Gmina nieprzygotowana na sytuacje kryzysowe
W piątkowe przedpołudnie mieszkańcy Filipowic i części Woli Filipowskiej zostali pozbawiani wody pitnej. Powodem wyłączenia wodociągu było prawdopodobne skażenie wody związkami rtęci.
Część mieszkańców Filipowic od wtorku skarżyła się na dolegliwości żołądkowo-jelitowe (biegunka, bóle brzucha) i neurologiczne (zawroty głowy). W piątek o godzinie 7:30 – jak podaje internetowa strona gminy – Powiatowa Stacja Sanitarno – Epidemiologiczna w Krakowie przekazała spółce Wodociągi i Kanalizacja z Krzeszowic informację o prawdopodobnym zanieczyszczeniu wody związkami rtęci. Prezes spółki – Henryk Skotniczny zdecydował o natychmiastowym zamknięciu wodociągu w Filipowicach i płukaniu sieci oraz ujęcia. Woda pitna dla mieszkańców była dostarczana beczkowozami, w międzyczasie trwała również akcja informacyjna, ostrzegająca przed spożywaniem wody z wodociągu.
Piątkowe przedpołudnie obnażyło całkowity brak przygotowania spółki Wodociągi i Kanalizacja z Krzeszowic oraz gminy do przeciwdziałania sytuacjom kryzysowym.
Prezes spółki zdecydował o wyłączeniu sieci o godzinie 7:30, do godziny 11:30 – czyli przez 4 godziny mieszkańcy nie mieli żadnych informacji o zagrożeniu – dodajmy, że pomimo zamknięcia sieci, woda w kranach ciągle płynęła więc mieszkańcy mogli z niej korzystać.
źródło: www.krzeszowice.pl, inf.wł.
Około godziny 11:30 straż miejska ze specjalnego samochodu informowała mieszkańców o zagrożeniu, a na słupach ogłoszeniowych pojawiły się ulotki mówiące o braku wody od godziny 11:30. Nie podawano przyczyn braku wody, nie informowano również o czasie ponownego włączeniu sieci. O godzinie 14:00 kolejne badanie wody nie potwierdziło obecności w niej związków rtęci. Sieć została włączona.
Zła komunikacja, dezinformacja, późna reakcja na zagrożenie – tak wyglądał obraz piątkowej akcji ostrzegawczej. Tym razem alarm był fałszywy. Pozostają jednak pytania: jak często badania jest woda w naszych wodociągach i czy gmina jest dostatecznie przygotowana na takie zagrożenia?