Wydarzenia

Polegli głównie na matematyce. W sierpniu czeka ich poprawka (sprostowanie)

Już tylko kilka dni dzieli ich od kolejnego podejścia do maturalnego egzaminu. Od 25 sierpnia ci, który oblali jeden przedmiot, dostaną druga szansę na zaliczenie matury. Wyniki tegorocznego egzaminu dojrzałości są jednymi z najgorszych w historii. W kraju zdawalność wyniosła nieco ponad 70%,  w powiecie 77%. Jak na tym tle wypadły szkoły ponadgimnazjalne z Krzeszowic?

Pozornie jest lepiej. Krzeszowicki ogólniak jest zdecydowanie powyżej średniej krajowej. Różnice widać dopiero gdy porówna się wyniki sprzed lat. W 2010 roku maturę w liceum zdało ponad 95% uczniów, cztery lata później, w 2014, już o ponad 11 % mniej (84%). Kiepsko poszła matematyka, w tym roku zdało ją nieco ponad 86% uczniów. Średni wynik – 56.3 %, jest dużo gorszy od tego sprzed czterech lat – 69%. Niższe wyniki uczniowie osiągnęli także z pisemnego języka polskiego – 58.9% i ustnego angielskiego – w 2010 roku średni wynik to 81% w 2014 – 70.7%. Lepiej wypadła matura ustna z polskiego – średni wynik to 77.7% i pisemnego angielskiego – 73.9 %.

Dno, od którego już tylko można się odbić, osiągnęli tegoroczni maturzyści z krzeszowickiego technikum. Średnia zdawalność jest w tym roku poniżej średniej powiatowej dla techników. Egzamin zdało tylko 36% uczniów, którzy zdecydowali się przystąpić do matury (średnia w powiecie dla techników – 43%). Tak jak w przypadku krzeszowickiego ogólniaka kiepsko wypadła matematyka. Średni wynik dla tego przedmiotu to 31.9%. Lepiej wypadł język polski ustny (67.4%) i język angielski pisemny (53.9%).

źródło: oke.krakow.pl

Sprostowanie

W artykule pt. „Polegli głównie na matematyce. W sierpniu czeka ich poprawka” opublikowanym na naszej stronie 17 sierpnia podaliśmy błędny procent maturzystów, którzy zdali egzaminy z języka polskiego, angielskiego i matematyki. Podane przez nas dane w rzeczywistości odnosiły się do średnich wyników osiągniętych z poszczególnych przedmiotów, a nie, jak sugerował wpis – zdawalności. Za pomyłkę przepraszamy.

44 komentarze

44 Komentarzy

  1. Kriss

    17/08/2014 o 23:23

    E no to widzę, że kwiat inteligencji polskiej idzie w świat…
    Ja rozumiem, że dzisiejsze sposoby nauczania są przestarzałe ale żeby aż taka marna zdawalność była?
    W tym momencie pasuje odebrać prawo do bezpłatnej matury i podrzucić takim tłukom papierek z zapisem typu: zdasz to nie płacisz a nie zdasz to opłacasz całą maturę, czyli czas ludzi na poszczególnych szczeblach oraz materiały jak i energię na to wydaną.
    Może to jest abstrakcja ale zdawalność wtedy byłaby 100% a tłuki albo zaczęły by się uczyć albo by sobie darowały.

    • kik

      18/08/2014 o 14:30

      Zdało za dużo. Nie każdy musi skończyć szkołę średnia i iść na studia. Kiedyś w chrzanowskim „Fabloku”, żeby się dostać do zawodówki na kierunek elektryczny trzeba było mieć na świadectwie z podstawówki średnią dobry. Dzisiaj mnóstwo matołów idzie na studia. Może to początek końca tego chorego procederu. Powinny nareszcie powstać porządne szanujące się zawodówki które będą kształcić fachowców.Światło w tunelu już widać, może to początek fajnego trendu.

  2. msciciel

    18/08/2014 o 17:22

    coraz wiecej matolow sie ksztalci ponoc na studia maja przyjmwac bez matury bo zeby zapelnic niz demograficzny

    • Jaber

      19/08/2014 o 18:40

      W 1968r. Dariusz Fikus i Jerzy Urban (tak, wspólnie!) popełnili książeczkę „Społeczeństwo w podróży” (tylko 1500 egz.), w której m.in. informowali, iż:

      „niebawem prawie cała młodzież miejska uzyskiwać będzie będzie średnie wykształcenie. Wtedy zasób wiedzy o literaturze czy historii lekarza czy robotnika z maturą będzie już naprawdę prawie identyczny”.

      No!?
      Lecz z drugiej strony, czy warta skórka za wyprawkę, skoro autorzy zauważają jednocześnie, iż inteligent mniej śpi (sic!). Aż 40% inteligencji śpi poniżej siedmiu godzin, podczas gdy tak krótko śpi jedynie 30% tych z wykształceniem podstawowym. Proporcje się zaś odwracają, gdy weźmie się pod uwagę długość snu powyżej ośmiu godzin. Zatem – chcesz dłużej spać, to nie zdawaj matury (najlepiej w ogóle się nie kształć!). Wniosek zawsze na czasie 😛

  3. andi

    18/08/2014 o 20:40

    Na matematyce nic nie da załatwiony przez zaradnych rodziców papierek o dyslekcji, liczy się umiejętnośc logicznego myślenia i wiedza(a przynajmniej za moich czasów to się liczyło).

    • Jaber

      18/08/2014 o 21:09

      Dys-lekcje 🙂 to są, niestety, często lekcje matematyki, prowadzone przez nieprzygotowanych m.in. metodycznie nauczycieli, w szkołach powszechnych.
      A co do papierka: w przypadku matematyki, diagnoza dysleksji ze szczególnym wskazaniem na dyskalkulię.

  4. Anonim

    18/08/2014 o 22:02

    w tym roku matematyka była wyjątkowo trudna. Pewnie dlatego, ze wchodzi nowa reforma, i za rok po łatwiejszej maturze będą mogli powiedzieć, że reforma była potrzebna… 🙂

  5. Ajć

    19/08/2014 o 08:55

    Nie porównujcie rocznikami, tylko odnieście się do średniej jaka panuje w kraju, a współczynnik wyjdzie całkiem inny!

    • kik

      20/08/2014 o 11:22

      Nie można uśredniać niewiedzy. Mści się matematyka, a na polskim korzystanie z bryków. Mamy nie pół, ale ćwierć inteligentów po szkołach średnich i po studiach. Ilu z nich przeczytało w całości choćby jedną lekturę? Przygotowania do matury polegają na czytaniu bryków napisanych przez kogoś z jego punktu widzenia. Na studiach zaś kopiuje się notatki gotowe podawane przez pseudo wykładowców lub robione przez kolegów. najwięcej bowiem studentów „siedzi na wykładach za filarem” dlatego prowadzący zajęcia nigdy nie widział ich twarzy. To odpowiada na pytanie jakim cudem teraz studenci mogą studiować dziennie na dwóch kierunkach i jeszcze pracować. Niestety to nie rozwija myślenia, nie pobudza do refleksji. Prowadzi do sytuacji, że młodzi ludzie ze średnim i wyższym wykształceniem nie potrafią poprawnie posługiwać się językiem polskim. Nie wspomnę już o zasobach wiedzy ogólnej – „mniej niż zero”.

      • mati

        24/08/2014 o 08:10

        A jak w tym wszystkim ocenisz swoje dziecko? I jeszcze jedno pytanie, uwazasz ze nauczyciele wykonuja dobrze swoja prace I sa z tego rozliczani?

        • kik

          25/08/2014 o 14:27

          Moje dzieci to normalni, uczciwi młodzi ludzie, a nie kombinatorzy. Ja zaś jestem osobą, która ocenianie zaczyna od własnego podwórka. Jak w każdym zawodzie nauczyciele dzielą się na tych solidnych, sumiennych i tych drugich. Co do rozliczania – są władze szkoły do których można kierować skargi. Jeżeli to nie pomaga są organy zarządzające placówką w zależności od jej poziomu: gminy,powiaty. Jeżeli to nie pomaga – kuratoria. Rodzice w szkołach mają w tej chwili bardzo dużo do powiedzenia, tyle że nie zawsze z tych możliwości korzystają.Tata Marka woli narzekać zamiast wziąć sprawy w swoje ręce. Co do pensum godzin – należałoby zmienić kartę nauczyciela, tylko czy znajdzie się rząd co to zmieni?

      • Jaber

        25/08/2014 o 16:32

        Ta diagnoza trąci katastrofizmem i uogólnieniami. Moim zdaniem, to nie ściąganie i bryki są odpowiedzialne za poziom wykształcenia, zasoby wiedzy (także ogólnej) ludzi opuszczających szkoły i uczelnie. Nie one są pierwszoplanowymi szkodnikami. W szkołach powszechnych brakuje programów nauczania problemowego. Dominuje programowane i podające. To właśnie niezbyt sprzyja wykształcaniu samodzielnego, twórczego i problemowego myslenia. Pozostałości 'behawiorystycznego’ podejścia widać też w nauczaniu do zdawania testów i egzaminów – jak przygotowywanie do wyścigu gryzoni. Tak jest w zasadzie od zawsze, ale w ostatnich dwudziestu latach w szczególności. Reforma oświaty tego nie zmieniła.
        W kształceniu na poziomie akademickim pojawiła się konkurencja – mnóstwo prywatnych szkół wyższych – niektóre z nich to Wyższe Szkoły Gotowania na Gazie i Płycie Indukcyjnej. Wypuszczają masówkę absolwencką, a każdemu tam w zasadzie „należy się” dyplom. Podobnie z zaocznymi na wielu uczelniach (a mam wgląd i sam maczałem w tym palce swego czasu). Płacisz i masz. Gdy już kawał czasu temu, prof. A. Białas (wtedy członek Rady Głównej NiSzW – jeeli dobrye pamitam) twierdził, iż ilość osób kształcących się na poziomie wyższym musi w Polsce wzrosnąć dziesięciokrotnie w ciągu najbliższych lat, to szczerze mu nie wierzyłem.
        Tak się jednak stało; lub prawie tak.
        Ps.
        A dwa kierunki oczywiście da się skutecznie i z pożytkiem oraz sukcesem studiować. Ilość dwukierunkowców jednak spadła, m.in. dlatego, iż najczęściej rozpoczęcie studiów na drugim kierunku jest płatne.

        • kik

          28/08/2014 o 14:02

          Niestety to nie brak „programów nauczania problemowego” jest w wielu szkołach przyczyną „nauczania podającego”. Nauczyciele mają w tej chwili dużą autonomię – metody nauczania zależą od ich wyborów. Ten sam program można realizować na wiele sposobów. Jeżeli nauczyciel jest leniem to „podaje” zamiast stosować metody aktywizujące. Program krótko mówiąc odpowiada na pytanie co, a metody na pytanie jak? Reforma oświaty wiele zmieniła, tylko niestety nie zmieniło się myślenie niektórych nauczycieli i to oni powinni odejść ze szkoły i wybrać inny zawód.

          • Jaber

            29/08/2014 o 14:58

            Niestety, obecne programy niezbyt sprzyjają metodyce nauczania problemowego, toteż ich realizacja w ten sposób jest praktycznie wykluczona – realizacja oparta na badaniu i poznawaniu. Począwszy od organizacji pracy szkoły i konstrukcji lekcji tzw. podającej, a skończywszy na przygotowaniu nauczycieli do prowadzenia zajęć w ten sposób. Nie mówię już nawet o prowadzenia zajęć problemowych, zintegrowanych wieloprzedmiotowo – szczególnie ważnych na pierwszym etapie nauczania. Według mnie, 'lenistwo’ nauczycieli to zły wytrych do tej sprawy. Można go zastosować do prowadzenia nauczania nieurozmaiconego, monotonnego, bez wyobraźni, sucho-akademickiego, sztampowego, kiepskiego dydaktycznie. Nie zaś do uogólnienia zarzutu, iż nauczyciel przy obecnej budowie programu nauczania, może uczyć problemowo, lecz mu się nie chce. Tutaj potrzeba szerzej zakrojonej zmiany w programach i sposobach nauczania.

  6. tata Marka

    24/08/2014 o 09:50

    nauczyciel dyplomowany dostaje min. 5052 zł brutto przez 12 miesięcy i trzynasta pensja za 18-20 godzin lekcyjnych tygodniowo.
    45 min x 20 godzin to 15 godzin zegarowych tygodniowo.
    Ja pracuję min 40 godzin i jeszcze soboty mam pracujące i mam 1/2 tej kwoty.
    I co? Mam jeszcze dzieciaka douczać w domu i płacić mu za korki (korepetycje), bo nauczyciel nie zdążył zrealizować programu, bo słaba klasa, bo był chory?

    Ludzie opamiętajcie się w usprawiedliwianiu nauczycieli !!!

    • racja

      24/08/2014 o 13:22

      Racje ma tata Marka.

    • jeździec bez głowy

      25/08/2014 o 16:15

      A ja tam jestem zdania, że tata Marka powinien zasuwać w robocie 16 godzin na dobę, od poniedziłku do piątku. Wtedy przynajmniej nie będzie miał czasu siedzieć przy kompie i pisać brednie wyssane z palca.

      • nicky

        27/08/2014 o 01:13

        Hahahahaha!!! Dobre 🙂

    • A

      25/08/2014 o 20:55

      wystarczyłoby, aby tata Marka dopilnował swojego syna, aby ten powtórzył to i owo do matury.
      Nauczyciel ma tylko wytłumaczyć…
      resztę pracy odwala się w domu. SAMODZIELNIE.
      Jeśli nie załapie się tego samemu to nawet, gdyby ów przedmiot wykładał najlepszy nauczyciel nic to nie da.
      Ja zdałam maturę z matematyki tak naprawdę dzięki panu A. Kasperczykowi, który zadawał dużo, był wymagający i tak jak mówił… ciężka praca włożona przez 3 lata poskutkowała.

    • nauczyciel

      27/08/2014 o 01:12

      Proszę mi pokazać nauczyciela który tyle zarabia? Nie uda się panu. Bierze pan idiotyczne średnie wyciągane w skali całego kraju i publikowane w gazetach, na które składają się też pensje kierownictwa szkół. Ja jestem nauczycielem i nie mam 1/2 tej kwoty, więc niech pan nie wypisuje bzdur. O ile sie nie mylę, to pan też dostaje pensję przez 12 miesięcy i 13tkę, a jak jest pan górnikiem to i 14tkę 😉
      Mnie tez obowązuje 40 godzinny tydzień pracy, a często pracuję więcej. pan przychodzi po pracy do domu i może się pan odprężyć do następnego dnia, a ja siedzę na sprawdzianami do nocy. Jak ktoś pisze że nauczyciel pracuje 20 godzin po 45 minut, to jest niedouczony i co najgorsze, przekazuje te idiotyczne poglądy swoim dzieciom, które potem mają tylko wymagania, a wkładają w naukę zero zaangażowania i pracy. Tak jak ich rodzice.
      Tak jak w każdym zawodzie są dobrzy i źli pracownicy, ale komentarze takie jak Taty Marka są tak czy inaczej kompletnymi idiotyzmami.

      • Jaber

        27/08/2014 o 01:46

        Tata Marka niezbyt się orientuje w specyfice zawodu nauczyciela.
        Niemniej, że zapytam z ciekawości: jest Pan nauczycielem dyplomowanym (o ich zarobkach pisał Tata Marka) i nie otrzymuje nawet 50% z kwoty 5000,0 zł, czyli nawet 2500,0 zł brutto Pan nie zarabia? To nieco dziwne, gdyż stawka bazowa wynagrodzenia nauczycieli w 2013r. wynosiła 2 717,59 zł, zaś nauczyciel dyplomowany otrzymuje 184% stawki bazowej (co reguluje ustawa), czyli w 2013r. leciutko ponad 5000,0 zł.

        • Anonim

          29/08/2014 o 16:48

          Nie. Jestem nauczycielem mianowanym i zarabiam dobrze poniżej 3000. Ktoś w miarę rozumny zdaje sobie sprawę, że jeden stopień awansu nie daje podwyżki o ponad 2000, tylko ok. 500 zł.

          • Jaber

            30/08/2014 o 01:11

            A propos miary i rozumu, to warto zaznaczyć różnicę pomiędzy średnim wynagrodzeniem a wynagrodzeniem minimalnym, jak również różnice z uwagi na posiadanie magisterium, czy też licencjatu lub czystego inżyniera, a także dysponowanie przygotowaniem pedagogicznym. Nie wspominając o zróżnicowaniu w innych składowych, niż wynagrodzenie zasadnicze. Zatem porównując tak zwane pensje nauczycielskie pomiędzy sobą, należy wejść w szczegóły różnic. Wtedy będzie wiadomo skąd one się biorą.

          • tata Marka

            30/08/2014 o 09:27

            Zarabiasz poniżej 3000 zł jako nauczyciel mianowany, to oznacza że masz mniej godzin niż cały etat, albo jesteś zaraz po szkole i dostajesz samą podstawę.
            jak doliczysz do tego m. in.

            A) dodatki: za wysługę lat, motywacyjnego, funkcyjnego oraz za warunki pracy;

            B) wynagrodzenia za godziny ponadwymiarowe i godziny doraźnych zastępstw;

            C) nagród i innych świadczeń wynikających ze stosunku pracy, z wyłączeniem świadczeń z zakładowego funduszu świadczeń socjalnych i dodatków socjalnych określonych w art. 54.

            … to pogadamy 🙂

      • Żałość bierze

        27/08/2014 o 10:54

        Oj tak, tak… Biedni nasi niedoceniani, pomiatani i źle opłacani nauczyciele.
        A poważniej – potrafią tylko jęczeć, narzekać, obrażać się i płakać jak to mają źle. Etos zawodu nauczyciela (generalizuję nieco) umarł pod koniec lat 90-tych. Co do nauczycielskiej biedy – proponuję zapoznać się z oświadczeniami majątkowymi np. pana Broniarza z ZNP. Bardzo piękna kwota z „7” na początku.
        Jeśli komuś tak źle w szkole to może powinien pomyśleć o zmianie pracy? Biedronka czeka.

        • nauczyciel

          29/08/2014 o 16:50

          Pana Broniarza cięzko uznac za tylko nauczyciela. A co do jęczenia, to raczej jęczą pozstale grupy zawodowe jak to nauczyciele mają dobrze i jak dużo zarabiają za nic. Proponuję spojrzeć na wpis Taty Marka, zanim zacznie się wypisywać brednie 🙂

          • Bez nerw

            29/08/2014 o 23:17

            Uderz w portfel a nauczyciel się odezwie haha System oświaty jest chory – najwyższy stopień awansu zawodowego uzyskuje nauczyciel przeciętnie w wieku 35-37 lat. A potem? Hulaj dusza, piekła nie ma. Jeśli się nie uchleje przy uczniach albo nie będzie molestował dzieci jest praktycznie nieusuwalny. Może mieć wszystko głęboko w d**** i wszyscy, włącznie z dyrektorem szkoły mogą mu skoczyć na popularnie zwany kant 🙂
            Praktycznie brak realnej oceny jakości pracy – to co „sprawdza” MEN to wolne żarty. Statystyki zawsze wyglądają pięknie, a fakty? Kilkadziesiąt procent abiturientów nie zdało matury z matematyki? Kto zawalił? Zakładam, że połowa tej grupy to ćwierćinteligenci tudzież półdebile. A reszta? Reszty po prostu nikt nie potrafił nauczyć…

            Co ciekawe nauczyciele mają zawsze doskonałe zdanie na swój temat i chętnie pchają się do samorządowego lub rządowego korytka. Wiele takich przykładów na naszym podwórku.

      • byłynauczyciel

        01/09/2014 o 21:17

        Szanowny Panie- wystarczy rozporządzenie w sprawie wynagradzania nauczycieli. tam są kwoty. i niestety tata Marka ma rację. 2 miesiące wakacji? kto za to płaci ? my wszyscy!

  7. y

    24/08/2014 o 10:28

    Mam nadzieję, że większość nauczycieli naprawdę przejmuje się swoją pracą i daje z siebie dużo. Niestety niemało jest przypadkowych i nieudolnych osób ale najgorsi to ci którzy zamiast uczyć szukają gruszek na wierzbie, kandydują do różnych gremiów i zajmują się rzeczami nie związanymi z nauczaniem. Problemem jest też karta nauczyciela i ZNP ze świetnie opłacanymi działaczami. Szkoły gdzie nie stosuje się karty nauczyciela nie są nic gorsze a podejście do ucznia i nauczania lepsze.

  8. jeździec bez głowy

    25/08/2014 o 16:16

    A ja tam jestem zdania, że tata Marka powinien zasuwać w robocie 16 godzin na dobę, od poniedziłku do piątku. Wtedy przynajmniej nie będzie miał czasu siedzieć przy kompie i pisać brednie wyssane z palca.

    • hola

      25/08/2014 o 19:14

      Ja też popieram tatę Marka.

    • tata Marka

      27/08/2014 o 10:45

      Moja ciocia jest nauczycielem w zespole szkół na wsi.

      Nie doliczyłem do jej etatu dodatku wiejskiego, mieszkaniówki (wynajmuje dom, bo to korzystniejsze od zakupu), za wychowawcę i tego że ma ona 24 godziny lekcyjne czy więcej niż etat.

      Ona bardzo kocha „kartę nauczyciela” i cieszy się z tego, że cały czas rodzice „korkowców” dzwonią na jej komórkę o dodatkowe lekcje.

    • nauczyciel

      29/08/2014 o 18:51

      hehe. dokładnie tak.

  9. Miki

    25/08/2014 o 21:17

    Kto umie liczyć, niechaj liczy….

    http://www32.zippyshare.com/v/6768230/file.html

  10. OTO

    30/08/2014 o 11:19

    stawki wynagrodzenia zasadniczego uhttp://www.samorzad.pap.pl/depesza/szablon.depesza/dep/136563/ nauczycieli w poszczególnych grupach przygotowania zawodowego plus dodatki o których mówi „tata Marka”.

  11. nauczyciel

    30/08/2014 o 13:49

    Do osób powyżej,co nie do końca orientują się w kwestii wynagrodzenia nauczyciela.
    Pensja którą podałem, czyli poniżej 300, jest kwotą przelewaną na moje konto, którą dostaję mając pełen etat, po 12 latach pracy 😉 W to jest już wliczony dodatek motywacyjny i wychowawstwo. Funkcyjny nie dotyczy zwykłych nauczycieli, tylko kierwonictwa. Godzin ponadmwymiarowych brak, bo wystarczy trochę poczytać, żeby się dowiedzieć że jest niż demograficzny i godzin po prostu nie ma.
    Jeśli chodzi o rzeczy takie jak nagrody i dodatki, to dostają je nie tylko nauczyciele, więc o co ten lament, że mamy lepiej niż cała reszta?
    A co do różnicy pomiezy magisterium a licencjatem, czy stopniami awansu…koleżanka magister własnie została nauczycielem dypolomowanym i jej pensja wzrosła do 3120 zlotych. To pytam po raz kolejny…jak się to ma do 5000?
    Radzę wziąć się do swojej oboty i starać sie ją wykonywac jak najlepiej, zamiast patrzeć innym do portfeli 😉

    • NO

      30/08/2014 o 14:25

      przepraszam Cię, na pewno nie pracujesz w naszej Gminie, a może masz o 1.000 zł potrąconą pożyczkę. Tutaj takich różnic nikt nie ma.

      • Nauczyciel

        30/08/2014 o 19:28

        Brawo. Dziekuję za ten tekst, bo on dowodzi, że pensja pensji nierówna i te 5000 bierze się z wyciagania idiotycznych średnich zcałego kraju. Ale nie zmienia to faktu ze zaden nauczyciel (bez stanowiska kierowniczego) tyle pieniedzy nigdy na oczy nie widzi pierwszego dnia miesiąca.

        • byłynauczyciel

          01/09/2014 o 21:19

          Te 5000 bierze się z rozporządzenia Rady Ministrów. polecam lekturę. tata Marka ma rację.

    • Jaber

      30/08/2014 o 15:39

      Ja się do lamentów nad ewentualnie zbyt wysokimi wynagrodzeniami nauczycieli nie dopisuję. Nie o to także chodzi. Ani o rozliczanie czyichś indywidualnych dochodów w internecie. Bo to niesmaczne. Pomiędzy nauczycielami są istotne różnice w wynagrodzeniu i związane są z najróżniejszymi czynnikami.

  12. Anonim

    30/08/2014 o 13:58

    3000 netto to ile to brutto za 24 godz. pracy? I niby każdy tak poprawia prace w domu? Bez przegięć. I nie o to chodzi, że zaglądamy do cudzej kieszeni, tylko o to, że pomimo wysokich pensji nauczyciele nie uczą tylko odbębniają lekcje. Wyniki matury są tego dowodem

    • nauczyciel

      30/08/2014 o 19:24

      A kiedy przepraszam mamy poprawiac? W domu, albo po lekcjach w szkole.
      I może część winy za wyniki można by przypisać samym uczniom i temu, że reforma szkolnictwa nauczyła ich, że wystarczy minimum do zdania matuy? A co niby myśli 18latek? Jak wystarczy minimum, to wlasciwie nie trzeba nic robic.
      Moze w koncu przestaniecie traktowac nauczycieli jak osoby, które maja waszym dzieciom wbic wiedzę do głów siłą. Jak ktoś nie pracuje to nie zda. Proste.

      • Jaber

        30/08/2014 o 23:54

        Sytuacja nauczania szkolnego zakłada swoistą relację nauczyciel – uczeń funkcjonującą w pewnym systemie oświatowym. Każda ze stron tej relacji może być i jest „odpowiedzialna” za ewentualne niepowodzenia w przebiegu nauczania. Dlatego zarówno twierdzenie, iż nauczyciel jest od 'wbijania’ uczniom wiedzy do głów za wszelką cenę, jak i pokrewne mu, iż nauczyciel nie ponosi odpowiedzialności za efekty nauczania, są twierdzeniami nierozsądnymi. Zaś ludzie, którzy tak twierdzą, zarówno wśród rodziców, jak i nauczycieli, stanowią nieistotny margines w tych dwóch grupach.

  13. byłynauczyciel

    01/09/2014 o 21:21

    Z perspektywy czasu- Tata Marka ma rację.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W górę