Gospodarka

„Straż na straży”… fotoradarów

Opublikowane

Pouczają, wlepiają mandaty, kontrolują. Obserwują mieszkańców okiem kamer zamontowanych w centrum. Choć wielu nie odczuwa ich obecności, z gminnego budżetu co roku na ich utrzymanie płynie coraz więcej pieniędzy.

Chrzanów zlikwidował swoją jednostkę Straży Miejskiej sześć lat temu, w jego ślady poszła też Trzebinia. W Krakowie, od połowy lutego podpisy pod obywatelskim projektem uchwały likwidującej SM zbiera Ruch Palikota.

Dyskusja nad potrzebą istnienia jednostek Straży Miejskiej trwa od kilku lat. Gorąco zrobiło się na początku lutego po artykule Gazety Wyborczej, w którym jeden z posłów Platformy Obywatelskiej zakwestionował potrzebę istnienia jednostek SM w obecnym kształcie.

Straże Miejskie – powołane ustawą z 1990 r. – miały służyć obywatelom i dbać o czystość ulic, wykonując czynności porządkowe. Stały się znienawidzoną przez kierowców fotoradarową drogówką – pisze Marcin Kowalski z Wyborczej. Trudno się z tym nie zgodzić analizując zeszłoroczne wpływy do budżetu Gminy Krzeszowice wynikające z działalności Straży Miejskiej.

Na ponad 760 mandatów wystawionych przez SM,  519 to kary za przekroczenia prędkości. Po zakupie przez gminę fotoradarów, liczba mandatów wzrosła prawie o 50% – z 419 w 2011 roku do 766 w 2012. O ponad 100% zwiększyły się też w zeszłym roku wpływy z tytułu działalności strażników miejskich – z 39 410 w 2011 roku do 96 900 w 2012 roku, przy czym ponad 71 000 stanowiła kwota mandatów wystawionych za przekroczenie prędkości.

Gmina Krzeszowice nie zamierza zrezygnować z fotoradarowych masztów, w które zainwestowała już kilkadziesiąt tysięcy. Dzięki brawurze kierowców, inwestycja nie tylko się zwraca, ale też rokuje całkiem nieźle na przyszłość. Nic nie wskazuje również na to, by z krzeszowickich ulic zniknęli strażnicy miejscy. W tym roku gmina wyda na ich utrzymanie ponad 560 tys., czyli ponad 110 tys. więcej niż przed trzema laty.

Czytaj również:

101 komentarzy

Najpopularniejsze

Exit mobile version