Śnieg stopniał, głupota triumfuje. W gminie już płoną trawy
Wystarczyło zaledwie kilka ciepłych dni by lokalni podpalacze ruszyli w teren. W miniony weekend strażacy z Tenczynka byli wzywani dwukrotnie do gaszenia płonących traw. Apele nie przynoszą skutków, problem co roku powraca niczym bumerang.
Niedziela. Przed godziną 16:00 strażacy z Tenczynka dostają sygnał o płonących trawach w Rudnie. Na miejscu okazuje się, że z dymem idzie około 2 hektarów. W gaszeniu biorą już udział strażacy z miejscowej OSP. Dwie godziny później kolejny wyjazd – w Tenczynku palący problem powraca.
Nie pomaga plakatowanie, nie pomagają apele za pośrednictwem mediów, czy rozmowy na zebraniach sołeckich. Statystyki nie robią na nich wrażenia, być może zrobiłyby kary – grzywna do 5 tysięcy, ale do tej pory nikt nikogo za rękę nie złapał. Wyjazdy do pożarów są kosztowne, ich liczba w ogólnych statystykach sięga w niektórych jednostkach prawie połowę wszystkich zdarzeń.