Wydarzenia
Instytut Pamięci Narodowej chce demontażu pomnika w Dubiu
Na razie pismo z IPN jest jak Yeti, wszyscy o nim mówią, ale nikt go w urzędzie nie widział. O tym, że przyjdzie, kilka tygodnie temu napisała Gazeta Krakowska. Ma zawierać „żądanie” demontażu pomnika, który od 1947 roku stoi na skraju lasu w miejscowości Dubie.
Jest 24 sierpnia 1944 roku. Grupa około 300 radzieckich partyzantów chce przedostać się na Podhale a później do Czech, mają im w tym pomóc Polacy. W okolicy Dubia zostają otoczeni przez Niemców. Rozpoczyna się nierówna walka w wyniku której ginie 2 Polaków, 30 Rosjan i 140 Niemców. Trzy lata później, dla upamiętnienia potyczki, w Dubiu staną dwa pomniki. Jeden, na południowym stoku góry „Widoma”, to zbiorowa mogiła. Po lewej stronie spoczęły szczątki Polaków, po prawej – Rosjan. Między nami postawiono osobliwy pomnik z radziecką, czerwoną gwiazdą i górującym nad nią orłem w koronie. Kolejny dowód pamięci to znajdujący się bliżej zabudowań, niewielki głaz ufundowany w 1947 roku koło PPR. Pamiątkowa tablica przypominająca wydarzenia sprzed ponad 70 lat stanęła też w Dębniku. Przy każdej z nich, pod koniec sierpnia mieszkańcy składają kwiaty i palą znicze. Czy w tym roku będzie podobnie?
Instytut Pamięci Narodowej zakończył właśnie inwentaryzacje rozsianych po całym kraju pomników „wdzięczności” Armii Czerwonej. W całej Polsce pozostaje ich 229. Najwięcej – 43, województwie zachodniopomorskim. Teraz IPN ma rozsyłać pisma do samorządów by te zaczęły usuwać ze swoich terenów relikty poprzedniej epoki. Pomniki miałyby trafić do tworzonego w Bornym-Sulinowie skansenu. Jak informuje na swoich stronach instytut, proponuje on „samorządom podzielenie się kosztami likwidacji pomników. Ich demontaż musiałby się odbyć na koszt władz lokalnych, IPN może sfinansować transport, a także opiekę nad nimi”.
Jak informuje Gazeta Krakowska, pismo z IPN dotrze też do krzeszowickiego urzędu, bo wśród 229 zinwentaryzowanych pomników, znajduje się też głaz z tablicą, upamiętniający „bohaterskich partyzantów Armii Czerwonej i Armii Ludowej”, który polegli w lesie w Dubiu. Na razie do magistratu dotarł list od mieszkańca. Pyta w nim władze gminy, jak długo jeszcze zamierzają składać kwiaty przy pomnikach upamiętniających potyczkę w Dubiu.
O tym, czy pomnik powinien zniknąć ze wsi, władze gminy zamierzają porozmawiać z mieszkańcami. Wśród nich są tacy, którzy byli naocznymi świadkami wydarzeń sprzed ponad 70 lat. Pomysł finansowania demontażu pomnika z gminnego budżetu nie bardzo podoba się burmistrzowi. Nie wiadomo też, czy jego ewentualnym usunięciem powinna zająć się gminy, bo działka na której stoi równie dobrze może należeć do nadleśnictwa.
Fot. zdjeciakrzeszowice.pl