Wydarzenia

Krzeszowice tworzą plan walki ze smogiem i ankietują mieszkańców

10 minut – dokładnie tyle czasu zajmuje wypełnienie elektronicznej ankiety, która pomoże gminie opracować i wdrożyć Program Ochrony Powietrza, potrzebny, by móc ubiegać się u unijne środki na walkę ze smogiem.

powietrze_krzeszowice

Chełmek pokrywa nawet 90% kosztów związanych z wymianą pieców na bardziej ekologiczne, Libiąż do 50%, Chrzanów do 30%, Krzeszowice… dopiero przystąpiły do tworzenia Programu Ochrony Powietrza w gminie, by móc sięgnąć po unijne środki na walkę z niską emisją. Jak to się stało, że gmina, która szczyci się miękińskim Centrum Odnawialnych Źródeł i Poszanowania Energii do tej pory nie opracowała programu ochrony powietrza?

Na fali krakowskiego alarmu antysmogowego dyskusje na temat zanieczyszczenia powietrza rozpoczęły się też w gminach sąsiadujących z grodem Kraka. W 2009 roku w ramach programu „Żyjmy ekoenergetycznie” władze naszej gminy przeprowadziły ankietę wśród mieszkańców. Formularze wypełniło 579 osób, wśród nich 503 były zainteresowane dofinansowaniem do zakupu kolektorów słonecznych. W 290 ankietach mieszkańcy wyrazili również chęć uzyskania dofinansowania na wymianę kotła centralnego ogrzewania. Ostatecznie, w ramach projektu na dachy w gminie Krzeszowice trafiły 284 zestawy solarne. Ograniczając niską emisję gmina skupia się przede wszystkim na swoich placówkach. Termomodernizując szkoły i montując na ich dachach zestawy solarne, wymieniono też przestarzałe kotły w remizach, szkołach i budynku urzędu.

W tym roku gmina zawarła umowę z firmą AT Group S.A, która za 35 tysięcy opracuje dla nas Program Ochrony Powietrza. Pierwszym etapem jest ankietę dla mieszkańców i przedsiębiorców, w której padają pytania m.in. o ilość i rodzaj wykorzystywanego paliwa czy zainteresowanie zmianą ogrzewania na bardziej ekologiczne. Wypełnienie ankiety zajmuje około 10 minut. Można to zrobić online lub pobrać dokument w pdf i odręcznie wypełniony zanieść do urzędu. Ankieta ma pomóc w zaplanowaniu działań w zakresie poprawy i ochrony jakości powietrza w gminie, a także określić potrzeby i oczekiwania mieszkańców związanych z gospodarką cieplną – informuje urząd. Ankiety można wypełniać do 10 stycznia.

[button link=”http://www.krzeszowice.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=4285:program-ochrony-powietrza-dla-gminy-krzeszowice&catid=78&Itemid=435″ size=”xl” icon=”group” color=”green” window=”yes”]Wypełnij ankietę[/button]

Fot. Carsten Schertzer / photo on flickr

27 komentarzy

27 Komentarzy

  1. tom

    26/11/2015 o 18:50

    Na ćmanach to tragedia palom czym popadnie.

  2. Anonim

    26/11/2015 o 21:09

    Ankieta jest na formularzu Google w j. niemieckim. Czy u Was też w wersji online jest nawigacja i „Sonstiges” (inne) po niemiecku? .

    • Anonim

      27/11/2015 o 07:00

      nie, mam po polsku 🙂

  3. Anonim

    26/11/2015 o 22:51

    Bez uruchomienia równolegle akcji „wymiany mentalności niektórych ludzi na nową”, sama akcja wymiany pieców na tzw „bardziej ekologiczne” będzie tylko kosztowną fasadą dla kontynuowania tego, co już mamy na co dzień. Nie wystarczą tu same akcje edukacyjne polegające tylko na uświadamianiu. Nie wystarczą również ankiety i nawet najlepsze programy. Bez wysokich kar, stosowanych już od teraz, prawdopodobnie się nie obejdzie. Podobno najłatwiej zmienić mentalność „bijąc po kieszeni”. Inaczej wszystkie te programy będą tylko kolejną fikcją.
    Nie jest żadną tajemnicą, że część ludzi spala w swoich piecach plastikowe odpady, pampersy, wszelkiego rodzaju śmieci, dlatego, że ma to w genach. Nie ma żadnej gwarancji, że w nowych piecach dofinansowanych z publicznych pieniędzy nie będą robić tego samego. Przecież nie ma prawnej możliwości nikomu zabronić zakupu dowolnego kotła dostępnego na rynku. Skoro nowoczesne piece na paliwo stałe takie jak pelety groszek oraz inne nowej generacji paliwa są zalecane i dopuszczone przez instytucje państwa jako ekologiczne i energooszczędne, to trzeba mieć świadomość, że w nich także można spalać śmieci i odpady, odpowiednio je dozując. Wiele osób wie o tym doskonale i już ma to przetrenowane. To może być prawdziwy problem.

    • gig

      27/11/2015 o 14:48

      Najlepiej przemawiałyby do ludzi liczby obrazujące zachorowalność na choroby spowodowane zanieczyszczeniem powietrza w naszej gminie. Myślę, że opracowanie takich danych i ich przekazanie przeraziłoby nie jednego „palacza”. Tym bardziej, że gołym okiem widać jak w okresie grzewczym rośnie liczba zaostrzeń astmy i innych alergii, zapaleń płuc i oskrzeli, które bardzo często są objawem alergii. Rośnie umieralność na choroby serca i układu krążenia spowodowane niedotlenieniem i szkodliwymi pyłami zawieszonymi(smog). Nie mówiąc o nowotworach płuc i skóry. W Krakowie wiele osób posiłkuje się maskami, bo oni znają stopień zanieczyszczenia powietrza. Nas nikt o takim nie informuje, a przecież w tym naszym Rowie Krzeszowickim smogu zimą na co dzień mamy pod dostatkiem, bo przewietrzanie jest bardzo słabe. Tak bardzo boimy się terrorystów, a kim jesteśmy dla siebie? Sami się wytrujemy bez bomb i nabojów. W akcje uświadamiania powinny się również włączyć parafie.

      • Anonim

        27/11/2015 o 15:06

        Podzielam tę opinię. Może władze gminy w trosce o zdrowie mieszkańców powinny zażądać od dyrekcji miejscowej lecznicy sporządzenia takiego raportu w celu opublikowania danych o zachorowalności na choroby dróg oddechowych. Może warto także zatrudnić niezależnych analityków zewnętrznych, którzy byliby bardziej wiarygodni i obiektywni, bo jak wiadomo – miejscowa przychodnia podlega samorządowi gminy to i liczby mogą odbiegać od rzeczywistości.
        Wiadomo, że są to sprawy trudne do jednoznacznej oceny, ale warto spróbować.
        Może Komisja zdrowia Rady Miejskiej powinna się tym zająć.

        • ehhhh

          27/11/2015 o 17:36

          Może warto powołać kolejna „społeczną” komisję za publiczne pieniądze, której wyniki prac pójdą pro forma na półkę bo nie będą obligatoryjne do respektowania dla włodarzy. Zastanówcie się czy w gminie nie ma ważniejszych wydatków niż takie bzdetne i zbedne pomysły, obciążające niepotrzebnie i tak nadwyręzony budzet. Jeżeli interesują Was statystyki kupcie sobie rocznik statystyczny, tam widnieją takie dane w odniesieniu do małych miasteczek. Wyjdzmy w końcu z zabobonnego prlowskiego myślenia kategoriami nic nie wnoszących komisji, które jak się na końcu okazuje nic nie mogą, a próby uzyskania jakiegokolwiek efektu kończą się na wyszukiwaniu kruczkow i haków z regulaminów które koniec końców wszystkiego zabraniają. Jeżeli chcecie przybliżyć miejscowym skalę zagrożenia i je urealnic, wniesie postulat o zakup czujnika i wyświetlacza cyfrowego pokazującego stężenie pyłów zawieszonych. Darujcie sobie kolejne prlowskie relikty opracowujące nic nie wynoszące tomy papierologii.

          • Anonim

            27/11/2015 o 18:08

            Jakieś brednie! Komisja zdrowia przy Radzie Miejskiej jest i działa, a przynajmniej powinna działać na rzecz ochrony zdrowia mieszkańców.
            Jakby się postarała, to mogłaby temat uruchomić „od ręki” bez dodatkowych kosztów.
            Mowa była o raporcie „zewnętrznym”, z którego mogłyby wynikać konkretne wnioski, w tym prawne, dotyczące konkretnego zamieszkałego środowiska, możliwe do egzekwowania.
            Z rocznika statystycznego nic kompletnie dla krzeszowickiej rzeczywistości nie wynika! Zwyczajny peerelowski relikt, po prostu jest.
            Jeżeli specjalistyczny raport nazywasz „bzdetnym pomysłem”, bo szkoda ci na niego publicznych pieniędzy „z nadwyrężonego budżetu”, to skąd weźmiesz na czujnik z wyświetlaczem, być może kilkakrotnie droższy?

          • ehhhh

            27/11/2015 o 19:55

            Aby coś sensownego wskórać, najpierw trzeba wyjść z lepianek ze stereotypowym sposobem archaicznego i małomiasteczkowego myślenia, porządkującego wszystko w raporty, statystyki, analizy.
            Twoja wiedza na temat danych zawartych w rocznikach statystycznych jest jak widzę encyklopedyczna –
            jeżeli jedyne z czym kojarzy Ci się jego treść nazywasz reliktem peerelowskim, zalecam zakup corocznie odświeżonej wersji, np. z 2015 roku.
            Tam widnieją bardzo precyzyjne dane odnośnie zanieczyszczenia 10 tysięcznych miasteczek, które po przez oczywistą analogię powinny zaspokoić twoje ambicje,
            bez zbędnego obciążania budżetu gminy i mieszkańców niepotrzebnymi wydatkami.
            Raport jest nic nie wnoszącym bzdetem ubierającym tylko istniejący i widoczny problem w ramy sztampowej statystyki. W gminie działa wystarczająca ilość komisji tematycznych,które mają ustawowy obowiązek
            zająć się problematyką dotyczącą zakresu ich kompetencji.
            Dalece nierozsądnym i nielogicznym jest także próba ubierania lekarzy czy też „dyrekcji miejscowej lecznicy”, obciążanych i tak ponad stan swoimi obowiązkami na nieco innej płaszczyźnie,
            w opracowywanie biurokratycznych raportów, z których i tak nie wiele wynika, ponieważ nie ma jednoznacznej korelacji ilości zaistniałych przypadków chorób dróg oddechowych ze stanem zanieczyszczenia środowiska.
            Nie każda choroba dróg oddechowych wynika z zanieczyszczenia, a zanieczyszczenia obrazowane i stanowiące uciążliwość miejscowo, nie koniecznie mają wpływ na całą populację miasta. Taki raport będzie
            porostu nic nie wnosząca kolejną biurokratyczną statystyką, nie mającą realnego przełożenia na rzeczywistość.
            Zaczerpnijcie najpierw trochę wiedzy jak prowadzi się takie działania w innych dużych aglomeracjach, tak by spożytkować określone finanse w sposób najbardziej pragmatyczny.
            Czujnik i wyświetlacz to nie są koszty z innej galaktyki, jednak zastępują statystki w sposób dużo bardziej namacalny, dotykając źródła problemu i dając realną szanse na bieżące obrazowanie skali problemu,
            kontrolę walki z zanieczyszczeniem i uświadamiając samych zainteresowanych, iż wyrządzają sobie szkodę. Nie zmienia to faktu,iż bez ustawowych kar i obostrzeń prawnych, nie ukróci się niektórych radykałów
            spalających w swoich gospodarstwach całą galanterię z ubiegłego wieku.

  4. wasyl

    27/11/2015 o 20:30

    To zabrońcie w Krakowie i na Śląsku jazdy samochodem i zamknijcie zakłady pracy aby nie kopciły!To będzie czyste powietrze , obłudnicy!

  5. Anonim

    27/11/2015 o 22:14

    No to mamy światowca! Skoro już przejechałeś się po wszystkich standardowych formach reagowania na działalność trucicieli, i wszystko to dla ciebie jest tylko nic nie wnoszącym bzdetem, mającym swój rodowód w małomiasteczkowej mentalności, to może sam zaproponuj jakiekolwiek pozytywne rozwiązanie problemu zgodnie ze światowymi trendami(oprócz stawiania czujnika z wyświetlaczem 😉 bo to identyczna bzdura, jak powoływanie się na rocznik statystyczny. Peerelowskim reliktem nazywam nie samą statystykę, a powoływnie się na nią przy różnych okazjach, jakby to miało rozwiązać problem. Przypomina mi to trochę demagogiczny sposób myślenia, że jak będziemy wmawiać szaleńcom na drogach, że szybka jazda jest niebezpieczna bo statystycznie tyle a tyle ludzi ginie na drogach – oni są w stanie w to uwierzyć i sami ograniczą prędkość. No bo przecież każdy z nich ma przed sobą taki „czujnik z wyświetlaczem”, to powinien być świadom tego, że może wyrządzić sobie krzywdę 😉

    • ehhhh

      27/11/2015 o 22:49

      Standardowych formach reagowania? Zaangażowanie lekarzy w raporty, powoływanie dodatkowych komisji zewnętrznych i produkowanie kolejnej papierologi
      tylko po to by ująć w procenty odsetek trucicieli i zmierzyć zachorowalność? To zdecydowanie nie są standardowe formy reagowania. Metafora z rocznikiem (właściwie odebrana przez Ciebie jako identyczna bzdura) była tylko
      sarkastyczną przenośnią w odniesieniu do bezproduktywnej chęci ujęcia w ramy formalne nic nie wnoszącej inie rozwiązującej clou statystyki. A co do całej reszty – całe szczęście że w końcu załapałaś – przykład z samochodem idealnie trafny.
      Chodzi właśnie o namacalne uchwycenie, pokazanie i rozpropagowanie problemu jako wspólnego, z jednoczesną możliwością kontroli i obrazowania efektów ograniczania emisji. Jeżeli widzisz ile jedziesz, wiesz jakie masz szanse na przeżycie.
      Przekroczysz prędkość – dostajesz mandat, odwołując się do swojego wcześniejszego wpisu, w którym zaznaczyłem że wprowadzenie kontroli spalanego produktu i kar jest nieodzowne.

      • Anonim

        28/11/2015 o 00:21

        Jak widzisz, ja także „zaraziłam się” Twoim sarkazmem, podsuwając przykład demagogicznego stylu myślenia jak ten z samochodem. Kolejna bzdura, na którą się dałeś złapać. Bo tylko ludzie z wyobraźnią, mając przed sobą „czujnik z wyświetlaczem”, są w stanie zdjąć nogę z gazu, ale pozostali mają to gdzieś! A jeżeli ktoś miałby problem z ustaleniem liczby tych pozostałych, od tego jest przecież niezawodny rocznik statystyczny 🙂 „Jeżeli widzisz ile jedziesz, wiesz jakie masz szanse na przeżycie”. Następna bzdura. Co komu przyjdzie z tego, że widzi ile jedzie jeżeli ma zdeformowaną świadomość lub jej całkowity brak, a o takich wyłącznie mowa w tym wątku. Cóż, może nie odróżniasz jednych od drugich, bo ja jednak odróżniam, więc pozostawiam Cię z problemem 😉

        • ehhhh

          28/11/2015 o 01:04

          Kipisz szyderczością, ale to już wyłącznie twój jendostkowy problem,z którym musisz sobie jakoś poradzić. Zamiast skupić się na treści problemu, przeistaczasz swój niepodważalny monolog w personalne przytyki i uszczypliwości. Jeżeli chodzi o resztki meritum Twojej dezawuującej opinii odnośnie publicznego pomiaru zanieczyszczeń, stosowanego dość powszechnie w wielu miastach dotkniętych podobną problematyką, niezależnie od tego czy posiadasz wyobraźnie czy też nie,
          musisz zostać uświadomiony o granicy która jest nieprzekraczalna, po to aby móc się do czegoś odnieść. Nie wiedząc gdzie leży granica, nawet ludzie z wyobraźnia złamią pewną bezpieczną barierę. Osoby bez wyobrazi być może nie zdejmą nogi z gazu, ale będą posiadać świadomość ze poruszają się w sposób stwarzający niebezpieczeństwo, w wymiarze podlegającym karze. Jeżeli robią to na swoją odpowiedzialność poniosą odpowiednią karę – to element nieodzowny
          monitorowania, także problematyki zanieczyszczenia. Pewna umowna granica musi zostać jednak wyraźnie nakreślona, nawet jeżeli będzie ona początkowo łamana. Nie wspomnę o aspekcie społecznej świadomości kontroli zjawiska, z którym się walczy.
          Zdecydowani odróżniam natomiast ludzi ze zdeformowana świadomością , od racjonalnie postępujących, doskonale zdając sobie sprawę iż to głownie tych pierwszych dotyczy problem,
          jednak wspólna świadomość społeczeństwa o poziomie stężenia w odniesieniu do przyjętego limitu wraz z wprowadzoną kontrolną prewencją i odpowiednim merystemem kar jest w stanie powoli rozwiązać ten problem, w przeciwieństwie do postulowanych przez Ciebie bezwartościowych raportów statystycznych i zatrudniania analityków zewnętrznych,
          marnotrawiąc w ten sposób tylko kolejne publiczne fundusze. Życzę nieco więcej otwartości i dystansu w spojrzeniu na ten problem i mniej emocji wygłaszanych poglądach 🙂

  6. Anonim

    28/11/2015 o 01:48

    Muszę przyznać z przykrością, że tych wszystkich uszczypliwości i personalnych „wycieczek” nauczyłam się od Ciebie, robisz to z dużą „klasą” 😉 W „niepodważalnych monologach” też ciężko Cię pobić.
    Życzenia przyjęte, oczywiście z wzajemnością 🙂

    • ehhh

      28/11/2015 o 11:19

      Chyba mnie z kimś pomyliłaś 😉

  7. Anonim

    28/11/2015 o 13:16

    Ale jesteście ,,porombani” w tych dysputach!
    Jakich wy się książek naczytali?? AA….

  8. Anonim

    28/11/2015 o 22:33

    Bardzo możliwe… 🙂

  9. Polecam

    29/11/2015 o 20:27

    tę stronę wszystkim palącym węglem. Strona dla tych, którym się wydaje, że umieją palić węglem i tych co chcą się nauczyć palić względnie czysto i ekonomicznie. http://czysteogrzewanie.pl/

  10. danek

    01/12/2015 o 14:16

    a może sprawdzić ul, Grunwaldzka na wys. boiska ,kto od zawsze pali syfem az smrod zatyka?Straz miejska może?

  11. Anonim

    01/12/2015 o 14:56

    Jak złożysz w SM na piśmie swoje dane osobowe i podasz dane truciciela, którego złapałeś na tym „uczynku”, to może się tym strażnicy zajmą. Tak to działa niestety! Przerabiałam to osobiście i dlatego lepiej od razu zawiadomić starostwo powiatowe – wydział ochrony środowiska, tam się tym zajmą!

  12. franek

    02/12/2015 o 15:08

    Już dwa razy zgłaszałem straży miejskiej jak palą i czym w kotłowni domu towarowego spółdzielni i nic.
    Jak zapalą to coś nie bywałego.

    • olo

      07/12/2015 o 16:43

      dziś też szedłem koło domu towarowego,to masakra,powinno sie prezesa spółdzielni posadzić na dachu niech ten syf wącha co sie wydala z tego komina,a nie dupę wsadzi w ciepły pokój ,a węgiel zakupi najtańszy i niech ludzie wachaja a on to ma w 4 literach.

  13. do franka

    02/12/2015 o 18:59

    polecam więc wyjść z tym poza Krzeszowice (starostwo, media) , tutaj raczej nic nie osiągniesz.

  14. Nu

    05/12/2015 o 09:27

    Bez zmiany mentalności żadna „walka ze smogiem” się nie uda.

  15. Anonim

    07/12/2015 o 00:06

    Aporopo badania poziomu zanieczyszczenia powietrza a precyzyjniej stężenia pyłów zawieszonych, monitorowanie jego poziomu jest prowadzone na bieżąco w całym
    województwie przez WIOŚ. Małopolska sieć monitoringu składa się z 11 stacji rozmieszczonych w Krakowie (Al.Krasińskiego, Nowej Hucie, Kurdwanów), Skawinie, Tarnowie, Nowym Sączu, Zakopanem, Olkuszu, Trzebini, Szymbarku i Suchej Beskidzkiej. Stanowi to podstawę do szacowania poziomu zanieczyszczenia i wyciągania konstruktywnych wniosków odnośnie koniecznej profilaktyki
    w celu jego obniżenia i utrzymania w określonych noramch.
    W raporcie na bazie pomiarów, obrazującym poziom zanieczyszczenia powietrza w Małopolsce Kraków (co nie jest zaskoczeniem) wypada najgorzej 140 Ug/m3, Olkusz – dość dobrze 80 Ug/m3, Trzebinia najbliżej do nas położona – najlepiej 60 Ug/m3. Najgorzej jest, co zrozumiałe w okresie grzewczym, od października do marca.
    Może warto postulować do WIOŚ o przyłączenie Krzeszowic do monitoringu.

    • sowa

      12/12/2015 o 00:24

      Zielonych płuc w okolicy też niedługo nie będzie, bo las na Białce tną, że tylko łyse polany pozostają. Ciekawe na czym polega ta ich gospodarka leśna. Tyle wrzeszczeli, aby lasów nie prywatyzować. Co robią z tymi państwowymi? Kto daje na to zgodę. Posadzone przez siebie drzewo, aby wyciąć należy otrzymać pozwolenie. Ciekawe kto daje pozwolenie na takie niszczenie lasów?

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W górę