Wydarzenia

Dębnik. Kolejny krok w stronę wznowienia eksploatacji

Opublikowane

Jesteśmy przeciwko upublicznianiu kosztów i prywatyzacji zysków – podkreślali mieszkańcy Dębnika na zorganizowanej przez urząd rozprawie administracyjnej, w sprawie wznowienie eksploatacji i przeróbki wapieni dewońskich złóż Dębnik i Dębnik I. Choć do uzyskania koncesji droga jeszcze daleka, rozprawa była kolejnym krokiem w kierunku inwestycji planowanej przez krakowski Trans-ziem. Po wtorkowym spotkaniu, podstawowe pytanie nie brzmi już – czy w Dębniku powinno ruszyć wydobycie, ale raczej co zrobić, by zmniejszyć koszty społeczne ewentualnej inwestycji.

Wtorkowa rozprawa ma związek z toczącym się postępowaniem o wydanie decyzji środowiskowej dla inwestycji Trans-ziemu w Dębniku. Tego typu konfrontacje nie są obligatoryjne, ale ze w względu na narastające kontrowersje wokół ewentualnego wznowienia wydobycia, oraz sugestie stron, gmina zdecydowała się na zorganizowanie rozprawy.

Podczas wtorkowego spotkania mieszkańcy mogli zgłaszać uwagi, sugestie i wnioski. Rozprawa była także okazją do zadawania pytań obecnemu na sali inwestorowi. Warto zaznaczyć, że samo spotkanie nie przesądza jeszcze o podjęciu pozytywnej lub negatywnej decyzji, ale zgłoszone w jego trakcie wnioski będą miały wpływ na rozstrzygnięcie prowadzonego przez gminę postępowania. Jak podkreślała naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska i Gospodarki Komunalnej, Mariola Adamowicz, wydanie decyzji środowiskowej nie jest oparte na zasadach dowolności. Odmowa może mieć związek np. ze sprzecznością inwestycji z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego czy przepisami prawa. Jej podstawą nie mogą być tylko protesty mieszkańców.

Kamieniołom w Dębniku, Fot. Premia, źródło: Wikimedia

Jak dokładnie będzie wyglądała planowana inwestycja w Dębniku? Jej funkcjonowanie przybliżył twórca raportu oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko Marek Misior. Teren eksploatacji ma zajmować około 10 hektarów. Dzienne wydobycie to maksymalnie 560 ton, roczne – 160 tysięcy. Kamieniołom ma pracować przez 250 dni w roku (głównie dni robocze, ale inwestor nie wyklucza też sobót). Wydobycie będzie prowadzone od godziny 6:00 do 18:00 w porze wiosennej i letniej oraz od godziny 7:00 do 16:00 w porze jesiennej i zimowej. Największe natężenie pracy maszyn, według inwestora, nastąpi w godzinach 7:00 – 15:00. Z Dębnika, co godzinę, w godzinach 8:00 -18:00, będzie wyjeżdżało 5 ciężarówek. Eksploatacja ma się odbywać na zasadzie cięcia bloków, bez używania materiałów wybuchowych. Kamieniołom będzie jednopoziomowy z wyrobiskiem do głębokości 390 metrów.

Co na to mieszkańcy Dębnika? Planowana inwestycja wzbudza w nich przede wszystkim negatywne emocje. Obszar przedsięwzięcia dzieli tylko 17 metrów od sąsiadującego z kamieniołomem domu. Mieszkańcy obawiają się hałasu, pyłu i drgań wywołanych planowaną inwestycją. Wskazują, że podane w raporcie wartości hałasu, choć i tak przekroczone, są zaniżone. Zawnioskowali, by inwestor przeprowadził pomiar w trakcie pracy najgłośniejszego urządzenia. Wskazali również, że w raporcie nie uwzględniono transportu nadkładu ziemnego, który z 10 hektarowego terenu wyniesie około 260 tysięcy ton. Trans-ziem może go wywieść na przestrzeni kilkunastu lat, ale może zrobić to również w ciągu 3 miesięcy. Mieszkańcy pytali również dlaczego inwestor nie chce pozostawić ziemi do późniejszej rekultywacji terenu wydobycia.

Marek Misior uspokajał, nadkład ziemny ma być ściągany wraz z eksploatacją złoża,  rozłożony w czasie na 30 – 40 lat. Inwestor jeszcze nie wie, jaką część nadkładu wywiezie, nie planuje jednak zostawiać całości na miejscu.

Zdecydowanie najbardziej burzliwą częścią rozprawy była dyskusja o drogach, którymi będzie odbywał się transport z dębnickiego kamieniołomu. Ciężarówki przejadą przez gminną drogę we wsi i powiatówkę w Czatkowicach i Krzeszowicach. Później trafią na drogę krajowe 79. Ani droga w Dębniku, ani w Krzeszowicach nie jest przygotowana na przyjęcie wzmożonego ruchu z kamieniołomu. Już teraz obie, choć częściowo remontowane, są w fatalnym stanie. Inwestor po otrzymaniu koncesji zobowiązał się do przebudowy kilometrowego odcinku drogi od kamieniołomu w Dębniku do skrzyżowania w Czatkowicach. Pas drogi ma mieć 5,5 metra, z prawej 1,2 metrowy chodnik, z lewej utwardzone pobocze. Gmina, na dniach ma z nim podpisać porozumienie w sprawie modernizacji.

Zdecydowanie gorzej wygląda sprawa z drogą powiatową. W 2012 roku ówczesny dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg, Władysław Gwiazdowski, złożył wniosek w którym stwierdził, że biegnąca przez Krzeszowice powiatówka nie nadaje się do przyjęcia ruchu z Dębnika. Przed rozpoczęciem eksploatacji należałoby wykonać modernizację drogi wraz  z przebudową przepustu, budową ekranów akustycznych i chodnika, podwyższeniu musiałby ulec także tonaż drogi. Wskazał również, że powiat nie przewiduje w najbliższym czasie żadnych robót na tym odcinku. Minęły dwa lata, a pismo Gwiazdowskiego wciąż wydaje się aktualne. Choć gmina przeznaczyła w tym roku 100 tysięcy złotych na modernizację drogi powiatowej i przebudowę przepustu w Czatkowicach, powiat nie uwzględnił tego zadania w tegorocznych Inicjatywach Samorządowych. Obecny na spotkaniu Robert Kroczek, reprezentant Powiatowego Zarządu Dróg, stwierdził, że powiat ma w planach skierowanie listu intencyjnego do inwestora. Zarząd chciałby, by Trans-ziem partycypował w koszty modernizacji drogi. Na spotkaniu padło też pytanie ile będzie kosztować powiat budowa kilometrowego odcinka drogi wraz  chodnikiem i odwodnieniem, okazuje się, że jest to koszt około 1 mln złotych.

Z sali padały też zarzuty, że nie uwzględniono oddziaływania transportu z Dębnika na nieruchomości w Krzeszowicach. Padło też pytanie kto będzie sprawdzał, czy inwestor przestrzega częstotliwości poruszania się transportu. Mieszkańcy zawnioskowali, by przed modernizacją dróg wprowadzić na nich ograniczenie tonażu. Swoje zaniepokojenie planowaną inwestycją w Dębniku wyraził też obecny na sali reprezentant Gminy Zabierzów – Zygmunt Podgórski. Zabierzów od kilkunastu lat walczy o obwodnicę, tymczasem po uruchomieniu dębnickiego kamieniołomu na 79 przez miejscowości zwiększy się ruch ciężarówek.

Mieszkańcy Dębnika dopytywali też czy nie brano pod uwagę alternatywnej drogi z pominięciem miejscowości. Marek Misior podkreślił, że inwestor był skłonny wykupić prywatne działki, ale ich właściciele nie zgodzili się na sprzedaż. Mariola Adamowicz dodała, że kamieniołom jest otoczony terenami chronionymi i gminna droga w Dębniku to wariant najbardziej optymalny.

Jednym z wniosków, który padł w trakcie rozprawy była prośba o przeprowadzenie analizy finansowej zysków i strat gminy Krzeszowice w związku z planowaną inwestycją.

83 komentarze

Najpopularniejsze

Exit mobile version