Opinie
Tonę w błękitnych oczach kandydatów. Czy to ich urok, czy to photoshop?
Słupy ogłoszeniowe już dawno stały się przeżytkiem. Teraz uśmiechnięte twarze zerkają na mieszkańców ze sklepowych witryn, prywatnych ogrodzeń czy ogromnych billboardów przy krajówce. Z kandydatami wielu z nas podróżuje na co dzień do pracy, bo przewoźnicy zgadzają się umieszczać wyborcze bannery także na szybach busów.
W drodze do szkół, w drodze do kościołów, w drodze na spacer, w codziennych zakupach, wszędzie tam gdzie podążamy, oni podążają za nami. Uśmiechnięte twarze, białe zęby, „wyprasowane” w photoshopie czoła. Ludzie godni zaufania, pierwsi do roboty choć ostatni na liście, doświadczeni i skuteczni, przyspieszą rozwój miasta, bo Gmina Krzeszowice to coś więcej!
Wraz ze wzrostem liczby wyborczych bannerów, wzrasta w wyborcach chęć ich „ulepszania”. I tak ofiarą domorosłego projektanta stał się plakat radnego w okręgu trzecim. Kandydat zyskał bogato zdobiony kapelusz i pokaźne wąsy. Mieszkańcom, którzy podczas trwania kampanii chcą dać upust swym malarskim pasjom przypominamy, że wszelkie przejawy kreatywności na plakatach wyborczych są zagrożone karą grzywny do 5 tysięcy złotych, a w niektórych przypadkach mogą być potraktowane jak zwykłe przestępstwo za które domorosły malarz trafi za kratki. Zanim więc nabazgrzecie na kandydacie, zastanówcie się czy rzeczywiście jest on tego wart i czy chcecie cierpieć za tysiące… złotych.
O tym, że trwa kampania przypomina także liczba samorządowych wydawnictw z podsumowaniem kadencji. Przewodniczący Rady, będący jednocześnie kandydatem, w Magazynie Krzeszowickim poucza na co zwracać uwagę przy wyborze. Obok tabelka dyżurów radnych i liczba przyjętych stron. Szkoda, że tylko miejskich, pozostali jeśli chodzi o wpisywanie się do książki dyżurowej mają fory. Na wsiach sprawdzić czy radny przyjmuje interesantów mogą tylko dociekliwi mieszkańcy, dyżury oraz liczba przyjętych strona nie są nigdzie odnotowywane.
Teraz czas z realu przenieść się do równie interesującej rzeczywistości wirtualnej. A tam podjazdowa wojenka o to kto komu i dlaczego kandydatowi konkurencyjnemu dał lajka. Burmistrz wciąż niewzruszony bez oficjalnego konta na Facebooku, za to kandydat z Żar postanowił zakosztować co to media społecznościowe i założył swój profil. Intensywność pojawiania się postów kandydatów wzrasta wraz z topnieniem liczby dni do wyborów.
Kogo kampania pogrąży, a kogo wyniesie do władzy? Nareszcie to My decydujemy. Warto dobrze przemyśleć wybór, bo z nowymi radnymi i burmistrzem przyjdzie nam współpracować przez następnych pięć lat.