Opinie
Łabędzi śpiew na koniec kadencji
Po czterech latach radna z Czatkowic doszła do wniosku, że łączenie funkcji przewodniczącej osiedla z kierowaniem komisją rewizyjną nie było dobrym pomysłem. Dlaczego? Odpowiedź padła na ostatniej sesji. Koniec kadencji skłania samorządowców do refleksji. Efekt? Coraz częstsze przepychanki słowne, wycieczki personalne i łzawa melodramaty.
Przy Grunwaldzkiej właśnie dobiega końca kolejny sezon Klanu. Bohaterowie, których najprawdopodobniej nie zobaczymy już w listopadowych odcinkach, postawili na koniec uderzyć w mocniejsze akordy. Koalicyjna do tej pory radna Latawiec, przechodzi do opozycji i kontrofensywy. Po czterech latach zdała sobie sprawę z tego, że nie powinna była łączyć funkcji przewodniczącej komisji rewizyjnej z funkcją przewodniczącej osiedla. Krytyka poczynań burmistrza ma wpływ, na to co dzieje się na osiedlu? Radna podała przykład.
Kilka tygodni temu ustalając termin spotkania z mieszkańcami w sprawie planu zagospodarowania przestrzennego, burmistrz nie rozmawiał z przewodnicząca osiedla, a jej oponentem. Dotknięta takim zachowaniem radna, nie omieszkała wytknąć burmistrzowi, że o spotkanie w sprawie planu zabiega już od pół roku. – To kuriozum. Wymagam żeby traktował mnie pan fair – skwitowała na sesji. Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że owy oponent na jednym z osiedlowych zebrań już machał radnej na pożegnanie.
Przypomnijmy, że Czatkowice, ze względu na niską normę przedstawicielstwa, wynikającą z małej liczby mieszkańców, straciły samodzielny mandat. W najbliższych wyborach mieszkańcy tej części Krzeszowic pójdą do urn razem z sąsiadami z osiedla Parkowego. Burmistrz odpierał zarzuty tłumacząc, że odpowiadał mieszkańcowi Czatkowic na pismo w sprawie spotkania dotyczącego MPZP.