Sport
Lokalne derby. Sankowia rozbita
Mecze drużyn z Zalasu i Sanki od zawsze wzbudzały wiele emocji i przyciągały rzesze kibiców. W Zalasiu byliśmy świadkami wprowadzenia modyfikacji przepisów – w tym roku zrezygnowano z klasycznych zmian. Zastąpiono je zmianami lotnymi, dzięki czemu zawodnicy podstawowej jedenastki mieli szansę odpocząć w trakcie meczu, a trenerzy mieli szersze pole do popisu w sprawdzaniu różnych form ustawienia oraz składu.
W obecności ok. 200 widzów Victoria w końcu przełamała się na własnym boisku, stawiając duży krok w kierunku Turnieju Finałowego tegorocznych zmagań o Puchar Burmistrza Gminy Krzeszowice. Już w 9. minucie akcja Kamila Kwoki i jego brata Dawida przyniosła dośrodkowanie, które na bramkę zamienił Bartnik. Kilka minut później dośrodkowanie K. Kwoki z rzutu rożnego mogło przynieść asystę. Strzał głową Michała Dudka był jednak niecelny.
W 16. minucie po kolejnym dośrodkowaniu z prawej strony K. Kwoki Domurat trafił w słupek. Przez tę część meczu akcje toczyły sie głównie pod bramką Cyganika. W 24. minucie piłkę w pełnym biegu, po wybiciu z bramki Kapusty, przyjął Domurat i podał do Bartnika, który z woleja uderzył ponad bramką. Sankowia odpowiedziała w 33. minucie, gdy po centrze Cyganika z rzutu wolnego, strzał Adama Skalnego przeszedł tuż obok słupka bramki gospodarzy.
Minutę później dogodną szanse ponownie mieli gracze z Sanki. Po podyktowaniu rzutu wolnego pośredniego w polu karnym nieskutecznie uderzał Ślusarczyk. 5 minut przed końcem pierwszej połowy Victoria podwyższyła. Akcję prawą stroną pomimo asysty Hrycaniuka dośrodkowaniem zakończył T. Wosik. Piłkę w polu karnym przyjął Klita i strzałem przy słupku nie dał szans Cyganikowi.
W drugiej połowie już w pierwszej akcji Sankowia mogła strzelić kontaktowego gola. Po błędzie stoperów Victorii do piłki dopadł Rafał Cyganik, który chciał podać do Ślusarczyka, ale w odpowiednim momencie zrehabilitował się M. Dudek i zablokował dośrodkowanie. W 53. minucie kolejna ładną akcję prawym skrzydłem przeprowadził Tomasz Wosik. Dośrodkowanie starszego z braci Wosików przepuścił Domurat, a Klita uderzył w słupek. Dobijać próbował jeszcze Domurat, jednak był w trudnej pozycji i nie był w stanie oddać celnego strzału. Minutę później T. Wosik sam mógł strzelić bramkę, ale jego strzał z pierwszej piłki powędrował „Panu Bogu w okno”.
Dalsze minuty meczu przyniosły więcej walki w środku boiska, a mniej okazji strzeleckich. W 77. minucie ładne podanie Dawida Kwoki wykorzystał Michał Wosik, uderzając obok Cyganika. W samej końcówce K. Kwoka mógł podwyższyć, ale przegrał pojedynek oko w oko z bramkarzem Sankowii. Chwilę wcześniej piłka po strzale Bartnika znalazła sie w bramce, ale w tej sytuacji napastnik Victorii był na pozycji spalonej.
Tekst i zdjęcia pochodzą ze strony: viktoriazalas.pl