Wydarzenia

Ranking „Rzepy”: LO na 64, na którym ZSP?

Już po raz piętnasty dziennik Rzeczpospolita wraz z miesięcznikiem Perspektywy opublikował ranking najlepszych szkół ponadgimnazjalnych.  Na czele ogólnopolskiej listy znalazły się licea i technika z Wrocławia, Krakowa, Lublina i Gdyni. Krzeszowice znalazły się dopiero w drugiej pięćdziesiątce małopolskiego rankingu.

Od kilku lat na małopolskiej liście rankingowej rządzi niepodzielnie V LO im. A. Witkowskiego z Krakowa (4 miejsce w ogólnopolskim rankingu liceów). Krzeszowicom, po kiepskim wyniku z minionego roku (90 miejsce), udało się odrobić straty i wrócić na pozycję sprzed dwu lat.

64 miejsce dla krzeszowickiego LO zaszczytne nie jest. Okazuje się, że w tegorocznym rankingu dużo lepiej wypadają nasi sąsiedzi – chrzanowskie LO im. Staszica awansowało o 7 pozycji i zajmuje w tym roku 29 miejsce w Małopolsce.

W małopolskich rankingach próżno szukać krzeszowickiego Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych. Jedynymi technikami w okolicy, jakie znalazły się na liście są trzebińskie Technika Ekonomiczno-Chemiczne (71 miejsce) i znajdujące się w tym samym mieście Technikum Techniczno-Usługowe (77 miejsce).

Wysokie miejsce na liście rankingowej gwarantowali olimpijczycy, dobre wyniki uczniów na maturze z przedmiotów obowiązkowych i dodatkowych, oraz opinia kadry akademickiej o szkole.

Zobacz pełny ranking małopolskich liceów

Zobacz pełny ranking małopolskich techników

43 komentarze

43 Komentarzy

  1. To już nie ten poziom !

    13/01/2013 o 04:07

    Edukacja spadła niewyobrażalnie, najpierw odsączano programy, potem wprowadzono nowy system nauczania , a efektem jest niewyobrażalny niski poziom nauczania / na ogół nie z winy nauczycieli lecz systemu/, obniżenie statusu nauczyciela,bowiem to praktycznie uczeń i rodzic dyktuje warunki a nie specjalista od kształcenia, wymuszone przez system transformacji odejście najlepiej wykształconych nauczycieli, ogromne problemy wychowawcze skomasowane szczególnie w Gimnazjach, gdzie w tej grupie wiekowej aż kotłuje się w sposób niekontrolowany, zmasowany, szybki rozwój fizyczny, psychiczny, intelektualny , skutkiem złego systemu jest także rozrost słabych prywatnych szkół, gdzie dominuje żądza zdobycia pieniądza a nie dobry poziom kształcenia i efektem jest ogólna „miernota „, która dominuje w dostaniu się na studia, a tym samym obniżenie poziomu studiów, konieczność wprowadzania zajęć wyrównawczych na pierwszym roku studiów zwłaszcza kierunków technicznych- finalnie, kształcimy na słabym poziomie, liczy się ilość a nie jakość, stąd aż strach pomyśleć jakich w przyszłości produkujemy inżynierów, pedagogów, lekarzy czy polityków. W aktualnym systemie w ogóle nie ma motywacji, brak korelacji, zapotrzebowania na rynku, ten system jest absolutnie gorszy od poprzedniego i istnieje zapotrzebowanie na daleko idące zmiany i powrót przynajmniej do poprzedniego poziomu i oczekiwań , w pierwszej kolejności system edukacji koniecznie trzeba zmienić, zlikwidować Gimnazja, by myśleć o podniesieniu poziomu nauki !

    • y

      13/01/2013 o 08:09

      To prawda, że bez zlikwidowania gimnazjów ogólny poziom nauczania się nie poprawi, jednak nie można winy za obecne słabe wyniki zrzucać tylko na nieudaną reformę, rodziców i młodzież.
      Przecież to nauczyciele mają uczyć. Widocznie powinni dać z siebie znacznie więcej zwłaszcza w obliczu przywilejów jakich większość grup zawodowych nie ma. Nie powinni też nadmiernie zajmować się polityką i itp a przede wszystkim swoim „podobno” powołaniem. Nikt im nie zabrania intensywnie działać na rzecz podniesienia poziomu uczniów oddanych pod ich opiekę.

      • a w tym

        13/01/2013 o 09:03

        cały jest ambaras żeby dwoje chciało naraz 😉
        jeśli porównasz uczniów sprzed chociażby 15 lat i tych teraz, zobaczysz, że tylko niewielki procent jest w stanie przyswoić sobie wiedzę i nabyć umiejętności na oczekiwanym poziomie. dlaczego? ano rozchwianie emocjonalne, brak koncentracji, brak motywacji do nauki – dlaczego? jak spędza czas przeciętne dziecko? kiedyś na zabawach twórczych, bo zabawek mało było. teraz przed TV i głupimi kreskówkami negującymi normalność, komputerem i grami komputerowymi. mamusia maluje paznokcie i popija z koleżankami piwko zadowolona że dziecię jej jest mądre, bo umie zagrać na kompie. kiedyś mam brała dziecko na spacer i uczyła je obserwacji świata, przygotowywała do podjęcia nauki w szkole. teraz prywatne szkoły licytują się która ma dłużej czynną świetlicę i da rodzicom szansę na normalne wg dzisiejszych standardów życie. a potem mówimy – wina nauczycieli. nie moi państwo – to od nas, rodziców zależy jak wyedukowane będą nasze dzieci. jeśli spotykałam kiepskich nauczycieli uczących moje dzieci, braliśmy się z mężem do roboty sami, jak nie dawaliśmy rady – korepetycje. i jakoś poszło 🙂 a teraz i świetny nauczyciel ma więcej papierów niż czasu dla uczniów. więc współczuć im tylko należy . a jeśli słaby nauczyciel trafi na słabych uczniów (a jednych i drugich niestety duuuuużo) efekt mamy jaki mamy. czarno to widzę wnuki będą miały chyba nauczanie domowe. nadejdzie czas guwernerów 😉

        • gruszek okruszek

          14/01/2013 o 06:52

          Szkoda, że tak mało ludzi (jak Ty) zauważa takie rzeczy, najlepiej zwalić na system, nauczycieli, rząd itd. Fakt, system też jest chory, ale wiąże się to raczej z pewnym ogólnoświatowym trendem w edukacji, tkwiącym jeszcze swoimi korzeniami w XIX wieku. Doskonale charakteryzuje to Ken Robinson w jednym z wykładów na TED. Naprawdę warto zobaczyć. http://www.ted.com/talks/ken_robinson_says_schools_kill_creativity.html

        • ja

          14/01/2013 o 08:10

          Po pierwsze, aby dziecko posyłać na korepetycje trzeba mieć pieniądze i to nie małe, ale wytłumacz mi po co wtedy posyłać dziecko do szkoły?
          Po drugie rodzice powinni tylko tłumaczyć dziecku pojedyncze niezrozumiałe dla niego zadania, a na pewno od tego jest nauczyciel i chyba dlatego dostają pensje aby te dzieci nauczyć. Ale ilu nauczycielom na tym naprawdę zależy?

          • jeśli

            14/01/2013 o 18:37

            dziecko na okrągło siedzi przed TV lub komputerem, to w szkole ma niestety oczopląs i ogólną niemoc pojmowania czegokolwiek. najlepszy belfer wymięknie 😀

      • program !

        13/01/2013 o 10:21

        nauczyciela obowiązuje program nauczania, bywają nauczyciele, którzy wychodzą ponad obowiązujący program, ale tych jest niewielu a na egzaminach wstępnych oparcie jest i tak na obowiązującym programie, więc poziom nauki nie będzie wyższy , jeśli odsączyło się program nauczania.

        • już nie

          13/01/2013 o 11:39

          program, a podstawa programowa, która została przez jaśnie panujące PO ograniczona, oj ograniczona. więc będzie ograniczone społeczeństwo. i o to chodzi władzy 😛

          • weronika

            13/01/2013 o 21:18

            Obciązanie polityczne tu nic nie da. Gimnazja wprowadzono juz chyba dawno, prawda? Znane jest poparcie nauczycieli dla wiadomej partii opozycyjnej. Ten wpis to potwierdza, niestety.
            Lepiej byłoby dla nas wszystkich, by nauczyciel zamiast zajmować się politykowaniem zaczął uczyć nasze dzieci. Do sukcesów jak widać daleko. Dlaczego dzieci muszą mieć prywatne korepetycje? To proste: zarabia nauczyciel – raz w szkole ( bo nie uczy jak trzeba), drugi raz na korepetycjach ( tu już uczy , choć i to nie jest regułą). Po części tak musi być ( to odpowiedzialni rodzice płacą, by w tej sytuacji, jaka jest obecnie, dziecko miało wiedzę) , ale czemu są to już coraz młodsze dzieci?

  2. szanowna Weroniko

    13/01/2013 o 21:48

    to prawda, że gimnazja wprowadzono wcześniej, ale dzisiejsza rzeczywistość to wynik entuzjazmu pani minister Hall 🙂

    • weronika

      13/01/2013 o 22:52

      Ale to nie minister uczy. Wygórowane wyobrażenia dzisiejszego nauczyciela o „misji” padają na pysk w zetknięciu z rzeczywistością. Choć zdarzają się wyjątki. Nawet w naszym miasteczkowym środowisku.

      • fakt

        13/01/2013 o 23:06

        nie minister uczy. ale wyznacza kierunek w jakim idzie oświata, i z tego niestety dzisiaj są rozliczani nauczyciele. z kupy bezsensownych papierów, tworzenia niczemu i nikomu niesłużących sprawozdań, a uczeń ginie w tym wszystkim. masz rację mówiąc, że i w naszym środowisku są dobrzy nauczyciele. niestety są wtłoczeni w ogłupiający system, który prowadzi donikąd.

  3. Ben

    14/01/2013 o 10:28

    Ja niezmiennie uważam, że ranking „Rzepy” to tzw. „pic na wodę fotomontaż”. Poniżej postaram się wyjaśnić, dlaczego tak sądzę.

    1. Wstępne sito.
    O przyjęcie do szkół określanych jako „renomowane” stara się więcej kandydatów niż do szkół renomy nie posiadających. Wszystkie szkoły przyjmują uczniów najlepszych spośród kandydatów. Szkoła „renomowana” kandydatów na jedno miejsce będzie miała więcej niż „nierenomowana”. Skutek jest łatwy do przewidzenia – do szkół „renomowanych” dostają się uczniowie najlepsi. Nikt chyba nie ma wątpliwości, że uczniowie zdolni i inteligentni będą mieć większe osiągnięcia niż przeciętni lub mierni.
    Nie twierdzę, że jest czymś złym, że do dobrych szkół dostają się najlepsi. Jestem natomiast zdania, że czynnik ten zaburza całą metodologię rankingu. Interesujący byłby eksperyment polegający na utworzeniu w jednej z renomowanych szkół klasy, do której uczniowie zostaliby wybrani metodą losowania. Albo w szkole „nierenomowanej” klasy składającej się z samych wybitnych uczniów. Na podstawie osiągnięć tych grup można by było ocenić efektywność nauczania w danej szkole.

    2. Metodologia rankingu.
    Jest ona przedstawiona na stronie http://www.perspektywy.pl/portal/index.php?option=com_content&view=article&id=439&catid=56&Itemid=204.
    Ja przytaczam kryteria oceny:
    – sukcesy w olimpiadach 30%
    – matura z przedmiotów obowiązkowych 25%
    – matura z przedmiotów dodatkowych 40%
    – opinia akademicka 5%
    Moim skromnym zdaniem metodologia tak została dobrana, aby ranking premiował szkoły „renomowane” (w domyśle – szkoły, do których uczęszczają uczniowie wybitni). Dodatkowo wypacza ona powód, dla którego uczniowie wybierają tą a nie inną szkołę. Spróbujmy odwrócić nieco sytuację i zadać pytanie: jakie główne cele i w jakim udziale procentowym mają uczniowie chcący uczyć się w danej szkole? Ja uważam, że szkoła średnia ma przygotować uczniów do zdania matury i dostania się na wybrany kierunek studiów oraz ukończenia go. Dlatego zdziwienie moje jest ogromne, kiedy sukcesy w olimpiadach „wyceniane” są na 30%, a opinia akademicka na 5%. Moim zdaniem udziały procentowe powinny być odwrócone. Za olimpiady – 5%, za opinię akademicką – 30%. Nienormalna dla mnie jest proporcja wagi matury z przedmiotów obowiązkowych do przedmiotów dodatkowych. Uważam, że cała matura (bez podziału na obowiązkową i dodatkową) powinna mieć wagę ok. 50% jako jeden z głównych celów uczęszczania do szkoły średniej. Ideałem byłoby, gdyby opinia akademicka miała wagę 40-45%, a olimpiady 5-10%. Szkoda, że rankingu „Rzepy” nie są przytoczone oceny „cząstkowe”.
    Ciekaw jestem, jak wyglądałby ranking według wag zaproponowanych przeze mnie. 🙂

    3. „Korki”
    Znacząca część uczniów szkół „renomowanych” musi się ratować korepetycjami. Nie po to, aby rozszerzać swoją wiedzę (chociaż są i tacy, ale w mniejszości), lecz po to, aby podołać programowi i sposobowi nauczania w tych szkołach. Pytanie: jaki wpływ mają korepetycje na osiągnięcia szkoły punktowane w rankingu? Uważam, że nieuwzględnianie tego faktu ma również duży wpływ na ocenę szkoły.

    Reasumując – moim zdaniem wyniki rankingu „Rzepy” dotyczący rankingu szkół średnich należy traktować z dużym przymrużeniem oka lub w kategorii horoskopów – nie w kategorii rzetelnej oceny.

    • y

      14/01/2013 o 11:48

      Nie ma absolutnie obiektywnych kryteriów oceny. Rzeczpospolita/Perspektywy przyjęły swój subiektywny sposób a szkoły się do tego dostosowały i tyle w temacie. Co do tzw” uczniów wybitnych” to uczucia mam ambiwalentne. Bo n.p. czy wybitny jest „kujon” z wszystkimi 5-6 i czerwonym, purpurowym i każdym innym paskiem; przecież nie. Często zdarza się, że tacy uczniowie zupełnie nie radzą sobie w lepszych szkołach a młodzież trudna, czasem nawet z ADHD radzi sobie znacznie lepiej. Dlaczego ? Bo trafiła na dobrych, z prawdziwą misją nauczycieli, którym się chce uczyć a nie udawać kogoś kim nie są (biznes,polityka,samorząd itp) Uważam, że każdego można nauczyć jeżeli nauczycielom się chce; dlatego myślę, że sukces szkoły zależy w duże mierze o d jakości kadry. 60 % sukcesu to nauczyciel a po 20 % dom rodzinny i uczeń. Ponadto pod panowaniem Karty Nauczyciela trudno go zwolnić co ma też dobrą stronę. Co roku kończą studia nowe roczniku młodych przyszłych pedagogów wśród których musi być znaczący procent tych z misją. Pensje w dobrych i gorszych szkołach są podobne; wystarczy więc sukcesywnie wymieniać kadrę a sukcesy szkoły przyjdą same.

      • Ben

        14/01/2013 o 12:50

        Igreku,
        subiektywizm/obiektywizm oceny to jedno, a dobór kryteriów to drugie. Nie zarzucam osobom tworzącym raport subiektywizmu w ocenie, lecz tendencyjny wybór metodologii rankingu, który ma wykazać to, co się chce, aby zostało wykazane. „Renomowane” licea muszą się znaleźć w czołówce, inaczej nikt nie zagłębiający się głęboko w temat nie uzna go za miarodajny. Witkowski, Sobieski i Nowodworski muszą być w czołówce – ktoś, kto twierdzi inaczej jest dyletantem i tyle. 😉

        Problemem również jest „napompowanie” absolwentów „renomowanych” szkół przeświadczeniem, że są zdecydowanie lepiej przygotowani do studiowania niż ich rówieśnicy z „nierenomowanych” liceów. Studia często weryfikują „prestiż absolwenta renomowanego liceum” i sprowadzają go na twardy grunt.

        • y

          14/01/2013 o 14:03

          ok Ben, zgadzam się z tym co piszesz.

    • Brawo Ben!

      14/01/2013 o 12:00

      Twoje wywody są bardzo trafne, popieram ! Jak przekonać innych, skoro nie potrafią spojrzeć obiektywnie na problem, spłycają temat .

  4. Błont

    14/01/2013 o 12:07

    Z tego co wiem to w Polsce prowadzone są prace pilotazowe nad Edukacyjną Wartością Dodaną (EWD). Może to jest lepszy sposób oceny szkół?

  5. A kto popełnił błąd ?

    14/01/2013 o 12:13

    Zgadzam się, że wiele zależy od dobrego nauczyciela, tylko zmiana systemu zmusiła do odejścia na emeryturę najlepszych nauczycieli , którzy mieli 2 fakultety i mogli szybko osiągnąć najwyższy stopień awansu w 9 miesięcy, ulepszając swe kwalifikacje jeszcze dodatkowo o kolejne studia np.podyplomowe, wprowadzanie eksperymentów i innowacji i…. po co to było, skoro musieli odejść a zostali sami mniej znaczący, którzy musieli się 3 lata dokształcać i ponadto wchodzili do szkół młodzi pedagodzy, którzy dopiero nabierali praktyki i tak to szło i nadal idzie…. więc czyja to wina , i o co w tym wszystkim chodziło, może teraz każdy sobie potrafi wytłumaczyć …czy poziom edukacji miał się podnosić czy spadać?!

    • Ben

      15/01/2013 o 10:50

      Nie idzie tutaj o błąd, ale o całe pasmo błędów popełnianych od wielu lat. Najpoważniejszym błędem było oczywiście wprowadzenie gimnazjów i wiele konsekwencji z tym związanych. Ale nie tylko. Programy nauczania, w których stawia się nacisk na naukę odtwarzania nabytej wiedzy, a nie na rozwój intelektu i myślenia. Obarczanie winą nauczycieli za brak postępów w nauce uczniów bardzo słabych lub wręcz upośledzonych intelektualnie (którzy często gęsto powinni pobierać naukę w szkołach specjalnych, a rodzice których nie wyrazili na to zgody). Masowe „usprawiedliwianie” braku postępów w nauce uczniów słabych przez ich rodziców poprzez „załatwianie” zaświadczeń o zaburzeniach „dys-„. Rozrastająca się oświacie biurokracja. Deprecjacja zawodu nauczyciela. Nagonki na środowiska nauczycielskie cyklicznie organizowane przez niektóre media. Permanentny brak wystarczającej ilości pieniędzy na funkcjonowanie oświaty i traktowanie szkół przez władze jako przysłowiowej kuli u nogi. Duże liczebnie klasy tworzone ze względu na „oszczędności”. Można by jeszcze długo wymieniać.
      Co się tyczy kwalifikacji nauczycieli, to uważam że pod tym względem (oczywiście statystycznie) jest bardzo dobrze – analogicznie zresztą jak w służbie zdrowia. Zdecydowana większość zła w oświacie (i w służbie zdrowia) to wina systemów, w jakich funkcjonują. W obydwu przypadkach mechanizm systemów nie jest ukierunkowany na edukację (analogicznie – leczenie), lecz na szukanie sposobów, jak edukować (leczyć) jak najtaniej. A to już jest równia pochyła. Bez gruntownej reformy obydwu systemów (edukacji i służby zdrowia) może być z roku na rok tylko coraz gorzej.

      • @Ben

        15/01/2013 o 11:13

        nic dodać, nic ująć 🙂

  6. E

    14/01/2013 o 18:45

    Na „szkolną niemoc” mają niestety także wpływ czynniki „zewnętrzne”. Nazwijmy je kulturowe. Polecam artykuł w najnowszym „Newsweeku” („Aż chce się bić”). Można się z autorką zgodzić lub nie, ale warto przeczytać.

  7. Stokrotka

    18/01/2013 o 17:19

    E, niektórzy tutaj nie mają racji. Ranking, rankingiem, nauczyciele, nauczycielami. Wspomniane VLO w Krakowie to produkcja ofiar losu, które nie potrafią sobie nawet karty miejskiej kupić w automacie – tak na marginesie 😉 bo są wybitnymi matematykami, a nie osobami, które zderzają się z rzeczywistością otaczającego obecnie świata. I potem za rączkę trzeba prowadzić przez pół życia.
    Kompetencja nauczycieli? Zależy jakich i od jakich przedmiotów. Obecna reforma wprowadza nakład dokształcania się obecnych nauczycieli, dla których warto aby mieli studia podyplomowe, dające oczywiście kwalifikacje do nauczania kolejnego przedmiotu. Którym się chce – dokształcają się w weekendy mimo wszystko, aby przetrwać. Przetrwać – czyli mieć godziny dające etat.
    Ale czy poziom liceów – to jest wina nauczycieli, którzy dajmy na to mają niecałe trzy lata, aby przerobić cały materiał od zalania dziejów (np. historia) do czasów współczesnych? Nie ich wina, a Ministrów, którzy notabene z rzeczywistością szkolną mają tyle wspólnego co kot napłakał 🙂 i ot co pojawiła się nowa reforma zakładająca że liceum/szkoła średnia ma być kontynuacją gimnazjum. Wróżę, i tak samo się to sprawdzi „pozytywnie” jak gimnazjum od 1999 roku.
    Do VLO chodzi elita i śmietanka towarzyska, którą stać na korepetycje nawet z WF-u (?), bo ciężko jest im pograć nawet w ping ponga – dla zabawy.
    Cóż, sama skończyłam Liceum w Krzeszowicach. Nie krzywduję sobie obecnie jeśli chodzi o wiedzę z LO potrzebną na studiach, itd. A bronić negatywnych opinii będę, bo jeśli ktoś ma coś do zaoferowania w sprawach nauki i chce się uczyć, i prezentuje poziom sam w sobie, to na całość składają się jednostki 🙂 Można się nauczyć dobrze, jeżeli dziecko chce się uczyć. Nauczyciel ma stworzyć warunki do uczenia się i samokształcenia. Dobry uczeń – dobry mistrz. Dobry mistrz – dobry uczeń 🙂

    • ?

      20/01/2013 o 22:22

      Nie musisz pisać, że skończyłaś liceum w Krzeszowicach. Po pierwsze stopień zakompleksienia, po drugie styl w jakim napisana jest twoja wypowiedź. Liceum w Krzeszowicach samo sobie od jakiegoś czasu „zakłada pętlę na szyję”. Przyjmuje do szkoły „co w ręce wpadnie” (marny próg punktowy), bo ważniejsze od właściwego poziomu szkoły są nauczycielskie etaty. Czasy świetności tej szkoły minęły kiedy odeszły z niej nauczycielskie filary – ludzie którzy zasługiwali na miano profesor. Rangę szkół średnich obniżają uczniowie z dostatecznymi, a nawet miernymi ocenami na świadectwach gimnazjąlnych. Kiedyś takich nie przyjmowały nawet szkoły zawodowe. Kto wymyślił, że każdy musi ukończyć szkołę średnią , a po niej studia? Wiele kierunków przez takie myślenie generuje całe zastępy bezrobotnych. Należą do nich między innymi kierunki nauczycielskie. Solidnym i dobrze zarabiającym fachowcem może być człowiek po dobrej szkole zawodowej. Nawet w ogłoszeniach zamieszczonych w lokalnych gazetach widać, że jest na nich zapotrzebowanie. Najśmieszniejsze jest to, że szkoła średnia ogólnokształcąca jak wskazuje nazwa miała dawać wszechstronne choć ogólne wykształcenie po jej ukończeniu. Ilu młodych ludzi posiadło taką widzę i umiejętności. Bardzo niewielu, bo czego nauczą kombinacje, ściąganie i korzystanie ze ściąg czym bez skrępowania przechwalają się uczniowie krzeszowickich szkół średnich nie wyłączając liceum w busach dowożących ich do szkoły. Śmieszne i smutne zarazem. To jest ta nasza przyszłość – niedouczone tępe elity.

      • Stokrotka

        20/01/2013 o 22:53

        „Styl w jakim napisana jest twoja wypowiedź”
        W takim samym stylu jak i Twoja. I po co to jest zaznaczone? Nic nie wnosi konkretnego do Twojej wypowiedzi pisanej.

        Kto ze ściąg korzysta, jego problem, ale są też tacy, którzy bez ściąg osiągnęli więcej mimo wszystko. Ci co mają tupet na ściąganie, ściągają tak samo w krzeszowickich szkołach, jak i w krakowskich. Meritum naszej sprawy to przede wszystkim reforma, która pozwala na takie zachowania wśród uczniów. Nie zauważyliście Państwo, że jeszcze nie tak dawno: uczeń miał obowiązki, a obecnie jest: uczeń ma prawa? taka luźna refleksja na zakończenie, bo po co się kłócić?

        • ?

          22/01/2013 o 23:36

          Ma prawa i obowiązki. Jak każdy człowiek. Tyle, że podlizywanie się nauczycieli uczniom i ich rodzicom nie ma końca. Przecież szkoła w każdym roku musi zapełniać się uczniami inaczej nie istnieje, więc obowiązki są jakoś słabo egzekwowane za to o prawach pamiętają wszyscy. Szczególnie rodzice, a nauczyciele przymykają oczy na takie traktowanie przez rodziców i uczniów, które powoduje że stają się pozbawionymi godności ludźmi. Są obrzucani inwektywami, uczniowie nie reagują nawet na wchodzącego do klasy na lekcję nauczyciela, siedzą tyłem i nie raczą podnieść swoich czterech liter. Dlaczego, bo nauczyciel nie zachowuje dystansu – udaje brata łatę. Takie skracanie dystansu nie sprawdza się przede wszystkim wśród niedojrzałej emocjonalnie młodzieży gimnazjów. Dopiero kiedy kubeł ląduje na głowie nauczyciela podnosi się larum. Tyle, że nie obwinia się o nic ucznia tylko nieudolnego nauczyciela, który nie umiał właściwie zareagować . Oczywiście można współczuć takim nauczycielom, ale podobnie jak nie każdy może być księdzem czy lekarzem tak nie każdy ma predyspozycje do wykonywania zawodu nauczyciela. Do zawodu trafia wiele miernot, bo mamusia i tatuś byli nauczycielami lub mają stosowne kontakty i udało się wcisnąć niedołęgę do szkoły. Uważam, że żadna reforma nie powiedzie się jeżeli do zawodu będą trafiali mierni przypadkowi ludzie. Jest to zawód szczególny nie dla słabeuszy.

  8. E

    18/01/2013 o 18:12

    @Stokrotka
    Trochę przemawiają przez Ciebie kompleksy wobec V LO. Tu akurat nie masz racji, bo absolwenci tej szkoły są naprawdę dobrze wykształceni. (Spora ich liczba – jeżeli nie większość – dostaje się na prawo i medycynę) Co nie oznacza, że z innych szkół nie są. To sprawa indywidualna. W każdej szkole są tacy, co się uczyć chcą i mają wyniki i tacy, którym się wydaje, że ktoś nałoży im cudownym sposobem wiedzę do głowy bez ich udziału. „Można się nauczyć dobrze, jeżeli dziecko chce się uczyć.” – absolutnie się z Tobą w tej kwestii zgadzam.

  9. Stokrotka

    19/01/2013 o 00:33

    „Tu akurat nie masz racji, bo absolwenci tej szkoły są naprawdę dobrze wykształceni.”
    Jak się im naciąga oceny, byleby tylko 5 była to tak (bo przecież uczeń bez czerwonego paska na świadectwie VLO to zmora tamtej szkoły), wykształceni z ocen 🙂
    I raczej tu nie masz racji, napatrzyłam się na sytuację tam przez dłuższy okres czasu i nie posłałabym tam dziecka najbardziej wybitnego, bo by zostało spacyfikowane nie tylko przez uczniów, ale przez rodziców innych dzieci. A szkoda dziecka, które może się rozwijać w bardzo dobrych warunkach na miejscu.
    LO Krzeszowice – mimo negatywnych opinii, które sie tutaj pojawiają od jakiegoś czasu (nie tylko przy tym rankingu), kreuje na prawdę fajnych, ulożonych i bardzo dobrych absolwentów, którzy są na bardzo dobrych kierunkach uczelni wyższych (kończą je z wyróżnieniami, stypendiami itp.) i lepiej sobie radzą podczas studiów niż niejeden absolwent – VLOczniak.

  10. Stokrotka

    19/01/2013 o 00:42

    A i jeszcze na marginesie, co dotyczy poziomów… dlaczego dzieci nie wybierają LO Krzeszowice? Bo idą za stereotypem, który krąży w lokalnych pogłoskach i nie dają się przekonać, że ten stereotyp nie jest prawdą.

  11. jayne

    19/01/2013 o 18:23

    Zgadzam się ze
    Stokrotką. Ja po
    Lo w
    Krzeszowicach zdołał ukończyć uczelnie zagraniczną i nie czułam się nigdy gorsza. Nauczyciele byli nienajgorsi, ale moje wykształcenie to mój pot i łzy. Poprostu mi się chciało

    • ach...

      19/01/2013 o 21:45

      po uczelni zagranicznej, więc zapewne dlatego „po prostu” piszesz razem 😀

  12. Jayne

    19/01/2013 o 22:18

    Pani nauczycielka 'ach’ niech sobie czerwony wezmie i poprawi wszystkie blędy (u siebie tez) , bo ich tu pełno i nie tylko u mnie . Tak to jest jak się nie ma co robic, tylko wyszukiwac co by tu komu dopiec. Proszę tylko jutro zająć miejsce w pierwszej ławie w kościółku.

    • przykro

      20/01/2013 o 22:33

      czytać. Jeśli taki poziom prezentuje osoba, która ukończyła zagraniczną uczelnię (Cambridge, Oxford, Yale, Sorbonę ?) to cóż mogą powiedzieć/napisać ci, którym dane było korzystać jedynie z rodzimych uczelni 😉 Żenujące. A Twoja wycieczka do osoby, która zwróciła Ci uwagę świadczy nie tyle o poziomie wykształcenia, co o kulturze. Mówi się dziękuję 😀

  13. FenkF

    19/01/2013 o 23:07

    Hehe Jayne pewnie znasz z trzy języki, ale po polsku ci zdarzy błędzik , norma mi tez. Liczy sie przekaz merytoryczny:) nie martw sie ! ile byków w ortografii sadza angole to wymiękam. Dobrze ze inni stoją na strazy poprawności naszego jezyka ojczystego! Uwaga za pare lat może być tak; 'zahut slonca nat możem’, język sie zmienia ! Kiedyś Jakób dziś Jakub:) zobaczymy

  14. ach...

    20/01/2013 o 20:13

    Uczyć się i nie kaleczyć ojczystego języka! Człowiek naprawdę wykształcony nie pozwoli sobie na błędy, nawet na forum 🙂 Więc nie złość się. Człowiek całe życie się uczy 😉

  15. sluchaczka

    01/02/2013 o 23:42

    Ranking to wyniki,także te gimnazjalne.Jeśli w krzeszowickim LO przyjmuje się uczniów z punktacją 100 czy 90 to nie można porównywać tej szkoły z krakowską V.Uczniowie są tam przyjmowani od 150-160 pkt.
    Dlatego radze się zastanowić,zamiast wypisywać głupoty.
    No i teorie na temat nauczania.Nikt nie tworzy teorii nieprawdziwych,wiele jest popartych wiedzą,opinia na temat nauczycieli którzy „dorabiają” po lekcjach nie służy ani uczniom ani uczącym.
    Ponadto wielu nauczycieli jest moim skromnym zdaniem poniżej krytyki(uczniów i nauczycieli,pracowników administracji także)a to o czymś świadczy.

    • aaa

      02/02/2013 o 00:32

      podsumowując Twoją wypowiedź : wielu obywateli naszego kraju jest poniżej krytyki 😉

      • Słuchaczka

        16/02/2013 o 00:12

        Tak,łącznie z rządzącymi.Krytyka to światło,a światło to poziom wyższy.Dlatego niewielu potrafi się do niej ustosunkować.:P
        Osobiście nie rozumiem,jak pani poniżej krytyki może sprawować stanowisko dyrektorki.Tak dla przykładu.Wiem,że ta wiedza nie jest potrzebna ogólnie,ale każdy posiada słuch i wzrok,ona też.Przynajmniej mam taką nadzieję.:p

        • jakże....

          24/03/2013 o 22:22

          …ty przynudzasz.
          Aż się fanfary ironicznego i litościwego płaczu nad tobą otwierają.
          Krytyczka od siedmiu boleści – proponuję założenie kabaretu.
          Będę bić barwo dla siebie i snuć negatywną opinię nad maską twego fałszu 🙂
          przemyśl propozycję

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W górę