Edukacja

Burmistrz proponuje zmiany w gminnej oświacie. Wiemy na czym mają polegać

Opublikowane

Do komisji edukacji trafił projekt reorganizacji szkół na terenie Gminy Krzeszowice. Zakłada on połączenie krzeszowickiego przedszkola, szkoły podstawowej i gimnazjum w zespół szkolno przedszkolny oraz likwidację klas IV – VI w Paczółtowicach i Czernej.

Obecny na środowym posiedzeniu komisji edukacji burmistrz powtarzał, że przedstawiony projekt to na razie tylko propozycja, którą chce poddać pod dyskusję. Ostateczna decyzja o wprowadzeniu zmian będzie należała do radnych. Projekt reorganizacji dotyczy szkół w Krzeszowicach, Czernej i Paczółtowicach.

fot. zdjeciakrzeszowice.pl

Wespół w zespół

W epicentrum zmian znalazłyby się dwie najmniejsze szkoły w gminie. Z Czernej i Paczółtowic zniknęłaby klasy czwarta, piąta i szósta. Dzieci z tych oddziałów miałyby trafić do krzeszowickiej podstawówki. W placówkach pozostałyby klasy I-III i dodatkowo oddziały przedszkolne. Zmianie uległaby także struktura organizacyjna. W założeniach projektu paczółtowicka podstawówka staje się filią szkoły w Czernej. Jeśli na taką formę reorganizacji nie będzie zgody, burmistrz ma też pomysł alternatywny – przekazanie obu szkół stowarzyszeniom lub osobie fizycznej.

Zupełnie inaczej zmiany przedstawiają się w mieście. Tu burmistrz proponuje utworzenie zespołu szkolno przedszkolnego, w którego skład weszłaby podstawówka, gimnazjum i przedszkole. Szkoły zachowałyby odrębność w zakresie nauczania, rad pedagogicznych czy rad rodziców, zmieniłby się sposób organizacji. Po przetasowaniach do budynku gimnazjum trafiliby też uczniowie klas IV-VI, przy Krakowskiej nadal pozostałaby podstawówka z klasami I-III, a przy Szkolnej w ławkach zasiedliby uczniowie podstawówki (I-III), przedszkolaki (6 oddziałów sześciolatków) oraz, w zależności od potrzeb, czwartoklasiści.

„Dobra zmiana” wyjdzie nam bokiem?

Po co ta reorganizacja? To pytanie będzie zapewne jednym z najczęściej zadawanych w najbliższych tygodniach. Odpowiedzi, przynajmniej częściowo, należałoby szukać w ustawach przyjętych niedawno przez sejm. Konsekwencją powrotu sześciolatków do przedszkola, jest brak miejsc dla trzylatków, którym gmina ma obowiązek zapewnić miejsce w placówce. W powietrzu wciąż wisi wyborcza obietnica PiS dotycząca likwidacji gimnazjów i wejście w życie we wrześniu 2019 roku znowelizowanej ustawy o oświacie, która nakłada na gminy obowiązek przekształcenia oddziałów przedszkolnych w przedszkola, z jednoczesnym utworzeniem zespołów szkolno-przedszkolnych.

Dokooptowanie do zespołu szkół gimnazjum, ma uwolnić podstawówkę od problemu braku miejsca. Jeśli sejm zdecyduje natomiast o powrocie do szkoły ośmioklasowej, gimnazjalnym nauczycielom zespołu szkół, którzy będą kontynuować pracę w placówce, gmina nie będzie musiała wypłacać odpraw. Połączenie ma zniwelować system zmianowy i umożliwić korzystanie ze stołówki szkolnej wszystkim uczniom zespołu.

Zupełnie inne cele przyświecają zmianom w szkołach w Czernej i Paczółtowicach. Tu, jak twierdzą władze, chodzi o „zachowanie funkcjonalności szkół (bez likwidacji)”. Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to na pewno chodzi o pieniądze. Średni koszt utrzymania statystycznego ucznia w gminie wynosi około 700 złotych miesięcznie, w Paczółtowicach ta kwota wzrasta do 1 217 złotych, a w Czernej wynosi 1 301 zł. Skąd ta dysproporcja? Przez małą liczbę oddziałów i uczniów w klasach. Demografia nie pozostawia złudzeń, według gminnych danych liczba urodzeń nie daje gwarancji na stworzenie dziesięcioosobowych klas zarówno w szkole w Paczółtowicach jak i Czernej.

Na utrzymanie wszystkich szkół w gminie subwencja oświatowa z budżetu państwa nie wystarcza. Co roku z gminnej kasy płynie dodatkowych 5 milionów złotych, czyli mniej więcej tyle, ile w 2016 przeznaczymy na inwestycje. Zawirowania z sześciolatkami odbiją się nie tylko na ilości miejsc w przedszkolach. Marek Olszewski, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich w wywiadzie dla portalu strefaAGRO.pl podkreśla, że powrót sześciolatków do przedszkoli wiąże się z mniejszą subwencję oświatową dla samorządów. Chodzi o około 1,6 miliarda złotych. Jeśli gmina nie poszuka oszczędności, w kolejnych latach do oświaty może dopłacać jeszcze więcej.

Pieniądze to nie wszystko, czyli Elbanowscy mogliby się od nich uczyć

Podczas posiedzenia komisji dużo uwagi poświęcono tabelom, liczbom i pieniądzom. Mniej beneficjentom zmian, czyli uczniom i ich rodzicom. Dla nich, w opinii władz gminy, reorganizacja nie będzie wiązała się z rewolucją. Czy aby na pewno? Niewielkie klasy to bardziej indywidualne podejście do ucznia i większa szansa na wyprowadzenie dziecka z dysfunkcjami na prostą.

Spore doświadczenie w tej materii ma szkoła w Paczółtowicach. To najczęściej do niej trafiają dzieci, które nie potrafią odnaleźć się w Krzeszowicach. Po likwidacji klas IV-VI wrócą z powrotem do podstawówki w mieście, a praca nauczycieli pójdzie na marne – przekonywała dyrektorka szkoły. Elbanowsy mogliby się przyglądać jak pracujecie z sześciolatkami – te słowa miała usłyszeć dyrekcja z kuratorium oświaty. W Paczółtowicach dzieci na wuefie grą w golfa pod okiem trenera, po przeprowadzce raczej nie będą miały już takiej możliwości. Bardzo dobre opinie o szkole przyniosły wyniki ubiegłorocznej kuratoryjnej ewaluacji. Mimo, że szkoła wciąż wprowadza innowacje w nauczaniu, jeśli projekt reorganizacji wejdzie w życie, stanie się filią szkoły w Czernej lub przejmie ją stowarzyszenie.

Przed podobnym wyzwaniem stoi placówka w sąsiedniej miejscowości. Podczas środowej komisji, dyrektorka szkoły z Czernej nie ukrywała zdziwienia propozycją zmian. Zwłaszcza, że w  tej miejscowości problem niskiej liczby urodzeń jest mniejszy niż w Paczółtowicach. Jeśli projekt reorganizacji dojdzie do skutku obie panie będą musiały tłumaczyć rodzicom dlaczego pomimo zapisu do szkoły sześcioklasowej, po trzech latach ich uczniowie zaczną dojeżdżać do Krzeszowic.

Konsekwencje ewentualnej reorganizacji. Będzie bolało

Połączenie trzech krzeszowickich szkół to cięcia etatów. Zespół ma mieć jednego dyrektora i trzech zastępców, projekt zakłada też zmniejszenie liczby pracowników administracji. Możliwe stanie się przemieszczanie uczniów i nauczycieli pomiędzy budynkami. Jeśli dojdzie do likwidacji gimnazjów, prace stracą też nauczyciele.

Projekt reorganizacji oświaty to prawdziwe tsunami dla szkół w Paczółtowicach i Czernej. Zwolnienia obejmą administrację, prace straci też jeden z dyrektorów, oraz nauczyciele klas IV-VI. Części z nich burmistrz obiecuje pomoc w znalezieniu etatu w innych placówkach gminy. Szanse na zatrudnienie, jak wynika z rozmów na środowej komisji, są jednak marne. Nauczyciele z Krzeszowic wskazują, że w przeciągu kilku lat tylko trzech z nich odeszło na emeryturę. Zwolnienia to nie jedyny problem jaki pojawi się przy okazji potencjalnej reorganizacji.

Obecni na komisji sołtysi Paczółtowic i Czernej są przekonani, że zmiany to prosta droga do likwidacji szkół. W trakcie środowej rozmowy przypominali burmistrzowi przedwyborcze oświadczenie, w którym zapewniał, że po wygranych wyborach wszystkie placówki nadal będą funkcjonować. O tym, że po likwidacji trudno jest szkołę reaktywować przekonywał Andrzej Furmanik. Jako przykład podał nieistniejącą od kilkunastu lat placówkę w Siedlcu. Teraz mimo, większej liczby urodzeń, na przywrócenie szkoły nie ma szans, jej budynek już został zagospodarowany, mieści się w nim biblioteka i sołtysówka.

Obawy rodzi pomysł przekazania prowadzenia szkół stowarzyszeniom lub osobie fizycznej. Gmina ma na tym polu nie najlepsze doświadczenia. W zeszłym roku z prowadzenia prywatnej placówki w Rudnie zrezygnował jej dyrektor, przejęło ją stowarzyszenie Rozwoju Wsi Rudno, które w ekspresowym tempie musiało zmienić swój statut i załatwić wszystkie formalności. Dziś w rozmowie z dziennikarką Dziennika Polskiego, prezes stowarzyszenia przyznaje, że w szkole za darmo pracuje nauczyciel muzyki i pani sprzątająca, był też problem ze znalezieniem nowego dyrektora, bo osoba, która pracowała ze stowarzyszeniem nad powstaniem szkoły, zrezygnowała już pierwszego dnia po jej reaktywacji.

„Nie siejcie defetyzmu”, „nie straszcie krwiożerczym burmistrzem”

Mocno niefortunny – jak podkreślają dyrektorzy szkół z Czernej i Paczółtowic – jest termin rozpoczęcia dyskusji nad zmianami w gminnej oświacie. W tej chwili rodzice zastanawiają się nad wyborem szkoły dla dziecka, jeśli pojawiają się wątpliwości co do jej istnienia w obecnym kształcie, mogą od razu posłać pociechę do Krzeszowic czy Racławic – wskazywano podczas środowej komisji.

Choć burmistrz na początku spotkania twierdził, że decyzję o dalszych losach szkół radni powinni podjąć do końca roku, później pojawiały się sugestie, że ostateczną decyzje należałoby podjąć już w maju. To zbyt mało czasu, przekonywali dyrektorzy i radna Michalina Nowakowska-Malczyk. To ona zaproponowała by burmistrz zorganizował otwartą debatę na temat gminnej oświaty, a działające przy szkołach stowarzyszenia miały okazje porozmawiać ze swoimi odpowiednikami, które z sukcesem prowadzą szkoły.

Uprzedzając komentarze, które mogą pojawić się po środowym spotkaniu, Wacław Gregorczyk apelował: „Nie siejcie defetyzmu, nie straszcie krwiożerczym burmistrzem” i przekonywał, że zmiany nie mają na celu likwidacji placówek.

Czy dojdzie do zmian w gminnej oświacie? Jeśli tak, jaki model funkcjonowania szkół wybiorą radni i dyrektorzy? Na razie nie wiadomo. Jedno jest pewne, w najbliższych miesiącach nasi samorządowcy będą musieli pochylić się nad propozycjami burmistrza. W tym roku pojawiają się dane statystyczne, których nie można schować do szuflady – stwierdził podczas środowego spotkania przewodniczący komisji Robert Chochół.

165 komentarzy

Najpopularniejsze

Exit mobile version