Opinie
Przaśna kampania. Od majówki u hrabiny po święto ziemniaka
Lokalni samorządowcy oceniający pieczone ziemniaki w Miękini, odbierający chleb z rąk starostów dożynek, przechadzający się wśród straganów na krzeszowickim święcie miodu i coraz częściej udzielający wywiadów w prasie. Przypadek? Nie, to tylko wyborczy zegar zaczął na dobre odliczać czas do listopadowych wyborów.
Czesław Bartl, Wacław Gregorczyk, a może Wojciech Pałka? Wśród tych trzech nazwisk jest jedno, które na pewno zawiśnie przy drzwiach do pokoju przyszłego burmistrza miasta i gminy Krzeszowice. Mimo, że do wyborów zastały jeszcze dwa miesiące kampania trwa już w najlepsze, tyle, że zamiast walki na programy wyborcze mamy przaśny korowód przymilnych kandydatów. Panowie, niczym warszawscy celebryci, nie odpuszczają żadnej gminnej imprezy. Każda okazja jest dobra by spotkać się z wyborcami i przypomnieć o swoim istnieniu.
Gra jest warta świeczki, jak wynika z oświadczeń majątkowych, żaden z kontrkandydatów Czesława Bartla nie zarobił w zeszłym roku tyle, ile urzędujący burmistrz. Żaden z nich, siłą rzeczy, nie ma też na swoim koncie takiego bagażu doświadczenia jaki po ośmiu latach urzędowania ma obecny burmistrza, bagażu, który ewidentnie zaczyna mu ciążyć.
Czesław Bartl umiejętnie rozdzielał fundusze, dzięki temu każda wioska w gminie ma nowoczesny plac zabaw, odnowioną szkołę, a niektóre także zagospodarowane centra. W podzięce, po cichu urzędujący burmistrz liczy pewnie na to, że lata nakładów zaprocentują przy urnach, a wyborcy do listopada zapomną o tym, że za lodowisko, zrewitalizowany rynek i ciepłą wodę w kranie płacą coraz wyższymi podatkami lokalnymi i opłatami.
Nowe Krzeszowice, po ośmiu latach trącą myszką. Od burmistrza odwracają się ludzie, którzy do niedawna stali za nim murem. Projekt planu dla Krzeszowic nie wypalił. Po czterech wyłożeniach i ponad 750 tysiącach złotych wydanych na jego przygotowanie zamiast sukcesu mamy spektakularną klęskę poprzedzoną wciąż bardzo wysoką liczbę składanych uwag (po IV wyłożeniu na dzień 8.09. – 225). Poniedziałkowe oświadczenie, w którym burmistrz informuje, że nie skieruje pod obrady rady projektu planu jest niczym innym jak przyznaniem się do porażki. Jakie są jej początki? Czesław Bartl coraz bardziej zaczyna przypominać posągową postać stojącą na cokole w centrum miasta, z czasem zaczął pozostawać niewolnikiem swoim nie zawsze trafionych decyzji.
Na niewypale z planem mogą skorzystać kontrkandydaci. Niezależnie od swoim poglądów politycznych w punkcie MPZP obaj są zgodni – plan trzeba uchwalić, ale nie w takiej formie. Wacław Gregorczyk zastanawia się dlaczego przed przystąpieniem do projektowania nie odbyły się konsultacje społeczne. Dziwi go także bardzo pobieżna prognoza skutków finansowych wprowadzenia planu. Proponuje, by dokument rozbić na części i każdą z osobna konsultować z mieszkańcami. Podobnego zdania jest Wojciech Pałka. Kandydat PiSu na burmistrza zastanawia się nad pomysłem powołania ciała na kształt rady ds. MPZP. W jej skład mieliby wejść radni, przedstawiciele komitetu i mieszkańcy. Pałka jest za jak najszybszym wprowadzeniem planu, nawet z niewielkimi mankamentami, by skończyć z procederem wydawania przez gminnych urzędników WZ-ek. Dziwi go także fakt, że projekty planów części sołectw wciąż zalegają w urzędowych szufladach.
Potrzebę zmian widzą także sami mieszkańcy. Na portalu społecznościowym coraz więcej zwolenników zyskuje profil Zmień Krzeszowice, a w realu powstają lokalne komitety wyborcze. Jak wynika z danych Komisarza Wyborczego w Krakowie, na terenie naszej gminy zarejestrowało się sześć lokalnych komitetów wyborczych – Wspólna Gmina Krzeszowice, Komitet Wyborczy Wyborców Heleny Latawiec, Komitet Wyborczy Wyborców Dariusz Kaczara, Nowe Krzeszowice, „Samorządna Wola” i Komitet Wyborczy Wyborców Krzeszowice I Nowe Otwarcie.
Zdjęcie Wacława Gregorczyka i Wojciecha Pałki – Marian Lewicki, zdjeciakrzeszowice.pl