Gospodarka

W Krzeszowicach jedzą jabłecznik na złość Putinowi

Opublikowane

Krzeszowiccy samorządowcy i przedsiębiorcy przyłączyli się do akcji jedz jabłka na złość Putinowi. Na swoich profilach zachęcają do jedzenia polskich owoców. Na ciekawy pomysł wpadła cukiernia Melba. Swoim klientom proponuje (anty)putinowski jabłecznik.

Wszystko zaczęło się na początku sierpnia po tym jak Rosja wprowadziła embargo na polskie owoce i wieprzowinę. Świnki, choć są niezłym towarem eksportowym, pięknem nie grzeszą, a i zrobienie sobie sejfie z kawałem mięcha zaufania nie wzbudza. Jabłka mają za to pożądane krągłości i jak żaden innym produkt kojarzą się z Polską. Idąc tym tropem hashtag „jedzjablka” od początku był skazany na sukces.

Szał na #jedzjablka zapoczątkowali dziennikarze Pulsu Biznesu. Później w owoc wgryzali się celebryci i polityce. Wreszcie dostrzegli je marketingowcy. Przy niektórych marketach Tesco wciąż można zobaczyć billboard z napisem „Put in #jabłko do koszyka”. Owoc reklamowali Pascal z Okrasą, Biedronka i Matka Natura, która jak już wiemy, pije soki jabłkowe produkowane tylko i wyłącznie z polskich owoców.

Na fali antyputinowskiej, jabłkowej akcji nie mogło zabraknąć naszych samorządowców. Pierwszy zareagował Paweł Chochół z Polski Razem, która za swój symbol wybrała właśnie polskie jabłko. Owoc potoczył się dalej i na profilu facebookowym, marszałek województwa małopolskiego Marek Sowa pojawił się z jabłkiem w dłoni i dwoma krzeszowickimi Młodymi Demokratami po bokach. Liczba sposobów na „utarcie nosa” Putinowi zdecydowanie się wydłuża. Do kontrofensywy przystąpiła też cukiernia Melba oferująca swoim klientom (anty)putinowską szarlotkę. Mimo zachęty, na krzeszowickich targowiskach jabłkowego szału nie widać, być może dlatego, że mimo embarga i rozpoczęcia sezonu, póki co, cena owocu jakoś ciągle utrzymuje się na poziomie sprzed roku.

Fot. krzeszowiceone.pl,  tea-bear / Foter / CC BY

17 komentarzy

Najpopularniejsze

Exit mobile version