Gospodarka

Na nowym chodniku w Rudnie powiat na spółkę z gminą zafundował mieszkańcom skok w dal

Drogą płynie rzeka, obok mini basen, kilka metrów dalej z działki wyrasta rura przypominająca peryskop Nautilusa, brakuje tylko kapitana Nemo. Nie, spokojnie, to nie opowieść rodem z Juliusza Verne, „taki mamy klimat” po odbiorze nowego chodnika w Rudnie.

To co się święci widać już na zdjęciach zrobionych w trakcie odbioru, którymi tydzień temu na swoim facebooku pochwaliła się gmina. W słoneczny dzień, równolegle do nowego chodnika w Rudnie płynie niewielki strumyk. W niedzielę, po kilkodniowych opadach, strumyk przelał się przez chodnik i spływa powiatówką.

Po otwarciu węzła autostradowego chodnik miał zapewnić mieszkańcom bezpieczeństwo. Na razie „nawadnia” asfaltową nawierzchnię, która po pierwszych przymrozkach może zamienić się w lodowisko. Woda spływa z sąsiadującej z chodnikiem działki. Rozlewa się obok tworząc bajoro, a nadmiar, razem z jesiennymi liśćmi spływa drogą powiatową na długości kilkunastu metrów. Odwodnienie chodnika znalazło się w warunkach zamówienia. Jak widać gorzej z jego realizacją. Za ponad 146 tysięcy w ramach Inicjatyw Samorządowych jest pobocze z kostki brukowej i alternatywna lekcja WF-u. Każdy z mieszkańców może już zacząć trenować skok w dal.

 

22 komentarze

22 Komentarzy

  1. cegielniarz

    09/10/2017 o 11:18

    Proponuję deszczowy spacer Żbicką dopiero co wyremontowaną. Przy krawężnikach duże kałuże, które sprawiają olbrzymią radość pieszym poruszającym się po chodniku kiedy w kałużę wjeżdża auto. Tak beznadziejnej ulicy po remoncie to ja jeszcze nie widziałem. Brawo gmina. Brawo burmistrz.

    • Anonim

      09/10/2017 o 22:13

      Założę się, że jak o Żbicką idzie, gmina zrzuci winę na powiat 😉

      • Anonim

        10/10/2017 o 11:39

        To droga powiatowa to na kogo ma zrzucić?

        • Anonim

          10/10/2017 o 15:09

          Gospodarz gminy nie może przymykać oczu na to, co inni robią na jego terenie i powinien egzekwować wysoką jakość wykonania robót od wszystkich instytucji działających na terenie gminy, bo odpowiada za to przed mieszkańcami. To chyba oczywiste, że przeciętnego Kowalskiego nie interesuje, do kogo należy droga na papierze, bo zawsze będzie ją kojarzył z gminą, w której mieszka.

          • Anonim

            10/10/2017 o 17:23

            Dlatego Gmina może przedstawić swoje uwagi jak pilnowała inwestycji i poinformować co powiat z nimi zrobił. Władze powiatu wybieramy tak samo jak burmistrza.

        • krzeszowiceone.pl

          10/10/2017 o 17:25

          A ja tylko dodam, za stroną gminy:
          „Koszt tej inwestycji, która została sfinansowana po połowie z budżetu Gminy Krzeszowice i Powiatu Krakowskiego, to 680 000 złotych” 🙂
          Czyli jednak gmina maczała w tym palce, więc jeśli rzeczywiście jest coś nie halo, to zarówno powiat jak i gmina powinna się zainteresować tym tematem. Tak samo w przypadku chodnika w Rudnie, przy drodze powiatowej, ale współfinansowany przez gminę.

          • Anonim

            10/10/2017 o 20:25

            Okazuje się, że kolejna fuszerka budowlana to chodnik wzdłuż ulicy Żbickiej. Powstał stosunkowo nie tak dawno, a już nadaje się do gruntownej przebudowy. Zapadnięta kostka, wystające studzienki, krawężniki żyją własnym życiem jakby je układano po pijanemu, a pomiędzy tym wszystkim trawa porasta jak na łące. Spartolone wykonawstwo to jedno, ale gdzie był gminny nadzór nad wykonawcą?

          • Anonim

            10/10/2017 o 21:33

            Spijanie sobie z dziubków w każdym wywiadzie między starostą i burmistrzem nie pomaga w surowym nadzorze.

      • Anonim

        10/10/2017 o 13:31

        Kolejny „mądraliński”, który zanim sprawdzi dobrze dane to woli coś powiedzieć, żeby zaistnieć.

    • Anonim

      09/10/2017 o 22:36

      Nie wiedziałem, że to gmina i burmistrz tam pracowali i remontowali. Myślałem, że oni siedzą sobie za biurkami, a tam tylko posyłają roboli.
      Pretensje nie do nich, a do idioty, który to wykonał plus dodatkowy „bonus” dla tego, kto kontrolował wykonanie.

      P.S. Czasem warto odejść trochę od politykowania czy narzekania na konkretne osoby, i zastanowić się kto tak na prawdę jest odpowiedzialny za daną fuszerkę.

      • anonimous

        10/10/2017 o 10:24

        Fuszerką jest zaakceptowanie takieg planu, ktory nie przewidzaił takiego wykonania.

        • Anonim

          10/10/2017 o 13:30

          Błąd. Fuszerką jest wykonanie, nie planowanie, akceptowanie planu. Wykonanie i kontrola po. Nic poza tym. Partaczem jest ekipa, która to zrobiła, nie ta, która planowała.

          na tej zasadzie to zacznijmy mieć pretensje do wszystkich, którzy nie przewidzieli pewnych zdarzeń.

          • anonimous

            16/10/2017 o 16:36

            A co tu trzeba było przewidzieć? jest plan, nie ma odwodnienia to chyba jasno można stwierdzić, gdzie woda sie bedzie gromadzić?

          • Anonim

            17/10/2017 o 08:57

            Ale od tego, żeby ustalać gdzie woda będzie się gromadzić i jak jest majster, robotnik, wykonawca, a nie urzędnik siedzący w budynku tworzący plan.
            Wykonawca robi, urzędnik przychodzi i sprawdza. Jeżeli stwierdza, że jest OK i potem nic się nie dzieje, to sprawa zamknięta. Jeżeli stwierdza, że jest OK, ale potem woda leje się wszędzie to pierwsze pytanie do wykonawcy – dlaczego tak jest i dlaczego tak zrobił ? Jeżeli wykonawca stwierdza „panie, tak w planach było, to tak robię” to znaczy że to jest d…pa a nie wykonawca. Ekipa, która coś robi, buduje, remontuje, ma mieć podstawową wiedzę z zakresu tego co robi. I to oni, z racji źle wykonanej usługi, powinni się tłumaczyć „panie, kto panu to tak sp..ił”.

          • Anonim

            17/10/2017 o 18:14

            A skąd wiadomo, że w planie wszystko było OK? A może plan był spartolony, bo przecież to nie pierwszyzna w krzeszowickiej gminie?

          • Anonim

            18/10/2017 o 08:54

            Nawet jeżeli plan jest do d… to ekipa wykonująca – jeżeli składa się z ludzi, którym się chce i którzy znają się na rzeczy – powinni byli albo zaprzestać robót i zwrócić się z prośbą o zmianę planu, albo zrobić zgodnie ze sztuką budowlaną, a nie partolić robotę.

          • Anonim

            18/10/2017 o 12:52

            Gdyby się okazało, że na przykład projektant „zgubił” gdzieś kratki odwadniające na planie i ktoś mu taki plan zatwierdził, to żaden wykonawca, nawet ten myślący, „któremu się chce i zna się na rzeczy”, nie będzie ich wykonywał na własną rękę, bo nawet nie ma do tego prawa. To sprawa nadzoru nad robotami.

          • Anonim

            18/10/2017 o 22:11

            Najpierw mówiłeś o planie, teraz już sprawa nadzoru nad budowami. I ciągle w postach to „gdyby”.
            Nie ma co gdybać. Daj konkrety przemawiające za tym, że winny jest inwestor i ktoś z urzędu bo nie dopilnował, a nie ekipa. Tyle. Konkrety.

  2. Anonim

    11/10/2017 o 21:52

    A nadzór który ją odebrał powinien w porze deszczowej chodzić tym chodnikiem tam i z powrotem za karę,Partacze i nieuki to odebrały.

  3. Pokl

    18/10/2017 o 18:40

    A może tutaj chodzi o nową atrakcję turystyczną, Wenecja, w drodze do zamku – w sam raz…

  4. Anonim

    27/10/2017 o 13:08

    inwestycja zaplanowana wykonawca realizuje zgodnie z projektem i wnosi ew.uwagi dot.prawidlowosci(zgodności z tzw sztuka budowlana)decyduje o zastosowanych rozwiązaniach nadzor inwestora w tym przypadku Gmina iPowiat po wykonaniu roboty inwestor odbiera i placi.proste zaleznosci i o czym tu dyskutować.jezeli ktoś zawalil to ustalamy na którym etapie i mamy winnego .proste i nietrudne tylko trzeba chcieć i mieć odrobine wiedzy na tematy zawykonanie których pobieramy kase.Pozdrawiam wszystkich „dyskotantow”

  5. Pingback: ZDPK zamyka kłopotliwy odcinek drogi w Nawojowej Górze | krzeszowiceone.pl

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W górę