Jak dojść do centrum, w którą stronę skręcić, by znaleźć się w Ośrodku Rehabilitacji Narządów Ruchu, gdzie znajduje się najbliższy hotel? Na te i wiele innych pytań, zapewne chcieliby uzyskać odpowiedź odwiedzający Gminę Krzeszowice turyści… i uzyskują, dzięki pani Ulli Pałce, właścicielce „Antykwariatu na Peronie”. Co prawda pani Ulla nie prowadzi punktu informacji turystycznej, ale jak tu nie pomóc zagubionym w potrzebie?
– Ludzie wychodzą z budynku dworca i nie mają pojęcia, w którą stronę iść (…) – mówi właścicielka antykwariatu.
Jak informuje tygodnik „Przełom”, w tym roku, na oznakowanie turystyczne, zakup materiałów propagujących walory gminy i konserwację szlaków, zostanie przeznaczonych 26 tyś zł.
Przypomnijmy, że gmina bierze udział w plebiscycie „Wielkie Odkrywanie Małopolski”, którego celem jest promowanie najciekawszych i najbardziej wartościowych ofert turystycznych. Złe oznakowanie nie przyczyni się do wzrostu zainteresowanie Krzeszowicami i okolicami.
Najbliższy punkt informacji turystycznej: Miejsko-Gminna Biblioteka Publiczna, Plac Franciszka Kulczyckiego 1
źródło: Przełom 34/2007
rafał
23/08/2007 o 22:43
„Najbliższy punkt informacji turystycznej: Miejsko-Gminna Biblioteka Publiczna, Plac Franciszka Kulczyckiego 1”
To nie jest dobre miejsce na taki punkt. Raczej powinien on się znaleść właśnie na dworcu PKP (być może jakoś przy współpracy atykwariatu lub w budynku po PKSie).
nos do uli...
24/08/2007 o 07:05
widze ze jak kłopot to do Uli pewnei nawet Cie przytuli 🙂
Ben
24/08/2007 o 12:26
Ciekaw jestem, jakie informacje można uzyskać w krzeszowickiej informacji turystycznej (w skrócie KIT)?
do Ben
24/08/2007 o 13:13
mysle ze w KIT wciskają nam kit taki jak wciskał wszystkim przed wyborami Czesiek …..no i nawciskał a teraz wyemigrował do Irlandii moze juz nie wroci…
Muminek
24/08/2007 o 19:28
Nadużyciem jest używanie skrótu KIT – czegoś takiego jak Krzeszowicka Informacja Turystyczna (pisana dużymi literami) po prostu nie ma.
W bibliotece znajdziecie ulotki stworzone, w większości, domowymi sposobami.
Foldery z prawdziwego zdarzenia mają Karmelici Bosi (bo sami dbają o promocję nie licząc na gminę), pole golfowe i miasto Krzeszowice (w miarę). Reszta to chłam, wydrukowany na kolorowym papierze i złożony na kształt ulotki.
Jeżeli chodzi o ich treść – mało atrakcyjna, historia nie opatrzona fotografiami (dzisiaj rządzi obraz, a nie słowo, smutne to ale prawdziwe), a do tego często jest to kopiuj wklej z tego co wyprodukowali już Miłośnicy Ziemi Krzeszowickiej, lub to, co zostało napisane w książce „Krzeszowice i okolice”.
Podsumowując… zero kreatywności.
Jazon
26/08/2007 o 01:33
Treść wystarczająco atrakcyjna, by pokazać to, czego w Krzeszowicach naprawdę nie ma i przysłonić to, co naprawdę jest – to musi być treść science-fiction. A poważnie: nie ma sensu kłamać ludziom. Smutne, ale tyż prawdziwe. Obraz, owszem, ma swój czas, zwłaszcza teraz i nie od dziś, ale też: do czasu. Do czasu, kiedy się nie przyjedzie i nie porówna obrazu ze stanem faktycznym.
Sama lokalizacja punktu informacyjnego jest faktycznie tak urokliwa, że polewało się z tego już z okazji lokacji:-), a prawie dziesięć lat temu to było.
miłosnik Czeska
26/08/2007 o 16:30
mysle ze niedługo bedzie lepiej znacznie lepiej ,przecież czesiek nam wszystko załatwi na pweno załatwi to taki fajny chłopak napewno znajdzie jakiego swojego funfla zatrudni go a on juz rozwiąze wszystkie problemy