Co dalej z zabytkami?
O nieruchomości te upominają się spadkobiercy Potockich. Sprawa o zwrot majątku toczy się od wielu lat. Wojewoda małopolski zobowiązał się rozpatrzyć ją do 30 listopada. Nie wiadomo jednak, w jaki sposób dawny majątek dobrodziejów Krzeszowic będzie rozdysponowany, co pozostanie w zasobach gminy i innych samorządów, co trafi do spadkobierców.
W ostatnich czterech latach województwo zainwestowało 12 mln zł w modernizację ośrodka rehabilitacji. Aby doprowadzić go do zamierzonego standardu trzeba wydać jeszcze około 7 milionów – mówi sekretarz gminy Jana Bereza.
Czy spadkobiercy Potockich będą chcieli zwrócić województwu taką kwotę – powiększoną o koszt utrzymania obiektów przez ponad 50 lat? Czy będą domagać się zwrotu tylko obiektów niewykorzystywanych przez gminę, np. pałacu w parku? Nie wiadomo…
źródło: www.dziennik.krakow.pl
Takich niewiadomych jest sporo, choć burmistrz Czesław Bartl uważa, że negocjacje z pełnomocnikami spadkobierców są na dobrej drodze i obie strony wykazują wiele dobrej woli i życzliwości. Burmistrz nie bierze pod uwagę możliwości utraty obiektów użyteczności publicznej, np. pałacu Vauxhall, boisk przy LO czy siedziby UM.
Ta ostatnia budowla, zwana starym pałacem, jest w nie najlepszym stanie technicznym. Obskurny gmach z odpadającym tynkiem szpeci wejście do parku i nie przysparza urzędowi powagi. Dlatego władze gminy mają zamiar odrestaurować przynajmniej elewację – podobnie jak inne zabytkowe obiekty. Tej sprawie służyło spotkanie burmistrza Bartla z posłem Andrzejem Adamczykiem i wojewódzkim konserwatorem zabytków Janem Janczykowskim. Konserwator poinformował o większych niż dotychczas możliwościach finansowania odnowy zabytków z budżetu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, marszałka województwa i WKZ, a także programów unijnych.
Przygotowano już wstępną koncepcję rewitalizacji centrum Krzeszowic – zapadła decyzja, że w każdym roku odnowiony zostanie jeden zabytkowy obiekt w gminie.
– Nie będzie to kartą przetargową w rozmowach ze spadkobiercami, gdyż jest to podyktowane koniecznością dbania o obiekty bez względu na postępowanie roszczeniowe. Musimy też pamiętać, że Krzeszowice dużo zawdzięczają Potockim, bo gdyby nie oni, to nadal byłyby wsią na drodze do Nowej Góry – mówił poseł Adamczyk.
Czy władzom Krzeszowic uda się doprowadzić do uregulowania stanu prawnego i ustalenia, które zabytkowe obiekty mogą wrócić do spadkobierców rodu Potockich? – Jesteśmy na dobrej drodze, by sprawy te sfinalizować pomyślnie dla obu stron: tak dla gminy, jak i państwa Potockich – mówi burmistrz Bartl.
Gdyby kilka lat temu Rada Miejska zgodziła się na sprzedaż pałacu w parku inwestorom – np. spadkobiercom Marii Teresy z Potockich Bnińskiej – to najprawdopodobniej rezydencja byłaby dziś centrum hotelowo-konferencyjnym, przynoszącym gminie wpływy do budżetu. Radni nie wyrazili jednak zgody na transakcję, ale i nie przeznaczali na utrzymanie pałacu wystarczających kwot. Rezydencja popadła więc w ruinę i teraz odnowienie jej będzie wymagało wielomilionowych nakładów. Kilka lat temu koszt przywrócenia pałacowi dawnej świetności oszacowano na 15 mln dolarów. Powierzchnia użytkowa obiektu wynosi 5300 m kw., znajduje się w nim 228 pomieszczeń. Od 1940 r. była to letnia rezydencja gubernatora Hansa Franka. Po zakończeniu II wojny światowej mieścił się w niej Państwowy Zakład Wychowawczy, Szkoła Podstawowa, Liceum Ogólnokształcące i internat. Wnętrze pałacu zostało mocno zdewastowane, potem przez wiele lat nie było wiadomo, kto ma nim zarządzać. Gmina przejęła go na początku lat 90. ubiegłego wieku.
Wprawdzie burmistrz zastrzegł, że na razie nie ma listy kolejności restaurowania obiektów, ale już postanowiono, że w przyszłym roku odnowiona zostanie Brama Zwierzyniecka w Tenczynku – pozostałość po ogrodzeniu zwierzyńca, w którym Potoccy urządzali polowania. Projekt kosztował będzie około 10 tys. zł, a prace – prawie 60 tys. zł. Na spotkaniu z konserwatorem zaprezentowano makietę bramy wykonaną przez ucznia Zespołu Szkół Zawodowych Łukasza Kamińskiego.
Spadkobiercy zainteresowani są też odzyskaniem ruin zamku w Rudnie. Jednak – jak powiedział Jan Janczykowski – nie może być mowy o odbudowie zamku, bo już w XVIII w. był on ruiną i nie wiadomo, jak wyglądał. Można natomiast odbudować i wykorzystać niektóre części, np. wieżę, salę obok niej czy piwnice. O dzierżawę obiektu starają się dwie fundacje. Rozmowy zostaną podjęte, gdy uchylony zostanie zakaz dzierżawienia.
Inną niszczejącą w gminie Krzeszowice budowlą jest dwór w Sance. Wprawdzie nie jest zabytkiem, ale widnieje na liście konserwatora. Władze nie wiedzą jeszcze co z nim robić; zdaniem burmistrza – najlepszym rozwiązaniem byłoby uporządkowanie otoczenia i poszukanie inwestora. Gmina powinna zachować turystyczny charakter, a śródmieście miasta nie powinno być zabudowywane. – Pojawiają się deweloperzy zainteresowani budową osiedli, ale możemy zgodzić się na powstawanie ich tylko na obrzeżach miasta – mówi Czesław Bartl.
Nie będzie natomiast żadnego problemu z kościołem ufundowanym przez Potockich, którzy przed wojną przekazali go archidiecezji krakowskiej. Uczestniczący w spotkaniu proboszcz ks. dr Andrzej Szczotka mówił o konieczności odnowienia świątyni z zewnątrz, bo wnętrze – dzięki datkom parafian i dotacji z fundacji Karla Schinkela, architekta, który zaprojektował część pałacu i kościół – zostało odrestaurowane.