Dziś po południu na krzeszowickim Rynku można już było poczuć nastrój nadchodzących świąt. Każdy kto po godzinie 13:00 zjawił się w centrum mógł kupić prezent dla bliskich i posłuchać pastorałek w wykonaniu laureatów Powiatowego Przeglądu Pastorałek i Kolęd Ludowych.
Organizowany już po raz drugi świąteczny jarmark tradycji przyciągnął na krzeszowicki Rynek tłumy mieszkańców gminy. Jedni na kramach z rękodziełami szukali oryginalnego prezentu, inni żywej, pachnącej choinki na święta. Sporym zainteresowaniem cieszył się stragan z chlebem ze smalcem serwowanym tuż obok pomnika gladiatora.
Na Rynku nie zabrakło małej stajenki z kozami i owcami, która cieszyła przede wszystkim najmłodszych mieszkańców gminy. Tuż obok, w galerii Pałacu Vauxhall, można było zwiedzić wciąż trwającą wystawę „Więcej niż realizm”.
Koło godziny 15:00, ulicami rynku w kierunku nowego kościoła przeszła procesja z obrazem Jezusa Miłosiernego i relikwiami Świętej Faustyny i błogosławionego Jana Pawła II. Przeprowadzenie obrazu jest częścią trwającej w Krzeszowicach peregrynacji. Jutro obraz trafi do klasztoru Karmelitów Bosych w Czernej. Na naszym forum pojawiły się pierwsze głosy oburzenia dotyczące terminu organizacji jarmarku w trakcie trwania peregrynacji. Czy słuszne? Osąd zostawiamy użytkownikom. Krzeszowicki dekanat jest ostatnim, który w tym roku obchodzi nawiedzenie obrazu.
no images were found
danny
16/12/2012 o 22:32
z tym obrazem to przegieli po co to
loki
16/12/2012 o 22:49
po to aby takie ćwoki jak Ty się pytały
danny
16/12/2012 o 23:24
@loki mohery i ryby glosu nie maja !
a jednak
17/12/2012 o 00:12
mówimy 🙂
Błont
17/12/2012 o 09:17
Danny, Czy Twoja wypowiedź jest w ramach ograniczania mowy nienawiści?
lord
17/12/2012 o 14:53
Bardzo jesteś nerwowy, mało cierpliwy i nie wyrozumiały. Jesteś taki wierzący inaczej. Nie możesz wytłumaczyć błądzącemu. Gdzie zasady Twojej wiary?
lord
17/12/2012 o 14:55
Mój komentarz dotyczy loki 🙂
aaa
16/12/2012 o 23:08
między innymi po to:
Obraz wezwaniem do postawy miłosierdzia wobec bliźnich
W objawieniu z października 1936 roku Jezus określił obraz jako znak przypominający ludziom żądanie czynienia miłosierdzia. Oddawanie czci Bożemu miłosierdziu w jego obrazie bez równoczesnego spełniania dzieł miłosierdzia miałoby więcej wspólnego z kultem bałwochwalczym niż z prawdziwym chrześcijaństwem. Jezus czterokrotnie w objawieniach dołączył kategoryczne żądanie praktykowania miłosierdzia. Podał On trzy sposoby czynienia miłosierdzia względem bliźnich: pierwszy to czyn, drugi to słowo, a trzeci to modlitwa. Stawiając wymaganie praktykowania miłosierdzia wobec bliźnich, chciał uczynić z nabożeństwa rodzaj życia chrześcijańskiego i oddalić od niego niebezpieczeństwo przemiany w powierzchowną dewocję.
A czym jest miłosierdzie? Myślę, że na to potrafisz sobie odpowiedzieć. Potrafisz napisać na forum, więc podejrzewam, że potrafisz też szukać…
lord
17/12/2012 o 13:42
Tak, tyle tylko, że tamten obraz, który namalowała z inspiracji Jezusa siostra Faustyna nie ma nic wspólnego z tymi marnymi kopiami, które krążą po Małopolsce. Tamten znajduje się w Wilnie. Jestem sceptyczny co do sposobu oddawania czci relikwiom, całowanie szybek i każdorazowe wycieranie ich wyślinioną przez wiernych szmatką jest co najmniej niehigieniczne, biorąc pod uwagę okres grypowy, panoszącą się gruźlice, AIDS i wiele innych chorób przenoszonych drogą kropelkową przez ślinę. Podobno strzeżonego Pan Bóg strzeże. W dodatku nasz umiłowany skromny Papież na pewno nie byłby zadowolony z tego co zrobiono po jego śmierci. Natomiast uważam że nie miałby nic przeciw jarmarkowi tradycji. Myślę, że gdyby w czasie takiej imprezy odwiedzał jakieś miasto chętnie by tam pobył. Kochał ludzi wszystkich bez wyjątku i chętnie przebywał wśród nich. Nie wiem natomiast jak Miłosiernemu Bogu podobały się napisy na zewnątrz murów krzeszowickiego kościoła. Zastanawiam się dlaczego nie zostały usunięte. Jak to jest, że wybiórczo traktujemy naszą wiarę. Niestety nie potrafimy miłować nieprzyjaciół naszych, bo jak rozumiem takimi są dla piszących na murach wymienione tam grupy ludzi. Podobnie zresztą dla osób zarządzających tą świątynią i pozostałych wiernych, bo nikt z tym nic nie zrobił. Czym więc jest peregrynacja tylko igrzyskami dla tłumu? Bo na pewno nie jest odnową duchową jeżeli nienawiść pozostaje.
Ciekawy
17/12/2012 o 16:17
Lordzie, A co zrobiono po śmierci Papieża? Zwłaszcza w kontekscie szerzenia kultu Miłosierdzia Bozego, którego wielkim czcicielem był właśnie Jan Paweł II.
ronin
17/12/2012 o 01:24
Bardzo fajny pomysł z tym jarmarkiem świątecznym, tylko go rozreklamować w gminach otaczających naszą. Może to być jakiś plus aby ludzie z zewnątrz do naszego miasteczka po oryginalne prezenty się zwwozili.
ja
17/12/2012 o 07:40
jarmak w czasie peregrynacji obrazu i relikwi ? Koń by się uśmiał.
Z boku
17/12/2012 o 08:38
No cóż, nie udało się rozdzielić sacrum od profanum. Chyba się władza z księdzem proboszczem nie dogadała. Co trochę dziwne, bo chyba nie zdarza się to często w naszym pięknym kraju.
Carlos53
17/12/2012 o 15:17
Ciekawe dlaczego to jarmark miałby być przesunięty z powodu jakiegoś tam obrazu. Istnieje coś takiego jak rozdział kościoła od państwa, tym samym nie powinno się zakłócać jarmarku przemarszami i procesjami. Swoją drogą ciekawe z jakich środków są pokrywane nadgodziny Straży Miejskiej obstawiiającej ten przemarsz, o OSP nie wspomnę, tak to narzekają na brak kasy ale na paliwo do samochodów na procesję jakoś im starczyło.
istnieje
17/12/2012 o 15:25
a może raczej (powinno istnieć) coś takiego, jak wzajemny szacunek. wiadomo było, że w tym terminie parafianie w Krzeszowicach mają wielkie święto.
dobrze, że przynajmniej na czas przejścia procesji nieco wyciszono muzykę.
a na marginesie – gdzie było więcej ludzi? wszyscy widzieli.
Carlos53
17/12/2012 o 15:36
Dlaczego to ma mnie obchodzic „święto” jakiejś grupy religijnej. Szacunek a od kiedy to właśnie ci idący w procesjach okazują go innym którzy mają inne poglądy niż oni.
Ben
17/12/2012 o 16:01
Carlos,
to, czy Cię obchodzi (czy też nie) święto jakiejś (legalnie działającej) grupy religijnej zależy wyłącznie od Twoich własnych przekonań. Natomiast to, czy okażesz szacunek tym, którzy to święto obchodzą, zależy od posiadanej kultury osobistej (lub jej braku).
Carlos53
18/12/2012 o 10:44
Jestem pełen szacunku dla religii i ich wyznawców ale żądam tego samego od nich.
Ben
18/12/2012 o 11:27
Carlos,
cieszę się że masz szacunek dla religii i ich wyznawców, chociaż słowa napisane przez Ciebie w poprzednich postach stawiają pod wątpliwość szczerość Twojej deklaracji. Nie był to bowiem „jakiś tam obraz”, lecz kopia obrazu Jezusa Miłosiernego, nie było to święto „jakiejś grupy religijnej”, tyko parafii rzymskokatolickiej w Krzeszowicach. Szacunek polega między innymi na tym, że rzeczy nazywamy po imieniu, a nie w sposób deprecjonujący ich wartość dla wierzących – w tym przypadku duchową.
Nie jest mi nic wiadome o jakimkolwiek „zakłócaniu jarmarku”, o którym piszesz. Co do procesji, to zwracam Ci uwagę, że rozdział kościoła od państwa zakłada między innymi wolność w wykonywaniu praktyk religijnych. Jeśli posiadasz wiedzę, że w wyniku procesji nastąpiło zakłócenie porządku publicznego, to zgłoś sprawę na policję lub do prokuratury – niech zbadają sprawę.
gruszek okruszek
18/12/2012 o 12:46
Ben, sorry, ale czym różni się parafia rzymskokatolicka od jakiejkolwiek innej grupy religijnej? Czy fakt, że jest w większości oznacza, że traktowana ma być na jakichś szczególnych zasadach? Ten szczególny dla Ciebie obraz, dla kogoś innego może być jak najbardziej „jakimś tam obrazem”. Po twoich wypowiedziach widzę, że jesteś zapewne osobą silnie wierzącą, ale stąpamy po cienkiej linie, zauważyłem jak łatwo urazić czyjeś tzw. uczucia religijne. Czasami strach coś powiedzieć, aby nie zostać odsądzonym od czci i wiary.
Ben
18/12/2012 o 14:07
Gruszku Okruszku,
jeśli chodzi traktowanie przez państwo Kościoła rzymskokatolickiego i innych religii, to powinno się ono odbywać na podstawie tych samych zasad. Natomiast to, że Kościół rzymskokatolicki w Polsce stanowi większość powoduje, że bardziej niż inne religie zaznacza się w życiu społecznym kraju. Nie widzę w tym nic nienaturalnego czy nadzwyczajnego.
Nie odmawiam nikomu prawa do nazywania kopii obrazu Jezusa Miłosiernego „jakimś tam obrazem”. Tak jak napisałem wcześniej – to w jaki sposób odnosimy się do przedmiotów kultu innych wyznań świadczy wyłącznie o naszej kulturze. Dlatego osobiście szanuję symbole innych religii – Gwiazdę Dawida, Półksiężyc, nie uważam Koranu, Wed czy Tory za „jakieś tam książki”, a Dalajlamy XIV za „jakiegoś tam pana” pochodzącego z Tybetu.
Carlos53
18/12/2012 o 15:22
Drogi BEN-ie,
To może rozpropagujmy hasło Młodożeńca COEXIST o ile wiesz o czym piszę.
Ben
18/12/2012 o 15:49
Jeśli widzisz taką potrzebę, to propaguj.
gruszek okruszek
19/12/2012 o 10:51
No, cóż, Benie. Wszelkie takie imprezy, jako ateista traktuję jak swego rodzaju folklor. Na podstawie własnych obserwacji zauważam, że większość ludzi traktuje to jak wyuczony rytuał, którego nie rozumie, ale skoro zostali tak wychowani to powielają to cyklicznie. Nie zrozum mnie źle, ja w pewnym sensie podziwiam ludzi żarliwie wyznających swoją wiarę, człowiek w końcu wyewoluował na istotę zadającą sobie różne, fundamentalne pytania. Niektórzy poszukują odpowiedzi, niektórym wystarcza „gotowiec” podany przez innych. Ja jednak tego nie kupuję. Uważam mimo tego, że religie wszelkiego rodzaju w dzisiejszym świecie nastawionym na konsumpcjonizm i pogoń za nie wiadomo czym stanowią pewną przeciwwagę, szkoda tylko, że spłycaną często do powielania rytuałów, a nie zmuszającą do przemyśleń nad sobą, światem i życiem.
Ben
19/12/2012 o 11:40
Gruszku Okruszku,
tradycja i powielanie pewnych schematów są elementami obrzędowości religijnej. Zgadza się – nie wszyscy ten rytuał rozumieją, niemniej uważam że samo uczestniczenie w tego typu obrzędach czasami jest ważniejsze niż ich dogłębne ich rozumienie. I może być kolejnym małym krokiem do zrozumienia.
Co do nurtu spłycania wiary do powielania rytuałów to moje zdanie jest takie: uważam, że była taka tendencja w Kościele katolickim w latach 90-tych, może do kilku początkowych lat 3. tysiąclecia. Wydaje mi się że obecnie następuje zwrot w tej materii i Kościół stawia na pogłębienie świadomości religijnej wiernych, szczególnie młodzieży, choć nie tylko. Statystyki mówią, że ilość praktykujących katolików w Polsce od lat się zmniejsza, ale za to Ci, którzy praktykują wykazują się zdecydowanie poważniejszym podejściem do spraw wiary.
I jeszcze na koniec – chciałbym napisać, że bardzo podoba mi się Twoje podejście do religii jako ateisty, że nie przeszkadza Ci sprawowanie przez innych obrzędów religijnych, że nie traktujesz wierzących za ludzi gorszej kategorii, nie odnosisz się do nich z pogardą (jak to ma często dzisiaj miejsce).
Wielki szacunek dla Ciebie ode mnie. 🙂
gruszek okruszek
19/12/2012 o 12:03
Benie, niech każdy wierzy w co chce. Nie przeszkadza mi to, no, chyba że wbiega w tłum niewinnych ludzi, obwieszony trotylem z fanatycznymi hasłami na ustach 🙂
przypadek?
19/12/2012 o 21:23
Kilka tygodni dni temu, mojemu koledze, twardemu jak skała od 30 lat ateiście, córka w 5 miesiącu ciąży oznajmiła, że po badaniach wykryto że ma raka mózgu. Kolega, ten twardy ateista, 42 letni szef sporej firmy, codziennie na wieczornej mszy już drugi miesiąc klęczy w kościele na modlitwie. Tyle chciałem dodać od siebie w tym temacie ….
gruszek okruszek
20/12/2012 o 09:41
@przypadek?
Przepraszam, czy Twój komentarz, to dowód mający poprzeć jakąś tezę? Bo jeśli tak, to doprowadzi do dyskusji, w której, jak wiem z doświadczenia obie strony jedynie utwardzają się w wyznawanych poglądach. Ja wiem swoje, Ty wiesz swoje i niech tak pozostanie.
ja
17/12/2012 o 21:36
Carlos idź do spowiedzi
Carlos53
18/12/2012 o 10:42
sam idź ja nie chodzę
otto
17/12/2012 o 16:07
Ciemny naród kupuje wszystko – cytat z klasyka.. Przypomina mi to średniowiecze i handel „relikwiami”. Co to za wiara do której potrzebne są atrybuty. Przecież nie trzeba widzieć, aby uwierzyć. To są jak ktoś napisał tylko igrzyska. Prawdziwa wiara to czyny, a nie oblizywanie szybek. To życie według niej każdego dnia, a nie okazjonalnie gesty, wzdychanie i obstawianie się obrazami w okresie peregrynacji,świąt itd. Prawdziwa wiara jest trudna, niesie z sobą ograniczenia, konieczność dzielenia się, walkę z własnym egoizmem, emocjami z własnymi słabościami. Kościół, który ma być wspólnotą wiernych staje się coraz bardziej instytucjonalny i coraz dalszy człowiekowi. Ludzie odwracają się od kościoła, bo są w nim bardzo często traktowani instrumentalnie. Nie trafiają do nich płytkie kazania o niczym czytane z kartek aż przez 20 minut. Pocieszające jest to, że są w naszym dekanacie świątynie i księża, którzy bez pomocy kartek lub wytycznych z kościelnych czasopism potrafią z żarliwością i mocą trafiać do serc i umysłów wiernych. szkoda tylko, że jest ich coraz mniej. Wielokrotnie będąc w jednym z kościołów naszej Gminy przyłapywałem się na tym, że zakończyło się trwające dziesięć minut kazanie, a ja czekałem na jeszcze… . Byłem w stanie podzielić się jego treścią z innymi, myślałem nad zawartymi w nim tezami przemyśleniami, naukami. Choć było krótkie bardzo wiele wniosło w moje życie. Myślę, że tak powinno być zawsze. Właśnie to powoduje, że bardzo często odwiedzam tę świątynię.
Ben
17/12/2012 o 16:15
Otto,
zaintrygowałeś mnie tymi kazaniami. Napiszesz, w którym kościele dekanatu głoszone są takie homilie?
otto
17/12/2012 o 17:36
Nie wiem czy powinienem. Tam zawsze na Mszach Św jest dużo ludzi. Po takiej reklamie nie znajdę wolnego miejsca do siedzenia :-). Powiem Ci jak ja trafiłem do tego kościoła. Latem czasem uprawiam tzw czerczing i pewnej niedzieli trafiłem właśnie tam. Teraz muszę tam być przynajmniej od czasu do czasu, bo coś mnie tam ciągnie – jakaś magia tego miejsca (choć nie wiem czy to odpowiednie słowo jak chodzi o świątynię). Przede wszystkim kazania proboszcza i sposób odprawiania liturgii – on nie jest egzaltowany nie robi wrażenia wybranego, w tym wszystkim jesteśmy razem. Nie wiem czy dobrze to wyrażam, czy inni odbierają to podobnie, ale widzę tam wiele osób z różnych parafii które znam z widzenia, więc coś chyba w tym jest.
Ben
18/12/2012 o 09:23
Jeśli nie możesz podać, który to kościół – rozumiem.
Chociaż mam pewne domysły. 🙂
mieszkanka
17/12/2012 o 20:13
do Otto tak na m,arginesie – do Swiatyni Milosierdzia w Lagiewnikach rocznie pielgrzymuje 4 mln ludzi z calego swiata……to tez ciemnogrod ? wypowiedzi na forum ? no trudno to nazwac……
Błont
17/12/2012 o 16:26
Patrząc na ilość osób uczestniczacych w obu imprezach oraz dodatkowo fakt powołania nowej parafii na terenie Krzeszowic podczas peregrynacji dziwi mnie tytuł tego posta. Zdecydowanie lepiej opisywałby rzeczywistość następujacy: „Peregrynacja z jarmarkiem świątecznym w tle”.
mieszkanka
17/12/2012 o 20:21
dodam jeszcze ,ze swiatynia /nowa / w Lagiewnikach powstala z inicjatywy Jana Pawla II,ktory upominal nas aby modlic sie do Jezusa Milosiernego….tego czlowieka poznal i uznal caly swiat !! trzeba miec bute aby stawiac siebie przed takim wielkim czlowiekiem…..coz, czy tego chcemy czy nie,czy nam sie wydaje,ze bedziemy wieczni……CZAS PLYNIE NIEUBLAGANIE ku wiecznosci…
otto
17/12/2012 o 21:55
Czas płynie ku wieczności nam wszystkim dobrze powiedziane, także tym, którzy tworzą sobie „złote cielce” i przedkładają je ponad Boga. Łagiewniki, Licheń, Toruń czy tego chciałby Bóg, który umiłował cichych i pokornego serca. Ile w tej wystawności jest pokory, czy na pewno służy ona Bogu? Jeżeli odwołujemy się do Jana Pawła II to może pamiętasz co mówił o dostojnikach kościoła, księżach, przed czym ich napominał? Ile z jego przestróg wzięli sobie do serca?Jak dla mnie wielu z nich zachowuje się na zasadzie”hulaj dusza piekła nie ma”.
mieszkanka
19/12/2012 o 14:53
bywa i tak przyznaje racje .Tez to postrzegam.tylko to tez tylko ludzie.nie nie tlumacze ich wymaGAMY WIECEJ OD NICH ,BO ZDECYDOWALI SIE NA TAKI KIERUNEK SWOJEGO ZYCIA/Ale mnie to nie zaburza SACRUM…..
aj waj
18/12/2012 o 11:54
tak czy siak podobno wszyscy jesteśmy równi na tzw sądzie ostatecznym a to co jest tu na ziemi nie ma większego znaczenia bo najważniejsze jest niebo….hmm tak się zastanawiam dlaczego niektórzy ludzie oczekują by klękać przed nimi, modlić się do nich (jak do Boga) i nazywać „świętymi” 😉
maja
17/12/2012 o 20:22
to raczej peregrenacja z jarmarkiem w tle…..
Nu
17/12/2012 o 20:36
@Mieszkanka
Czy aby Pani nie ciut przesadza? Kto się stawia przed Janem Pawłem II? Nie mieszajmy pojęć i dyskursów, bo to niczemu nie służy. Kto chciał wziął udział w uroczystościach, a potem poszedł na jarmark. Oddzielmy wreszcie sacrum od profanum. Nie ma przymusu uczestnictwa ani w jednej ani w drugiej imprezie.
wasyl
17/12/2012 o 20:59
A czy ktoś pytał się ludzi o robienie im zdjęć a potem chętnym je sprzedawano. Proboszcz na mszy niedzielnej powiedział do odebrania. Czysta hipokryzja. Jezus by takich ludzi rozpędził w te pędy.Tak więc nie piszcie tu o sacrum tylko o profanum.
otto
17/12/2012 o 21:31
Mieszkanko skąd te dane z jakiegoś wiarygodnego źródła? Zakładając że są prawdziwe -jaki procent z tych ludzi traktuje tę świątynię jako miejsce kultu, ile jako jedną z atrakcji turystycznych? Uważam, że już dawno zapomnieliśmy o korzeniach naszej wiary. Dopowiedz sobie sama po co ta wystawność i komercja skoro Bóg jest wszędzie. Zastanawiam się też, który jarmark był większym profanum tego święta: ten na rynku czy koło kościoła. Wszak chyba pamiętasz że Jezus przepędził handlujących ze świątyni.
babajaga
17/12/2012 o 21:48
no i z przedświątecznego świeckiego jarmarku zrobił się poważny dyskurs kościelny z religijnymi wstawkami. Z racji miejsca, jakie babajaga powinna zajmować w tej ziemskiej rzeczywistości, nie wypada mi zabierać głos w tych tak subtelnych sporach. Zresztą – i tak mnie tam nie było. A wy kłóćcie się beze mnie.
rychoo
17/12/2012 o 23:26
mysle że sprzedajacy zdjęcia , filmy , obrazy itp pamiątki z peregrynacji zarobili więcej niż cały jarmark tradycji 😉
ktoś
18/12/2012 o 15:40
Jarmark pod gladiatorem z fontanną w tle na zdjęciach widać tylko dlaczego nie w poniedziałek a stoiska na święto dyszla pasują.
Kiedy ?
20/12/2012 o 06:10
Czy jest szansa, by ta krzeszowicka władza już odeszła na zawsze ? ! Te marne główki nic nie potrafią !
Z boku
20/12/2012 o 10:05
Człowiek jest istotą wolną. Wiara lub jej brak jest sprawą prywatną. Lub łaską (jak chcą wierzący). Niestety w Polsce religia (i udział w obrzędach) stała się w wielu przypadkach pustym rytuałem i nie znajduje ona potwierdzenia w postępowaniu w życiu codziennym. Na marginesie: zawsze zadziwia mnie w Krzeszowicach tzw. „stanie pod slupem ogloszeniowym”, za ogrodzeniem na niedzielnych mszach: wierni pogadaja, spotkają się towarzysko,”podpiszą listę obecności”, potem pojda na obiad i tyle. I nie sądzę by stosunkowo mała przestrzeń wewnątrz kościoła była tutaj przyczyną. W nowym kościele także bedą „stać pod płotem”. Taka widocznie tradycja 😀
Jerzy
20/12/2012 o 14:03
Uważam, że całkiem śmiało można było pogodzić jedno z drugim lub wybrać to co się chce.
Jarmark świąteczny jest już tradycją, cieszy się zainteresowaniem młodszych i starszych, natomiast wędrówki Obrazu Pana Jezusa z Relikwiami naszych Świętych nie można było przełożyć, bo zapewne te przygotowania i schemat peregrynacji był od dawna opracowany, tym bardziej że krzeszowicki dekanat był ostatnim.
Natomiast bardzo mi się podoba propozycja Krzeszowickiego Hufca ZHP dotycząca przekazania mieszkańcom Krzeszowic Betlejemskiego Światła Pokoju w tę niedzielę o godz. 18,oo
Pa
20/12/2012 o 20:23
Chyba to jest akcja ogólnopolska 🙂
Jerzy
20/12/2012 o 21:25
Zgoda, akcja ZHP ogólnopolska, ale w Krzeszowicach tak spektakularnie po raz pierwszy.
Szandor
22/12/2012 o 03:37
Hmm.. To nie jest pierwsza tradycja. Po raz pierwszy się tu wpisuję. Z ogniem betlejemskim było tak: był już od lat. Najpierw się go paliło przez całe noce. W hufcu, tam przy parku, Dopóki tam był hufiec. W kilkoro żeśmy go pilnowali, żeby nie zgasł.
A potem przyszły słodkie czasy, kiedy starsi od nas, ci, co nam opowiadali o harcerstwie, mieli ten ogień w dupie, bo poszli pracować do korporacji (sprawniejsi) lub na uniwersytet (nieco jakby mniej sprawni), a myśmy zostali, by nadal pilnować. Robiliśmy to przez lata,
Część ludzi, zwłaszcza młodszych, miała go już wtedy tam, gdzie ci od sprawności korporacyjnej mieli harcerstwo. Wymagające tak samo karności jak statyki. Okazało się to z czasem. To znaczy: miała go przejściowo. Nieważne. Tego ognia nie można było mieć przejściowo: on miał się palić tak, jak został odpalony od pochodni w Krakowie.
Tak miał być podany od hufca do kościoła! I tak było!
Ale do czasu. Potem, czy przez niedopatrzenienie czy zaniedbanie, było tak,
że ogień kilkakrotnie zgasnął, choć trzymaliśmy go na kilku lampach naftowych.
Przez naszą niedbałość. Niewykluczone. I co? Mieliśmy powiedzieć proboszczowi,
że nie ma ognia albo że jest zły, że jest trefny?. Nie. Kolega – wracając z papierosa –
odpalił lampę zapalniczką – i tak przez dwa lata dawaliśmy wam to światło betlejemskie. Z zapalniczki ZIPPO.
Śmialiśmy się, ale ze łzami w oczach. Ale przedtem było jeszcze kilka lat, kiedy dostawaliście ogień czysty. Dlatego, żeśmy po nocach nie spali i wręczyć taki ogień – to był honor. T
ak to wyglądało. Byłem przy tym. Wiem, co piszę.
Może ktoś też tu jest z harcerstwa, może się komuś przypomni, może napisze. Pozdrawiam,
Maciek-Szandor
Jerzy
22/12/2012 o 14:14
Dziękuję za przypomnienie tradycji, przyznam, że światło betlejemskie zawsze kojarzyło mi się z ZHP-Kościół, na pewno coś w przeszłości przegapiłem.
Mówiąc o spektakularnym wydarzeniu myślałem o krzeszowickim rynku.
Życzę wszystkim zdrowych i spokojnych świąt.
niesia
23/12/2012 o 10:14
smutne to co piszesz Szandor, widać Ci starsi co „poszli do korporacji i na uniwersytety” dobrze zrobili, bo nie nauczyć Was nic………..
Szandor
23/12/2012 o 22:20
Ojej, od razu nic. Przeciwnie – wiele. Czasem po prostu nam ich brakowało. Serio. W każdym razie – są w dobrej pamięci. Przynajmniej w mojej.
Spokojnych świąt!
Szandor
22/12/2012 o 21:38
Jerzy, istotą tej tradycji było to, aby światło trafiło do naszego kościoła z Betlejem tak, by nigdy po drodze nie zgasło. Mogło być przekazywane z jednego materiału palnego (paliwa/źródła – w tym przypadku – światła) na odmienne, lecz nie mogło przestać płonąć. Zresztą, Ty sam wiesz.
To był wspaniały zwyczaj, jeśli przestał być podtrzymywany, bez wątpienia warto do niego wrócić.
Hmm… Nam dwa razy zgasło, co przyznałem:-)
Również życzę wszystkim dobrych, spokojnych świąt.