Wsparli poszukiwania zaginionych

Himalaista, policjant, właścicielka antykwariatu, bibliotekarka, studentka socjologii i kilka innych osób spotkało się na peronie pierwszym w Krzeszowicach na podwieczorku dla ITAKI.

Takich miejsc było wczoraj w Polsce kilkaset. Osób, które wsparły ITAKĘ i Centrum Poszukiwań Osób Zaginionych, blisko sześć tysięcy. Idea podwieczorku była prosta: kilka lub kilkanaście osób spotyka się przy kawałku ciasta i kawie (lub herbacie), rozmawia na temat problemu osób zaginionych, a po spotkaniu wrzuca do specjalnej skarbonki pieniądze – wsparcie na poszukiwania tych, którzy wyszli z domów i ślad po nich zaginął.

źródło: Gazeta Wyborcza Kraków

W Krzeszowicach podwieczorek odbył się w dość nietypowym miejscu, bo na dworcu PKP, a dokładniej na peronie pierwszym. Właśnie tam pani Ulla (nie mylić z Ulą) Pałka prowadzi antykwariat – można tu kupić (lub tylko poczytać) ciekawe książki (w sumie jest ich ponad 7 tys.), ale też wypić dobrą kawę, posiedzieć przy kominku, porozmawiać lub – jak mówi – pani Ulla zagrzać się w oczekiwaniu na pociąg. Wczoraj o godz. 15 zaczęli się pojawiać goście, którzy zamiast o książkach czy pogodzie rozmawiali o tych, którzy giną i tych, którzy latami na nich czekają.

Pierwszy na spotkanie przyjechał pan Marek – policjant, który przez wiele lat pracował na dworcu PKP w Krakowie. – Dla rodzin to jest cios, ból, niepewność… Wiem, bo widziałem wiele takich twarzy, ale bywa i tak, że ktoś nie chce być odnaleziony – opowiadał, siedząc przy długim drewnianym stole, na którym stały pachnące ciasto i gorąca kawa. – Znalazłem kiedyś na dworcu człowieka, który wyszedł z domu bez słowa, ale – jak mi potem mówił – był pewien, że już nigdy do niego nie wróci. Nie chciał, żeby mówić rodzinie gdzie jest i co robi. Wysłaliśmy krótki komunikat, że żyje, jest w Krakowie. Nic więcej nie mogliśmy zrobić, był pełnoletni, zdrowy i chciał zostać sam.

Ale – jak podkreśla pan Marek – są też setki osób, które giną, bo tracą pamięć, bo padły ofiarą przestępstwa. Do ich rodzin nie zawsze trafia komunikat. Nie zawsze jest ktoś, kto umie im pomóc. Czasem latami czekają na jakikolwiek sygnał.

– Kilka lat temu w Krzeszowicach zaginął brat mojej bliskiej koleżanki – wspomina Barbara Dec, która pojawiła się w antykwariacie razem z mężem Mariuszem (himalaistą). – Nie było chyba osoby w naszym miasteczku, która by nie znała jego twarzy. Jego rodzice rozwiesili setki plakatów, dali mnóstwo ogłoszeń i nic. Nikt nie wiedział, co się z nim stało. I nikt tego nie wie do dziś. Ale oni nie przestali go szukać. Każdy z nas pewnie postąpiłby tak samo.

Następny podwieczorek dla ITAKI za rok – dokładnie 2 grudnia. Szczegóły na temat akcji i relacje tych, którzy się do niej przyłączyli, można znaleźć pod adresem: www.podwieczorekdlaitaki.pl

Rozpocznij dyskusję

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W górę