Wydarzenia
Praca za seks? Nie było sprawy
W krzeszowickim pogotowiu nie było seksafery. Krakowska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie przyjmowania przez szefa krzeszowickiego pogotowia ratunkowego korzyści osobistych w zamian za korzystne ustalanie grafików – pisze Gazeta Krakowska.
Po analizie grafików pracowników krzeszowickiego pogotowia prokuratura nie dopatrzyła się uchybień. Tylko dwie osoby miały więcej dyżurów kontraktowych, ale nie były one zatrudnione na etatach i było to ich jedyne źródło dochodów.
Prokuratura stwierdziła również, że w tym kontekście, zawartość pendrive’a szefa pogotowania nie miała znaczenia. Prokuraturę nie interesują prywatne sprawy pracowników pogotowia.
Przypomnijmy, krakowska prokuratura wszczęła w lutym śledztwo w sprawie czerpania przez pracownika podkrakowskiego oddziału pogotowia korzyści osobistych w zamian za korzystne ustalanie grafików podległych mu pracownic. Dowodem w sprawie miał być pendrive z prywatnymi zdjęciami, należącymi do szefa krzeszowickiego pogotowia, który przekazało prokuraturze Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Więcej o umorzeniu krzeszowickiej seksafery w Gazecie Krakowskiej