Kultura

Po co nam miłośnicy Ziemi Krzeszowickiej?

Opublikowane

Od poniedziałku lokalne media poza rewitalizacją miasta żyją wydarzeniami z niedzielnego zgromadzenia Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Krzeszowickiej. Oto pierwszy raz w historii władze SMZK postanowiły wyrzucić ze swojego grona członków stowarzyszenia.

Ideał y padły (…). SMZK spotyka się w sile około 30 osób i zajmuje wykluczaniem ludzi ze swojego grona. Sądzę niestety, że ta organizacja dogorywa a jedynie przy życiu pozwala jej pozostawać fakt, że ma majątek i z niego żyje czyli wegetuje. Przykre ale prawdziwe – pisze na naszej stronie użytkowniczka o nicku Krysia.

Pan Marek Rowecki powinien sam złożyć rezygnacje gdy już wiedział, że przegrał, a tak to (parafrazując) „ze sceny zszedł pokonany”. Szkoda, że walczył po ciemnej stronie mocy – pisze asertywny.

Główny bohater całego zamieszenia – Marek Rowecki wraz ze swoją żoną, dość obszernie komentują niedzielną decyzję zarządu stowarzyszenia w lokalnej prasie. Rozmowy z mediami na temat działalności stowarzyszenia miały być jednym z powodów wykluczenia małżeństwa Roweckich z SMZK.

Utrudnianie prowadzenia działalności statutowej. Świadome i celowe wprowadzanie w błąd Sądu Rejonowego w sprawie Walnego Zjazdu SMZK. Świadome i celowe przekazywanie Zarządowi SMZK fałszywej interpretacji pisma z KRS dotyczącego rejestracji wybranego na majowym Walnym Zjeździe Zarządu SMZK – to kolejne zarzuty padające pod adresem Roweckich.

Publiczne pranie brudów to ostatnio jedyny sposób na zaistnienie stowarzyszenia, które bardziej przypomina związek emerytów i rencistów niż tętniącą życiem organizację.
Na oficjalnej stronie internetowej www.smzk.pl nie ma podanego jakiegokolwiek kontaktu, adresu poczty elektronicznej czy numeru telefonu, a zakładka „Zapisz się do SMZK!” nie działa – zwraca uwagę Ben.

Wystawy organizowane przez stowarzyszenie – chociażby zeszłoroczna wystawa poświęcona Józefowi Piłsudskiemu (za którą odpowiadał m.in. Rowecki) – mogą co najwyżej przyciągnąć grupki zaciągniętych przez nauczycieli gimnazjalistów. Brak godzin otwarcia muzeum i możliwość umawiania się na zwiedzanie tylko drogą telefoniczną sprawiają, że budynek przy Krakowskiej 30 świeci pustkami. Dokąd prowadzi stowarzyszenie jego prezes Łukasz Skalny? Na razie prostą drogą donikąd.

O walnym zgromadzenie SMZK czytaj też w Dzienniku Polskim

108 komentarzy

Najpopularniejsze

Exit mobile version