Gospodarka

Dymiący problem. Urząd pyta, internauci odpowiadają, ale co z resztą?

To już naprawdę ostatnie dni na wypełnienie ankiety, która pomoże gminie w opracowaniu Programu Ochrony Powietrza. Wyniki badania mają być pomocne w ubieganiu się przez urząd o unijne środki na walkę z niską emisją.

maska_pylowa

Od listopada urząd pyta mieszkańców o ilość i rodzaj wykorzystywanego paliwa czy zainteresowanie zmianą ogrzewania na bardziej ekologiczne. Wypełnienie ankiety zajmuje około 10 minut. Poza wersją papierową formularz dostępny jest też online. Mimo, że ankiety trafiają do szkół, sklepów czy wysyłane są z urzędową korespondencją odzew mieszkańców na razie jest niewielki. Na tym tle najlepiej wypadają internauci – już setka z nich zdecydowała się wypełnić kwestionariusz.

Gdzie tkwi przyczyna niskiego zwrotu ankiet? Jeden z naszych użytkowników zwrócił uwagę na fakt, że w formularzu pada też pytanie o szczegółowe dane – imię, nazwisko i adres osoby wypełniającej ankietę. – Wydaje się (także po rozmowach z sąsiadami), że mało kto jest skory do wypełnienia tej ankiety ze względu na tak szczegółowe dane i jej podpisanie. Mam duże wątpliwości co do wypełniania tej ankiety przez osoby, które spalają śmieci i mają złe instalacje grzewcze. Niepokój budzi fakt, że wynik tej ankiety ma wpłynąć na możliwość pozyskania dotacji na redukcję emisji. Zakładać można, że większość wypełnionych ankiet będzie dotyczyć budynków z nisko-emisyjnymi instalacjami, co w efekcie nie pozwoli na uzyskanie odpowiednich dotacji gdyż wynik wskaże, że gmina jest czysta – pisze nasz użytkownik.

Urzędnicy Referatu Ochrony Środowiska uspokajają – dane osobowe nie są obowiązkowe, ale będą przydatne w momencie aplikowania o środki, ponieważ niektóre podmioty wymagają wstępnej ankietyzacji z podaniem liczby zainteresowanych osób. Nie musi to jednak oznaczać, że pozostałe osoby nie będą miały szans na ubieganie się o dofinansowanie. Ankiety można wypełniać do 10 stycznia.

Wypełnij ankietę dla mieszkańca >>
Wypełnij ankietę dla przedsiębiorcy >>

Fot. Joshua Kaufman via Foter.com / CC BY-SA

7 komentarzy

7 Komentarzy

  1. Jaber

    31/12/2015 o 17:47

    Wchodzę ci ja na stronę http://www.krzeszowice.pl i doświadczam, w ostatni dzień roku, miłego zaskoczenia. Nowy, przejrzysty layout strony, w dodatku w stylu, który dla tego typu serwisu uważam za jak najbardziej odpowiedni! Wprawdzie, jeszcze ducka roboty ze szczegółami, a stan wygląda na w połowie surowy, niemniej cieszy, że w ogóle się za tą pracę zabrano. No i nowa, świeża domena na nowym hostingu. To już jest spory internetowy skok na Nowy Rok 🙂 Powodzenia!

  2. Gie

    31/12/2015 o 20:29

    Ile gmina wydała na tę ankietę? Bo ja to np. wysłałbym strażników miejskich na okoliczne wsie i niech zbierają te ankiety. Odkąd istnieje straż miejska tylko raz zawitali do mnie na wieś. Pan strażnik poczuł się na tyle ważny że groził mi mandatem za nieporządek na działce. Bardzo go namawiałem do wystawienia mandatu właścicielowi działki. Niestety pan strażnik zrezygnował. Chyba wyczuł że właścicielem akurat tego zaśmieconego skrawka jest gmina 🙂
    Przy okazji takich wizyt strażników miejskich można by zewidencjonować dachy eternitowe, domy nie podłączone do kanalizacji i pewnie wiele innych spraw. Przed mundurowymi ludzie czuliby respekt.

    Tak na marginesie co do wymiany sposobu ogrzewania. Co z tego że ja wymienię ogrzewanie na bardziej ekologiczne jak dokoła sąsiedzi będą kopić jak kopcili? Tu jest potrzebny plan wymiany palenisk w całych miejscowościach a nie pojedynczych domach.

  3. Anonim

    31/12/2015 o 22:12

    Gie ma rację! co mi z tego (naturalnie oprócz komfortu i oszczędności) że kilka lat temu zainwestowałam w gazowe ogrzewanie najnowszej generacji (w tamtym czasie), jeżeli dookoła inni mieszkańcy palą wszystkim czym popadnie, z najgorszymi sortami miału i „utylizacją ” odpadów włącznie? wątpię, aby Gmina była w stanie to zatrzymać.

  4. mieszkaniec

    06/01/2016 o 03:33

    Proponuję dotację/dopłaty dla osób, które mają ogrzewanie gazowe. Dlaczego? Ludzie ( jak ja )zainwestowali swoją własną kasę w ogrzewanie gazowe( kosztuje to trochę), dbają o powietrze, nie kopcą. Może program dopłat na tym też powinien polegać, że osoby które już wyłożyły pieniądze i nie kopcą też w jakiś sposób się docenia. Wspólnie z moimi znajomymi rozmawialiśmy o tym problemie i taka propozycja wydała nam się rozsądna. np. dopłaty co miesiąc 200 zł. dla gospodarstwa, które już poniosło koszty i ma ogrzewanie na gaz i np.częściowe zwolnienie z kosztów podatku. Myślę, że ta decyzja spowodowałaby dobrowolną zamianę pieców węglowych na gazowe.Jako mieszkanka tej gminy zastanawiam się czemu „truciciele” mają dostać dofinansowanie, a nie docenia się osób, które „nie trują” Może też w tym kierunku podjąć działania?

    • Anonim

      07/01/2016 o 10:48

      Popieram głos „mieszkańca” z 03:33! Wydaje się logiczne, że zamiast dotować „trucicieli”, warto nagradzać tych, którzy bez żadnej presji „z zewnątrz” zdecydowali się zainstalować w swoich domach ogrzewanie gazowe i ponieśli już wysokie koszty z tego tytułu. Ustanowienie dotacji dla posiadaczy ogrzewania ekologicznego byłoby dla innych dobrym bodźcem do szybszej rezygnacji z pieców węglowych na rzecz ogrzewania gazowego. Odwrócenie logiki postępowania poprzez nagradzanie, zamiast nakazów i karania prawdopodobnie przyniosłaby większe efekty edukacyjne. Pytanie, czy ludzie odpowiedzialni za te sprawy potrafią przestawić swoje myślenie?

  5. ktoś

    06/01/2016 o 12:22

    wolą dawać na kolektory słoneczne bo wykonawcy są zobowiązani do hołdów ,

  6. Jaber

    11/01/2016 o 00:24

    Działanie na wskroś oczywiste, aby brać w karby każdego autoramentu śmieciarstwo – czy to dzikie wysypiska, rowy spływające szambem, czy lotny gnój fruwający wkoło. Aliści trudno się pocieszać, iż małopolskie ma umiarkowany udział w brudnym wydzielnictwie ogólnokrajowym (2014), zajmując jednak na ogół miejsce w pierwszej szóstce województw w tym jednym z najbardziej zanieczyszczonych państw Europy (tak, są jeszcze więksi smrodziarze).
    Nadal jest co robić z gnojeniem dokonywanym przez zakłady przemysłowe, choć w ostatnim dziesięcioleciu zmniejszyły one raczenie nas pyłami gdzieś o ponad siedemdziesiąt procent, zaś gazami – o ponad czterdzieści procent.
    To racja, że do Kataru, Zjednoczonych Emiratów czy Bahrajnu nam daleko, lecz równie daleko do miejsc o zadawalającej czystości np. powietrza.
    Nam w powiecie krakowskim szczególnie, gdyż Kraków, Tarnów, powiaty krakowski, chrzanowski i Olkuski to miejsca-matki dla prawie 80% pyłów zawieszonych (brązowiutko na mapce) w województwie, a po wymianie olkuskiego na oświęcimski – dla grubo ponad 94% gazów.
    <em)By the way, a które to kotłownie w okolicy lecą jeszcze na mazucie? Samo zdrowie!
    Trefni pasażerowie wożący się na chmurach pyłów, benzo(a)piren, metale ciężkie, dioksyny… tfu, niezbyt miłe spotkania szóstego stopnia z nimi, szczególnie w naszej często zamgławionej okolicy, gdy z świństwem tym szczególnie ma się do czynienia. O czym jakże często można się przekonać, organoleptycznie nawet, bardzo lokalnie, pomiędzy budynkami, w czasie wzmożonego używania pieców. Osiada toto na wszystkim, a podnoszone jest przez każdy ruch w otoczeniu, emitując wtórnie. Jest za co się zabierać, bez wątpienia – jestem za, a jakże. Czyśćmy powietrze dla zdrowia i urody własnej oraz okolicznej fauny i flory.

    Spore 'ale’ pojawia się natomiast przy wejrzeniu na skromne nasze możliwości, by to czyszczenie sfinansować. Jestem pełen nadziei, iż gmina środki unijne na Program ochrony Powietrza uzyska, lecz to przeciez nie środki na sto procent potrzebnych inwestycji. No jakież sto procent :), to środki na 'jakiś’ procent tej inwestycji. Per analogiam, w ostatnim programie zakładania ogniw fotowoltaicznych, chętny musiał na hejka wysupłać na instalację wewnętrzną ok. 9 tys. zł. (przy średniej wielkości domu jednorodzinnym), aby założono mu panele, za pomocą których, przecież, i tak domu w zimie nie ogrzeje; może na wodę użytkową wydolą, ewentualnie.
    Taka proekelogiczność dla wielu, bardzo wielu, portfeli nie jest możliwa. A ceny paliw tzw. ekologicznych, na które przestawimy się, gdy nam, zakładając scenariusz totalny, całkowicie za darmochę założą najnowoczesniejsze kotły gazowe lub na biomasę? Co z nimi? O ile więcej trzeba z portfela wyciągnąć, by pławić się w komforcie ogrzewania gazowego lub płynącego np. z vaillantowskiego pieca z podajnikiem na pellet? Ilu stać będzie na sfinansowanie takiego paliwa przy obecnych jego cenach? Wygląda na kwadraturę koła. Chyba, że zmieni się podejście tych 'z góry’ i zaoferują systemowe zachęty (czyt. odpowiednią politykę cenową na gaz używany w celach grzewczych i paliwa eko), aby na czyste grzanie się ludziska przestawiły. Niech zatem edukują bardziej poprzez pokazanie atrakcyjnej perspektywy finansowej używania biopaliw, niż wydawania na foldery i drętwe seminaria o energetyce eko. Inaczej, nie wróżę, oj, nie wróżę.
    [tylko czy wtedy odpowiednio się zrealizują w krzewieniu edukacji eko, mając przy tym cosik dla siebie?]

Odpowiedz

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W górę