Awinion Północy po godzinach

In memoriam

Okładka zbioru "Opowiadania krzeszowickie"

Listopad. Czas refleksji czas zadumy. Czas kupić opał na zimę i najwyższy czas założyć ciepłe ciuchy. W tych dniach my wspominamy swoich bliskich, telewizje i gazety wspominają znane postaci, które odeszły do wieczności w ostatnim roku, a władze – od państwowych po lokalne – składają wieńce na grobach tych, o których pamiętać należy. W Krzeszowicach mamy Grób Nieznanego Żołnierza przy którym palą się w tych dniach znicze, i oprócz tego zaledwie kilka postaci z których Krzeszowice mogą i powinny być dumne, ale są i takie które popadły w zapomnienie pomimo „potencjału” jakim swoim życiem i działalnością reprezentują. Jedną z takich osób jest niewątpliwie Stanisław Czycz – pisarz i poeta urodzony i związany z naszym miastem.

Czycz w Krzeszowicach spędził dzieciństwo i młodość, wracał tu przez całe dorosłe życie, tu znajdował potrzebny do pisania spokój. Literacki portret miasta przedstawiony w „Opowiadaniach Krzeszowickich” należy do najpiękniejszych w powojennej prozie polskiej. Na ekran przeniósł go Andrzej Barański w filmie „Nad rzeką, której nie ma” z 1991 roku z Joanną Trzepiecińską, Markiem Bukowskim i Mirosławem Baką. Zresztą cała jego twórczość zwraca się ku Krzeszowicom i czasom wesołej młodości, choć miasteczko najczęściej występuje jako Sorrento. Czycz nie opuścił Krzeszowic, mimo że w dalszych latach życia mieszkał w Krakowie. Na temat twórczości Stanisława Czycza wypowiadali się Miłosz, Szymborska, Holland i wielu innych znanych polskich twórców jego czasów. Korespondował z Andrzejem Wajdą, dla którego zresztą pisał scenariusz do filmu. Artykuły dotyczące Czycza drukowały m.in. Gazeta Wyborcza, Newsweek, Polityka, Culture.pl i parę innych.

Jego książek nie czyta się łatwo, nie są tak proste w odbiorze jak Harry Potter czy M jak miłość, ale ich wartość artystyczna jak również dokumentalna jest faktem. Tak samo jak na co dzień raczej nie słucha się powszechnie Chopina, ale każdy wie kim on był i większość też wie, że urodził się w Żelazowej Woli…

Paradoksem jest, że Krzeszowice tak mało korzystają z dziedzictwa pisarza. Promocja jego, jak i jego twórczości, byłaby w jakiś sposób równocześnie promocją naszego miasta. Trzeba przyznać, że swój wkład w wydanie „Opowiadań Krzeszowickich” ma Miejsko-Gminna Biblioteka Publiczna im. K. Wyki w Krzeszowicach, jednak przydałoby się jakieś „systemowe” wsparcie dziedzictwa tego autora.

Gdyby ktoś chciał przeczytać jego książki, to np. „Nie wierz nikomu. Baza” można kupić w wersji e-book poniżej 20 zł. Można też skorzystać z krzeszowickiej biblioteki miejskiej.

Więcej na ten temat również na Facebooku >>

Rozpocznij dyskusję

Odpowiedz

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W górę