Gospodarka
Ksiądz pokropił, minister przeciął wstęgę. Krzeszowickim wiaduktem można już jeździć
W sobotę około 10:00 na krzeszowickim wiadukcie zrobiło się tłoczno. Minister Adamczyk wraz z samorządowcami PiS-u, senatorem Pękiem i burmistrzem Krzeszowic przecinali wstęgę na nowym wiadukcie w ciągu ulicy Daszyńskiego.
Ksiądz Szałas pokropił, przejechały zabytkowe samochody, reszta zgromadzonych spacerkiem mogła przejść na drugą stronę torów. Od sobotniego poranka znika problem z czekaniem na otwarcie rogatek, niedozwolonym przechodzeniem przez tory przy zamkniętym szlabanie. Jest bezpieczniej, tylko jakoś bardziej betonowo i mniej zielono, bo inwestycja pociągnęła za sobą wycinkę alei kasztanowej, pod która można się było schować przed upałem.
Żeby wiadukt mógł powstać ktoś napisał projekt, pozyskał finansowanie, rozpoczął przygotowanie procedury. Tym zajmowali się poprzednicy pana ministra, ale oni wstęgi nie przecinali, bo śmietankę, jak to zwykle bywa po obu stronach politycznej barykady, mogą spijać tylko rządzący, zwłaszcza, jeśli to śmietanka przedwyborcza. Wstęgę przecinali więc kandydaci PiS do Sejmu – pan Adamczyk i pan Ćwik, i do Senatu – pan Pęk, i samorządowcy do PiSu należący lub sympatyzujący – radni Ziomek, Woszczyna, starosta Pałka, wicemarszałek Smółka i wiceburmistrz Kulczycki. Po tej podniosłej chwili, wiaduktem nad torami mogą już przejechać ci, którzy będą z niego korzystać na co dzień.