Edukacja

Innowacyjna edukacja za ponad milion złotych. W projekcie pięć szkół z gminy

Nowoczesne pracownie, lekcje programowania, szkolenia dla nauczycieli. Na taki bonus będą mogli liczyć uczniowie i nauczyciele pięciu szkół. Gmina Krzeszowice otrzymała dofinansowania z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Małopolskiego na realizację innowacyjnej edukacji. Projekt ruszy w maju, jego realizacja potrwa do końca kwietnia 2019 roku.

Podstawówki w Tenczynku, Sance i Czernej, oraz gimnazja w Nowej Górze i Tenczynku od mają realizują projekt „Innowacyjna edukacja w Gminie Krzeszowice”. Dlaczego właśnie te szkoły? Ich średnia wyników egzaminów w roku szkolnym 2014/2015 były niższe niż średnia wojewódzka. Teraz, u progu reformy edukacji, gdy inni dyrektorzy podstawówek muszą zastanawiać się skąd wziąć pieniądze na wyposażenie kilku pracownik przedmiotowych, są tacy, którzy mogą spać spokojnie.

W projekcie weźmie udział 620 uczniów i 80 nauczycieli. Jego celem jest podniesienie kompetencji z zakresu przedmiotów matematyczno przyrodniczych, z wykorzystaniem nowoczesnych metod nauczania – narzędzi technologii informacyjno-komunikacyjnej, e-learningu oraz metody eksperymentu. Uczniowie mają się też uczyć programowania. Wsparcie, w postaci szkoleń podnoszących kwalifikacje, trafi również do nauczycieli.

To jednak nie wszystko. Dzięki dofinansowaniu, w szkołach mają powstać pracownie. W każdej biorącej udział w projekcie pracownia matematyczna. W podstawówkach pracownie przyrodnicze, a w gimnazjach biologiczne, chemiczne, fizyczne i geograficzne. Dodatkowo każda szkoła ma zostać wyposażona w narzędzia technologii informacyjno-komunikacyjnej oraz wewnątrzszkolną sieć komputerową.

Łączny koszt realizacji zadania to 1.19 mln złotych, w tym 78 440 złotych ma stanowić wkład własny rzeczowy gminy (gmina udostępni sale lekcyjne). Ponad 90% środków na jego realizację pochodzi  z budżetu Unii Europejskiej (Regionalny Program Operacyjny Województwa Małopolskiego na lata 2014-2020). Projekt ma zakończyć się pod koniec kwietnia 2019 roku.

Fot. wahousegop via Foter.com / CC BY-ND

15 komentarzy

15 Komentarzy

  1. Gie

    15/05/2017 o 06:35

    Hmm, w małych wiejskich szkółkach, teraz kiedy wróci 8 klas, znajdzie się miejsce, dodatkowe pomieszczenie na pracownie?

    • K

      15/05/2017 o 11:10

      Teraz tez sa pracownie. Po prostu beda lepiej doposazone.

    • lol

      15/05/2017 o 11:37

      Znów będziemy utrzymywać szkoły z garstka dzieci po to żeby nauczyciele mieli pracę.

      • Anonim

        15/05/2017 o 13:47

        Napisz proszę jaki procent Twojego podatku idzie na utrzymanie tej konkretnej bądź tych konkretnych szkół, bo aż jestem ciekaw jaką straszną fortunę musisz wpłacać..

        Lepiej, żeby nauczyciele mieli pracę, bo ktoś dzieci uczyć musi. Ktoś Cię leczyć kiedyś będzie jak się zestarzejesz, ktoś będzie uczył Twoje dzieci – same do tego nie dojdą.

        • sasasa

          16/05/2017 o 00:00

          Socjalizm wiecznie żywy 🙂 a kolejność powinna być taka: państwo nie łupi mnie z ponad 60% mojej pensji (w tym jest ZUS – megapodatek). Ja, mam więcej pieniędzy i posyłam dzieciaka do szkoły prywatnej lub go edukuję w domu, opłacając nauczycieli (dawniej, guwernant). To nie państwo ma kształcić moje dzieci i decydować czego maja sie uczyć. dzieci, nie są państwowe. Daję przy tym pracę nauczycielom.

          • lza

            16/05/2017 o 07:18

            A kto Ci broni posyłać dzieci do szkoły prywatnej? Znajdź lepszą pracę, otwórz lodziarnię w Czatkowicach będzie Cię stać pomimo wysokich podatków.

          • Myśliwy z domku

            16/05/2017 o 08:31

            Opłacaj nauczycieli w domu, niech dziecko tam siedzi. Potem wyjdzie na świat spod klosza… i nagle dostanie przysłowiową „pałą” w łeb, bo się okaże, że lekcje indywidualne to chyba nie do końca o to chodzi, bo ktoś zapomniał, że w domu ciężko o integracje, jaka panuje w szkole między dzieciakami.
            Rodzice dostali jakiegoś szału na punkcie „edukacji” swoich dzieci. Szkoła, szkoła muzyczna, najlepiej później zajęcia z karate, piłki nożnej, rysunku, modelarstwa, robotyki, po drodze jeszcze trzeba 2 razy w tygodniu zdążyć na zajęcia językowe – i to koniecznie z native, a wieczorem trzeba odrabiać zadania szkolne… paranoja.
            Sugeruję przypomnieć sobie czy my też tak biegaliśmy od zajęć do zajęć.
            Wiadomo, że nie tylko szkoła była, ale obecnie ilość zajęć dodatkowych jest zatrważająca…

            Ale widać że to jest teraz „modne”. Kluby piłkarskie, szkółki karate, muzyczna przeżywa drugą młodość, a szkół językowych wyrosło przez ostatnie 2 lata dwa razy tyle co przez ostatnie 10 lat…

          • Gie

            16/05/2017 o 11:23

            „Sugeruję przypomnieć sobie czy my też tak biegaliśmy od zajęć do zajęć.”

            Ja nie biegałem i nikt mnie do zajęć dodatkowych nie gonił czego bardzo żałuję. Jako dzieciak całkiem dobrze grałem w piłkę. Chciałem się zapisać do Świtu. Rodzice już byli gotowi ale babka zaczęła mi to odradzać. Bo to, bo tamto no i nie zapisałem. Całymi dnia goniłem za piłką tyle że bezproduktywnie bo z kumplami na boisku przyszkolnym a przecież mogłem robić to samo ale w klubie i w sumie nie wiadomo w jakim klubie mógłbym skończyć. 🙂 Tak samo miałem okazję nauczyć się gry na gitarze. To mi się nie chciało a rodzice nie naciskali. Ileż razy żałowałem że nie umiem na niczym grać. Nie jakoś wymiatać ale ot choćby sobie pobrzdękać jakieś proste piosenki przy ognisku. Angielskiego uczyłem się prywatnie, płacą, z pół roku. Nauczyłem się wtedy więcej niż „za darmo” przez podstawówkę i szkołę średnią. Jak kiedyś doczekam się dzieci to nie będą miały czasu się nudzić bo będą gonić od zajęć do zajęć i na 100% kiedyś mi za to podziękują.

          • Anonim

            16/05/2017 o 17:29

            a kiedy dzieciaki mają się bawić ?g Czy na to nie ma już miejsca w tym świecie ?

          • Gie

            16/05/2017 o 22:03

            Czy kopanie piłki w klubie to nie jest zabawa? Jakieś inne zajęcia sportowe to nie zabawa? Nie wiem, zajęcia teatralne czy śpiewanie to nie zabawa? Co to właściwie znaczy zabawa? Gapienie się w tv czy komputer to zabawa? Bezproduktywne ganianie po podwórku to zabawa? Żyjemy w ciut innych czasach niż „błogi” PRL. Teraz dziecko powinno być od najmłodszych lat uczone że będzie musiało tyrać do wieku emerytalnego a i tak dostanie głodową emeryturę. Wychodząc z założenia że dziecko powinno się bawić jak chce bo inaczej nie będzie miało dzieciństwa i wyrośnie na jakąś patologię, należałoby uznać Lewandowskiego, Kowalczyk, Włodarczyk i wielu, wielu innych za patologię. Oni raczej nie mieli dzieciństwa, ciężko ćwiczyli by teraz odcinać od tego kupony.

          • Myśliwy z domku

            16/05/2017 o 22:43

            Czyli wyścig szczurów od najmłodszych lat. Telewizja karmi nas programami, w których dzieciaki od najmłodszych lat już muszą rywalizować.
            Piękną sobie „rzeczywistość” wykreowaliśmy. Sami.
            Absolutnie nie neguję grania w klubie piłkarskim, nie neguję szkoły muzycznej, ani innych form spędzania „wolnego” czasu.
            Problem w tym, że dzieciaki obecnie robią wszystko na raz, bo właśnie są uczone, że „tyraj od młodego, bo emerytury nie będzie”. Przecież to jest paranoja.

            P.S. wychowałem się w czasach po PRL. Nie grałem w klubach, czas wolny spędzałem właśnie ganiając po podwórku, jeżdżąc na rowerze. Tylko bez zaciętej formy rywalizacji.
            Nie narzekam ani na wykształcenie, ani na brak kasy, ani na to, że nie będę miał emerytury.
            Może właśnie dlatego, że nie uczono mnie od małego, że trzeba się „ścigać” ze wszystkim i wszystkimi, zanim „dowiem się jak się chodzi”.

          • Antek

            21/05/2017 o 23:56

            Hmmm…ciekawe, ale dziecko to żywy organizm i jak pòjdzie coś nie tak z guwernantem to straty do odrobienia mogą pòjść w lata…

  2. K

    17/05/2017 o 00:20

    Dokladnie tak. Dziecko ma byc dzieckiem a nie zaspokajac chore ambicje rodzicow od kolyski. No ale Polak musi ponarzekac. Zero optymizmu co jak zwykle widac po komentarzach.

  3. Asie

    21/05/2017 o 16:09

    Nie ma żadnych dowodów naukowych na to, że media elektroniczne stosowane w procesie edukacji poprawiają wyniki w nauce. Jest za to wiele badań dowodzących czegoś zupełnie odwrotnego. Im więcej komputerów w szkołach tym gorsze wyniki. Lobby komputerowo-cyfrowe wmawia ludziom, że ich dzieci będą mądrzejsze jeśli więcej będą obcować z komputerami, tabletami itp. Proponuję zapoznać się z badaniami np. Manfreda Spitzera – niemieckiego psychiatry i neurobiologa (np.”Cyfrowa demencja”), które w wielu krajach doprowadziły do zmiany postrzegania mediów cyfrowych przez rodziców i nauczycieli. Brakuje nam dobrych nauczycieli a nie komputerów.

    • Ragnarr Loðbrók

      21/05/2017 o 18:49

      Skarbie na czym napisałaś tą wiadomość? Chyba nie na mediach elektronicznych?

Odpowiedz

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W górę