Nieprawidłowości finansowe to tylko jedno z uchybień, jakie wykazała kontrola zewnętrzna, zlecona przez gminę w Zakładzie Administracji Budynków Komunalnych.
Tymczasem jego prezes, Jan Ptak, najpierw się rozchorował, potem złożył wypowiedzenie z pracy [jak informuje w dalszej części artykułu „Przełom”, zrobiła to także księgowa, po tym jak zewnętrzni audytorzy wykazali nieprawidłowości w księgowaniu]. Ponad 700 tyś. zł strat to szacunkowy bilans, jaki wykazało ZABK na koniec roku. Ok 600 tyś. zł to nieściągnięte zaległości w płaceniu czynszu.
Więcej w Przełomie 21/2007
Ben
25/05/2007 o 07:55
Zdaje się, że zaczynają wychodzić „kwiatki” wyhodowane przez byłego burmistrza. On zapewne o niczym nie wiedział i nic nie słyszał. Zawsze uważałem, że urząd miasta i podległe miastu instytucje pod panowaniem byłego to jedna wielka klika.
Jazon
25/05/2007 o 16:15
Jagiełło to była tragedia dla Krzeszowic, nie wiem, a śmiertelnie poważnie to piszę, czy nie największa od czasów wojny. Dobrze, że jego pseudorządy dobiegły końca, ale na licznych stanowiskach wciąż pozostały osoby z tamtego, tworzonego przez parę dobrych lat, układu ludzi o zaściankowej mentalności i braku kompetencji. Zresztą Bartl, z upływem czasu mam co do tego pewność coraz większą, to też porażka.
no
25/05/2007 o 19:00
No tak JAzon Bartl to tez porazka widac to chocby na przyk ladzie tego artyk.Jesli urzad miejski ma dowody na oszystwa to daj e sprawe do prokuratury a nie do gazety.Wiec moze to nei tylko kwestia Ptaka ale i odsuniecia w cien afery zboikow
No
25/05/2007 o 19:00
sorki …miało byc afery Znikow
Muminek
25/05/2007 o 19:46
No – chyba chodziło Ci o Żbików 😉
A co do gazety, jak się zadaje pytania, to się otrzymuje odpowiedzi 😉
Jazon
25/05/2007 o 23:19
No, mój przedmówco, to sympatyczne, że się ze mną zgadzasz, pisania dalszych postów życzę Ci w trzeźwości:-). Urząd miejski to urzędnicy, a ci nigdy – w ramach niepisanej umowy społeczno-biurokratycznej – nie zgłoszą podobnej sprawy do prokuratury. Tego nie robi się burmistrzowi. Za to prasa z natury głodna jest wiadomości o przekrętach lokalnych baćków, i jeśli prasa dobrze je nagłośni, jest możliwe, że prokurator zajmie się i baćkami, i urzędem. Zrobi to jednak nie dlatego, że go o tym poufnie lub formalnie poinformowano (bo on już dawno to, co trzeba, wie). Zrobi to dlatego, że nie będzie miał innego wyjścia – bowiem lektura gazet, nawet tych lokalnych, uświadomi mu, że o tym, o czym do niedawna wiedział wyłącznie on sam, wie już masa ludzi.
PS. Z pojęcia prasa, nawet lokalna, pozwoliłem sobie wyłączyć Magazyn Krzeszowicki, za zasadzie rozdziału sera, nawet niedojrzałego, od gówna.
Muminek
26/05/2007 o 07:54
Jazon, jak sama nazwa wskazuje „Magazyn Krzeszowicki” to „dwutygodnik Rady Miejskiej w Krzeszowicach”. Płacisz 1,70 za 20 stron reklam i artykułów mających na celu czasami nawet nie informowanie, ale po prostu włażenie rządzącym w wiadome miejsce. Od jakiegoś czasu kupuje to coś, by wrzucić niektóre informacje na stronę. Czytając magazyn ogarnia mnie tzw. pusty śmiech – np. w ostatnim numerze, pierwszy artykuł napisany po obchodach 3 majowych, to lista osób i delegacji, które złożyły kwiaty pod Pomnikiem Nieznanego Żołnierza ;). Lista jest długa, bo pominięci poczuliby się urażeni, dlatego wszystkich trzeba było wymienić. Ale przynajmniej wiemy, kto jest w naszej gminie najważniejszy 😉
Jazon
26/05/2007 o 08:54
Mumuniek, zgadzam się, Magazyn Krzeszowicki to parodia gazety i długo by można wymieniać powody, które się na to składają. Ja powiem jedynie tyle, że w zeszłorocznym primaaprilisowym numerze MK wśród licznych, pożal się Boże, żartów, sekretarz pisma, Mazurowski Maciej, zapisał łamaną polszczyzną, że gmina w ramach walki z bezrobociem zamierza ubrać ludzi nieposiadających pracy w liberie (sic!) i zatrudnić ich jako strażników tutejszego Urzędu Pracy. Każdy dziennikarz po podobnym pokazie głupoty, ignorancji i chamstwa zostałby natychmiast wy*** z pracy i nieprędko by znalazł nową, nawet gdyby się ubrał w liberię, tymczasem w Krzeszowicach – przeszło bez echa.
Muminek
26/05/2007 o 09:11
Jazon, w MK nie pracują dziennikarze, tylko powiedzmy – „miłośnicy ziemi krzeszowickiej” (nie mylić Z MZK z dużej litery) i wybranej władzy. A ten „żart”, o którym napisałeś, przeszedł bez echa, bo magazyn nie cieszy się zbyt dużą popularnością.
PS. Proszą nie używać wulgaryzmów