwolisz, że nie odbiję piłeczki i uszczuplę swoją wypowiedź o złośliwości, i stwierdzenia kto komu poprawił humor na resztę tygodnia, skupiając się na merytoryce problemu.

            Jeżeli ktoś ma tu problem, to szanowny adwersarz, z odwracaniem rzeczywistości na własny użytek. Ani to moja insynuacja ani pewność, lecz zwykłe odniesienie się do Twoich wypowiedzi, zawartych choćby w przytaczanym przez Ciebie wpisie z 22:09, sugerującym iż brak publikacji graniczy niemal ze złamaniem jawności życia publicznego. Jak można nazwać inaczej, niż rozbieżną interpretacją, wpis „przepisy nie muszą koniecznie niczego nakazywać, wystarczy, jeżeli czegoś nie zabraniają”, w oparciu o który domagasz się obligatoryjnej publikacji. W mojej ocenie taki stan prawny to żadna podstawa do domagania się jakiegokolwiek upublicznienia czegokolwiek.
            Po drugie – nie wiem o jakim nieporozumieniu mówisz? Dla mnie wszystko jest zrozumiałe. Masz specyficzne oczekiwania wobec rzeczywistości, nie mając do tego instrumentów prawnych , podpierając się własną ich (nad)interpretacją. Również mam wrażenie pobieżnego czytania przez Ciebie nie tylko moich, ale i także swoich wypowiedzi bez zrozumienia, jednak kultura dyskusji, obligowała mnie do tej pory to nieuwypuklania tego faktu, zakładając ,iż jeżeli decydujesz się na merytoryczną polemikę, czynisz to z odpowiednią powagą i skupieniem.
            Cieszę się jednak iż w końcowej tezie przyznajesz mi rację. Oczywistym jest, iż prawo nie zabrania publikacji takiej informacji, jednak w sensie prawnym oznacza to tyle, iż taka informacja MOGŁABY zostać opublikowana, nie ma natomiast obligatoryjnego przykazu jej upubliczniania, a tym samym podważania łamania jakichkolwiek zasad jawności życia publicznego, co kwestionujesz i czego domagasz się w swoich kolejnych wpisach.
            Bezwzględnym pozostaje fakt, iż w dobrym tonie byłoby publiczne ogłoszenie wyników, wpływając tym samym pozytywnie na wizerunek i przejrzystość całego procesu wyboru, jednak z prawnego punktu widzenia uwzględniając przepisy odrębne, a taki rozpatrujemy w całej dotychczasowej dyskusji, nie ma takiego obowiązku.

          • Anonim

            03/07/2015 o 19:17

            Szkoda mojego czasu na ponowne tłumaczenie moich intencji, bo jak widać – nic to nie dało. Ja swoje, Ty swoje. Pozwolisz więc, że w polemikę wchodzić z Tobą więcej nie będę, zwłaszcza, że Jerzy o 13:00 ujął podobnie ten sam problem – nie ważne, że trochę innymi słowami, ale jego wypowiedź zmierza do takiej samej konkluzji: byłoby w dobrym tonie poinformować przynajmniej członków Spółdzielni o wynikach konkursu, ponieważ regulamin tego nie zabrania. Ze mną Ci nie poszło, ale masz świetną okazję przerzucić swoje wątpliwości na Jerzego, który podobnie jak ja – zareagował zupełnie naturalnie. Zresztą, nie masz chyba innego wyjścia 😉

          • Anonim

            03/07/2015 o 19:46

            Problem w tym, że wypowiedź Jerzego jest całkowicie zbieżna z prezentowanym przeze mnie stanowiskiem. Ja również, tak jak Jerzy, nie mam najmniejszych wątpliwości iż w dobrym tonie leży poinformowanie o wynikach konkursu, co podkreśliłem w swoim wcześniejszym wpisie. Nie w tym jednak tkwi ciężar całej wcześniejszej dyskusji, którego jak widać, mimo moich szczerych chęci, nie udało Ci się ani wyłapać ani zrozumieć ani też umiejętnie wybronić swoich błędnych racji, które finalnie zaprowadziły Cię w ślepa uliczkę. 😉

          • Anonim

            04/07/2015 o 00:03

            Na szczęście to tylko Twój punkt widzenia 
            Przy okazji gratuluję umiejętności wypływania na koniec na powierzchnię 😉 wprawdzie trochę to trwało, ale zawsze lepiej późno, niż wcale … 😉

          • Anonim

            05/07/2015 o 18:08

            Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Może czasami warto wstać, by dostrzec… 😉

          • Anonim

            05/07/2015 o 20:49

            …? 😉

          • Anonim

            05/07/2015 o 21:34

            😉

  17. Viki

    02/07/2015 o 22:33

    Jaka spółdzielnia taka publikacja.
    Jak to móiwl klasyk „spółdzielnia istnieje tylko teoretycznie”.

  18. Jerzy

    03/07/2015 o 13:00

    Spółdzielnie Mieszkaniowe posiadają swoje statuty i ogłaszają regulamin konkursu na wybór np. prezesa danej spółdzielni i jakby to powiedzieć nieco złośliwie, rządzą się swoimi prawami.

    W tym wypadku Regulamin nie określał ogłoszenia wyników konkursu, nie mniej w dobrym tonie byłoby ujęcie w nim punktu, że członkowie spółdzielni zostaną poinformowani o wynikach konkursu i poznają nazwisko nowo wybranego prezesa, przecież z pieniędzy tych członków będzie finansowany.
    Nikt nie popełniłby przestępstwa a i tematów do podejrzeń byłoby mniej.
    Również w dobrym tonie byłoby ujawnienie czy wybrany prezes miał styczność ze spółdzielczością, czy posiada doświadczenie zawodowe w obszarze finansów jak też w zarządzaniu zasobami ludzkimi.

    Brak ogólnej na ten temat informacji powoduje negatywne punktowanie w miarę dobrze działającej spółdzielni.

    • logika

      03/07/2015 o 16:33

      Z tą jawnoscia mam pewien problem. W sklepie w którym codziennie robię zakupy(z własnych pieniędzy) szukają kogoś do pracy no i nie ujawniają nic.

  19. Mieszkaniec

    04/07/2015 o 12:47

    A skoro jesteśmy przy temacie krzeszowickiej spółdzielni mieszkaniowej, to mam newsa który mnie powalił na ziemię. Otóż, od niedawna spółdzielnia zamontowała kamery skierowane na śmietniki ale okazuje się, że to tylko atrapy.
    O co chodzi,straszenie ludzi za ich własne pieniądze, kogoś pogięło? Gdzie sen, gdzie logika?
    Czyżby na obcych wysypujących śmieci do spółdzielnianych kubłów nie było innego sposobu?

    • no,

      04/07/2015 o 15:58

      akurat to czy ktoś poza mieszkańcami bloków korzysta z kubłów śmieciowych nie ma teraz większego znaczenia. Opłaty są pobierane nie od ilości śmieci, a od osoby.

      Zarząd Spółdzielni jak widać, hojnie gospodaruje pieniędzmi mieszkańców, fundując śmietnikom kamerki(!). Czemu, komu mają one służyć, to chyba wiedzą tylko ci, którzy taką decyzje podjęli.
      Pozostaje pogratulować pomysłu.

  20. NO

    04/07/2015 o 21:03

    Faktycznie, pomysł kamer, które nie działają jest niespotykany, to faktycznie „nadaje się do prasy”. Nie mają na co wydawać pieniędzy, a ktoś za ich montaż na pewno zabrał kasę.

    • no,

      05/07/2015 o 21:26

      nie ma się co dziwić, że spółdzielcze śmietniki mają kamerki.
      Tutaj skład zarządu spółdzielni:
      http://www.sm.przyjazn.krzeszowice.com.pl/
      —-> zarząd
      Znajduje się tam tez skład rady nadzorczej.

      Wezyr, jak się wydaje ma najbardziej aktualne info n.t. nowo wybranego prezesa spółdzielni…
      Podziel się proszę tą swoja wiedzą.
      🙂

    • lZA

      06/07/2015 o 08:12

      NO sam nadajesz się do prasy, skąd Ty się urwałeś? Nawet nie zdajesz sobie sprawy ile atrap jest w użytku. Prześledź sobie serwisy akcyjne i zobacz jak dużo tego jest sprzedawanego.

      • NO

        14/07/2015 o 20:46

        Iza popatrz, myślałem,że to nie o aukcje chodzi, tylko o śmieciowego Big Brothera.
        Tak czy siak, uważam, że instalacja kamerowych atrap to czysta durnota.

  21. krzysio333

    14/07/2015 o 22:31

    I tak się kończy jałowa dyskusja „Anonimów” na portalu Krzeszowickim. Wszyscy dyskutują, a nikt nic nie wie o co chodzi i kto wygrał. Pozdrowienia dla Moderatora że tego spektaklu nie zakończył.

  22. Anonim

    14/07/2015 o 23:14

    Nooo, krzysio333, refleks to Ty masz odlotowy! Ta „jałowa dyskusja” zakończyła się jakieś 10 dni temu 😉

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W górę