Wydarzenia

Co odkryli inspektorzy WIOŚ? Mamy wyniki badań Krzeszówki

10 lipca, po otrzymaniu zgłoszenia o martwych pstrągach pływających w Krzeszówce, w mieście zjawili się pracownicy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Mieli pobrać próbki by sprawdzić, co było przyczyną śnięcia ryb. Już w początkowej fazie wykluczono substancje ropopochodne, ale na pełne wyniki badań trzeba było poczekać.

krzeszowka_ryby

Jako pierwszy, martwe ryby w płynącej przez miasto rzece, zauważył krzeszowicki wędkarz. W tym samym dniu, w okolicach Gwoźdźca pojawiła się policja, inspektorzy WIOŚ i pracownicy krzeszowickiego Referatu Ochrony Środowiska. Około 11:30 pobrano próbki do badań. – To musiała być substancja o silnym stężeniu – mówił nam Wojciech Feliksiak, komendant krzeszowickiej Społecznej Straży Rybackiej. Z jego relacji wynikało, że na czterokilometrowym odcinku od Gwoźdźca od do Pisar, w rzece pływają same śnięte ryby.

Sprawą zainteresowały się największe polskie media – portal Onet.pl, internetowe wydanie dziennika Fakt i Radio Kraków, bo Krzeszówka łączy się z rzeką Rudawą, która jest jednym z ująć wody pitnej dla Krakowa. Na łamach lokalnych gazet pracownicy WIOŚ zapewniali, że wyniki badań pojawią się najszybciej jak to możliwe. Już kilka dni po zdarzeniu wykluczają substancje ropopochodne.

Na blogu krzeszowickiego wędkarza trwa poszukiwanie przyczyn. Jedną z nich mogła być wichura, która w przeddzień przeszła przez gminę. Podejrzenia padają na WiK. Prezes spółki na lipcowej sesji zaprzeczyła jakoby przyczyną zatrucia ryb był wyciek z oczyszczalni. W czwartek dotarło do nas oficjalne pismo z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. WIOŚ przebadał m.in. pH, zawartość tlenu, zawiesiny, zawartość azotu amonowego. Oznaczono też substancje, które mogłyby wskazać na zanieczyszczenie olejami spływającymi z jezdni. Próbki pobrano m.in. z kolektora odprowadzającego wody opadowe do Krzeszówki. Badania nie wykazały żadnych niepokojących substancji, ale jednocześnie WIOŚ wskazał, że zawiadomienie zostało złożone zbyt późno, by w płynącym potoku można było jeszcze stwierdzić obecność trucizny. Jak się okazuje nie przebadano martwych ryb, wszystko wskazuje więc na to, że winny całej sytuacji nie zostanie ukarany.

1 Komentarz

1 Komentarz

  1. hm....

    31/07/2015 o 12:35

    Polecam poczytać i poczekać co pojawi sie na blogu – może stamtąd dowiemy sie co sie naprawdę stało: http://wedkarskiewakacje.pl/2015/07/katastrofa/

Odpowiedz

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W górę