Inne
Banda orków opanowała gminę. Chcą nam zrobić drugi Mordor
Wystarczyło kilka słonecznych dni by lokalni orkowie wybudzili się z zimowego snu. Swoją obecność znaczą ogniem. Od początku marca gmina płonie praktycznie dzień po dniu.
W weekend nie ma spokoju. Znajomy ork właśnie odpalił piłę i kończy wycinać kolejne drzewo w swoim ogrodzie, popołudniu wyje syrena straży pożarnej, bo inny ork zapragnął wypalać trawę. W niedziele banda orków na crossach i quadach rozjeżdża pobliski las. Panie prezesie, jak żyć w tym Mordorze?
Apele nie pomagają. W czwartek strażacy z Tenczynka po raz pierwszy zostali wezwani do pożaru traw w Zalasiu. Tego samego dnia dwie jednostki gasiły pożar w Nawojowej Górze. W piątek trawy płonęły w Czernej, w sobotę w Filipowicach i Rudnie. W niedzielę straż ponownie musiała interweniować i ponownie było to Rudno.
Podpalenia traw to już prawie 40% wszystkich rocznych interwencji miejscowych OSP. Na apele strażaków o nie wypalanie traw, mieszkańcy pozostają głusi, mimo, że prawo dla podpalaczy przewiduje karę do 5 tysięcy grzywny, a nawet do 10 lat więzienia. Ci, którzy korzystają z unijnych dopłat, za wypalanie trwa mogą straci od 5% do 25% lub całość unijnej pomocy.
Wbrew powszechnym opiniom spopielone szczątki roślin nie użyźniają gleby. W trakcie pożarów dochodzi do jej wyjaławiania. Giną szlachetne rośliny, małe zwierzęta i ptaki, pozostają chwasty. W wielu wypadkach w pożarach giną bezmyślni podpalacze, zdarza się także, że śmierć ponoszą sami strażacy.
Fot. OSP Tenczynek, niedzielna interwencja w Rudnie