Wydarzenia

„Leszek dalej charczy”, czyli zdalne sesje po krzeszowicku

Opublikowane

Trwająca epidemia „przeniosła” obrady krzeszowickiej Rady Miejskiej z sali herbowej do internetu. Zdalne sesje obfitują w problemy techniczne i nieprzewidziane sytuacje. Z ust radnych padają też słowa, które zapamiętamy na długo.

Druga sesja w necie, a do radnych wciąż wracają te same problemy. „Czekamy ze 3 minuty, bo pani Stasi wyłączył się komputer”. „Pani przewodnicząca Łukasik słyszy mnie pani?”. „Jak pan kręci głową to dźwięk ucieka”.

Bity pod kwietniowy krzeszowicki Hot16Challenge2 podkładał radny Słota. Komentarz kolegów? „Leszek dalej charczy”. Przewodniczący nie zrobił przerwy w tej gonitwie, więc radnego Słotę, który miał spore problemy techniczne, wycięło na siedem głosowań. Psy szczekają karawana jedzie dalej, a radny dostał wskazówkę, że wniosek, który chciał zgłosić, może złożyć pisemnie do Biura Rady.

W trakcie okazało się, że dla niektórych powagi Rady urąga widok z kamerki na okno w Centrum Kultury i Sportu. Nikt nie skomentował za to wymiany zdań między przewodniczącym Stryczkiem a radnym Kłosowskim. „Pan coś tam spożywa, że się pan myli?”- pytał przewodniczący. „A zależy… jak pan postawi” – skomentował radny Kłosowski. Przyjmowanie porządku obrad zajęło radnym ponad 20 minut, sesja  – ponad 3 i pół godziny. 

15 komentarzy

Najpopularniejsze

Exit mobile version