Serialowa babcia Józia z telewizyjnej „Plebanii” właśnie przestała być najpopularniejszą gosposią w kraju. Wszystko to za sprawą proboszcza z tenczyńskiej parafii, który postanowił umieścić swoją pracownicę na obrazie tuż obok błogosławionego Jana Pawła II. Malowidło zawisło w prezbiterium tamtejszego kościoła. Oburzeni wierni widząc co się święci postanowili o całej sprawie powiadomić media.
Pierwszy artykuł o niechcianym obrazie ukazała się w czwartkowym Dzienniku Polskim, po nim były komentarze w krakowskim dodatku do Gazety Wyborczej, Fakcie, Wprost i wreszcie w głównym wydaniu Faktów TVN.
Gosposia – jak sama przyznała w rozmowie z dziennikarką TVN-u – na obrazie znalazła się bo to tak jakoś wyszło. Proboszcz parafii ks. Stanisław Salawa zachwala jej kuchnie – czy to jednak dostateczny powód by kobieta w otoczeniu innych parafian i księży z krakowskiej diecezji znalazła się na obrazie zawieszonym w kościele?
Wątpliwości co do miejsca umieszczenia obrazu mają parafianie z Tenczynka – wielu z nich, proboszcz proponował znalezienie się na obrazie. Zgodzili się nieliczni, bo – jak podkreśla ks. Salawa miejsca na obrazie było niewiele. Niewątpliwie jest go na tyle, by obok ks. Tadeusza Pieronka i samego proboszcza umieścić na min radnego Antoniego Jamińskiego, który – tu cytat z ks. Salawy – wielokrotnie wspierał różne imprezy prezentami.
Obraz namalowany przez Jana Chrząszcza z okazji 20-lecia beatyfikacji Anieli Salawy mocą decyzji Archidiecezjalnej Komisji do spraw Konserwacji Zabytków kościelnych, Architektury i Sztuki Sakralnej – po konsultacji z ks. kardynałem Stanisławem Dziwiszem, został przeniesiony do Muzeum Archidiecezjalnego imienia kardynała Karola Wojtyły w Krakowie.
Więcej o zamieszaniu wokół obrazu z gosposią w tle przeczytacie w Dzienniku Polskim oraz na stronach tvn24.pl.
taki to
04/12/2011 o 17:36
lokalny tenczyński zaścianek.
Nie zmieściła sie na obrazie jedna czy druga „dusza” i nakręcili się że hej.
Za to promocja wsi gwarantowana 🙂
Skandal
04/12/2011 o 19:44
Na obrazie zabrakło Jarosława K., o. Tadeusza i lokalnego posła 🙁 to dopiero skandal!
myślę,
04/12/2011 o 20:33
że i idioty o nicku skandal 😉 zabrakło i stąd ta zawiść 😀
ciekawe
17/12/2011 o 09:22
czemu „idioty”? Masz jakieś problemy ze sobą, że nie potrafisz inaczej niż obrażać ludzi forsując swoje przekonania?
To
17/12/2011 o 10:15
nie ludzie, to zwierzęta 🙁
Kuba
04/12/2011 o 22:04
To nie jest kwestia zawiści. Po prostu księżulo przegina. Mysle, ze czara goryczy się przelała, a jak tak dalej pójdzie to i pokrewieństwo z Anielą Salawą nie pomoże i ksiądz z gosposią będą sobie musieli poszukac innego miejsca na spedzanie emerytury.
może
04/12/2011 o 22:17
nie zawiści, ale chamstwa . co ma Kaczyński albo Rydzyk do obrazu. szuka ktoś odreagowania po niemiłej niedzieli ? 😉
Anonim
05/12/2011 o 08:40
Pomijając złośliwości ,animozje…..
Mieszkając w Tenczynku widzą wszyscy co ksiądz wyprawia.Przecież to wstyd ,nie ma proboszcz odrobiny przyzwoitości ? Za własne pieniądze zapłacił za obraz ? Taki dobrodziej ….
Widać nie ma potrzebniejszych spraw niż prywata.Jak wygląda teren wokół kościoła? Jak wygląda dzwonnica,mur wokół kościoła ???? Tego ksiądz nie widzi ???? Przecież to obciac h!!!
Ale najważniejsze jest gniazdko na rozkwitającej plebanii i kasa ,którą się od parafian wyciąga na kaprysy. ,,Najzacniejsi” to oczywiście darczyńcy i sponsorzy imprez za których się proboszcz intensywnie modli – nieważne jakie życie prowadzą oni są fajni . Jak można być tak obłudnym???
Przecież Ci ludzie się znają i śmieją się na potęgę !!!
Ben
05/12/2011 o 14:40
Zastanawiam się, jak należy rozumieć „przeniesienie” obrazu z kościoła parafialnego do Muzeum Archidiecezjalnego? Jakby na to nie patrzeć – jest ci to nobilitacja dla „dzieła”.
napewno
05/12/2011 o 17:49
obraz będzie miał większą oglądalność
Zniesmaczona parafianka
05/12/2011 o 19:06
Ofiarność powinna się ograniczyć tylko do symbolicznej „złotówki”, bo większa ilość pieniędzy idzie na hazard, wspólne wyjazdy z gosposią do ciepłych krajów. A gosposia jest do innych celów, bo do gotowania i sprzątania są inne kobiety. W głowie się nie mieści, że podczas pielgrzymek parafialnych proboszcz z gosposią prowadzają się za rękę na naszych oczach.SKANDAL ! ! !
PS. Trzeba przestać dawać pieniądze, to może wtedy się wyniesie.
Name
13/12/2011 o 19:55
Nie wiem do końca wprawdzie jakie „cele” miałaś na myśli ale może lepiej, że do tych celów jest gosposia a nie ministranci. 😀
lol
06/12/2011 o 11:11
Mocne! Gdyby przeanalizować zachowania księży w dekanacie to okazałoby się, że niewielu z nich rozumie słowa „idźcie i nauczajcie”. Znikoma ilość stawia sobie za wzór św Franciszka z Asyżu, a idolem zdecydowanej większości jest ojciec Rydz – podobnie jak on swoje moherówki -skubią swoich parafian. Dajcie dajcie dajcie… Nie pytają skąd brać, nie mają przyzwoitości, żeby odpuścić gdy widzą zagubienie i biedę. Uważam, że najwyższy czas, aby za swoje usługi wystawiali faktury i zostali zmuszeni do posiadania kas fiskalnych. Niech się podzielą dochodami z państwem. Są jednak parafie, które mają szczęście – do takich należy między innymi Wola Filipowska. Serdeczny, ludzki , roztaczający aurę dobroci proboszcz, po prostu dobry człowiek. Oby takich było jak najwięcej.
Ben
06/12/2011 o 13:38
Lol, co rozumiesz poprzez stwierdzenie – „skubią”? Okradają? Wymuszają? Oszukują? Szantażują?
Kwestia kas fiskalnych: zmartwię Cie, ale prawo nie przewiduje zastosowania kas fiskalnych w takim przypadku. Dlaczego? Otóż kasy fiskalne mają zastosowanie w działalności handlowej. Czyli – w transakcjach kupna – sprzedaży. Datki czy ofiary nie są zapłatą, ale darowizną, a w przypadku darowizn kasy fiskalne nie są stosowane.
W jaki sposób (parafie czy duchowni? – bo tego nie napisałeś) powinny dzielić się dochodami z państwem? Jak wyliczysz ten dochód? Co weźmiesz pod uwagę przy jego wyliczeniu?
lol
06/12/2011 o 14:16
Cenniki, które nagle się pojawiają w sytuacjach gdy po stwierdzeniu księdza, że „ofiara” np za pogrzeb jest za mała parafianin zażąda faktury. Cena z kilku setek (konkretnie z ośmiu) spada do dwóch. Spróbuj dać na wypominki roczne mniej za jedną duszę niż 30 zł. Mam Ci zdradzić w jakiej to parafii ma miejsce? Zaręczam jest ich wiele. Ofiary za mszę świętą. Są ustalone stawki, zejdziesz poniżej usłyszysz komentarz lub kościół w czasie mszy będzie tonął w mroku. Parafianie po wyjściu z kościoła komentują czy sypnięto kasą czy nie. Jak czytam to co piszesz to nasuwa mi się kilka wniosków – albo masz idealnego księdza w parafii, albo nie chodzisz do kościoła, albo jesteś ślepy, bo tak zakościółkowy i bogaty że pieniądze dla ciebie nie mają znaczenia.” Jak nazwiesz takie praktyki? Podobno wszyscy jesteśmy równi w oczach Boga. Czy w oczach jego sług już nie? Czy miarą tej nierówności na pewno powinna być zasobność portfela?
Ben
06/12/2011 o 15:14
Lol,
odpowiem Ci tak: w ciągu swojego życia JEDEN RAZ, powtarzam – JEDEN RAZ spotkałem się z sytuacją, kiedy ksiądz w jednoznaczny sposób zasugerował, że kwota położona na stole powinna być większa. Kilka sytuacji było takich, że ksiądz odmawiał przyjęcia datku czy ofiary. I oczywiście wiele razy, kiedy ksiądz zachował się neutralnie, to znaczy wogóle nie komentował. Tyle z mojego doświadczenia. Moja teoria jest zatem taka: są wśród księży osoby, które nie zachowują się tak jak powinny. Zgoda – takie zachowania nie powinny mieć miejsca i nie znajduję dla nich usprawiedliwienia. Uważam jednak, że zdecydowana większość duchownych zachowuje się stosownie do pełnionej funkcji. Uważam ponadto, że złe zachowania są dużo silniej nagłaśniane i propagowane przez społeczeństwo niż te dobre. Stąd niezorientowani mogą ulec błędnemu przekonaniu, że to właśnie większość księży postępuje niegodnie.
Bardzo interesujące jest to, co napisałeś o mnie: „albo masz idealnego księdza w parafii, albo nie chodzisz do kościoła, albo jesteś ślepy, bo tak zakościółkowy i bogaty że pieniądze dla ciebie nie mają znaczenia.” Dlaczego próbujesz mnie zaszufladkować? Nie jesteś w stanie pojąć, że mogę być zwykłym szarym człowieczkiem, który przeżył już co nieco i ma wyrobione zdanie w pewnych kwestiach na podstawie własnego doświadczenia, a nie na opinii tzw. „ogółu”?
i
07/12/2011 o 11:20
W jednej z parafii Gminy Krzeszowice jest proboszcz, którego do ołtarza i konfesjonału prowadzi ministrant, bo jest człowiekiem schorowanym. W czasie podawania komunii komunikanty czasem spadają na posadzkę. Ministrant brudnymi łapskami wrzuca je wtedy do kielicha jak śmiecie. Sacrum ociera się o profanum… Piece elektryczne olejowe z epoki Gierka, a może jeszcze Gomułki „ogrzewają” kościół. Schody z dziurami i wybojami zagrażają bezpieczeństwu zwłaszcza starszych i niesprawnych parafian. Jest to parafia z której wyszło 4 księży, a jeden przygotowuje się do stanu kapłańskiego. Kościół nawet w czasie niedzielnych mszy świętych zaczyna świecić pustkami, prawie nie widać na nich dzieci i młodzieży. Pani katechetka, żeby uciszyć sumienie, że coś robi poza lekcjami katechezy z przydziału „poszukuje” Boga i zapewnia trochę rozrywki grupie seniorów organizując raz w miesiącu wyjazdy do jednego z krakowskich kościołów. Czy nie powinno być tak, że dzieci i młodzież przygotowywane po lekcjach katechezy czynnie uczestniczą we mszach świętych (czytania, śpiewy). W końcu katecheta nie równa się tylko nauczyciel. To chyba ktoś, kto czynnie uczestniczy w życiu parafii i jest poza księdzem, radą parafialna jego animatorem. Zastanawiające jest to dlaczego w liczącej przeszło 2000 mieszkańców parafii pracuje tylko schorowany ponad 70 letni ksiądz. Czyżby władzom kościelnym nie zależało na swoich owieczkach? Może cierpią na tak wielki brak księży, że nie znajdują wikarego, który mógłby pomóc i niedługo wspólnota zniknie…
Ben
07/12/2011 o 15:58
„I”, że tak zapytam – czy jako parafianie rozmawialiście z władzami kościelnymi, że przydałby się wikary do pomocy lub też może inny proboszcz, bo ten z racji wieku z trudem wypełnia swoje obowiązki? Czy może parafianom jest wszystko jedno, a może nawet taka sytuacja im odpowiada? Zawsze można ponarzekać na księdza i w nim upatrywać upadku parafii. A może proboszcz potrzebuje pomocy i wsparcia parafian, tylko z jakichś powodów o nią nie chce prosić? Może warto z proboszczem szczerze porozmawiać i wspólnie spróbować rozwiązać problemy parafii? Może znajdzie się w parafii ktoś, kto byłby w stanie naprawić uszkodzone schody?
ja
13/12/2011 o 20:11
w kwestii, którą poruszyło „i”: czy pani katechetka też ma w niedzielę zbierać i przyprowadzać dzieci do kościoła na mszę? Bo „Kościół nawet w czasie niedzielnych mszy świętych zaczyna świecić pustkami, prawie nie widać na nich dzieci i młodzieży” A może ma przejąć obowiązek rodziców, którzy przyrzekali „wychowywać w wierze”? Czy aby modlić się trzeba szukać uatrakcyjnienia? A może jakiś show? Katolicy!!! U kogo jeszcze dostrzeżecie winę? Tak… uciszanie sumienia:( A schody i grzejniki gierkowskie – czy to nie jest sprawa parafian reprezentowanych przez Radę Parafialną? Czy kościół jest księdza, katechetki czy parafian?! A może katechetka też powinna organizować wyjścia do kościoła? Bez względu na to co to za parafia należy się zastanowić czy chcesz się modlić czy oglądać program artystyczny:)
HM
14/12/2011 o 07:41
No według mnie to kościół jest księdza bo gdy z niego wychodzi to go zamyka.
W krzeszowicach nie wejdziesz do domu Boga bo ten dom jest zamknięty, gdyż zgromadzono tam (jak mi kiedyś tłumaczył ksiądz) dobro narodowe (dzieła sztuki) i one muszą być zamknięte. A ja sie pytam czy w tym budynku zwanym Domem Boga ważniejsze są zbiory dzieł sztuki czy człowiek chcący się pomodlić w samotności.
Myśle że wielu z nas chciałoby tam wejść kiedy nie ma mszy i ludzi i tak popprostu porozmawiać z Panem Bogiem, a tu niestety drzwi zamnknięte na głucho a ty jak pies niegodny możesz poklęczeć przed drzwiami.
Ben
14/12/2011 o 10:16
HM, dobrze wiesz (a może jednak nie wiesz), że nadmiar demokracji prowadzi do anarchii. Twoja wypowiedź potwierdza tą tezę. Podążając Twoim tokiem myślenia można by powiedzieć, że Muzeum Narodowe w Krakowie jest własnością dyrektora, bo po godzinach zwiedzania zamyka je. Z pewnością są tacy, którzy chcieliby w samotności, najlepiej nocą kontemplować sztukę. A tutaj nie da się. Zamyka na klucz. Koniec i kropka.
Dlatego uważam, że przesadzasz. Sprawdź kiedy są msze, kiedy kościół jest otwarty i wtedy idź się pomodlić. A jeśli już czujesz koniecznie, że musisz udać się na modlitwę do kościoła na przykład o bardzo późnej porze, to przespaceruj się na Nową Wieś do Wincentinum. Z racji prowadzenia tam hoteliku zawsze ktoś powinien być w recepcji. Podejdź i powiedz, że chcesz się pomodlić w kaplicy. Nie przypuszczam, żeby Ci odmówiono.
HM
14/12/2011 o 10:35
Twoje wypowiedzi mnie nie rajcują. Jesteś przemądrzałym (nie mylić z mądrym) człowiekiem.
Ale postaram ci się wytłumaczyć wolno i spokojnie o co mi chodziło.
Czasami człowiek ma potrzebę w samotności poprostu posiedzieć sobie w kościele „sam na sam z Bogiem”, nie na mszy kiedy tłum ludzi wypowiada na głos modlitwy.
Kościól to miejsce do którego każdy z nas w ciągu dnia (nie nocy mądralo) powinien mieć prawo wejścia tak jak np. w większości kościołów w Polsce.
Nie wiem czy te twoje wypowiedzi to z przekory czy z głupoty są takie złośliwe?
do HM
14/12/2011 o 11:11
prawdziwy wierzący człowiek, a nie ten co „twierdzi że wierzącym jest bo do kościoła chodzi” pobyć „sam na sam z Bogiem” może w każdym miejscu, i nie jest do tego potrzebny mur budynku kościoła, w którym może się schronić. Kapliczek jest pełno, tam też można pobyć sam na sam z Bogiem. A do tego jeszcze w ciszy, skupieniu i na łonie natury.
A Ben nie mówi złośliwie – po prostu nie każdy musi rozumieć to, co on chce przekazać.
i
16/12/2011 o 22:46
„Uderz w stół nożyce się odezwą”, jak rozumiem odezwała się jakaś „zraniona” pani katechetka. Tak droga pani, ma zachęcać robić wszystko, aby dzieci, które uczy uczestniczyły w mszach świętych i nabożeństwach. Tak, może zaproponować i program artystyczny jeżeli będzie chwalił Boga i przybliży go dzieciom i ich rodzicom. Jeżeli w tym laicyzującym się kraju tak jak ty podchodzi do pracy katechetki to nic nie osiągnie. Opowiadanie o „cudach”, którymi została namaszczona zaczyna śmieszyć rodziców. Ponieważ infantylizm tej osoby sięga zenitu. Jeżeli mieszka w tej samej parafii to nie jest parafianką i schody i grzejniki jej nie dotyczą? Jasne, że nie, bo jest tylko leniem, a nie katechetką. Jest zwykłym nieudolnym nauczycielem w dodatku bez powołania, bo ten z powołania potrafi poświęcić nawet swój wolny czas dzieciom. Udawanie to jej specjalność.
ja
29/12/2011 o 22:33
do „i” : chyba faktycznie społeczeństwo się laicyzuje – tak jak napisałeś bo tylko laik może sądzić z wypowiedzi, że urażona katechetka się odezwała :):):) a co ty myślisz, że każdy inny oprócz katechety człowiek zgadza się z twoja opinią? ponawiam pytanie: gdzie są Rodzice tych dzieci? oni nie chcą żeby dzieci do kościoła chodziły?(peewnieee chcąąąą, bo jak nie chcą to katechetce nic do tego) bo z wypowiedzi innych wynika, że nawet poza mszami ludzie POTRZEBUJĄ kościoła jako miejsca do modlitwy, czyli rozumiem, że w niedzielę – temat nie podlega dyskusji:) no to dzieci należy zabrać do kościoła! Nikt lepiej dzieci nie wychowa jak Matka z Ojcem, bo to ich skarb! Programy artystyczne w kościołach z udziałem dzieci jak najbardziej, jednak msza niedzielna to inny rozdział. A pacierz wieczorny i poranny to kto z dzieckiem powinien odmówić:)? Tez katechetka? A co do inwestycji parafialnych:czyżby miało zadziałać ” weźmy i zróbcie to”?. Nie… to nie zadziała… Może jakby dzieci wychować w wierze i miłości, a nie w nienawiści, nie w atmosferze wytykania błędów i stosowania obelżywych uwag, będą umiały o to miejsce dbać jak o własne, bo go potrzebują:)
i
05/01/2012 o 14:26
Nie zawsze mają rodziców, którzy chcą dawać im dobry przykład i działać na rzecz Kościoła. Z twojej wypowiedzi widać, ze również osoby do tego powołane się nie kwapią. Ta wypowiedź jedynie utwierdza mnie w moich przekonaniach. Lekcje religii i wychowanie w wydaniu świeckich katechetów to dla niektórych z nich jedynie obowiązek bez powołania dla zdobycia kasy. Swoją drogą z jakiej planety się wzięłaś lub wziąłeś, żyjesz w jakimś stworzonym przez siebie światku. Nie widzisz jak wiele dzieci jest pozostawionych samym sobie, czasem żyją w patologicznych rodzinach. Wielu z nich tkwi w rodzinach, które tylko pozornie funkcjonują normalnie. Kto im pozostaje jeżeli ktoś kto ma im przybliżyć Boga ma taki jak ty stosunek do pracy z nimi. Jeszcze jedno to właśnie do katechetów należy uświadamianie im, że samo odklepanie pacierzy to za mało, to ona powinna ich nauczyć pełnego uczestnictwa w modlitwie. Modlitwa to nie wierszyk na akademię, choć i ten powinno się mówić ze zrozumieniem. Zakłamanie jest gorsze od wytykania błędów, bo jeżeli się ktoś chce na nich uczyć może wiele zyskać.
kolejny
07/12/2011 o 19:47
temat zastępczy. władza nie liczy się z niczym, podnoszą podatki, cena wody w górę, a my o obrazie i o tym ile bierze ksiądz. jemu nie musisz dawać. kochana władza zdejmie ci portki przez głowę 😛
do Ben i do do HM
14/12/2011 o 11:36
Głupstwa gadacie HM ma racje Kościól to nie muzeum i powinien być otwarty przez cały dzień.
Ciekawe że inne kościoły mogą być otwarte a w Krzeszowicach nie.
Ben
14/12/2011 o 11:53
To idźcie do księdza proboszcza i poproście go, aby otwierał krzeszowicki kościół na cały dzień. Albo przynajmniej w tych godzinach, kiedy chcecie się pomodlić.
do kolejny
07/12/2011 o 20:40
masz racje a wszystko po to żeby dodać kasy ściekowej kochanicy
andi
07/12/2011 o 20:45
Poprzedniego księdza proboszcza tez niektórzy krytykowali a tak wiele zrobił(co zrobił obecny?), i napewno nie patrzył ile kto dał a wręcz przeciwnie(na kolędzie trzeba było mu wpychac do kieszeni kopertę). Pewnie kuria zdecydowła że za mało „ciągnął” od parafian i przysłała nowego(czytaj takiego co więcej wyciągnie).
Do Bena
Sam mam w parafii księdza u którego jest cennik a jak za mało dasz to odrazu się tego dowiesz od niego samego, albo zobaczysz już w kościele i nie chodzi o zgaszone światła ale o „odwalenie” mszy.
miluś
11/12/2011 o 11:31
ksiądz salawa był napawde dobrym księdzem… był u nas w parafi w śleszowicach naporawde długo… można sie było z nim dogadać w każdej sprawie, zawsze pomagał itd… ale wszystko sie zmieniło gdy przyszła nowa wspaniała gosposia, zaczeła całkowicie rządzić księdzem… wpieprzała sie w sprawy kościoła i parafi… ludzie nazywali ją „biskup stanisława”
ludzie jej nienawidzili no a ksiądz widać nadal ma ją za bożyszcze… my sie od niej na szczęście uwolniliśmy, bo szczerze do ks. salawy nie mam nic i nadal wspominamy go z uśmiechem na ustach… do ludzi z tęczynka : pozbądźcie sie jej jak najszybciej!!!!!!!
miejscowy
12/12/2011 o 08:46
A no trzeba będzie jakiś pojazd jednokółkowy w wersji ” tandem” przygotować ewentualnie dwa w wersji „solo”
babajaga
14/12/2011 o 13:47
A co ma do tego demokracja? Ben jak zwykle chce postawić kropkę nad „i” nawet tam, gdzie jej się postawić nie da! W moim pojęciu to proboszcz jest gospodarzem parafii i to proboszcz powinien decydować, czy kościół powinien być przez cały dzień otwarty, czy też nie, gdyż za wszystko odpowiada. Względy bezpieczeństwa są często trudne do pogodzenia ze sprawami ducha., ale w tym przypadku bezpieczeństwo sacrum (zgromadzone dzieła sztuki, relikwie, przedmioty stanowiące wartość) są chyba sprawą nadrzędną. Jedni pragną się w kościele pomodlić, inni mogą dopuścić się dewastacji, kradzieży itp. Takie przypadki są znane.
Jeśli w konkretnej parafii nie ma możliwości dyskretnego „kontrolowania”, co się dzieje w kościele, gdy każdy ma do niego swobodny dostęp, ja uważam, że powinien być w ciągu dnia zamykany. Takie czasy niestety nastały.
do babajaga
14/12/2011 o 16:19
a może lepiej te cenne przedmioty wynieść z kościoła i otworzyć drzwi. Tak sie zastanawiam co dla Pana Boga jest cenniejsze – ozłocenie świątyni przepychem czy zbłąkany parafianin chcący wejść do kościoła w ciągu dnia?
y
14/12/2011 o 15:42
Zgadzam się z HM. Wręcz obowiązkiem proboszcza jestotwierać kościół w ciągu dnia i zamykać po ostatniej wieczornej mszy. W porozumieniu z Radą Parafialną i innymi osobami zaangażowanymi w pomoc kościołowi można np zorganizować dyżury osób pilnujących kościoła. Kościół to Dom Boży do którego każdy powinien mieć nieskrępowany dostęp w ciągu dnia i to nie tylko podczas mszy.
zatem
14/12/2011 o 16:05
zamiast tracić czas na bezsensowną dyskusję tutaj, idźcie Wy, którzy tego chcecie i skoro jest to proboszcza obowiązek – domagajcie się tego.
Bo tutaj na forum raczej tego nie osiągniecie – poza chyba wpisaniem kilku zdań…
Ben
14/12/2011 o 16:34
Myślę sobie, że to bardzo dobry znak dla krzeszowickiej parafii. Do czego to doszło? – wierni sami domagają się dostępności kościoła przez cały dzień! Gdyby jeszcze ci sami wierni z takim samym zapałem – jak domagają się otwarcia kościoła – uczestniczyli we mszach czy nabożeństwach, to trzeba by to chyba uznać za cud.
Ślimak energooszczędny
14/12/2011 o 21:05
A czemuż to komuś przeszkadza gosposia na obrazie? A swoją drogą, po co proboszcz wybrał malarza realistę. Jakby na to np. wybrał kubistę, to by była nie do poznania i sprawy by nie było.
niesia
19/12/2011 o 14:36
realista, realista a Pieronek powiedział, że „nigdy taki na twarzy pełny nie był” 😀
ślimak (nadal) energooszczędny
20/12/2011 o 23:48
Ja też tak twierdzę o sobie, gdy się widzę czasami w lustrze, ale to mi gęby nie spłaszcza 😛
gość
17/12/2011 o 14:35
My mamy katechetkę, która na umór zakochała się w jakimś Włochu czy Hiszpanie i opowiada o tej swojej miłości dzieciom. Coś jest nie tak z tymi świeckimi katechetkami, sądząc po wpisach prawie każda ma jakieś „kółko zainteresowań”.
lol
17/12/2011 o 14:48
Moim zdaniem religia powinna wrócić do sal katechetycznych. Tam jest stosowny nastrój do jej nauczania. Bliskość ołtarza, stwarza inną atmosferę, może nawet na tych najbardziej niesfornych uczniów działałby dyscyplinująco. To nie jest lekcja jak każda inna, to coś dużo więcej, potrzebuje innej oprawy, wyciszenia i skupienia. Wrzawa szkoły nie stwarza takiej możliwości. Sami katecheci powinni dążyć do przeniesienia jej do sal katechetycznych. Chyba, że dla nich to tylko odbębnienie obowiązku związanego z pracą. W takiej sytuacji nie należy się dziwić, że efekty jej nauczania są nieraz tak opłakane.
Ben
21/12/2011 o 12:02
A ja proponuję, aby lekcje historii były prowadzone w muzeach, języka polskiego – w teatrach lub bibliotekach, języka angielskiego w Londynie, niemieckiego – w Berlinie, przyrody – na świeżym powietrzu, muzyki – w filharmonii. To nie są lekcje jak każde inne, to coś dużo więcej, potrzebuje innej oprawy, wyciszenia i skupienia. Wrzawa szkoły nie stwarza takiej możliwości. Sami nauczyciele powinni dążyć do wyprowadzenia lekcji ze szkoły. Chyba, że dla nich to tylko odbębnienie obowiązku związanego z pracą. W takiej sytuacji nie należy się dziwić, że efekty ich nauczania są nieraz tak opłakane.
a
21/12/2011 o 12:29
brawo ben popieram dodam jeszcze ze lekcje demokracji powinny odbywac się na sesji rady miejskiej a podrywu w parku widac wtedy jak nasz Pan spaceruje ze swoją faworytą w swietle plastykowych latarni
A
21/12/2011 o 13:07
co z zazdrości anus ci się zaciska, że też sobie nie możesz pospacerowac z faworytą? Nie spędzaj życia przed komputerem tylko też pospaceruj nerdzie. 🙂