Wydarzenia
Policja chciała debatować, mieszkańcy niekoniecznie
Tylko kilku mieszkańców zjawiło się na debacie zorganizowanej przez krzeszowicką policję. Formuła się wyczerpała? A może po prostu czujemy się bezpiecznie?
6 listopada, dobiega godzina 16:00, o tej porze z krzeszowickiego magistratu powoli znikają ostatnie ślady obecności petentów. Dziś ma być inaczej, na pietrze policja po raz kolejny będzie przekonywać mieszkańców, że robi wszystko co konieczne by czuli się bezpiecznie. Przekraczam próg sali herbowej i zastanawiam się, czy przypadkiem nie zmieniono terminu spotkania. Po „akademickim kwadransie” komendant miejscowej policji nie ma już złudzeń. Startujemy z dziesięcioma osobami na pokładzie – załogę tworzy dwóch radnych, burmistrz, pięciu mieszkańców, dziennikarka i przysłuchująca się debacie z miejsca dla publiczności policjantka.
Po prezentacji podsumowującej czerwcową debatę atmosfera robi się już tak rodzinna, że niektórzy mieszkańcy postanawiają wyprać kilka „brudów” na forum publicznym. Powraca temat konsumpcji kebabów i parkowanie na zakazie. Tym razem sprawa nie dotyczy już tylko policjantów, ale mieszkańców, którzy uciekając przed koniecznością płacenia kilku złotych, wybierają nielegalny postój przy ulicy Parkowej, tuż przy budynku urzędu miejskiego.
Kolejny temat na tapecie to brak oznakowania na drogach powiatowych i wracający jak bumerang problem z dzikami. W tych przypadkach policja ma obowiązek pisemnego poinformowania odpowiednich służb, przekonywał na debacie komendant policji. A co z nietrzeźwymi osobami okupującymi krzeszowicki rynek? Mimo wzmożonych patroli policji i straży miejskiej problem pozostał i nigdy nie uda się go wyeliminować w 100 procentach. Powód? Policja musiałaby monitorować centrum 24 godziny na dobę – stwierdził komendant Maciej Woszczyna.
Na środowej debacie żalili się nie tylko mieszkańcy. 52 osobowy krzeszowicki komisariat obejmuje zasięgiem trzy gminy, a jego rola nie kończy się na patrolowaniu ulic. Bywa, że krzeszowiccy policjanci oddelegowywani są do zabezpieczania imprez z VIP-ami. Niebawem jeden etat zostanie przeniesiony do komendy powiatowej. Co zrobić by mimo tego ulice były bezpieczniejsze? Dofinansować straż miejską, nawet kosztem niektórych działań inwestycyjnych – przekonywał radny Adam Godyń. Chcielibyśmy żebyście byli skuteczni, płacimy podatki, chcielibyśmy aby to państwo nas chroniło – dodał.
Mimo wielu uwag jakie w zeszłym tygodniu padły z ust mieszkańców, wyniki czerwcowej ankiety przeprowadzonej na pierwszej debacie o bezpieczeństwie są optymistyczne. 49% uczestników poprzedniej debaty, wyszło z niej lepiej poinformowanych, 52% uważa, że spotkanie z policją wpłynie pozytywnie na jej wizerunek i aż 75% z nich uważa, że tego typu debaty są potrzebne. Czy aby na pewno? Po zeszłotygodniowym spotkaniu nasuwa się jeden wniosek – warto rozmawiać… byle nie za często, o nas, ale bez nas. Społeczeństwo obywatelskie dało za wygraną.
Fot. Wikipedia Damian Wiszowaty