Zdrowie
Pięć osób w szpitalu. Winny tlenek węgla
W piątek około godziny trzeciej nad ranem krzeszowiccy strażacy zostali wezwani do pomiaru tlenku węgla w domu przy ulicy Grunwaldzkiej w Krzeszowicach. Po przyjeździe okazało się, że pięć osób trafiło do szpitala z objawami zatrucia czadem. To już czwarte tego typu wezwanie w ciągu miesiąca.
Czad, cichy zabójca, niedrażniący ale wyjątkowo toksyczny i śmiertelnie trujący powstaje w procesie niepełnego spalania paliw takich, jak węgiel, gaz ziemny, drewno czy ropa naftowa w piecach kaflowych, piecykach łazienkowych, kominkach, kuchenkach gazowych lub innych urządzeniach z otwartą komorą spalania. Wdychany z powietrzem tlenek węgla przedostając się do płuc drastycznie obniża zawartość tlenu w krwioobiegu i doprowadza do często nieodwracalnego upośledzenia czynności życiowych a nawet śmierci. Pierwsze objawy zatrucia tlenkiem węgla – czadem to złe samopoczucie, osłabienie, nasilający się ból i zawroty głowy, duszności, wzmożona senność, ucisk w klatce piersiowej, przyspieszenie bicia serca i oddechu, nudności i wymioty (…). Taki komunikat widnieje na stronie Powiatu Krakowskiego. Pojawił się kilka dni po tragedii w Kępie (Gmina Słomniki), gdzie zaczadzeniu uległy trzy osoby, matka i dwójka jej dzieci.
Dzisiejszy przypadek z ulicy Grunwaldzkiej w Krzeszowicach, to już czwarte tego typu wezwanie w ciągu zaledwie miesiąca. W jednym z przypadków (ulica Długa w Krzeszowicach) urządzenia pomiarowe nie wykryły czadu, w drugim, na Grunwaldzkiej, podobnie, ale do szpitala trafiły dwie osoby. Na początku miesiąca stężenie tlenku węgla strażacy mierzyli w domu przy Szkolnej, w Nawojowej Górze, dziś przed trzecią niewiele brakowało by do tragedii doszło w Krzeszowicach. Ceny czujników czadu zaczynają się już od 40 złotych, warto zainwestować, by zaoszczędzić nerwy i zdrowie.