Wydarzenia
Czy krzeszowicki smog przysłoni widoki na reaktywację uzdrowiska w mieście?
Jeśli Krzeszowice chcą na powrót myśleć o uzyskaniu statusu uzdrowiska, muszą poprawić jakość powietrza. Zmiany powinny jednak następować szybciej, bo jak przekonują członkowie miejscowego alarmu smogowego, wymiana kotłów w dotychczasowym tempie, może zająć gminie jeszcze 20 – 30 lat.
Powrót do uzdrowiskowych tradycji to nie lada gratka – prestiż, nowe inwestycje, a przede wszystkim wpływająca do kasy gmin opłata uzdrowiskowa, która rocznie może sięgnąć nawet kilku milionów złotych. Jest o co walczyć, tyle że droga do odzyskania utraconego przed ponad pięćdziesięciu laty statusu wiedzie przez ustawę o lecznictwie uzdrowiskowym, a ta jasno określa wymogi stawiane przed potencjalnym kandydatem. Pierwszy krok należy do radnych. Jeśli zgodzą się na przystąpienie do prac, trybiki machiny pójdą w ruch. Na razie gmina wydała około 60 tysięcy na opracowanie koncepcji założeń reaktywacji uzdrowiska. Na środowym spotkaniu mogli się z nimi zapoznać mieszkańcy. Wcześniej firma Pro Regio Consulting przeprowadziła warsztaty dla samorządowców i ankietę dla mieszkańców. Z jej wynikami można zapoznać się na stronie gminy.
Osoby, które zdecydowały się wypełnić zamieszczony w internecie formularz, jako główne atuty Krzeszowic wskazywały bliskość stolicy Małopolski, walory przyrodniczo-krajobrazowe, zabytki oraz tradycje uzdrowiskowe miasta. Większość ankietowanych widzi też potencjał w rozwoju funkcji turystyczno-rekreacyjnej i uzdrowiskowej. Słabością gminy, według mieszkańców, jest wciąż lokalny rynek pracy, mała liczba przedsiębiorstw, oferta rozrywkowa, kulturalna i sportowa oraz… jakość powietrza.
Z tym ostatnim gmina w szczególności musi sobie poradzić jeśli chce myśleć o reaktywacji krzeszowickiego uzdrowiska. Status mogą uzyskać miejscowości posiadające złoża naturalne oraz klimat o właściwościach leczniczych, w ich obszarze powinien znajdować się także zakład lecznicze oraz infrastruktura rekreacyjna, ważna jest duża ilość terenów zielonych.
Podczas spotkania mieszkańcy mogli dowiedzieć się, które tereny brane są pod uwagę przy tworzeniu założeń krzeszowickiego uzdrowiska. Granice głównej strefy, według jednego z wariantów, miałyby przebiegać ulicami Nowa Wieś, Parkowa, Grunwaldzka, Batalionów Chłopskich, Legionów Polskich, do Szkolnej, Danka, Daszyńskiego i Kościuszki. W tej strefie w przyszłości nie mogłyby powstać zakłady przemysłowe, sklepy wielkopowierzchniowe ani stacje benzynowe. Strefa A wyklucza też wolnostojące garaże. Co istotne, zabroniony jest wyrąb drzew, z wyjątkiem cięcia pielęgnacyjnego oraz organizacja imprez masowych (z wyjątkiem tych zgłoszonych do gminy). Nieco mniej obostrzeń ustawa przewiduje dla pozostałych stref okalających uzdrowisko. Poza obwarowaniami są też korzyści – jak choćby możliwość pozyskiwania opłaty uzdrowiskowej, dodatkowe środki europejskie na inwestycje uzdrowiskowe czy dodatkowe kontrakty z NFZ.
Do uzyskania statusu uzdrowiska droga jest jednak daleka. Choć według wynajętej przez gminę firmy consultingowej reaktywacja byłaby możliwa już za 5 lat. Najpierw jednak gmina musi uporać się chociażby z problemem jakości powietrza. Przeprowadzenie badań potrzebne jest do stworzenia operatu uzdrowiskowego, który gmina musi sporządzić, by ubiegać się o przyznanie statusu. O czasie ich wykonania będzie jednak decydował urząd. Według burmistrza badania mogłyby zostać wykonane około 2023 roku. Jeśli będzie taka potrzeba pod dyskusją zostanie poddana możliwość całkowitego zakazu palenia węglem na terenie miasta. Na razie w urzędzie powstał 3-osobowy zespół ds. jakości powietrza, a od nowego roku w magistracie pojawi się ekodoradca. 14 listopada ma się też odbyć pierwsze spotkanie w sprawie jakości powietrza w gminie.