Wydarzenia

Powiat zlikwiduje krzeszowicką filię?

Wszystko wskazuje na to, że Powiat Krakowski chce w dłuższej perspektywie zlikwidować zamiejscową filię w Krzeszowicach – komentowali na czwartkowej sesji radni. Ich zaniepokojenie wywołała propozycja Zarządu Powiatu w sprawie przeniesienia Wydziału Komunikacji z ulicy Kościuszki do Węgrzc.

krzeszowice_urzad_pracy

Na zdjęciu krzeszowicka filia Starostwa Powiatowego, w której mieści się Urząd Pracy i Wydział Komunikacji

Byłby to już kolejny zamiejscowy wydział Starostwa Powiatu Krakowskiego, który znika z Krzeszowic. Dwa lata temu, zlikwidowano mieszczącą się przy ulicy Kościuszki 3 filię Wydziału Architektury, Budownictwa, Inwestycji i Remontów. Przenosiny tłumaczono niezadowoleniem mieszkańców z obsługi przez urzędników i licznymi skargami. Jaki powód do przeniesienia kolejnego krzeszowickiego wydziału podaje tym razem powiat? Likwidacja pozwoli zmniejszyć wydatki na utrzymanie obiektu w Krzeszowicach – pisze Dziennik Polski powołując się na uzasadnienie projektu uchwały Zarządu Powiatu Krakowskiego.

Na dzisiejszej sesji radna Helena Latawiec, która na co dzień pracuje w krzeszowickim wydziale komunikacji, przekonywała, że likwidacja nie usprawni obsługi, ani nie zmniejszy kosztów utrzymania. Krzeszowicki Wydział Komunikacji poza obsługą mieszkańców naszej gminy przyjmuje petentów z  gmin Jerzmanowice-Przeginia, Czernichów i Zabierzów, którym bliżej jest do Krzeszowic niż do Węgrzc. Radna przekonywała również, że obsługa w krzeszowickim wydziale przebiega znacznie sprawniej niż w wydziale w Węgrzcach.

O likwidacji krzeszowickiej filii radni Powiatu Krakowskiego mieli rozmawiać na środowej sesji, jednak ostatecznie zadecydowano o zdjęciu tego punktu z porządku obrad. Okazuje się, że o swojej propozycji Zarząd Powiatu nie informował wcześniej radnych, nie rozmawiano także z władzami gmin, które podlegają pod krzeszowicką filię Wydziału Komunikacji.

Swój sprzeciw wobec likwidacji wydziału wyraziła na czwartkowej sesji krzeszowicka Rada Miejska. Radni wytypowali spośród siebie dwóch przedstawicieli – Wiesława Jagiełłę oraz Helenę Latawiec –  którzy razem z burmistrzem będą uczestniczyli w ewentualnych rozmowach z władzami powiatu.

Pod znakiem zapytanie stoi również funkcjonowanie w obecnym budynku filii Powiatowego Urzędu Pracy. Nieruchomość przy ulicy Kościuszki 3 jest na liście do zwrotu rodzinie Potockich.

42 komentarze

42 Komentarzy

  1. Kasia

    26/09/2013 o 19:40

    Te zmiany w administracji to stają na głowie, czekają nas kolejne utrudnienia.
    Z każdą sprawą trzeba jechać do Krakowa, nie mówiąc już o „zadupiu” jakim są Węgrzce, a w Krzeszowicki urząd puchnie od pracowników.

  2. Magda

    26/09/2013 o 20:19

    Może być wesoło. Kto choć raz był w Węgrzcach ten wie jakie to zadupie. Nie jestem z Krzeszowic, a to oznacza, że aby załatwić w przyszłości sprawę w wydziale komunikacji najpierw muszę dojechać do Krzeszowic, później do Krakowa, a później przesiąść się na autobus do Węgrzec – no, niezła wycieczka krajoznawcza.

    Może powinniśmy podziękować powiatowi krakowskiemu za współpracę i przyłączyć się jak to było onegdaj do powiatu chrzanowskiego – będzie prościej.

    • Anonim

      26/09/2013 o 21:49

      kup sobie auto, albo rower….

  3. Mietek

    26/09/2013 o 20:28

    pewnie, niech jeszcze urząd pracy zlikwidują i staniemy się małym prowincjonalnym miasteczkiem do którego nawet pies z kulawą nogą nie zaglądnie. Jeśli w tej kwestii powiat ma nas w czterech literach to strach pomyśleć co będzie z liceum – może już kupili działkę pod Węgrzcami 😉

  4. Free

    26/09/2013 o 20:30

    „Na dzisiejszej sesji radna Helena Latawiec, która na co dzień pracuje w krzeszowickim wydziale komunikacji (sic!), przekonywała, że likwidacja nie usprawni obsługi, ani nie zmniejszy kosztów utrzymania. […] Radna przekonywała również, że obsługa w krzeszowickim wydziale przebiega znacznie sprawniej niż w wydziale w Węgrzcach”.

    Kobieta broni swojego miejsca pracy. W sposób groteskowy i równocześnie żenujący. Nie jest jego twórczynią ani właścicielką, ale jest tam sponsorowana przez podatników. Swojego czasu podobne postępowanie określało się wyrażeniem: nie honor. Dziś: żenada.

    Osobiście odbierałem prawo jazdy w Węgrzcach – obsługa przebiegła po prostu: sprawnie i szybko. Nie posiadając przyrządu do pomiaru poziomu obsługi klienta, p. Latawiec musi „przekonywać”. W swoim własnym interesie. A przecież mogłaby użyć prostego porównania, np. w Węgrzcach obsługa sprawy x klienta y trwa 30 minut, podczas gdy w Krzeszowicach zajmuje to 15 minut. Proste.

    Dlatego osobiście wolę, by wszyscy załatwiali sprawy komunikacyjne w Węgrzcach, niż żeby pracowała tutaj p. Latawiec, która znalazłszy się w nieciekawym położeniu (pracownik i radna), właśnie z tego powodu jest ostatnią osobą, która powinna wypowiadać się w tej sprawie. Nie od dziś bezczelność cechuje i radnych, i urzędników, ale z tak nieskrywanym arywizmem dawno się nie spotkałem.

    Mniejsza liczba urzędników = niższe podatki. W Polsce niekoniecznie = lepsze życie, niemniej to nie powód, by żałować urzędniczych pasożytów.

    Z urzędem pracy ubawiłem się setnie: tam gdzie nie ma pracy, nie potrzeba urzędów, doprawdy. Mój dobry znajomy próbował znaleźć pracę przez tutejszy urząd, poprosił mnie, żebym mu towarzyszył. Dla kurażu. Wiem więc, co piszę: ta jaskinia ignorancji i niekompetencji, pełna lal malujących paznokcie, nie powinna istnieć nigdy.

    Jedyne, co uważam za zmianę na lepsze, to fakt, że urzędnicy, dotychczas bezkarni, na ogół dobierani względem fraternizacji, a nie kompetencji, na ogół w ogóle nierozliczani z efektów swojej pracy, zaczynają robić pod siebie ze strachu. Tak się kończy każda udawana robota, zwłaszcza ta niepotrzebna społeczeństwu, ale opłacana przez nie.

    Nie współczuję: każdy urząd, jeśli jest możliwość, należy zamknąć i zaorać.

    • Mietek

      26/09/2013 o 20:54

      Powiem szczerze, że ja tam się nie dziwię kobiecie, że broni swojego miejsca pracy. Pewnie gdybyś był na jej miejscu robił byś dokładnie to samo.
      Co do obsługi – swego czasu na filię w Węgrzcach było sporo skarg burmistrzów, wójtów i mieszkańców, pisał o tym jak dobrze pamiętam dziennik polski.

      Co do urzędu pracy to się zgadzam, nie chodzi tu nawet o Krzeszowice, nie pomagają w poszukiwaniu pracy, mimo, że zostawiasz namiary nigdy nie otrzymasz od nich, informacji o ofercie pracy dla ciebie. Kiedys byłem zarejestrowany, po tygodniu poszukiwań znalazłem prace, skwitowali to tylko zdziwieniem, że tak szybko.

      • Free

        26/09/2013 o 21:30

        Ja jej się nie dziwię. Mnie brzydzi, że można osiągnąć tak perfidny stopień wyrafinowanej bezczelności w obronie pracy niewytwarzanej przez siebie, pozostając równocześnie miejską radną. Lamenty tej kobiety to jest temat dla dziennikarza śledczego (może nieco znudzonego), niemniej: nadałby się.

        Nie robiłbym tego samego, ponieważ nie jestem urzędnikiem pasożytującym na forsie podatników, ale tym, który im kasy dostarcza. Skoro muszę to robić, więc wolę zasilać ignorantów w mniejszym stopniu, a mój portfel i konto podzielają moje zdanie:-)

        W urzędzie pracy byłem z kumplem kilka razy. Gdy już wszystko okazał, podał numer buta i obwód wiadomo czego, wskazywano mu miejsce pracy. Potem zawoziłem go tam autem, a tam mu mówiono: proszę pana, ta oferta jest nieaktualna od pięciu miesięcy.
        Dlatego: zamknąć, zaorać, nierobów zwolnić.

      • Dębnik

        27/09/2013 o 10:02

        Powiem szczerze – a ja się dziwię Burmistrzowi i Radzie, że panią Latawiec pakują do ekipy. Przecież już na początku stawiają się w kiepskiej pozycji negocjacyjnej. Nie daj Boże – ktoś z Powiatu wykorzysta ten argument: „ale pani, pani Helenko tu przyjechała bronić swojej prywaty, bo się nie chce dojeżdżać do pracy…”

        • Ben

          27/09/2013 o 11:36

          Dębniku,

          być może członkostwo Pani Heleny w ekipie negocjacyjnej zostanie postrzeżone przez druga stronę jako obrona status quo w kwestii warunków pracy. Można jednak na to popatrzeć z innej strony. Pani Helena Latawiec jest pracownikiem urzędu powiatowego i dużo lepiej niż inni zdaje sobie sprawę, jak ważne jest funkcjonowanie oddziału zamiejscowego w Krzeszowicach. Poza tym użycie argumentu dotyczącego zatrudnienie nie jest niczym złym. Czasami w negocjacjach ważna jest nie tylko siła argumentów, ale również ich ilość.

          • y

            27/09/2013 o 13:08

            Chyba jednak udział Pani Heleny Latawiec w negocjacjach z powiatem jest błędem naszej gminy. Rozumiem, że sama walczy o swoje stanowisko pracy ale niech to robi jako pracownik. W imieniu Rady powinien występować ktoś niezaangażowany, kto ma na uwadze całokształt sprawy a nie własny interes bo to negocjacyjne możliwości gminy wg mnie osłabia.

    • .....

      26/09/2013 o 21:46

      Tylko bierz pod uwagę to że chcący załatwić jakąś rzecz w wydziale komunikacji (wymiana dowodu, rejestracja) trzeba przynajmniej dwa rady odwiedzić wydział ( nie daj boże czegoś zapomnisz), wycieczka będzie kosztowała Cie dość boleśnie…. (np z Ostrężnicy masz na Węgrzce 40km x 4 = 160km).

      Według to dla dla „Pana” jest dobre rozwiązanie?? śmiech na sali!

      • Free

        26/09/2013 o 22:41

        Masz rację. To prawda w obecnej sytuacji. W sytuacji zamkniętych urzędów niepotrzebnych, po pierwsze – Twoje obciążenia podatkowe zmniejszą się z racji utrzymywania mniejszej, a nie większej liczby nierobów, a sam urząd, choćby jeden, musi funkcjonować szybko i sprawnie z racji większej liczby klientów.
        W efekcie – poniesione przez Ciebie koszty
        nie okażą się tak dotkliwe, ponieważ będzie Cię na to zwyczajnie stać. W dodatku po drodze kupisz sobie jeszcze przekąskę, na przykład hot-doga z budki p. Latawiec.
        Może tak być. Nie musi: to jest nieco mój wyimaginowany liberalizm, wszelako wolę go od panującego obecnie nadal eurokomunizmu i dlatego popieram zamykanie urzędów. Wszelkich.

        • .....

          26/09/2013 o 22:56

          O jakim obciążeniu podatkowym mowa? Z domysłu, i dedukcji zdań, wydaje mi się ze zostałeś przez „urzędnika” skrzywdzony w jakim stopniu, bo najeżdżanie i krytykowanie urzędu (chodzi mi o wydział komunikacji) z którym pewnie nie miałeś jeszcze dotyczenia, prawo jazdy dopiero odebrałeś….. biorąc pod uwagę ze często odwiedzasz urząd pracy z kolegami… jestes osobą z duużym „eggo” 🙂 „mój portfel i konto podzielają moje zdanie:-)” żenada 😉

          • Free

            26/09/2013 o 23:24

            O wzmagającym się z roku na rok. W każdej dziedzinie, w której jest to możliwe: od istniejących obciążeń za wywóz śmieci po zakusy, żeby przywalić akcyzę tym, którzy palą elektroniczne papierosy. Na przykład.

            Wiem, co piszę: prowadzę własną działalność gospodarczą od tylu lat, że moje zdanie o urzędnikach ma swoje podstawy. Nie zostałem skrzywdzony. To nie jest TVN ani Wyborcza, więc wolę odpowiednie dać rzeczy słowo: jestem przez urzędników systematycznie okradany.

            Koledze (nie kolegom) pomogłem. Dziwi Cię to, że pomaga się własnemu koledze, który znalazł się w kłopocie finansowym?
            Ubolewam.

            Gdzie napisałem, że „dopiero”? Dawno. Owszem, mam poczucie wartości własnej, możesz je nazywać „ego”. Zła wola, ale mnie to nie rusza.

            Za dedukcję serdecznie dziękuję, Sherlocku. Ubawiła mnie zwłaszcza „dedukcja zdań”. Brzmi jak „czytanie cyfr”. Czy w ogóle ktoś tu zamawiał „dedukcję”?

            Skądinąd: Amateo, którego wpis znajduje się niżej, celnie wychwycił pewien sens – równocześnie gminny i światowy: że mianowicie likwidacja urzędu może w ogóle nie wpłynąć na zmniejszenie świadczeń na rzecz tak zwanego państwa, czyli świń przy korycie.

        • Amateo

          26/09/2013 o 23:04

          ohh ten liberalizm . a czy zarząd powiatu oferuję w zamian za likwidację zmniejszenie jakiś obciążeń podatkowych ? czy w ogóle powiat ma jakikolwiek wpływ na podatki ?

    • Miki Mouse

      29/09/2013 o 10:34

      Mnie tam wcale to jakoś wystąpienie nie zdziwiło. Fakt faktem kobieta podała jako pracownik dokładne dane bo zna je najlepiej. Pomimo różnego rozmiaru obszarowo, spraw załatwianych ilościowo jest porównywalnie z Węgdzcami mówiła. Co do fili moim zdaniem powinni tego nie ruszać. Za rok zmiana dowodzenia ma się wrażenie że władze nie tylko powiatu próbują przepchnąć na szybkiego swoje dziwne pomysły… Dodam że nie jestem z Krzeszowic ale sam osobiście mam wrażenie że w Węgrzcach będzie „spęd ludu” a sprawę załatwić to będzie kosmos… Tu zdjęcie z posiedzenia rady miejskiej i chodząca pani licząca głosy.

      http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/1a123b97bacd86bd.html

  5. Kasia

    26/09/2013 o 20:45

    Może to i dobry pomysł ze zmianą powiatu. Coraz więcej osób korzysta np, z chrzanowskiego szpitala,z biura paszportowego, łatwiejszy i krótszy dojazd do Chrzanowa. Historia zatoczyłaby koło.
    Może Pan Jagiełło i Pani Latawiec zorganizują jakąś akcję podpisów, aczkolwiek Pani Latawiec przed emeryturą wolałaby zostać w Krzeszowicach.

  6. Obywatelka

    26/09/2013 o 21:57

    Free byl w Wegrzcach raz wiec nie wie czym to pachnie. Pani Latawiec jako pracownik nie powinna sie wypowiadac – zgoda, ale o filie powinni walczyc.
    Swoja droga moglbys pofolgowac z tymi ozdobnikami w wypowiedziach, docinasz Benowi tymczasem wystepujesz wlasnie w roli medrca. Poza tym jestes zbyt kategoryczny, ja tez place podatki a widze, ze ty lamentujesz za nas dwoje.

    • Free

      26/09/2013 o 22:47

      Byłem odebrać prawo jazdy. Nie każdy musi jeździć do wydziału komunikacji regularnie. Niemniej wiele osób musi: z nakazu urzędników. To rozumiem: trzymają razem; dobrze wiedzą, że mogą wisieć osobno.
      Kategoryczny, owszem. Jeśli do stołu w restauracji zamiast zamówionej potrawy, podają mi g…, nie skupiam się na liczbie much ani konsystencji, ale na fakcie.

      • realista

        27/09/2013 o 07:31

        – problem w tym Free, że likwidacja filii w Krzeszowicach przyniesie więcej szkód niż korzyści, oszczędzanie pieniędzy podatników ma sens ale w tym wypadku to chyba nie ten urząd i nie takie kwoty ….; podam prosty przykład: były minister Grad pobiera pensje w wysokości ok. 60 tys. zł za bycie prezesem spółki skarbu państwa „energetyka jądrowa”, wiadomym jest, że przez najbliższe 10-20 lat tenże człowiek i jego pozostała kmpanija nie zrobią zupełnie nic (!) bo w obecnym stanie prawnym – zwłaszcza w aspekcie przepisów środowiskowych – niemozliwym wręcz jest uzyskanie decyzji środowiskowej na takowe przedsięwzięcie a więc pan Grad i tzw. znajomi królika wyssie z naszych kieszenie ok. kilkudziesięciu milionów złotych w ciągu okresu swojej kadencji; po zmianie władzy nastąpi wymiana „głów” i inne mędrki będą dalej doiły kieszenie podatników ….;
        – powyższy przykład to tylko jeden z setek jeśli nie tysięcy innych ….; tak więc z w/w obywatel/podatnik ma wyłącznie gigantyczne straty a z funckjonowania filii prznajniej zaoszczędzony czas i pieniądze na dojazdy …

        • Ridge Forrester

          27/09/2013 o 08:34

          ” zwłaszcza w aspekcie przepisów środowiskowych – niemozliwym wręcz jest uzyskanie decyzji środowiskowej na takowe przedsięwzięcie” – skąd pewność, że przepisy te nie ulegną zmianie? Przykład zupełnie „od czapy”. Energetyka jądrowa, geosekwetracja CO2 czy też pozyskiwanie gazu ziemego z formacji łupkowych wymusiły i będą wymuszały kolejne zmiany w przepisach. Czy 30 lat temu istniały regulacje prawne dotyczące telefonii komórkowej, e-podręczników czy Elektronicznej Weryfikacji Uprawnień Świadczeniobiorców?

          • Anonim

            27/09/2013 o 08:46

            – brałem wskazane kwestie pod uwagę, ale proces legislacyjny w naszym kraju to min. kilka lat – zwłaszcza przy takich kontrowersyjnych sprawach, nie wspominając już o protestach, ekoterrorystach z całego świata i całym cyrku postępowania środowiskowego (przykład Rospuda)
            – niemniej jednak uwaga cenna, dzięki za merytoryczną dyskusję

          • Ridge Forrester

            27/09/2013 o 14:16

            To prawda – proces legislacyjny w naszym kraju trwa bardzo długo, ale tez elektronie jądrowe nie powstaną z dnia na dzień. Co do protestów ekologów – jeżeli to będzie być albo nie być dla polskiej energetyki i gospodarki to rząd sobie z ekologami poradzi, Rospuda nie miała takiego znaczenia dla gospodarki jak zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego Polski.

  7. Muminek

    27/09/2013 o 07:17

    My tu gadu-gadu o filii a nasz powiat ma większe problemy… finansowe 😉 Może się okazać, że będą musieli zwracać 2 mln złotych przeznaczone remont dróg po powodzi z 2010 roku. Już teraz płacą 18 tys. opłaty sądowej.

    http://www.dziennikpolski24.pl/pl/region/region-podkrakowski/1289776-powiatowi-grozi-zwrot-2-mln-zl-dotacji-przyznanych-na-drogi.html

  8. Ben

    27/09/2013 o 10:04

    Tak jak obiecałem Y-owi, postaram się zwięźle:

    1. Oto mamy efekt polityki taniego państwa.
    2. Celem reformy administracyjnej z 1999 było między innymi usprawnienie działań władz w terenie. Z pewnością przeniesienie filii do Węgrzc jest zgodne z celem tej reformy. 🙁
    3. Od kilkunastu lat następuje powolna degradacja Państwa. Jego struktury przestają funkcjonować, chociaż ich utrzymanie jest coraz droższe. Instytucje państwowe przez 15 lat nie potrafią ustalić sprawcy zabójstwa Komendanta Głównego Policji, prowadzenie śledztwa w sprawie śmierci prezydenta przekazują obcemu państwu, nie reagują w odpowiedni sposób i w odpowiednim czasie na przekręty parabanków, władze wprowadzają szereg pseudo-reform, które okazują się być bublami: reforma emerytalna, edukacyjna (gimnazja), śmieciowa.

    @Realisto,
    witaj znowu na forum. Miło czytać Twoje – zawsze rzeczowo argumentowane – komentarze. Jeśli możesz – pojawiaj się tutaj częściej. 🙂

  9. Free

    27/09/2013 o 23:14

    porozmawiajcie z Benem, proszę.

  10. Free

    27/09/2013 o 23:17

    nie zostawiajcie go samego. Mój dziadek, kiedy umierał, wyrzucił z domu lekarza i pielęgniarzy.
    Ale Ben żyje jeszcze.

  11. Free

    28/09/2013 o 23:55

    „Naznaczono mi nowych dni czterdzieści”. Zapisał Słowacki.
    Dlaczego nikt nie porozmawia z Benem? Powtarzam się, wiem.
    Czy pisze nieciekawie? Może nudno? Powtarzalnie? Płytko?
    A może: analitycznie, intrygująco, nieporównywalnie?
    Ale: dlaczego? Skąd ta cisza wobec jednego z najmocniejszych filarów tego portalu?

  12. Nu

    29/09/2013 o 14:58

    @Free
    Czy Ben aż tak Ci „siedzi na wątrobie”? Wyluzuj.

  13. Free

    30/09/2013 o 00:12

    A skąd, mam usposobienie humorystyczne i lubię sobie porobić jaja, np. z gości, którym się wydaje, że są przenikliwi – a są schematyczni i nudni. Ten się sam naprosił.

  14. realista

    30/09/2013 o 09:29

    – główny wątek dyskusji zabrnął w ślepą uliczkę …. a szkoda bo temat bardzo istotny dla wszystkich mieszkańców (podkreślam: wszystkich mieszkańców) gminy Krzeszowice i nie tylko ….

  15. y

    02/10/2013 o 16:01

    Wracając do głównego wątku to w dzisiejszym Przełomie na 1 stronie duży tytuł „Urząd Pracy do Muzeum”. Podobno na ostatniej sesji ktoś poruszył taki pomysł prawdopodobnie inspirowany z SMZK. W Krzeszowicach niewiele już jest mnie w stanie zdziwić ale jednak udało się. Urząd Pracy powinien być w Krzeszowicach jeżeli nie w dotychczasowym budynku to
    może w starym przedszkolu lub Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych; ale przecież nie w budynku przeznaczonym wyłącznie na Muzeum. I nie ma znaczenia, że obecnie Muzeum nie działa a pomieszczenia dla wygody SMZK są wynajmowane. Odpowiadają za to władze stowarzyszenia nadal szukające gruszek na wierzbie zamiast wziąć się do prawdziwej pracy społecznej. Jeżdżą za granicę za granty, podobno też uczą w LO i ZSP aż 80 seniorów internetu. Tylko gdzie są ci seniorzy, kto ich widział?. Teraz prawdopodobnie chcą wynająć dla własnej wygody pomieszczenia dla UP. A tymczasem w ciągu ostatnich 3 lat powstało praktycznie z niczego Muzeum Regionalne w Skawinie. U nas tylko pozorowane działania i zdjęcia ze składania kwiatów.
    Przy okazji warto przypomnieć, że pogoniona z Krzeszowic firma Nutrimed otwarła też w Skawinie działający dobrze szpital. Po prostu ręce opadają.

    • VIPGFX

      06/10/2013 o 19:51

      w starym przedszkolu ma byc urzad stanu cywilnego !

  16. Muminek

    02/10/2013 o 18:11

    Faktycznie padly takie slowa z ust pani Latawiec, ale to chyba bardziej pogloski niz fakty. Stare przedszkole nie jest wlasnoscia powiatu, za to dziwie sie gminie, ze bedac w takiej sytuacji jak obecnie nie mysli wlasnie o tej lokalizacji

  17. Anonim

    02/10/2013 o 21:10

    gmina myśli tylko o wodociągach

  18. boss

    04/10/2013 o 15:52

    wyproawdzam się z tej krzeszowickiej nory zabitej dechami!

  19. Free

    05/10/2013 o 22:00

    Nie padło ani słowo o tym, że likwidacja filii nie jest podyktowana względami finansowymi ani administracyjnymi, ale tym, że Potoccy, niezaleczona kiła tego miasteczka, odzyskali budynek? Czy ja niedobrze patrzę? Czy tak jest?

  20. Nu

    06/10/2013 o 06:59

    @Free
    To Potoccy są dla Ciebie „jasną” czy „ciemną stroną mocy”? Dobrze, że – jak twierdzisz – „wywalili nierobów” czy źle, bo odzyskują budynek? Chcesz uchodzić za „kontrowersyjnego”, ale Twoje poglądy to mieszanka – typowa chyba jednak mimo wszystko 😉 A pani Latawiec pracy nie traci: Wydział mają przenieść.

  21. krzeszowiceone.pl

    06/10/2013 o 07:48

    Jak najbardziej jest podyktowana wzgledami finansowimi. Wkrotce za wynajem trzeba bedzie placic wiec powiat filie laczy i przenosi. Sa tez obawy ze przeniesienie uszczupli sklad.

Odpowiedz

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W górę