Opinie
Apel do burmistrza Krzeszowic o wpisanie do gminnego rejestru zabytków VW z Targowej
Peru ma Machu Picchu, Chiny najsłynniejszy mur, Kraków prawie miał Lenina przerobionego na Dartha Vadera, Krzeszowice natomiast mają niewykorzystany potencjał, który stoi przy Targowej.
Cud niemieckiej techniki sięgnął krzeszowickiego bruku. Rdza nadgryza karoserię zębem czasu, wnętrze nabrało bardziej rustykalnego charakteru, całość przypomina historię z mchu i paproci, brakuje tylko Muchomorka, bo Żwirek gdzieś w okolicy by się znalazł. Stoi ta bida na oponach co z nich już dawno powietrze zeszło i nawet nie piszczy. Czujemy się więc w obowiązku przemówić w jego imieniu.
To polo mogło mieć rodzinę, plany na przyszłość, kto wie, być może w młodości marzyło nawet o tym, że gdy dorośnie zostanie passatem. Skończyło jako wrak człowieka… pardon – Volkswagena, na obcej ziemi. Ponieważ widzimy, że krzeszowickie władze mają do niego taki sam sentyment jak my (wszak gdyby miały inny, rzeczone polo bez tablic nie stałoby po próżnicy), pozwalamy sobie zwrócić się z apelem o wpisanie VW z Targowej do gminnego rejestru zabytków, żeby nikt przenigdy już go z zajmowanej miejscówki nie mógł ruszyć.
O wsparcie w przeprowadzeniu tej jakże karkołomnej procedury chcieliśmy poprosić władze Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Krzeszowickiej. Szybko jednak odpędziliśmy tę myśl od siebie, zachodziła bowiem obawa, że polo mogliby próbować sprzedać niczym, w opinii niektórych swych członków, willę Domańskich (podobno już nie chcą, ale starostwo i tak planuje wszcząć postępowanie wyjaśniające w tej sprawie).
Wracając do tematu. Na masce tego niegdysiejszego krążownika można byłoby napisać historię gminy od nowa. Zofia zamiast powozem na majówkę przyjechałaby polo, Szwedzi zamiast o zamek zawalczyliby o Volkswagena, Noc Świętojańską można byłoby spędzić przy świetle jego reflektorów, a na dachu w ciepłe dni mieszkańcy wraz ze swoimi pociechami przyrządzaliby słynną jajecznicę.
Krzeszowicki Zdrój szumi, że pan burmistrz znudzony remontami na zamku szuka nowego zabytku do renowacji. W polo z Targowej drzemie potencjał. Stanowi ono świadectwo minionej epoki, której zachowanie leży w interesie społecznym ze względu na posiadaną wartość historyczną. Przemalowane w narodowe barwy, mogłoby nawet zawalczyć o ministerialne dotacje. Warto więc by krzeszowickie władze zastanowiły się nad zachowaniem tego „daru serca” dla przyszłych pokoleń.