Wydarzenia

Kto olewa krzeszowicki Rynek?

Opublikowane

Poniedziałek, godziny poranne, tłumy mieszkańców przemierzają zrewitalizowany Rynek kierując się w stronę placu targowego. W ten dzień w płatnej strefie parkowania zatrzyma się ponad tysiąc samochodów, a na pobliskich ławeczkach, zaparkują stali bywalcy krzeszowickiego Rynku. Obrazek jak z telewizyjnych Wilkowyj, brakuje tylko mamrota. Cała reszta się zgadza.

Na płatnej strefie parkowania gmina miesięcznie zarabia około 30 tysięcy złotych. Część z tych pieniędzy ma procentować w postaci bujnej zieleni w samym centrum miasta. Aby się tak stało o krzewy trzeba dbać… i dbają… bywalcy pobliskiej ławeczki podlewają je obficie swoim własnym moczem. Chyba nikomu nie trzeba wyjaśniać jakie skutki dla roślin ma takie „zasilanie”. Sprawa nie dotyczy jednak tylko miejskiej zieleni.

– Czujemy się nieswojo patrząc na osoby, które obsikują nasze drzwi – mówiła nie tak dawno na zorganizowanej przez policje debacie mieszkanka centrum miasta. Policja obiecała dodatkowe patrole, gmina przeznaczyła na ten cel pieniądze. Policjanci ze strażnikami miejskimi w piątki i soboty ruszyli razem w teren . A co z poniedziałkiem?

– Miałem dzisiaj wątpliwą przyjemność oglądać jak to na naszym pięknym, zrewitalizowanym rynku, wśród drzew, o godzinie 8 rano, panowie z pobliskiej ławeczki załatwiają swoje potrzeby – napisał do nas w poniedziałek Dziadek Mróz. O sprawie poinformował też Staż Miejską. Rynek jest monitorowany, oko kamery powinno coś zarejestrować. Niestety, strażnik, który odebrał telefon akurat nie miał czasu spojrzeć w ekran.

Co zobaczył Dziadek Mróz? Sprawdźcie sami!

Fot. Dziadek Mróz

19 komentarzy

Najpopularniejsze

Exit mobile version